Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

marwi

To teraz związki polegają na zabranianiu?

Polecane posty

Gość narwi
a najbardziej lubię, jak mój misio kupuje mi ciuszki, buciki, ja rzucam się mu na szyję i myslę sobie ze to nic, że nie kocham, wazne że o mnie dba, bo z kim mialabym lepiej? eh....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moim zdaniem....
w każdym razie miesiąc spotykania się to jeszcze bardzo nie dużo........... Chyba pozostaje ci obserwować jak się sytuacja będzie rozwijała............ Cóż mogą to być takie początkowe przepychanki, które później miną............... lub facet może się okazać np. zaborczy i apodyktyczny. Mój mąż np argumentował zawsze swój brak zaufania i kontrolę tym, że z poprzednią dziewczyną rozstał się bo go zdradzała. Ale minęło trochę czasu.............sam przekonał się, że nie jestem taka jak jego była............ i nabrał do mnie zaufania.............. Tak, ze po miesiącu nie ma co wpadać w panikę............. powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość l i b
Zwiazki w zasadzie sa, a przynajmniej powinny być dobrowolnym ogranczaniem sie dla drugiej osoby... ale jako że to ideał niemożliwy to trzeba szukać innej drogi:) Swego czasu spotykałem sie z pewna dziewczyna i ona tak jak autorka tego topiku lubiła wychodzić z kumplami, byłymi itp. Wkurzało mnie to, a ona oczywiście używała tej samej retoryki co autorka topiku, ze wszystko jej wolno, ze MUSZE jej ufać, ze nie wolno mi jej ograniczać no i takie tam:) Jako ze bozia dała mi słabe nerwy szybko skończylem ten zwiazek:) ale nie tylko - zmieniłem tez podejscie do kobiet. Przestalem sie angażować dopytywać co u nich słychać, co robiły itp, po prostu kożystałem z uroków bycia z kimś kompletnie ignorujac takie szczegóły jak to ze spotyka sie z jakimiś kolegami w knajpach. Po prostu mialem to w dupie:) Oczywiście ona również była niezadowolona - bo sie nia i jej sprawami nie interesowalem - ale juz wiem ze kobiety juz z natury musza być niezadowolone:) Takze powiadam Wam (alez to brzmi) używajcie życia jak możecie, zadna tam milosc nie istnieje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moim zdaniem....
a ja pozwolę sobie nie zgodzić się z tą opinią..................... miłość istnieje tylko trzeba znaleźć odpowiedniego partnera!!!! oczywiście związek to kompromis................ale niebędziemy go odbierać jako ograniczenie wolności tylko wtedy jeżeli będziemy kochać naszego partnera!!!!!!!!!!!!!!!!! na tym to polega

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marwi, a ja mysle, ze masz racje, jesli chodzi o nie-ograniczanie sie wzajemnie! Wg mnie zaborczosc jest paskudna, nie rozumiem takiego zachowania. Albo jest zaufanie w zwiazku, dwie osoby wiedza, czego od siebie chca i umieja byc wobec siebie w porzadku, albo zwiazek jest o kant d... potluc i wtedy zadna zazdrosc nie pomoze. Najlepiej pogadaj spokojnie ze swoim chlopakiem, wytlumacz mu, ze nie powinien byc zazdrosny, ze nie ma o co. Ze dla Ciebie kolega to kolega, a chlopak to chlopak. A jakies swoje zycie musisz miec, to oczywiste. Mysle, ze ten facet jest mocno niepewny siebie i dlatego Twoje wyjscia w nim budza niepokoj, jak sie troche bardziej oswoi z Toba, to moze nauczy sie ufac.... Ale gdyby sie okazal zaborczy i niereformowalny - powiedz do widzenia. Ty jestes niezalezna dusza, nie dasz sobie wejsc na glowe i nie dogadalibyscie sie w tym wzgledzie :-) Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×