Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kwiatek74

DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

Polecane posty

Męża nie ma,dzieci śpią,drinka nie ma i to mają być 31 urodziny?! Jeszce ta mgła za oknem,duchów mi tu brakuje... Dziękuję Wam wszystkim za życzenia dziewczyny. nie wiem>>jakie piękne kfiatki dla kwiatka :) Nie wiem>>koniec czułości,teraz gryzę ;) ;) ferrari wpadła jak ognista kula i po prostu mnie obraziła.Nie bronię się,bo wiem,że to co napisała nijak się ma do realiów.Jednym z moich marzeń i życzeń urodzinowych jest unormowanie kontaktów z eks.A ferrari jak to ferrari.Szybko pomknie,ułamek zobaczy i nie wiem mi buntuje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrusia
Kwiatku skladam ci życzenia urodzinowe,wszystkiego najlepszego,szczęscia,zdrowia i aby twoje życie bylo bez problemow.[🌻,,,🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmaurycy
Każde dziecko ma prawo do SWOJEGO biologicznego ojca. Każde dziecko ma tylko JEDNEGO i tego właśnie KONKRETNEGO ojca. To właśnie od tego ojca powinno dostać miłość, opiekę, środki do życia i rozwoju. Nie w miarę możliwości ojca, ale na miarę potrzeb dziecka. Jeśli ktoś tego nierozumie czy zrozumieć nie chce nie powinien wiązać się z człowiekiem, który taką odpowiedzialność na siebie wziął zakładając kiedyś RODZINĘ. "Podrzucanie" dziecka? To nie jest tobołek! Dziecko ma przecież dwoje rodziców i na każde z nich powinno móc liczyć w każdej chwili. Wyznaczanie swojego terytorium? Dziecko było pierwsze, więc jak można zagrabić to, co jemu NALEŻY SIĘ! Walka o prawa? A co z prawami dziecka do ojca? Rozwód to rozwiązanie umowy między dorosłymi, nie między rodzicami i dziećmi. Niechęć do dziecka męża to przecież niechęć do jego przeszłości, a za to to dziecko w żaden sposób nie jest odpowiedzialne! Jeśli przeszkadza przeszłość, to wystarczy zrezygnować z tego człowieka, a nie zwracać swą niechęć ku niewinnemu i bezbronnemu dziecku. Zastanówcie się nad tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja uważam, że nie masz do końca racji. Są pewne granice, i nie ma to znaczenia że dziecko bylo pierwsze. Bo, w momencie gdy, dziecko zna i kocha ojca tylko wtedy, gdy czuje, że z tego będzie korzyść, to to jest odpowiednia relacja z ojcem? Gdy dziecko pomiata nim, olewa i ma ciężko w d..., a ojciec ma byc tym, który tylko daje, to to jest milość do ojca? Otóż nie, ja wręcz walczę z mężem, by nie dal sobą poniewierać, by kazal siebie szanować. Mamusia jest cacy, nawet, gdy zostawila dzieci na prawie rok i poszla do kochanka. A teraz, gdy chcialaby spędzić z nim upojną noc, to podrzuca dzieckko bylemu mężowi, i to nazwywasz więzią dziecka z ojcem? Ojcie ma paść na pysk, bo dziecko chce, a ja, żona mam na to patrzeć?? Otóż nie. NIe wiem, maurycy, czy wiesz, jak jest w takich sytuacjach, czy tylko tak piszesz w ramach reakcji na nasze wpisy. Możesz uznać mnie za wredną, ale dzieci męża nie będą już nim więcej poniewierać. Nie starja się nas obrazić, że trzeba nie bylo wiązać się z takim czlowiekiem, bo żadna z nas nie jest ślepą kretynką, tylko dorosla kobietą, która kocha męża i wlaśnie dlatego nie pozwala na to, by byl on traktowany jak śmieć i to przez wlasne dzieci, które same często nie zaslugują na szacunek, a nie ich ojciec. Potem coś jeszcze napiszę, teraz muszę lecieć. No, z samego rana podskoczyla mi adrenalina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też ostrzę już sobie pazurki,ale to potem.Teraz psujka chodzi i psuje,a ja za nim,potem do szkoły,a potem...potem....pogryzę sobie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maurycy = prawda jest