Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gdzie jestem

Jakie są fazy wychodzenia z szoku po zdradzie męża żony?

Polecane posty

U mnie tak: 1.szok 2. depresja (nerwica żołądka, zaburzenia snu) 3. szpiegowanie 😭 4. strach, że odejdzie zabierając/niszcząc marzenia o RODZINIE, którą stwotzliśmy (??!!) - dziecko 2 lata i 6 miesiąc ciąży !!! 5. wypieranie, ogromna chęc aby było jak dawniej 5. wiara, że już po wszysstkim (4lata!!!), choć nie było jego starań, ale też bez wpadek :( 6. odzyskanie zaufania (nie, niepełnego, na zasadzie \"wierz ale sprawdzaj\"), ale tak bardzo chciałam by był moim mężęm, ojcem dla dzieci 7 ponowna zdrada 8 szkok 9 wcale niemniejszy ból, tylko zaskoczenie mniejsze 10 kręcenie się w kółko z ptyaniem co dalej 11 postawienie go przed wyborem ja - ona 12 został, ale znów szybko wpadł :( 13 już go nie chcę, chcę żeby się wyniósł, zniknął z mojego życia,ale on nie ma ochoty, bo tak mu wygodnie. I co teraz - szukam odpowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO JA 1972 ........
Moja rada, traktuj go jak powietrze, poszukaj sobie kogoś i tez go zdradź. Bedzie wiedział, że macie te same prawa. Nie marnuj swoich młodych lat. Wierz mi młodość szybko przemija, a kobiety niestety szybciej sie starzeją od mężczyzn. Nie licz na niego bo on sie nie zmieni. Jak pies leci za kazdą suką, jak suka da to pies bierze. Pozdrawiam, będziesz jeszcze szczęśliwa, tylko musisz pomóc swojemu szczęściu :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A u mnie tak: po wielokrotnych próbach rozmów, pisamnia listów, namawiań do leczenia później: prośbach, groźbach, płaczach, złościach spowodowanych jego skłonnością do: alkoholu, hazardu, jak sie później okazało dziwek z za wycieraczki samochodu, agresji... itp, .... odeszłam.... nie ukrywam, że czekałam aż mnie ktoś wyrwie. Aż się pojawi, poda ręke i zabierze. Głupie ale ja w to wierzyłam bardziej niż w to, że mój mąż się ocknie... I pojawił się. Uciekłam w nocy, tak jak stałam. W jednych ciuchach tak jak stałam dobiegłam do samochodu i ........ poczułam ulgę !!!! z jednej strony adrenalina po kolejnej awanturze (nic niecodziennego) - nie chciałam się zgodzić na sex z pijanym zapuchniętym już od wielomiesięcznego picia typkiem. Na początku była to pomoc, podane ręka której nie odtrąciłam. Niewiele jednak czasu minęło, żeby przerodziłao się to w coś więcej (sama nie wiem jakim cudem mu tak szybko zaufałam !!!) ale dziś tego nieżałuję. Bo jest najcudowniejszym i najbardzie opiekuńczym facetem na świecie. Ale ..... jest jedno ale.... chyba nie przeżyłam żałoby. Wyblokowała to. Dałam się porwać wirowi życia i nowego związku. A teraz wróciło ... mąż zaczął się spotykac z innymi. Obecnie ma 2 kochaniki (które się między sobą tłuką... ) a ja poczułam że mnie zabolało. I cholera nie wiem czemu przeciez on mi zafundował piekło na ziemi !!!! Zapisałam się do psychologa... może on mi pomoże .... naprawdę jak człowiek jest po takich przejściach to niewiadomo co i kiedy wyjdzie... ale mam nadzieję, że kiiedyś uda sie nam odzyskac zdrowie psychiczne i stabilność emocjonalną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuje za radę - zdrad to nie moje buty i woję, żeby tak zostało. Za bardzo cenię uczciwość i soebie uczciwą, aby to dla niego poświęcić. Można przecież ODEJŚĆ, na początek emocjonalnie się odciąć, a jak będę gotowa ROZWIEŚĆ się, bez zdrady!!! On też ma do tego prawo by odejść i choć trochę