Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kropelka nadziei

Mój były ma juz inną.....

Polecane posty

Gość ppppp
mnie tez szkoda: Twoje slowa sa chore. być może wcale nie byłoby rozstania gdyby nie ten Twój charakter - tak powiedzialas! jakie to byly fochy? Kropelko sama powiedz! Moze to byly fochy, ze chcialas z nim spedzac wiecej czasu? Pamietaj ze on cie rzucil bo mialas wredny charakter, bo kochalas, bo bylas romantyczna, wrazliwa. To przeciez zle prawda?????? On juz nie mogl zniesc tego. On czeka az pokazesz mu ze koniec z fochami! Staniesz sie wredna hetera, bez uczuc, pewna siebie baba! Wtedy zasluzysz na jego milosc! Kazdy Cie tu gani za smsy jakie do niego slesz a nikt nie widzi jak on sie zachowuje! Kazdy Cie gani za to ze go nadal meczysz, chociaz nikt nie dostrzega ze on zerwal i on cie meczy!!!!!! Raczej tu widze niedojrzalosc was obydwojga! Nie daj sobie wmowic, ze cos z toba jest zle! Po prostu kochasz, zalezy ci na nim a jak kochasz czesto postepujesz tak co ludzie stojacy z boku okresla jako wariactwo. Ty i on musicie chyba wydoroslec. Ale nie tylko ty!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba ktos tu oszalał
niekoniecznie kropelka... ale pppppppp....!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ppppp
Ja oszalalam? Mozliwe:) Staram sie powiedziec, ze to nie tylko wina kropelki. Niestety wiekszosc was tutaj wmawia jej jaka zla ona jest.Wierz w co chcesz kropelko:) Wiele rzeczy mozna wmowic:) I pamietaj, musisz mu udowodnic ze zaslugujesz na niego:) Przeciez dlatego Cie rzucil:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak ,ale nawet, jeśli dotarło do mnie, że powinnam się zmienić i co powinnam zmienić, i jeżeli zmieniłabym się , to jak mu to pokazać? NAPISAĆ: ZMIENIŁAM SIĘ, WRÓĆ DO MNIE, A PRZEKONASZ SIĘ JAK WYDOROŚLAŁAM?Dziś wiele się wydarzyło w relacjach pomiędzy nami. Zaczęło się od tego, że napisał do mnie, zapytał jak tam wrażenia po wykładach, czy nie były tak samo nudne jak te, na których był ze mną na drzwiach otwartych itd. Odpisałam mu i zadałam mu jedno tylko pytanie: \"Czy ja i Ty....Czy morzemy być jeszcze \"my\"?Czy jest szansa, ż będziemy jeszxcze razem?\"On natomiast odpisał mi :\" Prawdę mówiąc to nie wiem, raczej nie, Ty teraz masz zajęcia, jak to by wyglądałojakby nigdy nic a znowu my, a i nie chcę aby ...(tu imię mojej siostry) kopnęła mnie w D... \" Ja na to odpisałam:\"A co K...czy ktokolwiek ma do tego z kim jestem, poza tym moja rodzina nie zmieniła zdania co do Twojej osoby, oni w dalszym ciągu mówią o Tobie pozytywnie, a co do K...- to nie jest tak ,że ona Ciebie nie lubi, poprostu ma trochę żal że mnie zostawiłeś.A co do zajęć, to mam je tylko 2 razy w miesiącu. Oczekuję konkretnejj odpowiedzi:tak czy nie?Czy w ogóle chciałbyś ?\" On odpisał\" MNie interesuje to, co inni myślą o mnie, a zwłaszcza bliskie osoby osoby z którą jestem. Sam nie wiem co , ale Tobie to nie wystarcza, więc znasz odpowiedz\". Dałam mu ultimatum, napisałam\" Nie wiem jak mam to rozumieć:\"nie czy nie wiem? Jeżeli masz w planach jeszcze być ze mną-to utrzymujmy dalej kontakt. Jeśli zaś nie- to nie pisz do mnie, nie dzwoń, nie puszczaj sygnałów, poprostu zapomnij o mnie, a i ja zniknę z Twojego życia nma zawsze.\"On odpisał:\" A więc postawiłaś mi ultimatum?Albo jestęśmy z sobą albo dowidzenia? A przyjażń? na nia też nie mam co liczyć?