taka ze kazdy ojciec kocha swoje dziecko bo jest jego ale prawda jest tez taka ze nie musi byc wiezi miedzy ojcem a dzieckiem. Nie kazde dziecko da sie \"lubić \". Mojego mężczyzny dziecko jest : rozpieszczone, gapowate, otyłe, histeryczne. Nudzi swojego tatusia juz po godzinie. Przykro mi ale tak jest. To kwestia wychowania. I ja nie bede udawac ze jest inaczej. Kochać bede tylko własne i postaram sie zeby było podobne do mnie :wesołe, pełne życia... Mam nadzieje że mój mężczyzna nasze dziecko pokocha inaczej. Zresztą rozmawialiśmy o tym - on zdaje sobie sprawe jakie błędy popełnił przy pierwszym i wie jak ma postępowac w przyszłości. Przy pierwszym zastosował technike totalnej izolacji. Tak to wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daj spokój MAurycy ferrari
To forum dla wariatek, one nie chcą tu głosów zdrowego rozsądku, tylko miejsca, gdzie mogłhby się wciąż użalać i wylewać żółć, która je zalewa po uszy, bo najwyraźniej byłym żonom ich mężów dzieje się lepiej po rozwodach niż im samym w tych małżeństwach . Byłoby się nad czym zastanowić, ale nie o akurat nie o zastanowienie tym jędzom chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Simi
No, cóż, dziecko jest takie, jak sam je wychował, łatwo jest powiedzieć, że pozostawił to w rękach (byłej) żony, a potem twierdzić, że dziecko jest nieznoścne. Nie uderza Cię ta sprzeczność?????? Brak konsekwencji????? Nieodpowiedzialność????? No ale te drugie żony zawsze zostają wybrakowany towar, co to się nie sprawdził w pierwszym małżeństwie i jakośc muszą sobie radzic :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maurycy: \"A co z prawami dziecka do ojca?\" A co te dzieci to kaleki ? Nie umieją zadzwonić do tatusia ? Kontaktowac się z nim tak same z siebie. Często traktuja ojców jak \"wujków z Ameryki\" \"Niechęć do dziecka męża to przecież niechęć do jego przeszłości, a za to to dziecko w żaden sposób nie jest odpowiedzialne! Jeśli przeszkadza przeszłość, to wystarczy zrezygnować z tego człowieka, a nie zwracać swą niechęć ku niewinnemu i bezbronnemu dziecku.\" Mam to w szacunku - ten mały już na mnie mówi \"ta baba\" . Niech się cieszy razem z mamusią ,że chowam swoją OBOJĘTNOŚĆ ,nie okazuje jej. Tak naprawde jedno moje słowo i .... a JEZELI TO DZIECKO NIE ZAAKCEPTUJE MNIE w żaden sposób to w moim domu nie bedzie dla niego miejsca nawet na weekend. Nie dam sobą pomiatać , nie bede się mu kłaniać. To nie moja wina ze jego rodzice nie są razem. I jeszcze to dziecko powinno mieć tez swiadomość , że to w duzym to ja je utrzymuje i jego leniwą mamusie. Ona to powinna mi kwiaty wysyłać . Tak jestem szczera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do \" do simi\" TAK WIEMY OBOJE ,ŻE TO JAKIE TO DZIECKO JEST TO WINA OBOJGA RODZICÓW

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do simi
Tak, tak twoje dziecko będzie geniuszem a ten nieudacznik - twój mąz zostanie raptem wspaniałym ojcem. Tak se wmawiaj :D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SIMI. Nie obraź się, ale moim zdaniem zupełnie niepotrzebnie się tłumaczysz. Osoby, które nas atakują to raczej ci, którzy nie mają zielonego piojęcia o sytuacji, w jakiej my się znalazłyśmy - ŚWIADOMIE i DOBROWOLNIE. Mówią, że się nad sobią użalamy, a to nieprawda. Ja nie wpadłam, żebym musiała wychodzić za mąż. Nie byłam też w sytuacji, że nikt mnie nie chciał, więc brałam co w ręce wpadło. Już ktoś pisał wcześniej, że mężowie, którzych mamy, to towar z wyższej półki, bo kopnięci przez los potrafią docenić to, co teraz mają - miłość, szacunek, spokój. A dzieci? Rzeczywiście, na świat się nie prosiły, tak jak i