twarzy zachować, ale widać ma inne lustro, bo o sumienie go już przestałm podejrzewać. :D JA Krok, ze krokiem, krok po kroczku uczę się życia bez narkotyku-męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja uważam że ratowalam się gwałtowna ucieczką. I nie traktuję, że go zdradziłam bo to było odejście. Zresztą tak sprawę stawiałm od początku i od początku tak mówiłam. Ja byłam tak naprawdę zdradzana. On to robił z innymi i wracał do domu i kładł się koło mnie do naszego małżeńskiego łoża. Wiele kobiet tkwi w spirali: alkoholizm, przemoc, zdrada, wkiatki, przepraszam, kocham a potem od początku. Takie koło zatoczyłam wielokrotnie. Wielokrotnie też mówiłam, że nie dam rady tego wytrzymać: zróbmy coś !!! szukajmy pomocy !!! ratujmy małżeństwo. NIE UDAŁO MI SIE. Batalię przegrała. Dlatego zdecydowanie teraz mówię NIE !!! Mam szansę być szczęśliwa i nie chcę tego spaprać. Nie chcę żeby mi ktoś mówił o tym podwójnej moralności, byciu nie fair itp... Doszłam do ściany i albo mogłam pod nia zostać (jak robi wiele kobiet) albo ratować sie ucieczką. Potrzybowałam tylko żeby ktoś mnie wystartował i szepnął: tak, zrób to...... reszta zdarzyła się później. To nasz życie i nie można dawać NIKOMU sobie go zmarnować. Jeżeli ktoś wyciąga do nas ręke nie wolno jej odpychac. No chyba że nadal wierzymy, że on się zmieni.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a z tym narkotykiem to prawda .... nic nie uzależnia silniej niż toksyczny związek Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pijana_westalka
ja dodam jeszcze po tych wszystkich fazach cos w rodzaju "wyjalowienia emocjonalnego", taki stan, ze tak naprawde zaczynasz to miec gdzies. z jednej strony chce zeby bylo lepije, ale z drugiej widze ze maz ma to gdzies. i zyje w takiej jakowosci emocjonalnej, bez sexu, bez rozmow, bez czulowsci. a zdradzil mnie tydzien przed slubem, ze stiptiserka na wieczorze kawalerskim, robiac to przy wszystkich swoich kolegach. i jak bralam slub, to oni wszyscy to wiedzieli. poczulam siefatalnie jak sie o tym pozniej dowiedzialam. jak mu to wypominalam, to tak odwracal kota ogonem, ze wychodzilo, ze to moja wina, bo chcialam wziac slub..... pozostaje tylko wyjalowienie emocjonalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szalamandra
Teraz jestem na etapie odczuwania wstrętu fizycznego do niego:(Ciagle przesladują mnie mysli że kochał sie z inną, a potem do mnie przychodzil i robil to samo:(Fuuuu.na dodatek ona ma męża który o niczym nie wie.Ja nie moglam dluzej wytrzymac i zerwalam z nim kontakt!Popaprańcowi takiemu powiedzialam NIE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała zgubiona
ni e wiem w której jestemfazie ale to jest błedne koło ja chyba zwariuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała zgubiona
Prosze poradźcie co robić. Zostawił nie i córke dla dz....... z netu. Nie wazne było nic nawet jego ukochana córka. Teraz jest od nas daleko pisze, ze teskni , że kocha , ze zadzwoni a potem nagle milczy. Za jakiś czas znowu to samo i znowu milczy. Oszukuje mnie i córke. Nie wiem czego on chce i nie wiem czy mogłabym mu wybaczyć. Czasami myślę że nie mogę życ bez niego, a czasami nie widzę już siebie z nim. On nie potrafi się zdeklarować ani w jedną ani w drugą stronę. a ja zyję na tej hustawce. Chce nas odwiedzać raz w miesiącu a ja nie mogę przeżyć tych spotkań. Wiem jednak , że nasza mala go kocha i robię to dla niej .Chyba nigdy nie dowiem się o co mu chodzi i dlaczego to zrobił. Nie miał kochanki, nie kłóciliśmy się nagle dostałam esa , że makogoś innego. na rozmowe o rozwodzie przyjechał z nią. Przesłali mi mailem swoje fotki z nią (on twierdzi że ktoś się włamał do komputera) a do tego słyszałam , że nieźle się bawią narkotykami. To był oddany mąż i ojciec , który poprostu zwariował. Teraz go nie znam, nie rozumiem, nie ufam a był całym moim życiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość danis
