Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jula3

porzucone kochanki

Polecane posty

Gość milacik
tak ,zakochałam się w nim...może i masz rację,ale ja nie dałam już rady przestać...a teraz mam to co chciałam i tyle.próbuję i walczę z tym złym uczuciem.on mi w tym przeszkadza,ale muszę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milacik
nie potrafiłam się wycofać...niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mili98
Nie przeczytałam wszystkiego na tym forum ale sporo. Powiem tylko jedno. Nie jestem żoną, mam jeszcze na to czas ale życzę wszystkim kochankom,żeby ich mąż bąddź partner zostawił dla innej. Oj, zrozumiecie wtedy, co to znaczy!Mam dopiero 22lata ale nie wyobrażam sobie brać się za czyjegoś faceta!i nie ważne, czy jest żonaty, czy ma dziewczynę, czy jest z nią 5lat, czy 3miesiące, facet zajęty, to zajęty, nie wpierdalam się w cudze związki, takie mam zasady. Nigdy nie poczułam i nie chcciałabym czuć tego, co czuje zdradzona kobieta, dlatego dziwie się niektórym,że nie boją się, że kiedyś same zostaną zdradzone. I nie bronię facetów, jak ma żonę to niech ją zostawi a później idzie i rucha, jak jest w związku, to nie powinno mu to przejśc nawet przez myśl-zdrada, a jak nie jest szczęśliwy w związku - niech zostawi żonę a nie dopiero, jak sobi kogoś znajdzie. Dlatego uważam,że większą winę ponosi facet, jeżeli to on ma żonę, którą zdradza. I uprzedzam - nie zostałam nigdy zdradzona, po prostu kieruję się pewnymi zasadami w życiu i przykro patrzeć,że niektórzy nie mają ich w ogóle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klondike 56
Do milacik i Agucha36.Dziękuję za slowa poparcia. Nie reaguję bo to na pewno pisał jakiś "moher" albo dziecko nie znające jescze życia.A do Mili98 powiem - dziewczyno życie przed Tobą więc nie wiesz jescze co Cię w nim spotka. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milacik
Mili jak byłam w twoim wieku to też tak myślałam.Ja od 14stu lat jestem mężatką,od samego początku miałam tylko jednego mężczyznę(mojego męża).zostałam zdradzona,miałam wtedy małe dzieci i niewiedziałam co robić,jak żyć dalej.nienawidziałm takich kobiet(którą ja jestem dzisiaj).zerwałam znajomość z moją przyjaciółką która zaczeła sie spotykać z żonatym,bo taki miałam żal jeszcze w sobie.pewnie jakbym tak jeszcze ze dwa lata temu miałabym tu coś napisać na tym forum,to by raczej to przyjemne nie było.....niewiesz co Cię w życiu czeka,niewiesz! Nie popieram kobiet,które świadomie zostają kochankami,od razu biorą się za żonatych i wiedzą o tym.Lecą na kasę czy niewiem co.Czasami niestety bywają inne przypadki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milacik
klondike:) i co spotkałaś go(tego dupka)? napisałaś,że naplujesz mu w twarz.ale czy to wogóle warto???? pokażesz mu tylko tym,że cierpisz.NIE SPRAWIAJ ŚWINIE PRZYJEMNOŚCI.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klondike 56
Może masz i rację. Wszystko zależy od sytuacji.Jeszcze go nie spotkałam bo się "ukrywa" - wsadził glowę do piachu. Nie stać go na rozmowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widzisz Boże i nie grzmiszZZZZ