każdy z nas. Ojcowie chcieli być inni dla nich, Twój też, bno przecież kocha to dziecko, ale byłej żonie w dużej mierze zawdzięcza obecne swoje podejście do ich dziecka. Mój podobnie. Wychowywał dzieci, bo matka musiała się spotykac z innym, utrzymywał, bo matkja nie zniżyła się i nie poszła do pracy. Miała tylko pretensje, że wciąż mało. A dzieci to po niej przejęły. Ale teraz mają już 15, 14 i 11 lat, to chyba czas, kiedy potrafią same własnym rozumem ogarnąc świat, a skoro nie, to on już nic nie wskóra. Ani ja. Ja natomiast nie pozwolę, by był przez dzieci poniewierany, tak jak i Ty, Simi. I to jest też nasza rolą. Trudną, ale b. ważną. Kochać te dzieci? Za co? Za ich bezczelność? Ja nie mówię, że nie, bo skoro z jednym z nich mieszkam, to wiele nas łączy. Ale nie jest to moim obowiązkiem. Robię wokół niego więcej niż robiła i robiłaby jego matka, gdyby z nią mieszkał. Nota bene, dlaczego z nią nie mieszka? Bo miał dość bicia po głowie, szykanowania i czepiania się bez powodu.Szkoda tylko, że jak przyszedł tu, to nie docenia tego, co tu u nas ma. Nie szanuje ojca, ani mnie. No, ale zdaniem Maurycego, to się liczy.Liczy się to, że to pierwsze dziecko, z pierwszego małżeństwa, a ja jestem tylko drugą żoną. Cóż, moę tylko współczuć takiego wąskiego myślenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do \" do simi\" MOJE DZIECO BEDZIE KIMS INNYM NIZ TAMTO DZIECKO! ja sobie nie wmawiam niczego - nie wiem jaka bedzie tu relacja ojca z dzieckiem ALE WIEM JEDNO BEDZIE BARDZIEJ DOJRZAŁA. i NIE MÓWIE ZE TAMTO DZIECKO JEST GORSZE ja tylko mówię ,że to nie jest tak ,że te dzieci są takie pokrzywdzone przez los i wszystko się im nalezy. Moge Ci dac przykłady dzieci z pełnych rodzin ,które cierpią bo tatuś....bo mamusia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki Madzka = poza tym zapominamy o jednym ,że instynkt macierzyński to sprawa trudna i delikatna. A dla nas tamte dzieci są OBCE ! Tak chce być z moim mężczyzną bo kocham go nad życie ale to nie oznacza że muszę być takze z jego ex albo z jego małym .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście, że tak.Skoro on decyduje się na nowy związek, to w całości, czyli chce zakładać rodzinę, chce zacząć wszystko na nowo, cień przeszłości nie musi padać na jego związek. Będzie miał dzieci z druga żoną - to znaczy, że przestania kochać te, które już ma. W naszym przypoadku, jedno, czym nasze dziecko będzxie się różniło od obecnych dzieci męża, to to, że będzie go szanowało. Nasze nigdy nie powie, żeby ojcie ruszył dupę i zawiózł go tam, gdzie dziecko chce, że jest leniem, czy że jest beznadziejny. Ot, wszystko. A co poza tym u Ciebie, Simi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
że nie przestanie kochać, uciekł mi przecinek!!! Szybka poprawka, bo zaraz rozpocznie się na mnie atak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znam swoje obowiązki i wywyiązuję się z nich,czyli płacimy alimenty.To jest psi obowiązek. Cała reszta,wielka jak ocean,została zniszczona przez krótkowzroczność eks mojego męża.Teraz ma pieniądze i drugiego męża,młody jeszce dość mały,to i kłopoty małe.Więc po co pielęgnować z biologicznym ojcem więż z dzieckiem?Po co ułatwiać kontakt dziecku,po co mu tłumaczyć,że tata kocha,że tylko im się nie udało?Teraz jest tak różowo,zawirował świat...Ale to 2miesiące po jej ślubie,mąż młodszy i bezdzietny.Codzienność już szczerzy kły,wychowywyanie nieswojego dziecka to dopiero wysiłek.I pęknie ta nić.A wtedy,gdy kłopoty wychowawcze zaczną ją przerastać,zadzwoni do wzgardzonego,wyśmainego,poniżonego ojca,którego nie wpuszczała,nie dzwoniła,nie odbierała.Do