u mnie było podobnie jak u innych dziewczyn. Najpierw placz, zlość, potem błaganie o powrót wręcz upokarzanie się ale na nic to się zdalo bo i tak odszedł. Po trzech latach wiem że jeśli zw. przypomina ulicę jednokierunkowa bez sensu jest ratownaie go. Teraz znaczy jakiś czas temu poznałam kogoś i czuję że w tym zwiazku to ja więcej otrzymuję. Kiedyś ktoś mi powiedział że zawsze jest tak że któreś kocha bardziej. W małżeństwie to ja kochalam bardziej teraz role się odmieniły, co nie oznacza , że nie kocham. Kocham i jest mi dobrze . W końcu uzyskałam to czego zawsze chciałam spokoju i poczucia bezpieczeńwa. Przeszło mi już przenikanie go na wylot i jak któraś powiedziała węszenie spisku. To mioja, ale taki specyficzny ból w sercu pozostaje. Wiem że mojemu męzowi nigdy nie wybaczę poprostu nie chcę tego zrobić. Wiem, że wtedy znowu bym zmiękła stałabym się milsza dla iego a nie zasługuje na to. Niestety musimy się widywać bo mamy 2,5 letnią córeczkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tęskniaca za normalnościa
Fazy są wszędzie bardzo podobne. Ja również przeżyłam szok połączony ze zdziwieniem, że on to zrobił. Potem była rozpacz, bo wcale nie żałował. Szukanie winy w sobie. Gniew, poczucie odrzucenia, poczucie jakby mnie nie było. Nie chciało mi się wracać do domu. Poczucie upokorzenia, myśli samobójcze, szpiegowanie. Nad tym wszystkim pytanie jak krzyk: co będzie dalej z nami, co będzie z dziećmi i ze mną??? Nic nie jadłam ani nie spałam. Przez miesiąc schudłam 15 kg. Totalne rozkojarzenie. Strach przed życiem. A on? był po prostu śmieszny i straszny w tym swoim zakochaniu. Po kilku latach już wiem, że nigdy mu nie uwierzę i nie wybaczę tak do końca. "Dojrzewam" do rozwodu. Nie wiem, czy będę chciała innego związku. Ciągle mam wrażenie, że coś kombinuje i ja nagle znów się czegoś szokującego dowiem. Boję że znów mnie porani. Z drugiej strony chciałabym zaufać i chciałabym, żeby było dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaaaaaaaaaaaaaaaa
Nie wiem czy ten teamt jeszcze jest aktualny, ale u mnie po tych wszytskich fazach o których pisałyście przyszła faza wybaczenia!! Wybaczyłam, ale nigdy nie zapomnę!!! Ufam mu i kocham go!wiem, że on bardzo żałuje!!! U nas to był jego jednorazowy skok w bok jak był na delegacji za granicą!Byc może dlatego łatwiej mi było wybaczyć!Bo wiem, że ten romans nie trwa, bo wiem, że to wogóle nie był romans tylko zwykły seks!Co nie znaczy, ze mnie to nie zabolało!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
