Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość

Jak zerwać z narzeczonym ???

Polecane posty

Gość

Proszę napiszcie jak mam z nim zerwać. Stwierdziłam , że nie chce z nim spędzić reszty życia i , że to nie jest to . Ja mam 25 lat a on 32 czuje się jak ostatnia świnia bo zwodziłam go cały czas , planowaliśmy już ślub , wesele itd. Boje się reakcji nerzeczonego i jego rodziny. Strasznie się z tym mencze i mam coraz większego doła z tego powodu jak ja mam mu to powiedzieć ??? Proszę piszcie jak mam to zrobić .Pozdrowienia dla wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ixxx
Współczuje i nie zazdroszcze.. trudno mi cos ci poradzic ale im wczesniej tym lepiej... dobrze ze nie uswiadomilas sobie tego po ślubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Powiedz mu wszystko
jak na spowiedzi!!!Powiedz to co naprawde czujesz nie oszukuj siebie i jego to bedzie najlepsze wyjscie!!napewno go zranisz i pewnie sama tez przez to bedziesz cierpiec ale....lepsza prawda szczerosc ...niz zwodzenie...skoro i tak wiesz ze to wszsystko predzej czy pozniej prysnie!!powiedz szczera pradwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sabiii
nie marnuj sobie życia kobieto. Wejdź na mój temat i poczytaj, co Cię może czekać:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mellua
A ty mla co, zazdrosna, bo z Tobą nikt się nie zaręczył? Gdasz jakbyś nigdy o rozwodach nie słyszała. Większość kobiet widzi błąd dopiero po latach małżeństwa, ona dostrzegła go jeszcze przed ślubem. Co za ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mellua
Awans, a co ma mama do tego? To chyba jej uczucia, a nie mamy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Powiedz mu wszystko
ile jestescie ze soba??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Jesteśmy razem 5 lat a moja mama nigdy nie była do końca do niego przekonana , bardzo lubi mnie jego rodzina szczególnie \"narzeczonego\" mama traktuje mnie jak córke , której nigdy nie miała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Powiedz mu wszystko
Ojejku no to ci wspołczuje:(5 lat to mnostwo czasu planow ...i silna wiez przyzwyczajenia!!czy jestes pewna ze nie chcesz z nim juz byc???i dlaczego dopiero teraz sobie to uswiadomilas???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lepiej zerwać teraz, niż za 2 miesiące składać pozew rozwodowy :O On ma prawo wiedzieć, jeszcze macie czas ułożyć sobie życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do mellua - Zazdrość? Hahaha. Chyba nie muszę odpowiadać na to pytanie. Moim zdaniem zaręczyny to jest bardzo poważny krok, który prowadzi w krótkiej mierze do ślubu. I nie wyobrażam sobie po wypowiedzieniu \"tak\" mojej odmowy... Że niby co... rozmyśliłam się? przejrzałam na oczy? zmądrzałam? Sądzę, że na podobne rozmyślania ma się czas przed zaręczynami. A jeżeli nie jest się pewnym to się najzwyczajniej w świecie nie podejmuje takiej decyzji. Ale może ja mam po prostu za bardzo wpojone do głowy pewne \"zasady\"... stąd ten pogląd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urabura
zabka:) moim zdaniem powinnas usiasc z narzeczonym i z nim porozmawiac...i jezeli jestes blisko z jego mama to jej rowniez naleza sie jakies slowa.. jezeli nie chcesz wychodzic za tego mezczyzne za maz..to lepiej mu o tym powiedziec przed slubem niz po..... poczatki rozstania sie na pewno nie beda lawe...nie jedni beda na ciebie "wieszac psy"..ale wiesz co nie przejmuj sie...to ty masz byc w zyciu szczesliwa..a nie np..rodzinka twojego narzeczonego powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urabura
do mla mla nie zgadzam sie z twoja opinia. zycie ma rozne zakrety i czasami dwoje ludzi-nawet juz ze soba zareczonych moze dojsc do wniosku ze nie chca akurat ze soba spedzic reszty zycia..z roznych wzgledow. i moim zdaniem lepiej dojsc do takiego wniosku przed slubem niz po...po co stwarzac pozory? bo tak wypada?bo tak trzeba? bo takie sa zasady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie sluchaj
