Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość taka ja

Gdy ktoś niszczy Twoje życie...

Polecane posty

Gość taka ja

Chodzi o siostrę mojego męża, osobę 40 letnią, która zachowuje się jak niezrównoważona emocjonalnie...Jesteśmy z mężem dopiero 2 lata poślubie a ona juz zamieniła nasze życie w piekło...Nie mam sił ,momentami nie chce mi się żyć a jeszcze niedawno byliśmy tak bardzo szczęsliwi...Niestety zamieszkalismy z teściami a oni nade wszystko kochają swoją córeczkę, którą zresztą do tej pory utrzymują!!! Chociaz ona mieszka ponad 20 km od naszego domu to jej zdanie jest najważniejsze, to jej wszyscy muszą słuchac i jej polecenia wykonywać. Na początku robiliśmy wszystko tak jak chciała, nie chcielismy kłótni, sporów ale tak nie dało się żyć. Ona nigdy nie prosiła ale żądała,np. żeby mój mąż nie szedł do pracy bo ktoś musi zająć się jej córką, wyjeżdżała i podrzucała nam swojego rasowego psa, którym musieliśmy się zajmować, prosiła męża o wszystko: koszenie trawy, zostanie z dzieckiem (12 lat), odbiór z lotniska itp...Jakakolwiek próba odmowy , chociazby najgrzeczniejsza i najdelikatniejsza ZAWSZE kończy się tym, że ona obraża się na nas, rodzice mają do nas pretensje i tak wkółeczko. Teściowie zmuszają nas żebysmy do niej zadzwonili, wyciągali rękę do zgody a to przecież nie my się obrażamy...Ona ubliża mojemu mężowi, traktuje nas jak służących, ja juz nie wiem jak z nią żyć...Jej brat, który mieszka zagranicą twierdzi, że ona jest chora psychicznie, ma problemy emocjonalne i dla dobra jej dziecka trzeba ją leczyć, zaczynam myśleć że on ma rację, ta kobieta nie zachowuje się jak normalny człowiek...Co ja mam zrobić???Ona niszczy nas psychicznie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A stanowisko Twojego meza w tej sytuacji? W koncu to jego siostra, tez tak biernie wykonuje wszystko co chce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ja
tak było do tej pory ale od niedawna przestalismy jej ustępować no i mamy co miesiąc wojnę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ja
mirami gdybyśmy mieszkali sami powiedzielibysmy jej kiedy znów sie obrazi (jak wczoraj) że nie musimy utrzymywać ze sobą kontaktów i kropka.Ale dopóki mieszkamy z teściami jesteśmy między młotem a kowadłem, oni zawsze są po jej stronie i jesli ona sie obrazi to nasza wina, przez nas...Nie da się ich przekonać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja rada
Skoro siostra męża jest tak bardzo związana z rodzicami, a oni z nią, to jedyny pomysl jaki przychodzi mi do głowy, to wymiana. Ona niech zamieszka z rodzicami, a wy przeprowadźcie się do jej domu. Wtedy to wy będziecie sami i niezależni, a ona pod opieka bliską mamusi i tatusia... Jeśli taka opcja nie wchodzi w grę, to znajdźcie sobie jakieś mieszkanie, zamieszkajcie sami, odizolujcie sie od teściów i żyjcie na własny rachunek nie przejmując sie nimi. A jeśli nie da się tego zrobic - pozostaje bycie na łasce teściów i siostruni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ja
moja rada, wiem, że JEDYNE wyjście to wyprowadzić się ale w tej chwili niestety nie mamy dokąd. Zamiana też nie wchodzi w rachubę, bo ona mieszka w luksusowym apartamencie a my z teściami w starym, 40letnim domu...Zresztą ona wcale idealnie nie dogaduje się z teściami , ona po prostu sprawnie nimi manipuluje...Wie co robić ,mówić żeby byli po jej stronie, najczęściej posługuje się przy tej manipulacji swoim dzieckiem, żałosne ale prawdziwe... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ja
czy to znaczy, że dla nas nie ma już żadnego rozwiązanie tej trudnej sytuacji???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja rada
skoro jest jak jest i zamiana, ani wyprowadzka nie wchodzi w rachubę, to pozostaje jeszcze jeden pomysł. Teraz wy zacznijcie co 5 minut żądać od niej pomocy we wszystkim. Nawet wtedy, kiedy doskonale dacie sobie radę bez tej pomocy. Zacznijcie ją nękac telefonami z prośbą o kasę, pomoc w zakupach, opieke nad teściami itp, itd. Może dojdzie do niej, że taka upierdliwość na dłuższą metę daje nieźle w kość. Albo zrozumie, ...albo nie. A tak swoją drogą, to ja na twoim miejscu znalazłabym chociaż jakąś kawalerkę do wynajęcia, żeby mieć święty spokój... Mogę co najwyżej wspólczuć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ja
moja rada, to byłoby rozsadne rozwiązanie ale ona nigdy nie ma czasu, (chociaz nigdy nie pracowała)ciągle jest chora, zmęczona, zawozi dziecko do szkoły i z powrotem , wozi ja na różne zajęcia, korepetycje, spotkania z koleżankami, biega do fryzjerów, kosmetyczek i nigdy nie ma czasu. A teściom własnie mówi, że ona taka nieszczęśliwa bo nikt jej nie pomaga, ona musi wszystko sama itd... Ja marzę co raz częściej o tym, że kiedys wyprowadzimy się z tego chorego domu bo to co tutaj sie dzieje nie jest normalne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja rada