\" PO tym smsie stwierdziłam, że nie będę już pisać, poprostu zadzwonię, gdyż przez smsy chyba nie dogadalibyśmy się. Zadzwoniłam, zapytałam jak on sobie wyobraża przyjażń pomiędzy nami...skąd w ogóle przyszło mu do głowy, że takie coś jak przyjazń mogłoby istnieć pomiędzy nami, podczas gdy ja nadal patrzę na niego takimi kategoriami, że nadal go kocham. POwiedziałam, że nie wyobrażam sobie tego i nawet nie chcę sie z nim przyjaznic, wolę cierpieć w tęsknocie, niż cierpieć w przyjazni, w której kocham rzekomego przyjaciela i czytać puste smsy o treści co u ciebie, jak tam studia, pozdrowienia itp. lub przyjmować sygnały i dedykacje w radio jako nadzieję i łudzic się, bo to wszystko opiera się tylko na przyjazni, na niczym więcej. Powiedzialm że mdli mnie od jego bezpłciowych smsów, a gdzie tu do przyujazni. POwiedziałam ,że przyjażń nie wchodzi w ogóle w grę. Zapytałam czy choć troche się mu jeszcze podobam , czy choć minimalnie do mnie jeszcze coś czuje, czy instnieje choćby iskierka tego wszystkiego. Powiedział, że tak, istnieje. POwiedziałam mu, że nie zamierm całe życie czekać, łudzic się że jeszcze będziemy razem, mieć nadzieję, że albo tak albo tak, że już dość się nacierpiałam, nazalewałam łzami w tęsknocie i czekaniu. On bna to, że noikt mi nie karze czekać...a ja nmo że w pewien sposób pon mnie do tego nakłania , poptrzez dawanie mi nadziei i że nie chcę być jak koło ratunkowe, że kiedy z innymi pannami mu nie wyjdzie to będzie wiedział ze do mnie moż wrocić, bo ja kocham oi czekam. ON na to, że on nie wiedziałby czy może wrócić. Zapytałam czy jest tak jak myślę, że nie wie czy chce być znów ze mną czy nie bo nie chce wchodzić dwa razy do tej samej rzek,i, że boi sie że historiia się powtórzy, że nie będzie lepiej....Powiedział, że tak ,że tego się obawia. Dowiedziałam się jeszcze czegoś.. POwiedziałam mu że choć to nie jest czas na żale , którymi też niepotrzebnie go obsypywałam ,ale muszę powiedzieć ,że bardzo zabolał mnie widok jego i tej dziewczyny, zabolało mnie, że już kogoś ma. Powiedziałam też, że muszę wiedziec jedno , czy ta dziewczyna z którą się spotyka(bo przyznał, że spotyka się z tą dziewczyną, z którą jezdził na motorze), czy miał z nią cos wspólnego jgdy jeszcze byliśmy z sobą- powiedział , że tak....że pisali z sobą smsy od dłuższego czasu. A więc było tak jak myślałam- powiedzialam. \" Kręciłes z nią za moimi plecami, zdradzałeś mnie, byłeś nieuczciwy i nieszczery w stosunku do mnie. Więc kolejna rzecz wkońcu wyszła na jaw: zostawiłeś mnie dla niej, chciałeś posmakować innego kąska , na którego miałeś chęć jeszcze będą c ze mną.\" On na to, że wtedy kiedy z nią pisał, to już praktycznie nie byliśmy razem , że oficjalnie byliśmy ale w rzeczywistości już nie było już \"nas\". Powiedziałam, że ja wiem swoje, że to nie jest pora na wypominanie. Że właściwie to juiż wszystko sobie powiedzieliśmy ....nic dodać, nic ująć, że właściwie napisałam mu czarno na białym w smsie , w którym postawiłam mu ultimatum i że teraz tylko do niego należy wybór: wóz albo przewóz. Zapytał, czy musi mi teraz odpowiadać , czy może to przemyśleć, przeanalizować, zastanowić się. Powiedziałam mu że tak, że dam mu czas, lecz nie chcę czekać na odpowiedz w nieskończoność. Na tym zakończyliśmy naszą napiętą rozmowę. Teraz wszystko zależy od niego, a mi jak zwykle.......pozostaje tylko czekać na odpowiedz. Choć czuję że nie będzie ona zadowalająca dla mnie, czuję , że nie mam co sie łudzić na jego powrót... Nie po to ze mna zerwał dla innej żeby teraz do mnie wracać....pewnie