a ja wam napiszę jak to wszystko wygląda z mojego punktu widzenia...zatem, co do kochanek moge przystanąc u boku tych , które związały się z facetem będąc w niewiedzy , iz owy mężczyzna ma już rodzine (żone , dzieci), natomiast gardze kobietami ktore zdajac sobie sprawe z tego, ze bedą przyczyną rozpadu małżeństwa (choć w wiekszosci przypadków do w.w. sytuacji nie dochodzi, bo maż wraca do swej rodziny)zaslepione brną dalej...ponoć miłość niewybiera i kazdy ma prawo do szczęscia, z tym się zgodzę... jednak nawet w miłosci czasami trzeba powiedzieć dość, zastanowić sie nad tym co dalej?! A teraz z innej beczki, otóż czy żadna z was nie pomyslała, że angazując sie w taki romans, unieszczesliwy nie tylko rodzine "swego faceta" , ale równiez siebie?! Bo wiąząc sie z zonatym , mozecie zapomniec o planowaniu czegokolwiek. Wspólne weekendy , święta, sylwester własciwie nie sa mozliwe. On te dni spędza z rodziną.Wasze potrzeby zawsze przegrają z urodzinami żony czy dziecka. Wspólne wakacje tez odpadają.Bo jak on wytłumaczy żonie choćby 2tygodniową nieobecność?!myśle , ze przezyłyscie chociaz raz taką sytuację : razem spędzacie skrupulatnie wyliczony przez niego czas, gdy nagle dzwoni telefon.Żona.Słyszysz jak on bez zająknięcia kłamie, wymyslajać ważna naradę czy niespodziwaną delegację. Pomyślcie !Skoro jej opowiada takie bajeczki, sądzicie , że jego miłosne wyznania są szczere?!Czy możecie mu wierzyć, że rozwiedze się z żoną?! Nie bądzcie naiwne ! Zdradzający panowie , w obawie przed utrata dobrego seksu, bedą opowiadać kochance największe brednie ! Jeśli zatem decydujecie sie na taki romans, godzicie sie na to, by żyć w ciagłej niepewnośći. Bo w sumie nie wiecie , czy wasz "facet" mówi wam całą prawde, czy nie wykorzystuję waszego oddania i miłośći. Nigdy nie będziecie pewne, jakie naprawde są jego relacje z żoną, bo znacie tylko jego wersję... to tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agucha36
zgadzam się z przedmówcą.........ja może nie byłam ,,typową kochanką'' bo nie sypialiśmy z sobą.....cóż masz rację zawsze ważniejsze były rodzinne momenty...,,nie pisałem bo wiesz żona miała urodziny,córka imieniny itp''....ale ja głupia zwsze sama mówiłam,nie ma sprawy a wcześniej przypominałam mu ;kup coś......ale w którymś momencie powiedziałam dośc..........wciąż boli ale do przodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milacik
klondike! nie wdawaj się z nim w rozmowę,po co? ja też chciałam rozmowy,wyjaśnień...obiecaliśmy sobie,że jak bedzie coś już nie tak to sobie to powiemy! nie przez sms,mail,w pracy.tylko na kawie.i tak było,ale po miesiącu.to nic nie da!zostaw to tak jak jest!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milacik
Agucha...tak,byle do przodu!!!!mimo bólu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milacik
to się nigdy nie skończy..jedni idą do przodu,drudzy się cofaja:( jestem na każde jego skinienie palcem.zatraciłam się całkowicie.Cieszę się tylko,że Agucha tak świetnie sobie radzi.I najważniejsze,że nie spałaś z nim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klondike56
milacik, agucha: Wasze historie, choć nie znam szczegółow są ogólne rzecz biorąc podobne i bliskie mi. Moja też ciągnie się przez kilkanaście lat. Jestem wściekła na niego ale jak się tak zastanowić to ciągle nie jest mi obojętny. Tak ja Agucha nie "bylo łóżka". Było porozumienie i piękne chwile. Jak o tym zapomnieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milacik
to i może lepiej w waszej sytuacji,że nie było"łóżka".Boję się,że u nas tylko "to"zostanie.Chociaż robimy'' to'' już bardzo rzadko(raz w ciągu dwóch,trzech miesięcy).ale jednak:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milacik