no to może czas na znalezienie jakiegoś faceta dla niej? Albo jakiejś pomocy domowej chociaż? Więcej pomysłów nie mam... pozdrawiam cieplutko :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ja
dzięki za wszystki rady!Ale ona właśnie dlatego jest sama bo absolutnie nikt nie może z nia na dłuższą metę wytrzymac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja rada
no to może w koncu ktos jej to uświadomi... Może obrazi sie na dobre i będziecie mieli wszyscy święty spokój :-) Zmykam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ja
moja rada dziekuję za to, że poświęciłaś mi troche czasu! My tez liczyliśmy na to, że w końcu obrazi się na dłużej ale po tygodniu ona udaje jakby nigdy nic, dzwoni, pyta co u nas, jest słodka i miła, do następnego razu.... Może ktos ma podobną sytuację?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porozmawiaj z nią
powiedz, że kochasz męża, ale dłużej nie wytrzymasz, że jej sprawy i obrażanie się ma negatywny wpływ na Was, spytaj, czy zdaje sobie z tego sprawę. Może ona nic z tego nie zrozumie, wtedy porozmawiajcie z teściami, określając granice pomocy, poza które nie możecie i nie chcecie wychodzić. Moim zdanie wojna nieunikniona, ale lepiej najpierw porozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ja
porozmawiaj, masz rację to chyba ostatni sposób na rozwiązanie tej matni...Tylko, że z nią nie da sie tak po prostu normalnie rozmawiać ona ma "słowotok" nie daje dojść innym do zdania, no chyba, że jej sie przytakuje więc nie wiem czy uda nam się cokolwiek wyjaśnić. Jeśli ktoś ma inne zdanie w jakiejkolwiek kwestii to ona momentalnie podnsi głos i zaczyna krzyczeć a nie mowić. Strasznie dziwna z niej osoba...Co do teściów, ich ciągły tekst:"ona taka biedna, nieszczęśliwa, bądźcie mądrzejsi, ustąpcie jej", z nimi to akurat szkoda rozmawiac po prostu nie rozumieją nas, oni całe życie poświęcili właśnie jej. Są ślepo zapatrzeni w swoją jedyną córkę...Dlaczego własnie ja na nią trafiłam? Mam cudownego męża ale jego siostra zatruwa nam życie...Wysysa ze mnie siły jak energetyczny wamir...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porozmawiaj z nią
jeśli tak, to trzeba zakleić jej najpierw twarz taśmą samoprzylepną. A poważniej - zaczniecie mówić, ona przerwie więc dajcie jej dokończyć, a potem , tak jakby nic nie powiedziała, kontynuujcie swoje. Bez reakcji na to , co powiedziała. Bardzo współczuję, to trudne. Ale jeśli się nie przeciwstawicie, będzie jezcze gorzej. Oczywiście sama nie dasz rady, mąż musi twardo Cię popierać. Obrazić na nią też się możecie. Po jej telefonie takim już milutkim, najlepiej powiedzieć, przykro mi, ale ja jeszcze nie potrafię normalnie z Tobą rozmawiać. Jak mi przejdzie, zadzwonię. Może zadziała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porozmawiaj z nią
jesnego nie łapię, kto musi kosić trawnik przed luksusowym apartamentowcem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ja
Już wyjaśniam: przeprowadziła się do niego jakieś 2 mce temu, a wczesniej mieszkała w domku jednorodzinnym,ponieważ wiecznie była zajęta albo coś ją bolało to prosiła mojego męża żeby skosił jej trawkę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byłam w podobnej sytuacji
i nie pociesze Cię niestety. Powiem tyle, ciesz się, że Twój mąż ma zdanie takie jak Ty. Na Twoim miejscu wynajełabym choćby pokój u obcych ludzi, albo nie zwracała uwagi na wojny i robiła swoje w swoim pokoju. NIE I JUŻ. Siostra mojego męża rozwaliła swoje małżeństwo, poniekąd też moje, bo mi to zbrzydło, drugi brat tez sie nie ustrzegł. Jednym słowem trzy rozwody właściwie w tym samym czasie i ani ona, ani jej rodzice nie zrozumieli dlaczego... Nie rozumieją do dziś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ja
byłam w podobnej....proszę napisz coś więcej....Tzn. że nie ma żadnego skutecznego sposobu na taką sytuację? My póki co nie mamy szans na swoje mieszkanie, więc jeśli zostaniemy tutaj z teściami, to nasz związek też się rozpadnie? Nie chcę, żeby tak się stało ale momentami też mam dosyć wszystkiego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ja
Wczoraj siostra męża pogniewała się znowu...Tym razem dlatego, że ja i mąz chcemy w tym roku spędzić wigilię z moimi rodzicami...W ubiegłym roku spędzałam wigilię z nią i teściami, w tym roku chcę ze swoimi rodzicami... Czy to rzeczywiście taki straszny powód żeby się pogniewać?Ja już mam dosyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ja
Przez tą sytuację atmosfera w domu jest nieciekawa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byłam w podobnej...