- pierwsza faza tradycyjnie SZOK i niedowierzanie,że to zrobił - życie przez tydzień w letargu (nic nie jadłam, wymiotowałam nawet po wypiciu cherbaty,trzy kolejne noce kompletnie bez snu, życie zawdzięczam przytomności umysłu kierowcy, któremu wyszłam prosto pod koła. Nie chciałam się zabić, tylko nie wiedziałam co się wokół mnie dzieje. -jego prośby o wybaczenie i wiara,że da się wszystko odkręcić. -sielanka małżeńska przez około 3 miesiące, promyk nadziej że się da to wszystko posklejać -gwałtowny odwrót akcji, jego stwierdzenia,że to nic nie da,że nie chce i już nie kocha. -odkrycie,że nadal się spotykają i moje żadanie rozwodu. -rozwód i ponowne podchody obcego już dla mnie faceta (nie kocham go już). teraz-stany depresyjne, niskie poczucie własnej wartości i brak zaufanie do facetów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdzie jestem
Znależłam ten topik gdzie pisałam 5 lat temu - byłam wtedy po pierwszej zdradzie. Potem były dwie następne..... Mieszkam sama, wywaliłam go w końcu z domu, a on... chce wrócić, chodzi na terapię, wygląda to poważniej niż zawsze, ale ja chyba nie jestem normanla, że myślę o tym, żeby dac mu szansę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nienienienieee
głupia jesteś on się nie zmieni czy może któraś przezyła kilka zdrad i teraz jest dobrze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zraniony(ten drugi)
Końcowy etap-Myślisz,że już się wyleczyłaś/wyleczyłeś,jest lepiej,czujesz się szczęśliwszy/szczęśliwsza i nagle spotykasz byłą/byłego z innym/inną,taki ścisk w żołądku,ciężko się oddycha. Udajesz,że Cię to nie rusza,mówisz cześć,idziesz dalej i nagle paw,mdli Cię,czujesz,że zaraz zemdlejesz. Mija kilka minut,dochodzisz do siebie,zapalasz papierosa i myślisz sobie "hmm?" WTF?. Miałem tak kilka dni temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nienienienieee
Czyli nie ma większego świństwa i podłości jak zdradzić wielokrotnie bliską (pozornie) osobę... trzeba odejść i wierzyć, że kiedy minie duuuuużo czasu, będzie można żyć szczęśliwie samemu, albo z kimś innym....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem dopiero w pierwszym
etapie- WYPARCIA.Mam wrażenie, że to wszystko dzieje się obok mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dawno temu...
Jak czytam ten topik to wspomnienia wracają... Dziś jestem już szcześliwą mężatką, ale tamten związek, a wlaściwie jego koniec rzutuje na calym moim życiu... To bylo 5 lat temu, tylko raz jedyny raz, nie bylismy małżeństwem, ale plany byly poważne... Potem był szał, amok, krzyk, placz, totalny obęd... i ból, ból i to najbardziej pamietam... 10 kg mniej, ponad 2 lata z życia stracone, wyjazd z kraju jako proba ucieczki, bezskuteczna... brak sensu życia, brak wiary w ludzi, w siebie, miesiące pracy nad sobą, żeby w ogole móc normalnie funkcjonować... do dziś lecze nerwice i powracająca depresje... Jedyne co dziś pamiętam to to, że wyrzycilam go z domu tak jak stal na samych pólnagiego! Reszte wspomnień, ponad 4 lata związku wytarte z pamięci, zostal mi po nim tylko uraz na cale życie... Dziś dziękuje Bogu, że potrafilam wyrzucic go ze swojego życia, dzięki temu mam dziś przy sobie czlowieka, który ma wyższe wartości, może dlatego, życie też go nie milo doświadczylo... Nie dawno mialam okazje zobaczyć zdejcia ze śluby mojego bylego i tej kobiety... istna silenka, ona w ciąży, on dumy przyszly tatuś... aż ciśnie sie na usta "ile może trawć szczeście budowane na czyjejś rozpaczy...?!" Czas nie goi ran... tylko uczy z nimi życ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tezzdradzonanieraz
dawno temu zdrajcy powinni przeczytać Twój opis - jak bardzo można skrzywdzić człowieka! Gratuluję Ci że mimo wszytsko podniosłaś się z tego i masz przy sobie DOJRZAŁEGO mężczyznę, a nie jekiegoś dupka.... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dawno temu...