Klondike!!! teraz to mnie załamałaś,że ciągnie się to u Ciebie kilkanaście lat.u mnie zaledwie od dwóch miesięcy(jak mi powiedział,że musimy to skończyć) a już niewytrzymuję.!!!!w sumie to nierozumie nic z tego,bo niby chce żebym była tylko jego najlepszą koleżanką,nie chce niby stracić przyjazni ze mną,miało być koniec z ''łóżkiem''.natomiast jest koniec z czułymi smsami,słowami itd.ale ''łóżko'' w tym czasie sie zdarzyło dwa razy.w pracy nie zachowuje sie już normalnie tak jak kiedyś.od tego czasu(dwa miesiące),mam tak zmienny nastrój,że sama siebie nie rozumie.nie raz śmiejemy sie razem,gadamy,wygłupiamy a za chwiklę jestem taka smutna,zła,płakać mi się chce,nie odzywam się do niego.może przez chwilę sie zapominam i jest fajnie z nim śmiać się itd,a po chwili serce pęka z bólu.Dzisiaj nie umie sobie miejsca znależć,nic prawie nie jem,tak strasznie zle jest.Za tydzień on wyjeżdża...nie bedzie go niecałe dwa miesiące.niewiem jak co będzie przez ten czas,ale pomimo,że jeszcze tydzień go bede widziała,już mi na samą myśl smutno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do milacik
dobrze ,ze wyjezdza,ochłoniesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milacik
to chyba ja jestem tą złą,on może naprawdę już zaczyna mieć wyrzuty sumienia i chce z tym walczyć.A ja powinnam mu pomóc jeśli ma chwile słabości...a nie ulegać.wczoraj było''łóżko''(po dłuższym już czasie) a dzisiaj dowiedziałam się ,że biedak był w kościele(a rzadko tam chodzi).To mi teraz dało dużo do myślenia.Tak więc on ma może chwile słabości,a ja wtedy myślę,że on znowu mnie bałamuci i jestem zła na niego,że chce końca a jednak czasami nie.Boże jak ja złą kobietą jestem.teraz zdaję sobie sprawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agucha36
milacik piszesz,że był w kościele,że Ci go żal,że to Ty jesteś złą kobietą-dziewczyno otrząśnij się co to za dwulicowy człowiek,wieczorkiem koleżeński sex z przyjaciółką a rano kościółek?! to jest facet bez zasad- żadnych zasad,bardzo mi ciebie żal,że dałaś się w to wmanewrować,że znów uległaś pokusie,moim zdaniem w tej chwili to jemu chodzi tylko o rozrywkę-żona w ciąży do tego wyjechała więc fajnie mieć jakiś czasoumilacz-przykro mi to pisać........martwi mnie Twoja zmiana nastroju,płaczliwość- boję się że to depresja,wielu ludzi nie chce się do tego przyznać........radziłabym ci wybrać się do lekarza jeżeli masz opory przed odwiedzeniem psychiatry(ja sie właśnie leczę depresje u psychiatry) to pójdź do lekarza pierwszego kontaktu,zapisze ci jakiś stabilizator nastroju,uspokoisz się trochę,masz dzieci musisz dla nich nie tylko zyć musisz dla nich BYĆ obecna..........ja wcale nie radzę sobie tak dobrze jak myślisz,poprostu staram się nie myśleć o nim, o tym wszystkim....poradziłam sobie chyba właśnie dzięki lekom i psychoterapii,czasami myślę o sobie -wariatka.........taka cena mojej ,,wielkiej miłości''...........trzymaj się .....głowa do góry bedzie lepiej,pomyśl,że jesteś fajną kobietą i masz dla kogo żyć ,a oszustów w koło nie brakuje i nie Ty jedna temu uległaś.......pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milacik
