Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość krowaewa

czy wy też tak macie? już nie chce być konkubiną!!!

Polecane posty

łooo jezuuu no ja sie mu chyba nie dziwie, ze do \"ołtarza\" mu nie śpieszno zapytałam co dalej z nami bo w sumie juz tyle lat...wypadałoby juz to jakos zalegalizowac....;) i co robimy z tym dalej? żadnych warunków, awantur, płakania.... a on powiedzial-w sumie masz racje...i pojechalismy zalatwiac dokumenty...zwyczajnie jak para ludzi, którzy wiedza czego od zycia chca na kwiaty, romantyzm i padanie na kolana jest czas-gdy jeszcze jest chemia w zwiazku-czyli jakies 4 do 5 mcy po zakochaniu i wtedy kiedy czlowiek szaleje z milosci, pieprzy sie do piatej rano i wysyla 10 erotycznych smsow dziennie...a potem juz sie inaczej mysli-jak sie przegapilo ten moment zostaje zwykle planowanie przyszlości..rozmowy i układy...pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krowaewa
jesli ja bym miała go pchnąc we własciwym kierunku jak to mówicie oznaczało by dla mnie ze mam faceta kretyna i ja sama przez to jestem kretynką - no ale to moje przemyślenia a o przyszłości rozmawiamy o tym jak bedzie wesele wygladać o imionach 3 dzieci ale co z tego jedno wielkie GÓWNO! ehhhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaki problem
dziewczyno nie zadreczaj sie! nie musisz padac na kolana przy "oswiadczynach". po prostu wspomnij przy rozmowie, ze chcialabys jednak zalegalizowac zwiazek. Ja tak zrobilam z poprzednim partnerem. Powiedzialam po prostu, ze oczywiscie nie teraz ale za jakies dwa lata(wiazalo sie to z ustabilizowaniem sytuacji w pracy) chcialabym wziac slub..On na to, ze nie wyobraza sobie wyprowadzki ze swjego miasteczka..no i juz wiedzialam(dodajac inne jego uniki) ze nic z tego.. Ten z ktorym mieszkam teraz oswiadczyl mi sie po miesiacu. Mieszkamy teraz razem, na innym kontynencie i przynajmniej co do slubu mamy pewnosc-ze bedzie. sama sie nieraz pytam, jak nie wspomina dluzej o slubie: "To co, chcesz sie jeszcze ze mna zenic" :) Bez problemu..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość very
chyba jestes zbyt juz zła na niego i przez to juz sie rzadko uśmiechasz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj...no to ja juz nie wiem jak ci poradzic :( jezeli nie umiecie rozmawiac ze soba? Bardzo mi przykro i współczuje ci serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość very
dlaczego nie chcesz Wam i sobie pomóc tylko sie zadręczasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krowaewa
no ale niby jak mam z nim rozmawiać? przecież rozmawiam;) jednak w waszym rozumieniu mam zapytać: kiedy wesele? hehe, no niby jak Wyście to zrobiły?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość very
hahaah, przedemna to jeszcze....:-) ale uczę sie na błedach, takze cudzych. I chcę byc szczęśliwa, więc gdy poczuje własciwy moment bede otwarcie rozmawiać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajamka
spróbuj opowiadać mu o swoich koleżankach ktore wyszły lub wychodzą za mąż i nie mów ze jesteś taka bezrd\adna i nie umiesz pokierowac rozmowa bo to brzmi dosc zalosnie a gdzie spryt kobiecy???????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj dziewczyno - nie radzą ci, żebyś zapytała kiedy wesele, tylko, żebyś się zapytała o skonkretyzowanie waszych planów, bo o dzieciach i weselu, to on może jeszce kolejne 10 lat gadac. I dlaczego ma się niby ciebie przestraszyć, że panikujesz i chcesz ślub - znacie się 10 la, to chyba facet zna cię już na tyle dobrze, że nie pomyśli, że ty tylko o ślubie myślisz. Spokojnie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego nie poruszasz tematu małżeńśtwa?? Tylko nie można mówic tego w nachalny sposób: kiedy się w końcu pobierzemy????? Raczej opisuj sytuacje znajomych , baz nawet wymyślaj sytuację dawnych koleżanek z podstawówki, które przypadkowo spotkałaś. I że też byś już chyba chciała.... Uderzaj w ten ton, a nie idź na wojnę, która ma skończyć się małżeństwem. I dziwi mnie to, że skoro mieszkacie tak długo, to nie rozmawiacie ze soba o swoich potrzebach. Szkoda........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krowaewa
dla mnie to wogóle jest krępujące, i załuje że nie ustliłam od samego początku jasnych reguł gry tak jak moi znajomi np: mieszkamy rok i albo slub albo sie rozstajemy, człowiek sie uczy na własnych blędach. Naprwde myslicie że nie ma na ziemi domyślnych facetów? bo z tego co czytam wasi tez nie są???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość very
przestan sie tak zadręczać, facet jest chetny i ok, zastanów sie dlaczego masz w sobie taki opór? czy nie jest tak, ze chcesz sprostac jakiemuś ideałowi, czy ktos nie robi Ci prania mózgu? czy aby na pewno mówisz własnymi słowami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie baż w tych negocjacjach zbyt nachalny i zbyt twarda, raczej podszeptuj niż żądaj jakiś deklaracji.....jakoś tak jest, że faceci dziwacznie reagują na słowa: chyba mam prawo wiedzieć, albo chyba mam prawo znać...... Podszeptuj i popychaj do tego, o czym Ty marzysz. Podejrzewam, że on tą sytuację traktuje całkowicie odmiennie. Jak to juz niestety z facetami bywa:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój też jest taki jak twój krowaewa, ale po pierwsze mi to nie przeszkadza, i nie mam ochoty na ślub, a po drugie i tak podejrzewam, ze za ok. 3 lat się pobierzemy, więc też będzie ok. Ale masz rację, tak ważne sprawy należy omawiac na początku związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krowaewa
