Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość fiona*

Rzucilam palenie! Pomocy!!!

Polecane posty

:)))))) no to 2 tygodnie za nami hidden :) ach tez nie moge sie nadziwic, ze udalo mi sie wytrzymac i tez martwie sie na zapas, nie chce juz nigdy palic, nigdy ... ble.... ale ja juz taka jetem, ze tez martwie sie zawsze na zapas. 2 TYGODNIE !!!!! Ach jak sie ciesze i faktycznie ta strona jest fantastyczna, szkoda , ze po polskiemu takich nie mamy. Monia --> napisz cos o sobie, ile palilas(!) , ile masz latek i w ogole. Wiesz, jak jest ale na pewno wiesz tez, ze warto. Bede trzymac kciuki, pisz jak CI idzie, a na momenty podwyzszonej drazliwosci polecam sprzatanie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia130
Mam 27 lat,palę od jakichś 8-9 lat z jedną długą,bo ponad roczną przerwą.Po ponad roku niepalenia stwierdziłam,że ten problem już mnie nie dotyczy i zapaliłam jednego,drugiego,piątego i tak poleciało. Ostatnia próba niepalenia zakończyła się fiaskiem po 2 miesiącach.Na początku niesamowita motywacja,radość,wręcz duma,a im dłużej nie paliłam,tym to wszystko słabło. U mnie to jest tak-w pracy paliłam,bo chodziłam na dymka razem z koleżanką i był czas,żeby pogadać i miło spędzić te 10 minut. W domu nie paliłam wcale.Natomiast jak tylko miałam plany na wyjście z domu,to pierwszą myślą nie była radość,że się spotkam ze znajomymi,tylko,że sobie zapalę. Wszyscy moi znajomi z ekipy (dosłownie wszyscy) są palący i gdy ja nie palę,to mam wrażenie,że po prostu do nich nie pasuję,czuję się odrzucona. Wiem,że takiego myślenia trzeba się pozbyć i wiem też,że przed każdym wyjściem będę musiała pracować nad swoją psychiką,żeby sobie wręcz wmówić,że palenie to żadna przyjemność i że trendy jest nie palić i że wcale gorsza nie jestem od tych,co palą. Jakoś to będzie...Będę się ze wszystkich sił starać,żeby ten dzisiejszy dzień bez papierosa (co prawda jeszcze się nie skończył) nie poszedł na marne. Pozdrawiam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Monia kurcze juz ponad rok nie palilas... to troche dolujace, ze i po roku mozna do tego wrocic, to faktycznie jest tak , ze trzeba rzucic raz na zawsze i nigdy , przenigyd nie dac sie nabrac, ze mozna sobie na jednego pozwolic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wlasnie - ja tez kiedys wrocilam po dlugim czasie niepalenia bo wydawalo mi sie ze nalog mnie juz nie dotyczy (plus sytuacja kryzysowa)... Moze dlatego teraz tak sie martwie... bo a nuz zapomne za kilka tygodni, miesiecy, lat (?) jak ciezko bylo rzucic i jak strasznie zle bylo palic - jak to smierdzialo, jak to mnie stresowalo, jak mnie zmuszalo do zapalenia co godzinka... Mam nadzieje ze zawsze bede pamietac ze nigdy nie konczy sie na tym jednym papierosie! Ja juz nie chce do tego wracac... :) I ciesze sie ze znalazlam ta stronke po angielsku bo jak mi sie zechce kiedys tego jednego to moze zdolam najpierw rzucic okiem co tam pisza... i mi przejdzie :) Monia - skad to przeswiadczenie ze palacze sa w czyms lepsi? Ze czujesz sie gorsza jak nie palisz? Ja mysle ze czas sie poczuc lepsza od palacza... Pamietajcie dziewczyny: oni nie moga przestac, musza co chwila szprycowac sie nikotyna zeby utrzymac jej staly poziom w organizmie - palenie nie sprawia im absolutnie zadnej przyjemnosci - oni unikaja nieprzyjemnosci spadku poziomu narkotyku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia130