już zdążyli się dobrze poznać, może nawet poczuł juz cos do niej oi nie będzie chciał z niej zrezygnować dla mnie. Chyba nie ma juz szans...Jak sądzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już mam odpowiedz, na to pytanie....Napisał: \"WIem , jak się czujesz, bo kiedyś sam byłem w takiej sytuacji, ale nie chcę zerwać z Tobą kontaktu, nawet jeżeli nie będziemy ze sobą, ale i tak zrobisz jkak zechcesz\".Ja natomiast odpisałam mu: \" Więc nie chcesz już ze mną być -jednak wolisz ją ode mnie. To ją wybrałeś.\" ON odpisał:\" Między innymi za takie wymyślanie nie jesteśmy razem, a ja z nikim nie jestem i nas też już raczej nie będzie, a nie chcę robić TObie na nic nadziei.\" J odpisałam:\" A więc już nie masz zamiaru ze mną być? Nie chcesz spróbować zacząć wszystko od nowa?\" ON napisał?:\"Na dziś nie i oferuje przyjazń, a co będzie jutro, za tydzień, miesiąc tego nie wiem. \" Tak więc otrzymałam odpowiedz, choć niezbyt satysfakcjonującą. Zjednej strony dał mi odpowiedz , że nie chce ze mną być, a z drugiej strony dał mio znów nadzieję pisząc: \"na dziś nie i oferuję przyjazń, A CO BĘDZIE JUTRO, ZA TYDZIEŃ, MIESIĄC, TEGO NIE WIEM.\" Niby napisał , że nie ale z drugiej strony nie wie co bedzie za jakiś czas....może za jakiś czas będzie chciał być ze mną. W ten sposób to odebrałam. Napisał mi to w nocy..., nie mogłam spać, myślałam..., nie wiedziałam co robić, czy w takim razie odpowiedzieć mu że to juz koniec nawet kontaktu na dobre, czy potwierdzić drugie zdanie tego smsa:\" Jeżeli masz w planach jeszcze być ze mną-to utrzymujmy dalej kontakt. Jeśli zaś nie- to nie pisz do mnie, nie dzwoń, nie puszczaj sygnałów, poprostu zapomnij o mnie, a i ja zniknę z Twojego życia na zawsze.\"- bo przecież dałam mu ultimatum, a on dał mi odpowiedz, choć nadal nie do końca konkretną i dająca nadzieję, że jednak może kiedyś, to jednak bardziej wybrał tę drugą opcję, czyli na pytanie: ze mną , lub beze mnie, nma dziń dzisiejszy wybrał - beze mnie (ale na dzień dzisiejszy). Wkońcu napisałam : \"Dla CIebie ściągnęłabym gwiazdkę z niebna, zmieniłabym w sobie wszystko, co byłoby trzeba. Chciałabym znów poczuć powiew miłości, móc jak dawniej dla Ciebie kochać, dla CIebnie żyć. Bo to, co dla mnie miało sens odeszło razem z Tobą i czekam tu wciąż kocham Cię, choć poszedłeś inną drogą...\" A potem napisałam mu smsa kończącego wszystko, co było miedzy nami: miłość, a zarazem pustą przyjazń do której chciał mnie nakłonić. Wysłałam mu słowa , które kiedyś to on do mnie napisał, kiedy zerwał ze mną po ok miesiącu, gdy złamałam obietnicę, że już nigdy nie ruszę narkotyków(ale wtedy wróciliśmy do siebie) Więc to jego słowa sprzed 2 lat, które teraz to ja mu wysłałam : \"Jak czas zaklęty magicznie, jak chwile spędzone z Tobą, jak zapach Twego ciepłego i jedwabiście gładkiego ciała uleciał, tak pamięć o Tobie zostanie w moim sercu\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość błedne koło
