Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mycha2

ŚAMIESZNE HISTORIE W KUCHNI??

Polecane posty

Gość Mycha2

Może napiszecie tu co wam się śmiesznego przytrafiło w kuchni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Naleśnik spadł mi za piec. Jak miałam max 11 lat spaliłam frytki na czarne (zapomnialam ze sie smaza a drzwi od kuchni byly zamkniete), jak weszlam do kuchni to oddychac nie moglam, nie wiedzialam co robic, bo wygladalo cholernie powaznie to, no i poszlam po sasiadke, ktora uratowala sytuacje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yyyyyyyyyyyy
mnie spaliło się mięso razem z garkiem a ja no coż przy kompie nawet nie poczułam smrodu:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja spalilam
czajnik gotujac wode na herbate... zapomnialam i sie wygotowala a czajnik lekko przysmolił. w ogóle w kuchni jestem cholernie lewa:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość open
jak mialam moze 12 lat probowalam uprazyc ryz, nie zostalo nic co przypominalo ryz, a i garnek nadawal sie do wywalenie w wieku lat 15 postanowilam ukisisc ogorki, wybralam sie na zakupy i jedyne co dostalam to koper... :) w starszym wieku tez poprzypalam rozne rzeczy ale to juz wstyd sie przyznac :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja zmora to ziemniaki... bo gotują się niemiłosiernie długo... a jak pójde do kompa to jest moment!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miałam 7 lat. Mama gotowała mleko i ktoś ją zawował z podwórka, więc mówi mi przypilnuj mleka... no to pilnowałam, pilnowałam.... a jak zaczęło sie podnosi to biiegiem po mamę, biegne z domu, po schodach, wpadam na podwórko... mamo gotuje się , co? no mleko juz się podnosi... - oj oberwałam wtedy za spalony garnek :)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przemeblowanie w kuchni......w miejsce lodówki kuchenka gaz. w miejsce szafki pojemnik na smieci......... Przychodze ze sklepu, szybko, szybko, wykładam zakupy, pędzę po dziecko do przedszkola........wracam z dzieckiem.....otwieram lodówke...nie ma miesa, sera, nic, co kupiłam w sklepie.....zastanawiam sie (bom zakręcana), czyżbym zapomniała ich w sklepie?? Pędzę do sklepu, pytam sie, czy nie zostawiłam jednej reklamówki z zakupami.....Pani mówi, że nie....pędze do domu po portfel (kupie jeszcze raz))..nie ma go nigdzie...w szafce, gdzie zawsze go kłade...pędze do sklepu z pytaniem, czy nie zostawiłam portfela...Pani patrzy na mnie z głupawą minka i odpowiada, że portfela ANI ZAKUPÓW nie zostawiłam. Wracam do domu, ryczeć mi sie chce, scena jak z groteski.....Wraca mąż....cóż....znajduje zagubione zakupy w piekarniku (wcześniej stała tam lodówka) a portfel...hmmmm...w śmietniku, gdzie wcześniej stała szafka .....no coment

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedys odkamienialam czajnik bezprzewodowy takim specjalnym proszkiem i zupelnie zapomnialam o tym... Potem mialam gosci i podalam im wszystkim bardzo dobra herbate z odkamieniaczem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja mama
polala salate plynem do mycia naczyn zamiast olejem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalala
Margot, ciesz sie, ze nikogo nie strulas, byla kilka lat temu w Polsce taka sprawa, ktos napil sie wody z odkamieniaczem, bo nie wiedzial, ze tam jest i nie przezyl...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jaba
JAKO MALA DZIWCZYNKA OK:8 LAT ZOSTALAM SAMA W DOMU I GDY JUZ ZACZELO MI SIE DLUZYC I ZROBILAM SIE GLODNA WPADLAM NA POMYSL ZE MOGE SOBIE SAMA PORADZIC-MAMY PRZECIEZ KROWE A WIADOMO OD KROWY MLEKO: PRZYGOTOWALAM MALY GARNUSZEK I DO DZIELA BARDZO SIE BALAM ALE PODESZLAM DO KROWY-NAWET UDALO MI SIE TROCHE MLEKA UDOIC ALE KROWA JAK TO KROWA ZROBILA MUUUUU I UDERZYLA OGONEM W GARNUSZEK , OCZYWISCIE WSZSTKO MLEKO WYLALO SIE A JA PRZESTRASZONA UCIEKLAM-POZDRAWIAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gotowałam zupe a w kuchni siedziała ze mną 3-letnia siostra. wyjełam z pudełeczka kostkę rosołową i wrzuciłam do garnka, na to siostrzyczka - tak w papierku...? (w oryginale: \"papielku\")