Ikaaa,niestety,palacz zawsze pozostanie palaczem,tyle,że niepalącym. Po swoich doświadczeniach z rzucaniem palenia wiem,że trudniej (tak jest w moim przypadku) jest po jakimś czasie niepalenia,tzn.na przykład po miesiącu. Na początku abstynecji nikotynowej mam wielką motywację i przeogromną chęć rzucenia,które w miarę upływu czasu słabną.I tu pojawia się niebezpiczeństwo,że w okresie słabszej motywacji i samozaparcia dam się skusić na jednego papieroska,później drygiego i już leci potem taśmowo. Po czym mam wielkie wyrzuty sumienia,że zaprzepaściłam te kilka tygodni niepalenia,ale dalej sięgam po kolejne papierosy.I znów zaczyna się wszystko od początku. Teraz wiem,że jeśli ta moja motywacj choć lekko osłabnie,muszę spokojnie,w samotności (żeby nie kusił nikt papierosami) przeczekać ten okres. Hidden,może źle ujęłam,że czuję się gorsza kiedy nie palę w towrzystwie,ale na pewno czuję się w jakiś sposób odrzucona i nie pasująca do nich,bo przecież nie palę. Ale zmienię to. I w ogóle bardzo się cieszę,że właśnie mija 1 dbp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej... Jakies półtora tygodnia temu tez rzuciałam palenie. Paliłam 10 lat:( a mam dopiero 25 Najgorszy był poczatek . Nie chce definitywnie rzucić i sobie odmawiac. Jak bede na imprezie to sobie zakurze (ale 2 fajki a nie ponad pól paczki). Przyznam sie ze w sobote nigdzie nie poszłam z tego wzgledu zeby uniknąć pokusy zapalenia. Mysle ze najgorsze minęło. Juz mniej mysle \"ale bym sobie zapaliła\"... poza tym mimo ze nie pale tylko kilkanascie dni to zauwazyłam, ze: - lepiej spie i wysypiam sie - mam ładnijszą cere Musze dodac ze mam lepsze samopoczucie bo nie mam wyrzutów sumienia, ze sie truje, ze robie cos fajnego dla organizmu Moim największym sukcesem bedzie to kiedy pojde do dyskoteki/impreze i nie zapale ani jednej fajki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Monia130.... wezme Twoje słowa do serca o motywacji! Ja chyba teraz własnie mam największą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monia130
Toxyna-----szczere wyrazy uznania.4 tygodnie bez papierocha,to już jest coś. U mnie leci 2 dbp i właśnie przed chwilą wróciłam z papierosa...,którego paliła koleżanka.Ja jej tylko dotrzymywałam towarzystwa. Mam już dość gadania (i to zazwyczaj właśnie na papierosku),że najwyższa pora rzucić to świństwo. http://tickers.TickerFactory.com/ezt/d/4;10100;53/st/20051027/e/I+don%27t+smoke/dt/9/k/7bbf/event.pn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez zawsze chodze na papierosa ze znajomymi, zeby sobei pogadac. Nie pale bo mnie juz nie ciagnie (tzn ciagnie ale tylko troszke ) Monia-->trzymam kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monia130
Toxyna---dzięki za trzymanie kciuków.Dziś wieczorem znów będzie potrzebna pełna mobilizacja,bo idę na babskie spotkanie.Zazwyczaj na takich spotkaniach,to kopciłam jak najęta (zresztą nie tylko ja),no,ale teraz NIE PALĘ. Choćbym miała po ścianach na rzęsach chodzić,to NIE ZAPALĘ! A na razie,to bez palenia w pracy strasznie czas mi się dłuży. Byle do 15. Pozdrawiam i życzę wszystkim rzucającym wytrwałości,szybkiego odzwyczajenia nawet od myślenia o papierosie i zero głodu nikotynowego. http://tickers.TickerFactory.com/ezt/d/4;10100;53/st/20051027/e/I+don%27t+smoke/dt/9/k/7bbf/event.pn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Wszystkie