Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

oczko jestem

wkroczyłam dzisiaj w pięćdziesiątkę

Polecane posty

Jak mogę myśleć pozytywnie jeśli dzisiaj rano naprawdę dotarło do mnie, że za kilka miesięcy skończę pięćdziesiąt lat!! Boże, aż tyle męczą się ze mną inni? :] Chyba dłużej nie dam rady udawadniać sobie, że jestem COŚ warta jako człowiek i kobieta. (UWAGA: Co prawda wielu facetów nie uważa kobiet za ludzi tylko za \"roboty\" , które ładują swoje akumulatory nie wiedzieć kiedy i jaką energią). Czuję się niczym odrzut z eksportu. Słyszę często: Tobie to jest dobrze! Jesteś niezależna! Jakoś nie bardzo widać dookoła by inni pchali się do tej wolności. Pracuję na siebie sama, sama się utrzymuję, nie zarabiam wiele, a i tak budzę zawiść. Życzliwie podchodzę do ludzi generalnie, bo taką mam naturę. Sądzę, że w pracy jestem lubiana. Przecież to się czuje. W życiu prywatnym natomiast panuje pustka, ze chce się wyć. Unikam spotkań towarzyskich gdzie obecna jest większość par. Powie ktoś, że jestem przewrażliwiona lecz myli sie tak twierdząc. Przypadkowy gest, słowo wypowiedziane do żonatego mężczyzny, niewinny zart budzi najczęściej niesympatyczne zachowania współmałżonków. One może nawet nie zdają sobie z tego sprawy jak zmienia się ich zachowanie. Obserwuję jak obok toczy się tzw. normalne życie. Właśnie dlatego żal mi ludzi, że nie potrafią uszanować tego, ze mają rodziny, bliskich ludzi w zasięgu ręki i możliwość zwyczajnego bycia razem. Nie szanują tego. Kiedy pojawiają się problemy nie rozmawiaja o nich, unikają jak ognia rozmowy uważając, że problem sam się rozwiąże. Trudno jest dzisiaj sie utrzymać. Większość goni za pieniędzmi. Szkoda tylko, ze Ta \"kasa\" nie zdola rozwiązać za nich problemów gromadzonych latami niczym zbędne graty na strychu. Obecni na serwisach podobnych do tego mężczyźni - w przeważającej liczbie - szukają przygody, oderwania od tej codziennej szarości, chwili zapomnienia. Rozumiem powody składanych propozycji lecz oni tylko i wyłącznie pragną zaspokoić swoje potrzeby. Przecież kobiety podobne do mnie, w mojej sytuacji - wcale ich nie obchodzą. Oferują \"trójkąt\", czasem za pieniądze, oczekują dyskrecji, bo w końcu jak nie będzie ta to będzie inna? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mbert
sorry ,ale gdybyś kogoś chciała mieć to byś już dawno miała.Widocznie ta samotnosc ci pasuje.A co za problem sprawdzić czy ktos ma ochote swoje potrzeby zrealizować?I tak mozesz sie z nim umówić .Jesli cie nie zaciagnie do łózka w pierwszych dwóch tygodniach to znaczy ,ze jest dobrze.Zawsze mozesz sie wycofać przecież.A może jesteś tak obrzyliwa ,ze cie nikt nie chce?Znam takie kobiety ,ktore nie mają ani wyglądu ,ani charakteru .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mbert
a niestety mało ,który facet leci na kase.Gdybys była obrzydliwym ,ale bogatym facetem to jakaś tempawa laska by na ciebie poleciała.Ale bogata kobieta nie ma szans.Sprobuj znalesc w sobie jakies pozytywne cechy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
problem w tym, ze nie jestem aktrakcyjna To co pisze to tylko refleksje ranne. A tak serio to bardzo dużo przebywam z ludżmi, prodrózuję, mam bardzo absorbujaca pracę w której swietnie sie czuję. Nie jestem pewnie typem kobiety tkwiacej przy tv i marnujacej zycie przy kolejnym idiotycznym serialu. Potrafie w kilkanacie minut podjąc decycje np. o wypadzie weekendowym. Pięćdziesięciolatka ze słuchawkami MP3 to nie jest raczej codzienny widok? Wiem jak cieszyc się życiem, wiem co daje mi radość, A te drobne przyjemności można czerpać np. z wypadu za miasto,wycieczki rwerowej, ze spaceru, pogaduszesz np. na forum. - OCHRZANIACIE MNIE I PEWNIE MACIE SWOJE RACJE :) Jeśli sądzicie, że użalam sie to BLĄd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli ktoś mówi, ze pasuje mu samotność to nie wierzcie w te słowa. NIKT NIE PRZYZNA SIĘ! TYlko nikt też nie będzie biadolil nad sobą kiedy wie, że użalanie się nad wlasnym zyciem to marnowanie cennych chwil. Tal na marginesie: Znam wiele takich samotnych we dwoje i Oni to naprawde udają :) To dopiero jest żalosne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do ... mbert ...