Dziękuje! I życzę wszystkim zdradzonym, aby znaleźli w sobie sile! Ale niestety swoje trzeba "odchorować" i nikt nam w tym nie pomoże. Nie leczycie sie nowymi związkami, nie uciekajcie od problemu, bo prędzej czy później trzeba stawić mu czoła, ja stawiam mu codziennie, wierząc i ufając mojemu Mężowi! Jest wspanialym czlowiekiem, ale z takim ciężarem doświadczeń czasem ciężko normalnie żyć... To już nie chodzi o tamtego mężczyzne, on jest w tej chwili dla mnie nikim, nawet nie pamiętam jak mi z nim było... chodzi o to jak ucierpialo na tym moje postrzeganie świata, byłam wtedy mloda, świat stał przede mna otworem, a ja jedyne na co mialam wtedy ochote to umrzeć... w jednej sekundzie runąlo poczucie bezpieczeństwa, wlasnej wartości, szacunek i wiara w ludzi, wszystko co jest czlowiekowi niezbedne do w normalnego życia... moglabym tak wymieniać bez końca... bezsenność, brak apetytu, niechęć do ludzi, brak szacunku do samej siebie... nie mowie już o takich efektach jak zawalone studia, praca, bo to da sie dość łatwo nadrobić, ale swój wewnetrzy świat jest dużo trudniej odbudować... Przepraszam... ale musilam sie wygadać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tezzdradzonanie raz
pięknie to opisałaś... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z punktu widzenia faceta...
Hej dziewczyny! Bardzo Wam współczuję, ale skoro już się tutaj tak żalimy, to i ja dodam swoje 3 grosze. U mnie fazy wyglądały następująco: 1/ oczywiście szok :) trwało to dokładnie 5 minut, tak jak to opisano wyżej, i na szczęście szybko nastąpiło przejście do fazy drugiej 2/ zimna wściekłość - po prostu postanowiłem, że żonusia i byczur mi za moje cierpienie zapłacą, zabrałem się więc do opracowywania i realizowania Planu, ale nie uniknałem fazy trzeciej: 3/ zaburzenia apetytu - obiad odstawiałem niemal nietknięty, udawałem zaburzenia żołądkowe, aby moja żonusia nie domyśliła się, że wiem o wszystkim :), ona była tak pochłonięta tym byczurem, że nie zwracała na mój brak apetytu żadnej uwagi. O dziwo spałem świetnie ale to może dlatgo że lubię spać :) Schudłem 10 kg w ciągu miesiąca. Czyli normalka. :) 4/ Plan - szybko zebrałem dowody jej zdrady (program - szpieg w komputerze) i oddałem sprawę do sądu 5/ Rozwód - orzeczony błyskawicznie i bez problemu z jej winy 6/ Tryumf - do końca nic jej nie mówiłem. Trzeba było widzieć jej minę gdy dostała pozew! :) Wyrzuciłem ją z domu (mieliśmy intercyzę) i szybko o niej zapomiałem. :) Teraz jestem wolny i szczęśliwy, jak widzicie nie miałem fazy obwiniania się (bo niby za co) czy wybaczania (wybaczyć to można źle umyty talerz a nie zdradę :) ) . Ale zgadzam się z Wami że jest też faza kolejna, mianowicie 7/ Blizna - teraz nie ufam żadnej kobiecie i mam wielkie obawy przed uczuciowym angażowaniem się w cokolwiek. I tego się nie wyleczy. Na zadne terapie nie chodzę - na zycie nie ma tabletek. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brawo facecie
Mam alergię na zdradzające osobniki. Świetnie to zrobiłeś szybko, sprawnie , po męsku. Szkoda, że ja tak nie potrafiłam. Przez rok mazałam się po babsku /hustawka emocji/. Udało się jednak, ustawiłam się do pionu, sprawy uporządkowałam i zaczęłam nowe życie. Trzeba mieć szacunek dla samego siebie. Teraz trzeba tylko czasu i wszystko będzie dobrze. Głowa do góry. Świat ma nam jeszcze dużo do zaoferowania. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To powyżej