Niepalaczki :) Monia130 ---> dzięki za super pomysł z linijką 🌻, jak pewnie zauważyłaś pozwoliłam sobie go \"zmałpować\" od Ciebie, bo faktycznie im dalej w las, tym gorzej z pamięcią ;) ja za każdym razem patrząc na kalendarz muszę sobie dodawać w pamieci dni, ale od dzis nie będę musiała tego robić :D Trzymaj się !!! Pamiętaj, że najgorsze są 72h a potem to już kwestia konsekwencji. Ja też wrtóciłam do palenia po 2 latach niepalenia. Dziś wiem, że nigdy już nie zapale, bo wreszcie mam naprawdę silną motywację i robię to WYŁĄCZNIE dla SIEBIE i z własnej niczym nieprzymuszonej woli. Poza tym nie jesteś już sama w tej walce. Musisz tylko o Nas pamiętać za każdym razem jak zachce ci się palić ;) Hidden, Ikaaa ---> teraz dopiero zauważyłam, że dzieli nas zaledwie jeden/dwa dni bez śmierdzieli :) wcześniej nawet jeden dzień stanowił ogrooomną różnicę, ale teraz pozwolę sobie powiedzieć, że idziemy łeb w łeb :D Zauważyłam też, że im dłużej któraś niepali, tym rzadziej się tu pokazuje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prawda, pradw i im dluzej ktos nie pali tym rzadziej tu zaglada. No chyba, ze Fiona nowym facetem zajeta ;) no wlanei nic nei wiemy.... Ja tu na pewno przed dlugi czas jeszcze bede zagladac dosc regularnie, boje sie zludnego uczucie, ze juz moge sobie na jedna fajeczke pozwolic.... nie chce palic i tyle, nie chce juz nigdy ale nadal nei wiem jak ten pelem stresow listopad przetrzymam. Monia---> ja wiem, ze to takie troche wywyzszanie sie i w ogole nieskromne, ale ja sie czuje lepsza od palaczy, wiekszosc moich palacych znajomych otwarcie przyznaje, ze chcialiby rzucic no ale nei moga bo: i tu padaja zawsze powody, ktore jeszcze 3 tygodnie temu tez wymyslalam. Reszta moich palacych znajomych wiem, ze chcialaby rzucic ale sie do tego nie przyzna, no bo jak tu powiedziec, ze chcialoby sie cos zrobic, ale to po prostu nas przerasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cosmic - to fakt ze im dluzej nie palimy tym rzadziej potrzebujemy wsparcia... ale jest ono niezbedne jak mamy te chwile zalamania... i ja osobiscie mam nadzieje ze wtedy bede mogla liczyc na Was dziewczyny :) Co do tych programikow liczacych za nas dni bez papierosa to tez mam taki, sciagniety z whyquit. Ale tylko w domu wiec jak pisze z pracy to za chiny przypomniec sobie czasem nie moge :) A oto moja statystyka: Agnieszka - Free and Healing for Fourteen Days, 8 Hours and 24 Minutes, while extending my life expectancy 11 Hours, by avoiding the use of 144 nicotine delivery devices that would have cost me $28.72. Najbardziej mnie szokuje ze nawet palac tylko moje pol paczki dziennie juz bym wypalila prawie 150 papierochow... niewiarygodne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monia130
Dziewczyny,nie wiem jak Wam,ale mnie papieros jest najbradziej potrzebny w sytuacji stresowej i gdy jest mi z jakiegoś powodu przykro. Cholercia,dziś już miałam wielkiego stresa i już prawie szłam do mojej koleżanki wysępić papierosa,ale jeszcze gdzieś tam w środku odezwał się głos,że jak zapalę,to...po pierwsze będę mieć wielkie wyrzuty sumienia i będę wściekła na siebie,a po drugie-papieroch sytuacji stresowej nie rozładuje i problemu nie rozwiąże. I udało się,nie zapaliłam,ale naprawdę wiele mnie to kosztowało. Matko kochana,jaki