Ja mieszkałam z mężem u moich rodziców przez parę lat, ale rodzina męża była taka, jak rodzina Twojego, a mąż bardzo zwiazany z rodziną. Dlatego właśnie napisałam ciesz się, że Twój mąż mysli jak Ty. Razem mozna więcej. Siostra mojego męza wydzwaniała z różnymi prośbami, rodzice też. Robili nam naloty, później byli zawsze niezadowoleni z gościny...To trwało latami. Mieliśmy juz wreszcie swoje mieszkanie, dziecko i nic się nie zmieniło. Było tak, że mój mąż pracował 500 km od domu i przyjeżdżał na weekend dwa razy w miesiącu, a siostrunia dzwoniła, ze musi wyjść cos załatwić, żeby on przyszedł posiedzieć z jej dziećmi. Zamiast w domu z naszym synem, spędzał ten weekend prawie u niej, no i u rodziców oczywiście. Tacy ludzie nie dadzą sie zreformować. Dlatego Ty masz szansę, jeśli wyprowadzisz sie od teściów, albo jeśli Twój mąż nie zważając na nic bedzie robił swoje, bo w gruncie rzeczy niech sie obrażaja, przecież Wy macie własne zycie. Ja sobie z tym nie poradzilam, a mąż jeszcze gorzej, bo wreszcie nigdzie nie czuł się w domu, z nikim naprawdę nie związany, zaczął pić... Ale to już inna bajka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ja
Boże skąd ja to znam...Te nieustanne telefony z prośbami, absolutnie o każdy drobiazg...Ja wcale nie jestem w lepszej sytuacji jeśli idzie o męża.On trzyma moją stronę, przyznaje mi rację, złości się, ALE nie potrafi tupnąć nogą, nakrzyczec na siostrę, powiedzieć ani jej ,ani rodzicom wprost: przestań, daj spokój, tak nie można, nie wtrącaj się ...czasem mam wrażenie jakby bał się swojej rodziny...Też jest z nimi zżyty, czasem gdy jest mi źle to właśnie do niego mam żal że nie potrafi zareagować. Gdyby chodziło o moją siostrę czy brata rozwiązałabym to SAMA z nimi w 10 minut... Przerażające to co napisałaś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ja
Mój mąz zresztą dopiero niedawno zaczął mówić im nie, wcześniej był na każde skinienie, w każdej sprawie. Dopiero niedawno zrozumiał, że rodzice często się nim wysługują żeby Córce było lepiej, nie jemu czy mnie.On dopiero uczy się stawiać na swoim ale jest człowiekiem łagodnym, nigdy nie krzyczy, oni wiedzą że taki jest, że nie chce sporów, kłótni i chyba to właśnie wykorzystują... Mnie też ta sytuacja przerasta, jestem typem wrazlwca, nie radze sobie z tym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ja
Czy ktoś ze mną porozmawia? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poroznawiaj z nią
skarbie, skorzystajcie z poprzednich rad, może jakaś jednak poskutkuje. I najważniejsze, musicie nauczyc się olewać takie obrażania np. o Wigilię. Sami swoją postawą prowokujecie do takich zachowań osobę, która świetnie to wykorzystuje. Trzeba przyswoić sobie pojęcie asertywności, są nawet takie kursy. I nie przeżywajcie każdej uwagi, skrzywienia ust, milczenia. Trzeba w tej sytuacji choćby próbować coś zmienić. Życzę dużo siły i mądrości,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ja
Dziękuję za ciepłe słowa "porozmawiaj"....Wiesz co, chyba utrafiłaś w samo sedno. Mamy problem z asertywnością, kiedy powiem nie, mam wyrzuty sumienia...Tak jak z tą własnie wigilią...Już zastanawiam się, czy nie zadzwonić do niej, nie wyciągnąć ręki do zgody, no bo ona nadal jest śmiertelnie obrażona. Z drugiej strony wiem, że w ten sposób uczę ją że to my zawsze jej ustępujemy i wychodzi, że to ona ma rację... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kattuska
to urodzona manipulantka a wy dajecie się jej manipulowac ona ustawia was pod swoje oczekiwania i jest zadowolona a ty przypłacasz to własnym zdrowiem, cyz warto tak życ i dac się manipulowac ? a;bo rozwali sie wasz związek albo ty się wykończysz psychicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×