Ty wiesz jak kobietę podtrzymac na duchu Do autorki ... Pewnie, że najlepiej jest być młodym, pięknym i jeszcze bogatym ... Ja tez przekroczyłam 50-tkę i powiem tobie, że się tym nie martwię. Liczy się to, że jestem młoda duchem, a nie starą zgorzkniałą babą. To jest najwazniejsze. Dzisiaj kobieta 50-letnia w ogóle nie wygląda na swój wiek, to kobieta niezależna, majaca swoje zainteresowania, hobby, pasje ... :-D I to jest ważne. Myślę, że źle robisz unikając spotkań towarzyskich, że jednak jestes troche przewrażliwiona twierdząc, że " przypadkowy gest, słowo wypowiedziane do żonatego mężczyzny, niewinny zart budzi najczęściej niesympatyczne zachowania współmałżonków". Widocznie ty tak odczuwasz, a może od razu nastawiasz się na NIE ? Spotkania towarzyskie są jednak czlowiekowi potrzebne, tak jak powietrze, światlo czy woda ... :-D Ja nie jestem sama, ale wiem, że w naszym wieku trudno sobie kogoś znaleźć, bo co tutaj się oszukiwać, co lepsi panowie są już pozajmowani, a nie każda kobieta chce się wiazać z byle spodniami, bo przecież nie o to chodzi. :-D Pozdrawiam :-D Miła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozbawiona złudzeń
Mnie co prawda paru lat do 50 brakuje ale bliżej niż dalej ;) I powiem Ci całkiem szczerze, otwarcie, bez udawania - marzę o samotności. Dzielenia się itp bzdur mam powyżej uszu. Nazywam ten stan syndromem straconych złudzeń, bo całe zycie wierzymy w bajki o połówkach jabłka itp i beznadziejnie wplątujemy się sami w poszukiwania kogoś kto nas zrozumie i z kim będziemy zyli długo i szczęśliwie - a w rzeczywistości nigdy kogos takiego nie znajdziemy bo musiałby być nami samymi. Mam za sobą kilka nieudanych związków niekoniecznie z mojej wyłacznej winy, mój mąz jest chory psychicznie (niech w tym miejscu nikt mi nie pieprzy o "na dobre na złe w zdrowiu i w chorobie" bo są pewne granice wytrzymałości materiału a ja nie jestem matką Teresą i chcę mieć spokojne zycie) a ja marzę o tym żeby być samej. Jestem niezależna materialnie zaznaczam. A jeszcze nie odeszłam z przyczyn bardziej formalnych, wspólnoty majątkowej i innych drobiazgów (nawet jeśli zrzekłabym się tego co mi się nalezy to nie jest takie proste). Zbudowałam sobie mała enklawę w tym związku i jest mi z tym dobrze. Mam swoje zainteresowania które realizuję, pracę, przyjaciól - takich szczerych, z którymi można pogadać o wszystkim. Co do małżeństwa, związku - jak już pisałam nie mam złudzeń i czy ten czy inny facet - to jedno i to samo więc nie mam nikogo poza małżeństwem (po co sobie niepotrzebnie zycie komplikować) i nie marzę o następnych związkach tylko o samotności. Za podanie szklanki wody na starość mogę zapłacić i wtedy nikt nie będzie robił mi łaski. Wiem bo juz byłam po wypadku i nie mam złudzeń co do męża i jego pomocy - byłam unieruchomiona w gipsie i codziennie miałam awantury jak śmiałam mieć wypadek i tak mu utrudnić zycie. Nawet dzwoniłam do szpitala czy by mnie nie przyjęli z powrotem na kilka dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozbawiona złudzeń
Nie jestem zgorzkniała - zaznaczam! Mlodo wyglądam, jeżdżę sportowym samochodem, mam ogromne poczucie humoru, pracuję twórczo, działam społecznie i jestem bardzo lubiana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krterski
pracuj wiec, tylko to ci juz pozostalo i dla tego zyjesz. .......................dla pracy. zenada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki, ale... Nie uważam sie za starą, nie jestem zgorzkniała ani też nie unikam towarzystwa ludzi. Pracuję bardzo wiele z ludźmi i to w dziedzinie zdominowanej przez mężczyzn. Nie jestem bogata, żyję z pracy rąk, sama sie utrzymuje i musi mi wystarczyć. Gdybym uważala, że pieniadze są ważne to znalezienie kochanka z pieniedzmi nie jest dla mnie az takim problemem. TYlko przecioeż nie w tym rzecz. Moje odczucia podziela wiele kobiet w podobnej sytuacji. O tym nikt nie mowi, ale samotne kobiety naprawdę unikają tzw. zparowanego towarzystwa. Bywam na wielu spotkaniach towarzyskich i nie jestem typem samotnicy. Wyjeżdżam na wczasy, robie czasem sobie wypad w