człowiek głupi był,że kiedyś sięgnął po tego pierwszego papierocha.Teraz musi cierpieć i pokutować i walczyć... Ale damy radę... http://tickers.TickerFactory.com/ezt/d/4;10100;53/st/20051027/e/I+don%27t+smoke/dt/9/k/7bbf/event.pn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hidden---> jeszcze się nie zapisałam do whyquit, na razie korzystam z ich biblioteki :) a link do miernika wrzuciłam sobie w stopkę ;) Szkoda, że w Polsce nie ma takich grup wsparcia jak np. w USA. To forum jest jedną z nielicznych - \"samozwańczych\" zresztą. A rozpoczęło się od wołania o pomoc... Ja jakoś nie wpadłam wcześniejn żeby poszukać pomocy w rzucaniu na stronach obcojęzycznych... może szybciej bym się pozbyła nałogu, bo sporo ich jest np. anglojęzycznych: http://odp.digipedia.pl/odp/Health/Addictions/Substance_Abuse/Tobacco/Quitting/ ... ale wówczas może nie trafiłabym tutaj...a tego wcale nie żałuję, wręcz przeciwnie :D Trafić na grupę wspaniałych kobiet, praktycznie równolatek to dopiero grupa wsparcia !!! Dzięki, że tu zaglądacie :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Kochane: Hidden, Cosmic, Ikaa, Nadzieja, Yam, Yhmm, Toxyna!!! No i oczywiscie nowe dziewczyny: monia130 i Ameelia!!! W ta niedziele minie dokladnie 5 tygodni!!!! I naprawde jest tak, ze im wiecej czasu mija, tym mniejsza mam ochote, zeby zapalic. Powoli zmienily sie moje przyzwyczajenia. Juz nie mam tego uczucia, ze rano pijac kawe, czy w pracy, czy na przystanku musze zapalic.....to chyba dobry znak! Tak jak juz mowilam poznalam faceta (ciekawe czy cos z tego bedzie), ktory nie pali. Kiedys nie moglam sobie wyobrazic, zeby byc z kims, kto nie pali. Wiem, ze to glupie, ale tak myslalam, wszyscy moi faceci palili. A teraz bardzo sie z tego ciesze, i chyba bedzie to dla mnie jeszcze wieksza motywacja..... A co u Was Kobitki?? Widze, ze dzielnie sie trzymacie ;-)!!! A co z Nadzieja?? Prawie wogles sie nie odzywa..... Trzymajcie sie!!! :)🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a propos - stres vs. papieros cytując za Joel\'em - palenie jest jak chodzenie po linie: palacz musi utrzymać odpowiedni poziom nikotyny we krwi, gdy jest zbyt niski wówczas zaczyna się syndrom odstawienia, a co za tym idzie ssanie i wtedy palacz vel \"dymoholik\" sięga po papierosa, gdy poziom jest zbyt wysoki wówczas również jest źle (przyp. kacyk papierosowy po imprezce ;) ) Stres i alkohol powodują zakwaszenie mocznika i tym samym przyspieszone wytrącanie nikotyny z organizmu - szybciej więc zaczyna się syndrom odstawienia... Prawda jest taka, że niepalący są zdecydowanie spokojniejsi, nie bedąc zmuszonymi do tej ciągłej \"walki\" o utrzymanie właściwego poziomu nikotyny we krwi. Nieważna jest liczba wypalanych papierosów (niezbędnego poziomu nikotyny we krwi) może to być 1 papierosa na miesiąc lub 3 paczki dziennie (podobno poziom ten zwiększa się w miarę stażu jako palacz) - mechanizm jest zawsze taki sam ! Puenta: Dziwczyny a zwłaszcza Ikaaa i Monia - Wierzę, że macie dosyć chodzenia po linie i nawet streujące sytuacje nie zmuszą was do powrotu do śmierdzieli ! Trzymam kciuki, jak Wam się uda to mi też :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia130