sama się zapędziłas w kozi róg dziewczyno; wydawałoby mi się, ze mając 19 lat dziewczyna potrafi rozsądniej myśleć niż 14 latka; jestem 10 lat starsza od ciebie i powiem ci, po przeczytaniu wszystkich twoich postów i zapoznaniu z problemem, stwierdziłam całe mnóstwo błędów z twojej strony. samo to, że tak się działo od dłuższego czasu powinno dac ci do myślenia, będąc ze sobą dwoje ludzi spotyka się przynajmniej kilka razy w tygodniu - jak jest wszystko dobrze. jeśli te przerwy się wydłużają a i relacje się zmieniają, to sygnał dla jednej ze stron, ze coś się dzieje. wiesz jakie były twoje błędy? choć rozumiem cię, bo wiem co czujesz (przechodziłam coś o wiele gorszego): 1) zbyt wylewnie 2) za dużo pretensji 3) za duzo sms 4) niepotrzeby meil 5) niepotrzebne wyrzuty co do "koleżanki" 6) odrzucenie przyjaźni definitywnie 7) ultimatum !!! sama dobrze wiesz jak powinnas postąpić, tylko trudno ci było z pewnością. powinnaś milczeć, nie odpowiadać zbyt wylewnie na sms-y, nie zarzucać go pretensjami - tylko pokazujesz mu, że się nie pomylił uciekając od ciebie. może go zbyt przytłaczałaś swoją miłością, może on potrzebował powietrza w waszym związku. jedno co mogłaś, to go poprosić o to, że jesli nie jest pewny swoich uczuć, jeśli nie wie, co tak naprawdę czuje, jesli nie wie, czy w ogóle kiedykolwiek cos może między wami być, to niech da ci spokój. tylko prośba, delikatnie. uzasadnienie? bo kontakt z toba sprawia mi ból, a nie chcę cierpieć. prośba o uszanowanie twoich uczuć. tylko to powinnaś ewentualnie zrobić. a już ta historia z knajpą ... jak zaczęłam czytać, to myślałam, że po prostu schciałaś odreagować ... ale ten sms (po piwach na odwagę) - błąd !!! popełniłas kilka błędów w momencie kiedy być może on jeszcze chciał zobaczyć na ile potrafisz zrozumieć i wyłapać to, od czego on uciekł. jedna rada - najlepiej jakbyś w ogóle wykasowała jego numer, żeby cię nie kusiło. i znajdź sobie jakieś hobby, nie zamykaj się, wyjdź do ludzi, nie chodź tam, gdzie możesz się natknąć na niego (widok z inną może cię pogrążyć), zajmij się studiami, postaw sobie cel. a gdy on napisze do ciebie - po prostu przemilcz, albo ... popelnij kolejny błąd. uwierz mi - ja przeszłam coś gorszego i choć dumna byłam i unikałam faceta, to dostałąm kilka nieżłych kopów w imię miłości od niego. popełniałam inne błędy - pozwalałam mu wracać, mimo iż to on mnie rzucał trzykrotnie i potem sam wracał, prosił, chciał być ze mną. to ciągnęło się dwa lata, byłam strżepkiem nerwów, oddałam mu swoje 2 najfajniejsze lata, koleżanki bawiły się na dyskotekach, a ja nie, bo on pracował za granicą i wiedziałam, ze niepodobałoby mu się to. teraz wiem, ze to był błąd, bo nalezało się bawić i nie tracić najlepszego czasu, poznawać ludzi. ale - to było 12 lat temu. dzisiaj wiem, ze nie pozwoliłabym mu wrócić i pognała na 4 wiatry. ale miłość slepa jest ... taka prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgadzam się z powyższym postem!!!!!!!! przykro mi kropelko, ale taka prawda, że ten kto odchodzi ma jaki s powód my go nawet nie musimy znać, przecież kłamstwa też istnieja, a odejście jest wystarczającym dowodem niewepwności, chwiejnośći i znikomości uczuć do osoby opuszczanej. Niestety... Prosto to sobie można zwizualizować, czy jestem w stanie zostawić kogoś kto naprawde dla mnie dużo znaczy. Przyjaciół można nie widzieć tydzień, dwa...ale partnera? Czy ci, którzy się kochają DOBROWOLNIE, gdy MAJĄ mozliwość sie nie spotykają? Czy nie tego się pragnie, by dzielić się smutkami, radościami? Za oddechem, ciepłem, zapachem, głosem tej drugiej osoby? Ten kto zostawia, opuszcza, odchodzi nie ma w sobie, gdy długo nie wraca tychże potrzeb. Przykre. Ważne!!!Osoba, która kocha (podbnie w przyjażni) akceptuje przede wszystkim nasze wady, gdy tego nie umie, nie kocha tak naprawdę by móc nam je wybaczyć, prawda? Może się mylę. Kropelko...czas zająć się sobą, przecież w życiu jest tyle ciekawych ścieżek godnych sparwdzenia, tyle spraw, rzeczy, ludzi, miejsc... Życzę powodzenia. 🌻 na nową szczęśliwszą droge :) ps też swoje przeszłam i nie żałuję, bo tylko osobiste doświadczenie buduje naszą siłe, umacnia charakter i wbrew obiegowym opiniom, uwrażliwia serce a usprawnia umysł ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gadka_