to ja nie mogę się pogodzić z tym,że mu już przeszło...te niby wielkie uczucie które nas łączyło.z tym się nie mogę pogodzić.On nie jest dwulicowym człowiekiem,myślę,że naprawde na dłuższą metę tak nie dawał już rady.A co do sexu to chętniejszy był jak jego żona jeszcze nie była w ciąży.no może jeszcze do piątego miesiąca jej ciąży.potem z nią już nie mógł...i ze mną też już chciał przestać...i niechce sexu bo ,żona nie może teraz.on teraz jest sam i ja sama,mamy okazję do spotkania,bez ograniczeń czasowych(przez parę dni)a jednak dzisiaj nic nie wspomniał,że się spotkamy.takiej okazji długo mieć nie będziemy,on wie i ja wiem o tym.natomiast powiedział,że jeszcze się spotkamy i ''to ''zrobimy,ale już może w grudniu,ale po nowym roku.czy to normalne??? Ja nie chce nic od niego,nie chce rozbijać rodziny jego,chce tylko ,żeby przestać go kochać!!!!!!!jak to zrobić jeśli on jest cały czas przy mnie????każdy dzień od 7 do 15stej,a czasami do wieczora jak pracujemy dłużej???ledwo w pracy powstrzymuje się od łez,za chwilę sie śmieję,za chwilę jestem nieobena myślami,niewiem co sie dzieje ze mną!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agucha36
szczerze mówiąc nie rozumiem już nic z tego co piszesz milacik.........czego ty właściwie chcesz? ......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milacik
Dzisiaj powiedziałam sobie DOŚĆ!!!!STOP!!! Nie będę żadną przyjaciółką,czy dobrą koleżanką która zawsze pomoże.Tak mi szkoda niby tego,że się tak dobrze rozumiemy,że jesteśmy fajnymi kumplami itd.,bo prosił,żeby to zostało między nami.Ale ja przez to cierpie!!!niby się pośmiejemy,po żartujemy,a potem w domu i tak płaczę.A on zadowolony.Tak myślę dlaczego ja mam cierpieć??? tak więc od dzisiaj koniec bliższego'' koleżeństwa''.Unikałam jego spojrzenia,zmnieniłam miejsce w którym zawsze na przerwie siedzieliśmy,odpowiadam tylko jak muszę...służbowo.A on...trochę zdziwiony,pytał co zaś się stało???a ja tylko obojętnie i chłodno,że wszystko ok.Tylko pod koniec pracy,żartowaliśmy(nie ja z nim,tylko z innymi),i tak sobie gadaliśmy o lekarzach,ktoś mi powiedział,że potrzebuję do psychologa iść,ja na to,że raczej do kardiologa.A on wtedy się odezwał i zapytał czy serce Cię boli?powiedziałam cicho,nie patrząc na niego nawet tak.a on odp.po boli i przestanie....A jutro przedemną kolejny dzień!!!Bez niego!!!!!!!!!!!!dzisiaj już starałam się nie zwracać na niego uwagi,czasami jednak oczy uciekały w jego stronę,ale już mniej.Jutro bedzie jeszcze mniej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Milacik, nie łudż siękoleżeństwem czy przyjaźnią.... nigdy tego nie będzie!!!! ja juz stanęłąm na proste nogi, więc wiem co mówię... jak czytam Twoją historię to widzęsiebie... i łzy wracają, ale niech się wypcha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milacik
i dzisiaj jeszcze ani jedna łza mi nie spadła...może jutro też..mam taką nadzieję.choć serce rwie się z bólu,jestem dumna z mojej postawy w dniu dzisiejszym:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też go widzę codziennie.... słyszę jak żartuje z innymi... widze jak na mnie patrzy..... ale teraz jestem już silna.... ile trwało wasze "romansowanie"? moze pisałas ale nie doczytalam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milacik
Masz rację!!!!teraz to wiem.Dzisiaj jest początek końca....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milacik
no właśnie to jest najgorsze.dziennie go widzieć.patrzeć jak żartuje z innymi,jak się śmieje,na mnie też spojrzy tym swoim wzrokiem,ale dzisiaj uciekałam od razu wzrokiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×