tego niepotrzebnego, tego śmiesznego bankruta.... Moim obowiązkiem jest dbać o SWOJĄ rodzinę.Moje dzieci będą miały spokój i szczęśliwe dzieciństwo i dziecko mojego męża powinno mieć to zapewnoine ze strony rodziców,nie mojej.Mój mąż dołożył wszelkich starań,aby syn był stale z nim,pomimo odległości.Teraz już sam,jak i eks,zmanierowanym tonem mówi,że nie chce mu się rozmawiać.. Mój mąż ma tutaj dziecko,które namacalnie go kocha i poyrzebuje i siłą rzeczy moje drogie panie,oddala się od tamtego dziecka. Nie mam obowiązku dbania ponad miarę o dziecko meża.Moim obowiązkiem jest dbać o moje dzieci i naszą rodzinę. To brzmi okrutnie,ale kocham męża i swoje dzieci.Eks nie chchiała nic ponad olbrzymią kasę,więc kogoś dziwi efekt?Kogoś dziwi,że mąż oddalasię od tamtego dziecka?!A co ma jeszcze zrobić?Poświęcić naszą rodzinę,żeby jego syn był zadowolony?Tu też ma syna i co? Zdrowy egoizm,moje panie,tylko to pozwoli drugim żonom wyżyż życie do końca.Tak naprawdę-zero sentymentu. Nie pisz,że nasi mężowie wpadli nam w ręce,bo tam się nie sprawdzili.Gdubyś wiedziała kobieto jak jestem wymagająca,nie napisałabyś tutaj wcale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co u mnie ? Czuje dużą stabilizacje - niewiem czemu, nic sie nie zmieniło ale.... Mam w sobie taki spokój. Czasami boję sie o mojego mężczyzne - widzę jak dojrzewa. Bardzo. Stał sie bardziej opiekuńczy. W końcu zaczął dbać o swoje potrzeby - nie tylko o \"tamte \". Rozwija się zawodowo . A nasza namiętność, intymnośc przybrała nowy wymiar. jestem szczęsliwa - odnalazłam się na razie puk puk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz już całkowicie się narażę, ale ja się cieszę, że mąż zmienił podejście do dzieci, że dał sobie przemówić do rozsądku, otworzyć oczy i dostrzec to, że do tej pory był przez swoje dzieci tylko wykorzystywany, nic od nich w zamian nie miał, nawet dobrego słowa. Cieszę się, że jak córka go nawyzywała od złodziei, nie wyciągnął do niej ręki, bo by się zbłaźnił, tym bardziej że zaraz będzie rok, jak to się stało, a ona przez ten czas ani razu się nie odezwała. Cieszę się, że nie odchodzi od obiadu, by starszego syna zawieźć do babci, która miesza 200 metrów dalej albo do amtki, przystanek od nas. Cieszę, się, że nie jeste na załwołanie młodszego syna, który ostatnio dzwoni tylko wtedy, gdy np. trzeba było przewieźć rower, a nasz samochód jest wwiększy od auta jego matki albo żeby go zawozić i przywozić co tydzień z treningów piłki nożnej, co byłoby tamtej narękę, bo jak tatusia zobaczą to jemu, a nie jej przypomną o terminie połatności, albo że dziecko nie ma nagolenników. Ja się z tego cieszę, bo mąż zaczął siebie szanować. Jeśli kontakt z dziecekim ma polegać na tym, że gra się jak ono zagra, to chyba lepiej by ten kontakt schłodzić, bo z tego i tak nic nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze coś.Kocham moje dzieci ponad wszystko i nie dopuszczę,aby cokolwiek im zaszkodziło.Kocham mojego męża i nie pozwolę,zby ciągle Go ktoś upokarzał.A Tobie życzę bycia taką jędzą jak my.Wtedy poczujesz jak dobrze lubić siebie.Co do jakości naszych małżeństw,też życzę Ci takiej jak my mamy.Jedyne co słyszę,to,że zazdrości się mi męża.Też mi zazdrość ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz już rozumiem