góry. Jestem sama co nie znaczy, że mam zakopywac się w domu. NAPRAWDĘ POTRAFIE SIĘ CIESZYĆ ŻYCIEM. Bycie z kimś to dzielenie trosk i radości. Czy naprawdęsensownym rozwiązaniem jest spotykanie się w ukryciu z mężczyzna obarczonym rodziną? Gdybym tak robila, to teraz \"psy na mnie by wieszały\" zdradzane żony? Zaciągnąć faceta do łózka to naprawde nie jest trudne zadanie lecz po co? Większość ludzi za bardzo zasklepia się w swoim małym światku, zmaga się z wlasnymi problemami i to naturalne. Czy tak naprawdę nie jest wygodniej osadzac innych? Może czasem warto zwyczajnie tak porozmawiać? Napisalam dzisiaj to wszystko w niezwykłym skrócie. Nikt z czytających niczego o mnie nie wie. Nie znacie moich zainteresowań, pasji. Nie wiecie jaka jestem, a usłyszałam, ze nie mam (cyt.):\"charakteru ani wyglądu\" - to do =====> mbert Zastanów się co mówisz. Ludzi nie ocenia się tylko na podstawie wygladu. Laleczki barbi też się znudzą, i czy one to maja charakter? :) Nie martwie sie swoim wiekiem i pięćdziesiątką na karku. Jesli czegoś się obawiam to jedynie wlasnej bezsilności. Z ludźmi zawsze można sie dogadać - podzielilam sie tylko na forum refleksjami - wszystkiego najlepszego w Nowym Roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozbawiona złudzeń
oko - spójrz na to z innej strony: masz spokój od problemów z dziećmi nie zadręczasz się kłopotami w małżeństwie nikt Ci nie narzuca co masz robić, gdzie i z kim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo ciekawe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do =======>pozbawionej złudzeń zawsze jest niezwykle trudno postawic się w sytuacji drugiego czlowieka. Życie układa się róznie dla kazdego z nas. Masz racje, że nie gramy w serialu pt. \"Na dobre i na zle\". Samotność może byc w pojedynkę, a czasem trafia się ta we dwoje. Nikt nie rozstrzygnie, która jest lepsza. Tak ogólnie bardzo rzecz ujmując to \"Jak sie sie nie obrocisz d.. zawsze w tyle\" - To jest pewnik. Możesz z człowiekiem spedzic wiele lat i dopiero w okreslonych sytuacjach przekonujesz się jaki naprawdę jest. Natura ludzka jest z gatunku tych stadnych i każdego z nas ciagnie do budowania związków. Mając dwadzieścia parę lat dokonujemy rzekomo świadomych wyborow, ale naprawde to wtedy kieruje nami przypadek. Kiedy już zdobywamy doświadczenie życiowe kierujemy się innym - odmiennym od tego z czasow mlodosci - kryteriami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo ciekawe
też jestem w tym wieku, ale - wbrew temu co piszecie - ja nie mam takiej idealnej sytuacji, bo nie mam stałej pracy, nie czuję się przez to bezpiecznie, chociaż mam udaną rodzinę. Jestem wykształcona, znam języki, wyglądam młodo.. i co z tego? Czuję się niedowartościowana, niepewna, jest coraz gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co naprawde starasz sie zrobić tak dla siebie samej? czy czasem nie masz ochoty na spotkania ze znajomymi, nawet na takie w babskim gronie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przepraszam, ze zniknę.:( przynam, że ta rozmowa zaczyna mnie wciągać - DZIEKI odezwę sie póxniej Mam teraz gości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozbawiona złudzeń
Teraz to ja przede wszystkim żyję dla siebie. Dopiero teraz - od niedawna, kiedy zrozumiałam że przez wiele lat bardziej liczyły sie potrzeby innych niż moje. Postanowiłam to zmienić i zmieniam. Poza tym - nie można uszczęśliwiać innych jeśli sami ze sobą nie są szczęśliwi. Myślę że każdy z nas ma jakiś swój sposób na zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bebe__
