prosze o wsparcie , jak zachowac swoj honor

Otoz poeplanilam blad, w ostatnim czasie pozwolilam wejsc sobie memu facetowi na glowie. Dopiero teraz widze, ze mu stalo sie wygodnie. ja inicjuje wszystko, ja przepraszam w czasie klotni, ja walcze o jego dobry humor, on nic nie daje. Kiedys bylo odwrotnie ale jak sie zaangazowalam to sie odwrocilo wszystko. Praktycznie wczoraj powiedzialam dosc sobie i miala miejsce miedzy nami nieprzyjemna sytuacja. Troche bylo jego racji ale wcale nie chcial przyjac moich argumentow, jak sie czuje itd. Wyszlam od niego ze lzami w oczach. teraz wiem, ze pewnie jest na 100% pewny ze sie odezwe. A ja juz nie chce ale jaksie przelamac? Po prostu nawet jak juz nie zadzwoni nigdy chce zachowac swoj honor i pokazac mu 1 raz ze jestem silniejsza. Ale strasznie ciezko:(

Zadzwoni! Oni jak traca grunt pod nogami to dzwonia. Ty za nic w swiecie nie dzwon, bo zobaczy, ze jestes slaba i moze robic co chce. Musisz doprowadzic do tego, zeby role sie odwrocily znowu. Ja juz to przerabialam nie raz. Zacznij podchodzic do niego z dystansem, obrazaj sie i idz nie odwracajac sie za siebie, nie przepraszaj pierwsza, nie dzwon pierwsza, on to na pewno zauwazy i zacznie biegac za Toba, jesli mu zalezy :)

a jak nie zadzwoni to daruj sobie, znajdziesz lepszego. Jak mu zalezy to zacznie sie zastanawiac i sam zadzwoni. Jak mu nie zalezy to po co ci taki chlop? Znajdziesz takiego, ktory Cie doceni a tamten nie jest calym swiatem. Pamietaj, zaden facet nie jest calym swiatem , zeby nie wiem jaki byl cudowny! Ty tworzysz wlasny swiat a ktos kto Cie nie szanuje nie ma prawa wstepu do niego.

na poczatku on za mna biegal a potem sie przyzwyczail, ze to zawsza Ja dzwonilam i przepraszalam , doszlo do tego, ze nawet jak byla ewidentnie jego wina to robil tak, ze to Ja czulam sie winna i przepraszalam. Nie dzwon, nie pisz sms-ow to napewno sie zdziwi, a jak nie to sobie daj z nim spokoj

do tez tak mialam: a jak to skonczylo sie u Ciebie?

ja tez sie zgadzam z przedmowcami... sama bylam w podobnej sytuacji ale nie dalam rady i teraz zaluje w gruncie rzeczy co Cie moze spotkac?? albo facet zadzwoni, przeprosi, a Ty poczujesz, ze to partnerski uklad, albo tego nie zrobi. wtedy bedziesz wiedziala, ze nie warto, ze gdzies czeka na Ciebie ktos lepszy....

strzel porzadnego focha jak to mowia kobiety, ja swoja tez ustawialem, ale czesto tez tak miala na mnie wplyw tzn strzelala porzadnego focha i ja przychodzilem z kwiatkami i dopiero sie godzilismy, dopoki sie nie odezwie, zakaz telefonow do niego, bo jesli to zrobisz to on zawsze bedzie cie szmacil, a tak zrozumie, ze juz wcale nie bedzie tak latwo...

oj ja tez tak miałam najierw on latał zabiegal o mnie a gdy mnie juz zdobyl widział ze mi ogromnie na nim zalezy robil wszystko w czasie qlutni zebym to ja czuła sie winna, owszem latąłam pierwsza rpzepraszalam, az wkoncu 2 tyg temu pokucilismy sie nie odezwąłam sie, po 2 dniach przyjechał oswiadczajac mi ze tak naprawde juz od pewnego czasu nie jeste ze mna szczesliwy i tak dowiedziałam sie jak mu przez cały czas na mnie nie zalezało

cholercia...u mnie to samo! wreszcie się postawiłam i nie mam zamiaru ulec...już tydzień jestem twarda a on nie powiem żeby jakoś szczególnie się starał nie wiem co z tego wyniknie, może okaże się że nie chce baby która wreszcie zamiast płakać i prosić po prostu dumnie nie odzywa się? jeśli tak- to kurde trudno, nie może tak być...nie może pozdrawiam ...23! daj znać jak u Ciebie, mi jest bardzo cięzko więc chętnie pogadam

układ partnerski to czysta teoria?

a co przez to rozumiesz? w niektórych związkach na pewno nie teoria...

ze zwykłą pycha :( a może tak więcej pokoty i jeszcze raz pokory

no wlasnie ja tez probuje byc twarda sama prawda: tydzien czasu? gratuluje... wiem, ze moj sie nie odezwie miesiac lub wcale. tez mi jest ciezko ale moze czas zachowac swoj honor jak mowi hhhhdssf...a jak oni nie czuja sie szczesliwi z nami to niech szukaja swego szczescia. My tez chyba mamy prawo do tego?

układ partnerski to szacunek dla partnera związek nie musi być 50 na 50 tzn. symetryczny raczej powinien być ekwiwalentny tzn. komplementarny kobieta i mężczyzna powinni się uzupełniać ale tego trzeba chcieć lub dorosnąć

od kiedy miłość to ma być pokuta!!! ja pokorę mam, dziękuję...przez prawie trzy lata byłam "pokorna", wybaczałam tyle rzeczy...walczyłam o swoje ale tak bardzo partnersko właśnie- tłumacząc, starając się nie wchodzić mu na głowę, prosząc, pamiętając o jego potrzebach, będąc wyrozumiałą... Mój się odzywa zresztą nawet (na gg)...ale jest jak widzę zdumiony, ze nie dzownię ze łzami pytać czemu nie napisze smsa, albo nie zaproponuję spotkania. Chyba uważa, że mi odwaliło;) No na pewno mamy prawo do szczęści i do szacunku ze strony faceta, prawda? do On- no jasne, ale mój układ daleki jest od tego...i co mam poradzić? może muszę dorosnąć? ok...ale nie dorosnę za niego!