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) lalala - te odkamieniacz byl z kwasow spozywczych... nieniebepiecznych dla zdrowia... ufff... Zreszta ktos od razu wyczul, ze cos z herbata jest nie tak jak trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Józinka
a może być z działkowej kuchni? Mój tata jest okropnym palaczem i dla bezpieczeństwa ogólnego gasi papierosy w "specjalnych pojemnikach" wypełnionych wodą. Przyjechali do nas goście, rozkręciła się imprezka z piwkiem. No i nalałam sobie takiego papierosowego piwka prosto z puszki, którą mój tata przysposobił sobie na osobistą popielniczkę. Na szczęście wlałam to do szklanki, a ie prosto do ust.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcialam zrobic pizze
to zamiast zwyklej maki tortowej wzielam ziemniaczana...nie odroznilam:P a potem sie dzwilam ze mi nie wyszla ta pizza:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezła kucharka...
mama kiedyś robiła ogórki kiszone i konserwowe, zeszło jej to do nocy i położyła się spać zostawiając mnie z gotowaniem (pasteryzowaniem?) konserwowych, a ja cóż... ugotowałam wszystkie jakie były i kiszone i konserwowe... nie nadawały się te kiszone do jedzenia. Robiłam tort... biszkopty miały być nasączone sokiem wiśniowym ze spirytusem, a w kremie wisienki z tegoż soczku. zalałam sobie dzień wcześniej te wisienki, a następnego dnia odcedziłam wprost do... zlewu. Nie wiem o czym wtedy myślałam... A po odkamieniaczu dziadek wylądował na obserwacji w szpitalu... od tej pory używam tylko octu do odkamieniania. A

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gotowałam jajka na twardo w mikrofalówce... Dowiedziałam się , że tak nie wolno, gdy nastąpił wybuch w kuchence, a ja przez następne 3 godziny musiałam ją czyścić z jajecznych szczątków... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znam osobę, która odcedzila czerwony barszcz, wylewajac go do zlewozmywaka :D Na sitku zostaly same wygotowane buraki i wloszczyzna...:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podobnie jak ktoras z moich poprzedniczek, czesto przypalam ziemniaki (gotujace sie). Ktoregos razu gdy ostatecznie spalilam garnek moj tato skwitowal to takim oswiadczeniem: oj dziecko, Ty to chyba za czesto o seksie myslisz:D Upieklam kiedys ciasto bez maki, nie wiem jakim cudem zapomnialam dodac. Oczywiscie nie wyszlo:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olina
Nagminnie piekę babkę koniakową i za każdym razem stwierdzam,ze babka w piekarniku a koniak został na stole w kieliszku.Parę lat temu w dobie kartek na mięso nawiedzały mnie wiecznie głodne koleżanki.Różnych cudów dokonywała moja mama aby toto ugościć.Aż pewnego razu podałyśmy im do zjedzenia racuszki z jabłkami posypane sodą oczyszczoną (pomyliłam pojemniczki).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olina
Jeszcze jedno.Kupiłam kiedyś "minutowe steki z polędwicy".W kuchni grało radio,leciała moja ukochana piosenka,potem druga-a kotlety się smażyły.Na obiad były sadzone bo nie zdążyłam rozmrozić innego mięsa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olina
oczywiście jajka sadzone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia _2
Świeta Wielkanocne - w przeddzień postanowilam zrobic pisanki na których wzór sie wydrapuje z wosku. W tym celu wsadzilam cała razem z knotem swieczke do garnuszka ku rozpuszczeniu. Dobrze, ze wyszlam z kuchni, bo po chwili nastapil taki wybuch, ze przez pare sekund nie wiedzialam co sie stalo. Potem zdrapywalam sufit zamiast jajek :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mogę..czytając wasze historie o mało co sie nie posikałam!!!:) przypadek z podstawówki gdy na zajęciach technicznych piecze się ciasta.mieliśmy w klasie takiego grubego Roberta.mama wszystko mu odmierzyła-make,cukier do pojemniczków.on w czasie przygotowywania ciasta stwierdził ze tych składników ma stanowczo za duzo toteż dodał wszystkiego mniej(a wszystko miał wymierzone jak miało być).oczywiście wyszedł zakalec i wylądował razem z foremką w koszu a cała klasa miała ubaw jeszcze przez kilka nastepnych dni.ehhhhhh to były czasy..:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dwie sytuacje: 1- kiedys moj tata zabral sie za robienie zimnych nozek, ugotowal je po czym odlal do zlewu, zostalo mu samo mięsko i dzwoni do mamy i pyta \"ale czym to mam zalac\":) hihi a mama no tym co wlales do zlewu:) 2 - wracam z pracy, a tu piekny zapach ciasta z truskawkami, patrze do kuchni, piekne ciasto zrobil mąż, wygladalo przecudnie, ukroilam chyba z 10 kawalkow na talerz i poszalm na tv, probuje kawalek i....... ojojoj, mąż pomysli cukier ze solą:(:(:( a tak pieknie pachnialo i wygladalo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cudne
sa te kawaly. ja kiedys robilam sok z buraczkow, tylko wrzucajac buraczki do sokowirowki zapomnialam ich przykryc. Oczywiscie lataly po calej kuchni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Będąc młodą mamą pasteryzowałam konfiturki wiśniowe w małych słoiczkach. Wstawiłam je do garnka, podlałam wodą, włączyłam gaz ...i nieopatrznie dałam się odciągnąć mojej 4-letniej podówczas córeczce do układania puzzli ( pokój dziecinny). Puzzle tak nas zaabsorbowały, że otrzeźwiła mnie dopiero detonacja w kuchni! Woda się oczywiście w garze wygotowała a rozgrzane konfitury rozsadziły słoiki. Skorupy zbierałam pod przeciwległą ścianą, a konfiturki zeskrobywaliśmy z sufitu . Najpiękniej wyglądał okap... :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Standardowo, spalenie garnka/czajnika przy gotowaniu wody/jajek/budyniu/ziemniaków itp ;) A dymu było za każym razem w cholerę, raz chyba nawet zostawiłam coś na gazie jak wyszłam gdzieś :D Kilka razy 'złamałam' szklankę podczas intensywnego mycia - po prostu pękały w rękach. Czasem się chyba nie kontroluję ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×