tez uwazam, że człowiek to zwierze stadne i każdego z nas ciagnie do budowania związków. Tak juz jest, nie wyobrazam sobie żebym miała być sama. Znajomi, rodzina, to jednak nie to co ta najbliższa ukochana osoba, do której moge się przytulic, powioedziec co mi lezy na sercu, podzielic się radościami i smutkami ... :-D Poza tym uważam, że kobiecie samej trudniej jest żyć, jak mężczyźnie. Niestety, chociaż czasy sie zmieniają, a jednak kobieta sama chociażby ... w kawiarni budzi " niezdrowe" (nie wiem dlaczego) zainteresowanie, natomiast na mężczyznę samego w kawiarni patrzy sie zupełnie inaczej. Myślę, że życie osoby samej jest na pewno trudniejsze jak w duecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że życie osoby samej jest na pewno trudniejsze jak w duecie. niekoniecznie bo lepiek mieć pojedyncza samotną otchłań niż piekło w związku to jest tylko moje zdanie... i nie prawda ze jakby chciała to by kogoś miała nie lprawda w tym sensie ze może to byłby ktoś nie dla niej trudno jest znaleźć kogoś odpowiedniego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieładnie
że autorka tak po prostu znikła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bebe ___
Do FACETA 30 Mówię o normalnym, przeciętnym związku. Wiadomo, że w każdym związku jest raz lepiej raz gorzej, bo takie jest zycie, ale dlaczego ma być od razu piekło, awantury ...? Nawet kiedy jest gorzej to jednak lepiej jak mamy ta drugą osobę, wtedy te kłopoty nie są, aż takie dotkliwe, bo wiadomo co dwie głowy to nie jedna ... :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oko
PRZEPRASZAM! - masz rację, że oburzasz się z powodu mojego zniknięcia. Tak czasem bywa m z przyzczyn zupelnie niezaleznych. Dzięki za Wasze opinie. PS. Na usprawiedliwienie dodam, ze mam chwilowy problem z komputerem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam i Czytam Wasze wypowiedzi i trudno jest odniesc sie do tego. Samotnosc jest straszna , samotnosc we dwoje chyba jeszcze gorsza. Sama mam troszke wiecej lat od autorki i bardzo wiele spostrzezen i obserwacji i w sumie brak leku na ta chorobe. Mam kolezanki bardzo mlode , zamezne i do tego z wieloma problemami rodzinnymi i samotne bez tych problemow. Jedne zazdroszca drugim i cos w tym jest. Czego sami nie doznajemy tego probujemy zazdroscic . Wydaje nam sie , ze inni maja same miody ,ale jak nas te miody dotykaja to juz przestaja byc miodami. Moim zdaniem problem w tym aby ludzie probowali zrozumiec innych i nie zazdroscili im niczego. Przyklad prosty: ktos wygrywa wieksza ilosc forsy i , no i co , dlaczego nie ja?Dlaczego mialbys byc ty?Bo co inny nie umie zagospodarowac pieniedzy? Sam wiesz ,ze nie oto chodzi , tylko o ta forse.Sprobuj inaczej.Jezeli to Twoj znajomy to sie ciesz i to wlasciwie z pobudek egoistycznych , bo kiedy bedziesz mial problemy finansowe to bedziesz mial kogos , a jak nie bedziesz mial problemow to tym lepiej. Tak mozna dlugo rozwijac problem . Suma sumarum to zycie jest piekne tylko trzeba umiec z niego korzystac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daku
Ja przekroczyłam pięcdziesiątkę i marzę o tym abym nie była sama.Znam smak samotnych wieczorów, urlopów i milczących telefonów. Tak było. Jest dużo, dużo lepiej. Wyszłam do ludzi.Ale ciągle i mimo wszystkiego czego w życiu doznałam chciałabym mieć oparcie w mężczyżnie. Chciałabym dodać , że mam rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Daku a , w rodzinie to nie masz oparcia? Mezczyzna , moze byc oparciem ale i rowniez kula u nogi. Mezczyzne zostaw najlepiej na deser, Jak sie sprawdzi to super , jak nie to nie bedziesz rozczarowana. Kobietom brakuje wlasnie takiego dystansu do spraw.Chca albo wszystko , albo nic i tutaj wlasnie jest problem.Trzeba dac sprawom spokoj i niech sie same rozwijaja z czasem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie piećdziesiątka dopadnie za dwa latka. Jerstem po wielu przejsciach, skrzywdzona. Podniosłam się, otrząsnęłam. Nie potrafię być sama mimo, ze mam dzieci. One są już dorosłe i niedługo wyfruną z gniazda. Jestem niezależna mam pracę, którą bardzo lubię - to moja pasja. Ludzie podziwiają mnie, ze tak sobie daję radę. Ale co z tego, nie bawi mnie to bycie twardą i silną babą. Trzeba mieć kogoś, przed kim nie trzeba udawać siły, kogoś, komu można wypłakać się w rękaw. Kogoś, kto przytuli i pocieszy. Szukałam i znalazłam, choć nie jest to łatwe w tym wieku. Może zbyt dużo wymagań, może lęk przed powtórką koszmaru? Ale teraz jest dobrze nie jestem sama i tego życzę autorce topiku. Trzymaj się i szukaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×