Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pokrzywa

Mój eks na randkach!

Polecane posty

Gość Smutaśka
Pokrzywo, rozumiem Twoje uczucia. Chyba pomimo zakończenia związku nie kończą się wszystkie niewidzialne nitki łączące nas z facetem i pewnie dlatego tak to boli.... Ja przeżywam to samo co Ty i tak samo mnie krew zalewa. Mój eks też randkuje. Jak się rozchodziliśmy, to krzyczał do mnie, że ja go wcale nie znam (a to dobre, po 18 latach małżeństwa). Mnie cisnęlo się na usta pytanie, jak to możliwe, a może dałeś mi się poznać tylko ze złej strony???? Po przeczytaniu jego profilu najpierw zaczęłam podejrzewać siebie o syndrom "psa ogrodnika". Potem doszłam do wniosku, że to jednak nie to. Czuję wielką mieszaknę wybuchowych uczuć, gdy czytam te jego gładkie słówka o sobie, bo on taki owszem był, ale tylko przez pierwsze pół roku ze mną,a potem już coraz to większe zmisiaczenie, znudzenie wszystkim, TV i kapcie, ale nadal ma o sobie takie zdanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Następna głupia baba. Po co się rozwiodłaś, po to żeby żyć przeszłością, zawracać sobie głowę byłym dupkiem. Po co pytam wracasz do tej osoby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o ja pieprze
po to sir ozwiodly bo bylo im zle, ale to chyba logiocze ze po 18 lat nie da sie wymazac z pamieci!!! same naiwne nastolatki na tym forum...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzeba było
wziąć za pysk i wymagać! Ja tego nie zrobiłam, tolerowałam jego docinki, dołowanie mnie na każdym kroku, nie wyznaczyłam granic szacunku dla samej siebie w tym małżeństwie a że on miał kompleksy to sobie na mnie uzywał do woli. Nie byłam nic warta, brzydka, wstydził się mnie i tym podobne komplementy słyszałam często. I tak przez 8 lat. Rozwiodłam się bo ileż mozna zyć w takiej atmosferze. Jak można czuc się kobietą z takim prostakiem. Wyszłam za mąz ponownie za człowieka który mnie szanuje i dla niego jestem wszystkim, w zyciu nie powiedziałby mi takiego "komplementu" jak eks. Nie wiem, może tak został wychowany ale już w tym związku nie pozwalam na przekroczenie pewnych granic, mówię otwarcie co mnie boli i czego sobie nie zyczę - z pełnym szacunkiem dla drugiej strony. Mój eks poznał później kobietę z dziećmi której wszystkie wyszukane wymagania i zyczenia spełniał aż znalazł się w szpitalu na zawał. Zajeździli go po prostu. Tylko zastanawiam się dlaczego mnie tak wtedy traktował. Ani brzydka nie byłam, ani głupia, miałam mnóstwo sukcesów w pracy twórczej, lubiana przez otoczenie. A od niego wciąż słyszałam krytykę i ośmieszanie. Mimo że jestem szczęśliwa w moim związku zastanawia mnie: dlaczego tamtą kobietę traktował inaczej niz mnie. Byłam dobrą żoną i w zamian otrzymywałam ironię, brak szacunku. Myślę że pokrzywa czuje cioś podobnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubię pokrzywy
Popieram Cię, Pokrzywa, i wcale Ci się nie dziwię. U mnie akurat chodzi o rozwód rodziców. Mój ojciec po rozwodzie opowiadał na prawo i lewo, jak to został skrzywdzony, bo on tylko chciał mieć rodzinę (matka/ja to nie rodzina, z tego widać), jaki to jest cieplutki i uczuciowy, aż w końcu kompletnie wyleciało mu z głowy, że się rozwiódł, bo się zakochał. Najpierw bardzo to bolało, bo opowiadał najróżniejsze bzdury, które nie miały NIC wspólnego z prawdą. Potem zaczyna się takie wywody olewać. Poznałam jego wybrankę, strasznie fajna kobieta. Był uroczy, zawsze w dobrym humorze, prezentami obsypywał, nie dawał jej wyjść z psem "bo okolica niezbezpieczena" etc. SŁowem: robił wszystko, czego nigdy nie robił w domu. Dwa lata temu pobrali się. Idyllicznie było rok. Teraz dziewczyna przeżywa dokładnie to samo, co swego czasu moja matka i ja. Dzieci nie mają (tyle tytułem dużej rodziny). Wniosek z tego taki: gadać to każdy może, ale zmienić się... mało kto potrafi. Pozdrawiam 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokrzywa
Dzięki za zrozumienie, a już zaczęłam się zastanawiać, czy aby na pewno wszystko ze mną w porządku. Nie rozwiodłam się bo przestałam kochać, lecz dlatego, że po prostu nie widziałam innego wyjścia. Dużo jeszcze czasu upłynie nim przestanie mnie to rozstanie boleć i nim ja sama przestanę zadawać sobie pytanie: dlaczego? Nie żyję życiem eksa, ale też i nie pożegnałam się do końca z przeszłością. Myślę, że im ktoś więcej serca i zaangażowania w związek włożył, tym ciężej mu zapomnieć o tym, co było kiedyś i i zacząć nowy rozdział. Właśnie dlatego, że jeszcze nie jestem do końca pogodzona z tym, co się stało, tak poirytowały mnie deklaracje, hasła i zapewnienia byłego męża. Podobnie jak autorka wpisu "trzeba było" starałam się być dobrą żoną. Nie twierdzę, że nie bywało kłóni, owszem - zdarzało sie, jak w każdym normalnym związku. Ech, to trzeba przeżyć, żeby zrozumieć, co człwiek czuje, gdy się dowaduje o tym, do jakich czynów zdolny jest były partner, ten sam, przez zaniedbania którego wszystko runęło!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×