a ja co mam zrobic? jestesmy po rozstaniu .Podobna historia do kropelki. jak nie widuje mego bylego ponad 3 tygodnie ( nawet juz po rozstaniu spotykalismy sie)a teraz widze ze powodem tego jest jego depresja? jak widze tylko lzy i bezsilnosc? To mam go zostawic? Ostatnio byl w oplakanym stanie i cieszyl sie ze przyjechalam. Ta sytuacja calkowicie odmienila nasze kontakty. Zachowywalam sie jak kropelka a teraz to juz mi przeszlo bo drżę na mysl co sie z nim dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sytuacja oczywiście się zmienia, kiedy druga osoba wykazuje taką chęć...gadka, wszyswtko zależy od przyczyny czemu zerwali,scie, skoro teraz dopuszcza Cię do siebie, chce twojej pomocy...Ale co będzie kiedy mu przejdzie? Dlaczego z tobą zerwał? Co jest przyczyną depresji, że ty o tym jako jemu najbliższa nie wiedziałaś??? jeśli tak dobrze się maskował(pomińby brak w tym przypadku wnikliwości z twojej strony)to czemu akurat ty mu musisz pomóc, skoro wcześniej uznał, że nie jesteś w stanie i ci się nie zwierzył?Więc co będzie, gdy znów po uzdrowieniu przez ciebie uzna cię za mało potrzebna?? i coś optymistycznego----pomagamy nie innym, ale własnemu sumieniu ;) coś na pociechę 🌻 i standardowo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gadka_
zerwal bo byly klotnie. A o jego problemach wiedzialam. Bylismy nadal ze soba blisko, nie mial nikogo w tym czasie. O jego problemach wiem juz od paru ladnych miesiecy. Tylko nie wiedzialam ze az w taki stan popadnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gadka_
moze wyrazilam sie zle. Bylam obserwatorka jego klopotow i duzo o tym rozmawialismy. Jego stan pogarszal sie z kazdym dniem az przestla dzwonic, przyjezdzac. sama wtedy pojechalam i bylam swiadkiem jego lez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gadka_
w sumie on zerwal bo nie tylko byly klotnie ale zaczynaly sie jego klopoty. Teraz to juz wszystko mu sie zwalilo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze wczoraj w nocy wykluczyłam nasz wspólny kontakt, przyjazń, znajomość, a teraz potwornie tego żałuję......Tak naprawdę to sama już nie wiem czego chcę....pogubiłam się w tym wszystkim:-(Chyba jednak wolę mieć z nim kontakt niż zupełnie skreślić go ze swojego życia- bo tak nawet się nie da. A nóż, może nie za tydzień, może nie za miesiąc, ale być może kiedys jeszcze coś zaiskrzy między nami...dotarło do mnie co robiłam żle, co powinnam zmienić w moim sposobie bycia. Może dzięki przyjazni zauważy moją zmianę. Bo przecież nie wykluczył ,że już nigdy z sobą nie będziemy..., on sam tego nie wie, chciał byśmy się przyjaznili, a czas pokazałby co byłoby dalej. Może chciał podczas kontaktu ze mna i przyjazni obserwować na ile sie zmieniłam i jeśli zauważyłby że moje wcześniejsze wady zmieniły sie w zalety, może wtedy byłaby szansa...Ale co teraz mam zrobić? Jeżeli odwołam to co jeszcze wczoraj stanowczo postanowiłam, a czego teraz żałuję, to wyjdę na kompletnie niezdecydowaną, zmienną, nierozsądną, niekonsekwentną...Co zrobić , żeby to odwrócić? W jaki sposób odwrócić ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ndafnhpghdf