tych, ktorzy probuja Cie powstrzymac przed powiedzeniem NIE temu zwiazkowi; lepiej teraz niz po ślubie, niby rozwod to tez "ludzka' rzecz, ale nie jest to takie proste jakby sie moglo wydawac; powiedz mu prosto w oczy, co i jak, najlepiej nie badz wtedy sama, dobrze zebys miala np, mame, swoja, obok w pokoju; nie taki diabel straszny; powodzenia;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do urabura - Hm... Nie rozumiem jak możesz się ze mną nie zgodzić skoro to co tam powyżej napisałam to tylko i wyłącznie moje zdanie. Ja nikogo nie oceniam czy nie osądzam. Piszę jak sprawa wyglądałaby z mojego punktu widzenia. Jak zgodzę się na zaręczymy to nie ma odwrotu. I mój mężczyzna będzie miał 100% pewność że zostanę jego żoną. To to będzie jedna z najważniejszych decyzji w moim życiu podparta niejedną rozmową i całonocnym rozmyślaniem... Po prostu nie wyobrażam sobie zerwania zaręczyn. Tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślisz że wystarczy tych kilka nieprzespanych nocy na rozważania i kilka lat (np. 5 jak autorka) żeby poznać czy faktycznie chcesz wyjść za tego mężczyznę ? czy nie lepiej poczekać z tym do 50 - tki albo 60 - tki jak sugerują to inni na tym forum ?? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urabura
do mla mla zyje w wolnym kraju wiec mam prawo do "niezgadzania sie"...tak poprostu generalizujac.. a ja mam pytanie do ciebie, bo jak wczesniej napisalas "jak zgodze sie na zareczyny to nie ma odwrotu"... "a co zrobisz w sytuacji, kiedy po jakims okresie narzeczenstwa, twoj narzeczony zacznie uzywac przemocy fizycznej, szantazu emocjonalnego w stosunku do ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale ja nie widzę sensu nie zgadzania się w tej kwestii :/ Napisałam o własnych odczuciach a nie radę dla potomnych typu: jak już powiedziałeś \"tak\" to mimo bicia przy nim pozostań. I tutaj nie ma nic do tego czy Ty się łaskawie ze mną zgodzisz czy też nie... bo mnie najzwyczajniej w świecie nie interesuje co myśli Kazio czy Karolina na ten temat... moje zdanie, moje poglądy, moje życie. A co do przemocy fizycznej to to nie wchodzi w grę w moim przypadku... więc po co mam się tym przejmować? Podkreślam, ja nie daję rad... ja tylko piszę o swoich \"życiowych zasadach\" których zamierzam się trzymać. Nie widzę więc sensu dalej tego powtarzać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daj mu kopa w dupe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zabko ---> Najlepszy sposob i zupelnie bezbolesny to seks. Mozesz wykorzystac fakt , ze kobieta moze duzo wiecej niz fcet. Po kazdym seksie mow ze chcesz jeszcze. Bedzei zachwycony przez pierwszy tydzien, troche mniej przez drugi. Trzeciego zacznie sie zastanawiac co jest grane, a czwartego zacznie sie wymigiwac. Wtedy zacznij plakac, ze Cie nie kocha, i nalegaj na seks co godzine. Najprawdopodobniej najdalej po szesciu tygodniach bedziesz miala problem z glowy i nikt nie bedzie cierpial.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julek
Zabko, przespij sie raz ze mna a sprawa sie wtedy automatycznie zakonczy. Podaj Ci kilka rad psychologicznych zebys stanela na nogi i popatrzalo w przyszlosc. mendrina@tlen.pl Glowa do gory i do dziela!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam ten sam problem. Przedział wiekowy jest tylko inny ja22l, mój narzeczony 23l. Jestesmy razem 3 lata. Ale wiecie, najgorsze są te chwile kiedy jest się samym w domu, pokoju, na ulicy.... gdziekolowiek gdzie nie masz z kim pogadać o byle czym, aby tylko nie mysleć o tym rozstaniu. Mam wrażenie, że od tego zamawrtwiania się jak to będzie z rozstaniem (mieszkamy razem), z jego i moja rodziną..... itd. itd. to zaraz dostanę jakiś wrzodów. Normalnie juz nie jem chyba od tygodnia.... jakieś tam 2 kanapki na cały dzień i nie jestem głodna, nie mam apetytu, nie mam ochoty odpowiadac na czyjś usmiech. Jakie to jest zakręcone. Żyć sie nie chce, nic się nie chce. Taka czarna dziura, beznadzieja, zniechęcenie. Tyle razy układam sobie jakiś scenariusz, odpowiednia rozmowę, czekam na te własciwą chwilę... Ale przeciez NIE MA WŁAŚCIWYCH CHWIL :((((((((((((( normalnie jak tylko o tym myślę to tak przykro sie robi... To jak stać na krawędzi jakiegoś urwiska... TAKA BEZRADNOŚĆ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak zerwać? Najlepiej kulturalnie i szybko. Bez zbędnych słów, zbędnych wyjaśnień. I nie daj się jego rodzince.:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zastanawiam sie jak zebrać ta odwagę... Boje się najbardziej tego, że jednak mi jej zabraknie i popełnię największy bląd życiowy, i będę żyła nie w miłości tylko w przyzwyczajeniu... Bo miłości z mojej strony w tym związku juz nie ma, zostało tylko takie przyzwyczajenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żabko, jeżeli jeszcze śledzisz ten temat (był założony dość dawno) odpowiedz mi proszę jak zerwałaś ze swoim narzeczonym... Jak długo jest po tym ssssssssssstrasznie smutno, bo mimo iż go nie kocham to łączy nas na pewno więź przyjacielska, nie chcę go ranić... To chyba oczywiste, że skoro ludzi dzieli tyle lat, to jednak jest przykro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×