To są jedynie właściwe fazy! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mazgajka,,,,,
Oj jak ja bym tak chciała jak Ty facecie! A ja sie wciąż łudzę i mazgaję:-((( Ale pozew leży napisany!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez przez to przechodze
u mnie bylo tak, bylismy razem, wspaniaale, wspolne zycie itp, zostawil mnie , oboje nie milismy nikogo, a ja go prosilam blagalam by wrocil, nie zawinilam, kochalam go nad zycie i dalej tak jest, spotykalismy sie i bylismy na najlepszej dro\dze by byc razem (dojrzelismy do tego) ... ale na necie znalazl sobie panienke malolatke, ktora miala sporo facetow, byla niedawno w ciazy z bylym ale ja usunela. miala nastepnego ale pojechal do niej "moj byly" ,drugi koniec polski ,ma tam rodzinke . spotykaja sie u niego, ukrywaja sie przed jej rodzicami ktorzy sa bardzo bogaci i w zyciu nie pozowliliby na zwiazek z kaleka. ale za to na miescie paraduja lizanie dzieciniada smiech zal. ona wie ze ja go kocham,widziala moja "nasza klase" a sam dodawala fotki z nim jakies montaze, teraz nie ma fotek juz z nim... ale wiem ze on tam jest ,polecial na sex ale i sie zakochaL. jej byl;y mnie o tym poinformowal ,ona go tam zajezdzi,buduje szczesscie na czyims nieszczesciu, a ja widzialam sie z nim przed jego wyjazdem> nie wiedzialam o tym ze tam jedzie, tzn pytalam, a on ze nie, ze nie ejst z nia, bo ze pisali na necie to wiedzialam, chcial zebym dala mu troche czasu a sam sie do mnie odezwie...a on do niej pojechal, dowiaduje sie ze tylko tam sie bzykaja, ze ta dziewczyna ponad 8 lat mlodsza a od niego nie mopze zyc bez sexu, a on tez szczesliwy jak ma wszystko co zechce od jej dupy;( u mnie szok, przeczytalam na gg, zapytalama tego bylego co tam slychac nie wierzylam ze cos takiego przeczytama, ze on tam ja rucha ze sa uchachani itp dalej jak sie budze zastanawiam sie czy to na zywo wstret mysle ,nie moge wyobtrazic sobie co oni tam robia a(taka smarkula!;() obrzydzenie czy moglabym go dotknac pocalowac aleczekam na niego bo kocham, mimo wszystko a;le boli najgorsze przede mnaA tam daleko pokazuja sie razem a tu gdzie my mieszkamy , nie chce tego widziec ani slyszec;( boli, nie spie, nie ejsm opuszczam zajecia, mialam zmienic prace, to teraz jestem bez nie daJE RADY BO TYle walczylismy staralismy sie by zrozumiec zeby wrocic do siebie (on mnie nie zdradzil jak bylismy razem, ja tez, ) ja tearz nawet bym nie mogla z innym, tak bardzo gopokochalam, jego chorobe, czy tamta nastolatka wogole zdaje sobie sprawe z tego co to za choroba? on nie pracuje nie ma kasy, renta, slabo chodzi, nie nie moze, .. pewnie taki jej pasuje do sexu i slodzenia,, ale co na to bogaci rodzice i ambitny ojciec jej??:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez przez to przechodze
teraz nie wiem co czuje, pisalam co na mysl przyszlo, musialam sie wygadac, to wszytsko jest swieze, on mysli ze ja nie wiem, wylaczyl komorke (pewnie zmienil nr) zaraz jak tam pojechal - juz teraz wiem, bardzo boli bardzooo,w momencie kiedy bylo najlepiej , to wlasnie boli a on poleci, jak dupy da to poleci i jeszcze sie zakocha rozni sa ludzie, inaczej wszystko przechodza, ja jestem bardzo uczuciowa, on byl mi wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×