Żal mi ciebie, bo głupi dzieciuch z ciebie, ale coś ci napiszę. Nic nie rób. Zapomnij o nim, zacznij układać sobie życie na nowo, BEZ NIEGO. Spędzaj czas z przyjaciółmi, zajmij się nauką, jakimś hobby, choćby oglądaniem telenowel brazylijskich. Wywal z komórki jego numer, z komputera jego numer gg, email, wywal też kartki, na których były one zapisane. Zacznij żyć SWOIM życiem. Byćmoże za rok, półtora przypadkiem spotkacie się w knajpie u kolegi, zaczniecie rozmawiać jak starzy kumple, bez złości i wypominania sobie krzywd. Może znów zaiskrzy między wami, może to co było wypaliło się już na dobre. Na dzień dzisiejszy nic nie zrobisz. Ten facet brzydzi się już tobą, twoją wielką miłością, romantycznymi smsami, ma tego wszystkiego dosyć. Zagłaskałaś go, nie dałaś mu wolnej przestrzeni, całego chciałaś dla siebie. Wyciągnij z tego wnioski, bo inaczej nigdy nie znajdziesz sobie faceta na stałe. Tego jak na razie straciłaś. Nie wiem czy bezpowrotnie. Co do ostatniego pytania - nie odzyskuj go. DAJ MU W KOŃCU ŚWIĘTY SPOKÓJ DZIEWCZYNO!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Daj mu spokój\"???? Ale to on nie daje mi spokoju...Ja nigdy nie odzywam się do niego pierwsza. Przecież wczoraj w nocy kolejny raz napisałam mu że to koniec jakiejkolwiek znajomości, a on pomimo moich próśb po raz kolejny się odzywa. Dziś w nocy puścił mi sygnał. A więc nie musiałam odwracać tego co wcześniej napisałam- do niego nie dotarło jak zwykle to , że skoro nie chce ze mną już być to niech zniknie z mojego życia.... Choć jak już wcześniej wspomniałam , nie jestem pewna czy tak naprawdę chcę zerwać z nim zupełnie kontakt. Chyba lepiej byłoby żyć swoim życiem, rozwijać się, zmieniać, udoskonalać i jednocześnie być z nim w kontakcie, aby mógł dostrzegać moje zmiany na lepsze. Chcę aby znów widywał mnie rozpromienioną, pełną energii, życia, blasku....Ale nie będę robić nic na siłę, nie będę też mu nadskakiwaćl. Czas pokaże co będzie dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak potoczyły się wasze losy? Mam podobną sytuację i chciałabym poznać twoją historię jak się zakończyła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam . Przeczytałam to po prawie "100 latach" od napisania przez autorkę, oczywiście zartuję. Nie wiem ile mialas lat pisząc to ale zawsze bylo tak , jest i będzie ze facet nie zawsze potrzebuje kobiety do sworzenia jakiegos związku tylko tez sexu. Podejrzewam,ze to własnie byla taka panienka. Duzo jest róznych stro erotycznych . Tam ludzie zapoznaja się . Nie wiem dlaczego odzywal sie do Ciebie skoro przeszkadzało mu tyle rzeczy w Tobie ale byc moze chcial zostawic sobie otwartą furtkę , że może jak z tą znudzi mu się lub z inna kobieta nie wyjdzie to ,że Ty będziesz na niego zawsze czekała . Ja ma 41 l. nie zjednego pieca jadłam chleb . Tez umawialam sie na sex randki i wiem jak to wyglada. Od prawie roku tęsknie za czlowiekiem z ktorym nie chce byc chodz bardzo go kocham . Nie chcę byc bo wiem ze nie ma sensu . Dzialamy na siebie bardzo nerwowo ale wiem ze byl miloscia mojego zycia. nie jestesmy juz rok zesoba . On tez ma juz inna . Wiem o niej od kwietnia. Cierpie do tej pory z tego powodu tez mysle tak jak Ty. Gdzie z nia jest , caluja się , przytulają i z dnia na dzien dociera to do mnie ze mnie nie kochal. Tak pokazywal jak spotykalismy sie . Mam nadzieję,że doszłaś do siebie i ułozyłaś z kims wartosciowym swoja przyszłość. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×