Jestem po rozwodzie. Z byłym mężem rozstaliśmy się spokojnie i bez awantur. Dziecko zostało ze mną. Mąz poznał jakąś panią i zamieszkali razem. Traf chciał, że dostałam bardzo dobrą ofertę pracy ale wiązalo się to z moim wyjazdem za granicę na ponad pół roku. Z byłym mężem ustaliliśmy, że dziecko zamieszka na ten czas z nim. Bo niby gdzie? Do szkoły musi chodzic więc nie może jechać ze mną. Po moim powrocie okazało się, że ta wielka miłośc mojego byłego już nie istnieje. Dziecko mówiło, że "ciocia" ciągle się kłóciła z tatusiem bo chciała chodzić do kina, teatru i do znajomych a syn tam mieszkał i się nie dawało. To tak z relacji dziecka :-) No i się rozpadło bo pani (to już wiem od byłego męża) była zazdrosna o naszego syna, o jego obecność itd. Myślałam, że to jakas wariatka, jednostkowy przypadek...ale chyba się myliłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz już rozumiem - od której z nas usłyszałaś, że jest zazdrosna o dzieci męża z pierwszego małżeństwa?? Czy jestes kolejną osobą, która wpada na to forum przeczyta połowicznie kilka wpisów i wydaje osąd?? Po co tak? A co do byłej już, jak mniemam, żony Twojego byłego męża, to cóż... Nie wiesz, i my też nie, jak tam było, co jej obiecywał przed ślubem, co planowali, jaka naprawdę była relacja z Twoim/ Waszym dzieckiem a nimi.Łatwo tak kogoś osądzać nie znając sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz już rozumiem
To nie była żona - to po pierwsze. Jak się już kogoś poucza to najpierw należy samemu czytać ze zrozumieniem. Po drugie jak czytam o tych relacjach z dziećmi, jak to nie mozna nigdzie wyjśc, jak to przeszkadza, że dziecko u tatusia się zjawia itd to wypisz-wymaluj narzeczona mojego byłego. A robiła takie sympatyczne wrażenie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nadal Cię nie rozumiem. Kto na tym forum uskarżał się, że nie może nigdzie wyjść z powodu dzieci męża?? Problemy tu poruszane są nieco głębsze niż kino i teatr, choć to też składa się na codzienność i w gruncie rzeczy może stanowić ważny element wspólnego życia. Zauważ, że tu nie chodzi o obecnośc dzieci z pierwszego małżeństwa, bo o tym każda z nas wiedziała i na to się godziła, ale o to, jakie te dzieci są. Ja mieszkam z mężem i jego najstarszym synem, i co? Żyję i to całkiem nieźle. A mój \'grzech\' sprowadza się do tego, iż staram się, by i to dziecko i pozostała dwójka nabrały szacunku do ojca. By odrzucony został mit nieszczęśliwej matki, za sprawą której to małżeństwo się rozpadło, i ojca sk... To wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz już rozumiem
To poczytaj Madzka dokładniej posty na tym topiku. Zobaczysz która tak się uskarża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do \" teraz juz rozumiem\" moze Pani Twojego męża nie była zdolna do zaakceptowania nagle nowej sytuacji = ktoś jej dał w opieke dziecko. Tak jej bo tatusiowie raczej nie umieją zająć się dziecmi tak do końca. Ciekawe czy ty pofatygowałaś się porozmawiac o całej sytuacji z ową Panią? Nie, od razu po powrocie tylko wyciągałaś z synka dlaczego Pani już nie ma. A nie zapytałaś : kto mu gotował, z kim odrabiał lekcje ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
TAKIE ŻYCIE,TY NIE BYŁAŚ Z DZIECKEIM,BO PRZESZKADZAŁO W PRACY,ONA (OBCA MU KOBIETA),BO PRZESZKADZAŁ JEJ W ŻYCIU ROZRYWKOWYM.WIDZISZ TU JAKĄŚ NIESTOSOWNOŚĆ? tO TY I TWÓJ MĄŻ POWINNIŚCIE DBAĆ O DZIECKO,A NIE ONA!oNA ZAKOCHAŁA SIĘ W TWOIM MĘŻU,A NIE DZIECKU!CZY TWÓJ EKS MĄŻ MA SIĘ ZAKOCHIWAĆ W DZIECIACH KOLEJNYCH PARTNEREK?BO WIESZ,MY TU NIE ROZMAWIAMY O BYCIU PANIENKĄ NA PARĘ HARDCOROWYCH NOCY,ALE O KOBIETACH,DRUGICH NA CAŁE ŻYCIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale dzięki nam, Drugim, Pierwsze mogą mieć czyste sumienie i wytłumaczenie swoich osobistych i rodzinnych niepowodzeń. Mnie to nie dotyczy, bo ja mam spokój od eks, ale z tego co tu Pierwsze piszą, widzę, że coś w tym jest. Pełna symbioza!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×