Zdecydowanie mam dosyć chodzenia po linie,tym bardziej,że mam lęk wysokości. Dziś wieczorem przede mną próba (już wcześniej o tym pisałam),a mianowicie babskie spotkanie,gdzie zazwyczaj papierochy odpalane były jeden od drugiego. Dziś spędzę ten wieczór bez papierocha. Zresztą i ten wieczór i kolejne będą beznikotynowe,bo przecież JA NIE PALĘ! http://tickers.tickerfactory.com/ezt/d/4;10100;53/st/20051027/e/I+don%27t+smoke/dt/9/k/7bbf/event.pn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzis mnie korciło sobie zapalic. Miałam stresowy dzien w pracy. Potem po pracy biegałam po sklepach za jakimś płaszczykiem. Mierzyłam i mierzyłam...Spodobał mi sie taki jeden od pierwszego wejrzenia i kupiłam. I kiedy tak wracałam zmachana do domu zobaczyłam na ulicy pod blokiem papieroska do połowy wypalonego. To był moj cieniutki ukochany Irysek.... i sobie pomyślałam ze \"uczciłabym\" koniec stresowego dnia i zakup płaszczyka ... papieroskiem. Juz mi przeszła chec na papieroska:) Pierwszy raz w zyciu tak swiadomie zdecydowałam sie rzucic palenie. Wczesniej niby rzucałam, ale to było bardziej \"pod publike\"... dla mamy, bo to niemode, bo tabletki antykoncepyjne brałam. Ciągle jakis powod miałam. Teraz pierwszy raz chce rzucic dla SAMEJ SIEBIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Monia130 współczuje i zycze wytrwałości na tym babskim spotkaniu. Dla mnie to jest własnie najgorsze gdzies na imprezce przy alkoholu odmówic sobie papieroska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie ide dzisiaj na babskie spotkanie, bo mam aquaaerobik na 20. Nie pale 27 dni i nic nie utylam :D Jestem z siebie bardzo dumna :P, a za was dalej trzymam kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia130
Dla mnie dziś to najtrudniejsze nie będzie.Ale myślę,że będzie bardzo trudne za 2 tygodnie na wyjeździe w góry.Już się tego boję i głowy nie daję sobie uciąć,że nie zapalę.W każdym razie będę się ze wszystkich sił starać,żeby do tego nie doszło. Poza tym motywację na razie mam sporą,chęć do rzucenia tego cholerstwa jest,w głowie kłębią się same racjonalne argumenty mówiące,że już dość trucia się,więc będzie OK. Ale im dalej w las,tym będzie ciężej-przynajmniej dla mnie.Wiem to,niestety,już z własnego doświadczenia. Obym każdą sytuację stresową potrafiła przejść bez papierosa,który-co tu dużo mówić-i tak problemu nie rozwiąże. Sorry,że praktycznie w każym poście piszę,że paieros nie jest dobry na stres i nie rozwiąże za nas problemu i nie rozładuje tak naprawdę napięcia i tylko wzbudzi poczucie winy (w rzucających),ale chcę,żeby to głęboko zapadło w moją podświadomość i stało się czymś oczywistym. No to za godzinkę wychodzę i będę się super bawić z dziewczynami i nie zapalę (choć na pewno sporo się dymu nawdycham). http://tickers.tickerfactory.com/ezt/d/4;10100;53/st/20051027/e/I+don%27t+smoke/dt/9/k/7bbf/event.pn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yar
A może wyjaśniłybyście nastolatkom, które bardzo sie męcza wciągając w palenie, dlaczego- -zaczęłyscie palic -dlaczego teraz chcecie rzucić Minęły już powody dla których zaczęłyście palić? Wasze 14 córki zrozumia to? Wątpię. Z okna 2 pietra widze jak palą za moim garażem wracając ze szkoły. Pewno im nie smakuje bo plują, pluja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja najbardziej lubie sobie zapalić PO sytuacji stresowej. Na studiach najbardziej lubiłam palić PO egzaminie a nie PRZED... papierosek zawsze był dla mnie \"nagrodą\" A dlaczego ja zaczełam palic? Chłopak