do wery - nie to jest moje zdanie, chodz przyznam ci odrobine racji;) jego poprzednia partnerka (notabene moja sąsiaska i zarazem koleżanka z jednej klasy LO) bardzo nalegała, i prosiła i błagała o legalizacje a on się wkurzył i odszedł( to nie byl jedyny powód) i zawsze mi mówił że niecierpi gdy ktos na nim wywiera presja w tak fundamentalnych sprawach. chodz stawiając sie na jego miejscu robilabym to samo co on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość very
Aaaaa, to tu jest pies pogrzebany :-D Wyluzuj, to przecież jego słowa o 3 dzieciach samochodach itd. Usmiechnij się, przeszłość jest w tyle, nic nie wiesz jak było w jego poprzednim zwiazku i o co poszło...to jest jej i jego tajemnica. A teraz on CHCE BYC Z TOBA. Pomóz mu choć troszkę i nie bądź harda;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiatka
do s.s. Ja tez 8... z tego 3 mieszkania razem. I tez nic. Powiem wiecej ...jest jakby gorzej. Coraz pewniejszy swego bo przeciez on kupil mieszkanie. Wrocic do domu niue chce ale chetnbie ucieklabym gdzie pieprz rosnie ...tylko gdzie. Moze by otrzezwiał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krowaewa
heeh wiem wiem o co poszlo bo wszyscy chodziliśmy do jednej klasy;) i studia też mielismy pokrewne (ale nie poszlo o mnie) dobra dusza z Ciebie pozdrawiam a ja dalej czekam czekam i ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krowaewa
jezuuuu nie estem sama!!! to do kwiatka - czy podzielasz moje poglady że niewypada faceta przymuszac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do krowaewa
a ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krowaewa
25 a to ma znaczenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krowaewa
to sie zgadza że czas jest, nie spieszno mi do samego slubu ale wolałabym mówić na mojego "chłopaka" nażeczony a nie kolega, współlokator czy partner, jak zwykle chodzi tu o pewną gwarancje. dziwne że tylko ja popełniłam ten "błąd" - może jeszcze ktoś się znajdzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spokojnie....ja też kiedyś żyłam w wydawało mi sie bardzo szczęśliwym konkubinacie....tylko, że jak poznałam męża wszystko szlag trafił i w pół roku bylismy po ślubie. Najważniejsze to robić swoje i być szczęśwliwym. Jeżeli masz pewność, że to on, działaj , ale w sposób subtelny, żadnego tam beczenia na temat ślubu, jak robiła poprzedniczka....bo to nie tylko na niego, ale generalnie wszsytkich meżczyzn drażni i działa na przekór. Ja radzę Ci szeptać o koleżankach wychodzących za mąż, o kolegach, którzy się pobierają itp...... I podkreślaniu, ze też marzysz i też chciałabyć....... :) A ile lat ma Twój partner, współlokator, konkubent???:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krowaewa
25, ta sama klasa wiem że na faceta to mało;) wszystko było by inaczej gdybyśmy tylko chodzili;) ale mieszkamy razem od 3,5 roku - studia skończone - "ciepłe" posdki mamy więc co babie do szczęścia jeszcze potrzeba???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam kobietki a co powiecie na to:jestesmy ze sobą 5 lat w tym 2 razem mieszkamy i ja tez nie chce być konkubiną,wspominałam to mojemu facetowi ale on tylko potwierdza to ale nic w tym kierunku nie robi,twierdzi ze nie ma pieniedzy ale dla mnie to marne wytłumaczenie,uważam ze poprostu jemu juz nie zależy bo ma wikt i opierunek i do tego przyjemnosc bez zadnych zobowiązan,ja aktualnie szukam pracy jest ciężko ale działam ale on twiedzi ze jak pojde do pracy to wtedy sie pobierzemy i myśle ze skoro tak to najwidoczniej sama bede musiała sobie kupic pierścionek i obrączke;),myśle że on już nie chce się wiązac poniewaz jest po rozwodzie i ma dwie dorosłe córki,jemu jest tak wygodnie,dodam ze ostatnio bez mojej wiedy wział sobie kredyt na rozwalnie poniewaz juz wtedy mógł pomyslec i kupic złoto ale widocznie chyba nie zależy mu tak jak myślałam choc cały czas mówi mi jak bardzo mnie kocha i nie wyobraża sobie życia bezemnie .Nie chciałabym sie rozstawac bo naprawde go kocham ale nie wiem juz co mam robic tym bardziej ze nasze rodziny dopominaja sie o ślub.Co zrobiłybyście na moim miejscu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palinkamalinka
luna75 sorry,ale po prostu jestes utrzymanką swojego faceta i to chyba sporo starszego od ciebie .I jakim prawem masz do niego pretensję o to,ze wziął kredyt na rozwalenie :-) Ty tak naprawdę myślisz,czy to prowokacja :-) Czy cyfra w twoim nicku to rok twojego urodzenia?Bo jak tak,to bardzo głupia jestes jak na swoje 36 lat :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fklhbadlb
a mi pasuję bycie konkubiną, ale ja mam 26 lat świetną pracę i nie mam zamiaru zakopywać się w pieluchach i widzimisię faceta. Po co Wam ten ślub kobitki? po ślubie jest tylko gorzej, a z faceta wychodzi świnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×