Puscic dziewczyne na dyskoteke?

Now iec tak: jutro w szkole jest dyskoteka. Nie przepadam za dyskotekami, tzn. lubilem na nie chodzic jak bylem jeszcze sam, a teraz gdy mam dziewczyne przestalem je lubic. Powiedzialem jej, ze na nia nie ide, bo nie lubie. I tak jest, wolalbym sie z nai umowic i gdzies sie spotkac w tym czasie sam na sam, tym bardziej, ze spotykamy sie tylko w weekendy. Niestety ona bardzo sie napalila na ta dyskoteke, nawet gdy powiedzialem, ze nie ide, ona tylko zapytala dlaczego i zapytala czy nie obraze sie jak ona pojdzie. I co mialem zrobic? Powiedzialem, ze nie, nie chce jej zamykac w klatce, ale z drugiej strony... Co mam robic?

To naturalne, ze dziewczyna chce sobie potanczyc. Uwazam, ze powinienes sie zmusic i pojsc pobawic sie z nia. Nie rozumiem w czym widzisz problem, chyba byloby milo potanczyc, poprzytulac sie, zwlaszcza, ze kiedys lubiles dyskoteki - to chyba tanczyc lubisz. No ale jezeli juz tak strasznie nie chcesz to pewnie, ze ja pusc. Ograniczanie wolnosci jest czyms najgorszym. Jakbys sie czul, jakby ona nie zezwolila ci na pojscie z kolegami na piwo, czy jakies tam spotkanie. Nie jest twoja wlasnoscia, zebys jej ograniczal wolnosc. A zaufanie w zwiazku musi byc. W koncu to tylko zabawa. Dyskoteki sa po to, zeby sie wyszalec :)

No ja rozumiem to, kiedys sam lubilem bardzo dyskoteki. Chodzilem na nie, tanczyc nie umiem, ale zawsze mozna sie wyszalec. A teraz czulbyms ie spiety, bo musialbym byc tylko z nia, sero swobody. Kiedys nie mialem nikogo na glowie, moglem martwic sie tylko o siebie, a teraz jak jestem z nia to za bardzo nie moge... Chcialbym np. przybalowac z kolegami tak jak kiedys, a teraz nie moge... To ja wole wcale nie isc, bo dla mnie to zadna zabawa. Ostatni raz bylem z nia na dyskotece i cala przesiedzialem z nia na lawce. Mialem wyrzuty, ze nie mogla sobie potanczyc... Ja zreszta nie wiedzialbym jak z nia tanczyc. Bylem na polowinkach z nia jakis czas temu i tanczylismy. Czulem sie tak niepewnie... Zupelnie sie zestresowalem i tanczylem jak jakis stzywniak...

jak nie pojdziesz z nia to pewnie sie pusci z kims

No jejku, nie wyobrażam sobie żeby chłopak musiał mi dawać pozwolenie na pójście do dyskoteki, no sorry, chce pójść z tobą nie masz ochoty, potrafie to zrozumieć, ale to nie znaczy, ze ona ma nie pójść, co to niewolnictwo jakieś.Chłopak, który by mi tak powiedział, że mnie nie puści byłby moim eks, ja na niewolnicę sie nie nadaję, a tak na marginesie gdybyś miał pójść gdzieś z kolegami na mecz lub do pubu, musisz mieć jej zgodę?

A czy ja powiedzialem, ze jej nie pozwalam??? Pozwolilem, ale mam watpliwosci... Zastanawiam sie... Po prostu nie czuje sie na silach, zeby isc do szkoly na dyskoteke, tym bardziej, ze zadne z moich kolegow nie idzie, a jej kolezanki ida, i co w babskim towarzystwie bede?

17, a co?

No nie powiedziałeś, że jej zabraniasz, tylko założyłeś topik z prośbą o radę, tyt€ł topiku "Puscic dziewczyne na dyskotekę?" To jak to można odebrać, zastanów się o co pytasz i co chcesz uzyskać.

No tak podjalem decyzje, ale mam po prostu watpliwosci i zastanawiam sie ogolnie nad cala ta sprawa....