w ktorym sie podkochiwałam popalał i chciałam mu zaimponowac ze ja tez GŁUPOTA NASTOLATKI;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez niestety glupia bylam jak wiekszosc tych palacych nastolatek... po prostu chcialam przynalezec do jakiejs grupy a ze od zawsze bylam niesmiala wiec jakos ta palaca wydawala mi sie najmniej stresujaca :) To zakrawa na ironie bo jak doroslam to zrozumialam ze samotnikiem byc jest ok! Nie kazdy ma towarzyski charakter - ja wiem ze takiego nie mam i jest mi z tym dobrze... Bo kilku przyjaciol na ktorych moge zawsze polegac mam, i zadne z nich nie pali :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia130
Beznadziejna jestem. Słaba.Mięczak ze mnie. Potrafię tylko gadać o niepaleniu,a jak tylko nadarzy się okazja,to palę jak wariatka. Wstyd mi strasznie i bardzo głupio. Zapaliłam wczoraj na tym babskim spotkaniu.Dziś też idę na imprezę i na pewno też zapalę. Może za szybko chciałam rzucić,może nie byłam na to przygotowana(cholerne wyrzuty sumienia i cholerne usprawiedliwianie). Może zacznę od niedzieli (w niedzielę wyjężdżam i nie będę mieć styczności z osobami palącymi),a później przez najbliższy tydzień zrobię sobie "wolne" od spotkań towrzyskich,żeby przez ten najgorszy okres mnie nie korciło i żebym swojej słabej "silnej" woli nie wystwiała na próbę. Dziewczyny,jesteście wielkie,że nie palicie.Mam nadzieję,że i ja kiedyś będę tak mogła o sobie napisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uuuuuu..... ja tez własnie najbardziej boje sie imprez. Monia130 nie kupuj fajek!! Jak juz zapalisz na imprezie to tylko \"cudzesa\". Cięzko jest tak definitywnie rzucić. Najwazniejsze ze do tej pory nie popalałas. A to juz duzo dla organizmu. Nie załamuj sie ze sobie zakurzyłas na babskim spotkaniu. Dla mnie sukcesem bedzie kiedy idąc na impreze NIE KUPIE fajek. Zapale sobie najwyzej od kogoś jednego czy dwa. Zawsze kupowałam i wiedziałam ze w torebce mam moją paczuszke Irysków, a teraz bede chodzić bez, Wiem ze jakbym kupiła sobie paczke papierosów tak na okazyjne imprezy to nie ma siły zebym jej nie wypaliła w tygodniu Nic sie strasznego nie stało..... głowa do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ameelia---> ale co to za nagroda ten papierosek ? zmarszczki, zolte zeby, nowotwory, luszczyce, tracheotomie i takie tam. Srednia taka nagroda. Nie, musisz sobie wmowic, ze papieros to cos zlego , bo tak jest, prawda taka, ze niczego dobrego to nie przynosi. Yar---> a moze to Twoje corki tam pala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Monia---> Juz Twoje wyrzuty sumienia swiadcza, ze jestes na dobrej drodze, wybierz sobie odpowiedni dla CIebie dzien i od tego dnia nigdy wiecej. Juz o tym nie raz pisaalm, ze my byli palacze musismy sobie uswiadomic, ze juz nie mozemy NIGDY zapalic, bo to sie na jednym nie skonczy, tak jak u alkoholikow. Dlatego pierwszu etap to przekonanie sobie, ze juz nigdy sie nei zapali. A co do mnie :) o 6 wrocilam do domku i imprezki :) towarzystwo mialam zlozone wylacznie z palaczy, bawilam sie rewelacyjnie i bez papieroska. Dodam , ze tak wczesnie to ja b rzadko wracam takze mozna sie bawic bez papierosow, oj mozna , i to jak sie bawic :) ALe w pierwszym tygodniu niepalenia tez sobie wyjscia odpuscilam, bo i po co sie na pokusy narazac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×