Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość łzy same płyną..

Mąż odszedł do wieloletniej kochanki!!

Polecane posty

Gość Dasz sobie rade na pewno
Po prostu nie masz innego wyjscia. I to by byo na tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łzy same płyną..
Czy któraś z Was przechodziła taki stan?? Ile to potrwa?? Ma potworny dół i sama nie umiem sobie poradzić. Wiem, że nie mogę go prosić o powrót, gdyz wrócę do punktu wyjścia, ale tak bardzo brakuje mi jego obecności..Zapominam o krzywdach..cierpieniach..Boże jak ten człowiek jest skonstruowany???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eglantine
Spakuj dzieci i zawieź je do męża i jego kobiety! Sama jedź na urlop. Oderwij sie od tego. jak wócisz to na każdy weekend dzieci zawoź do męża! Niech nie mysli że bedzie tak łatwo pozbyć się dzieci! Ty zacznij studia, kurs lub rób cokolwiek innego dla siebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przechodziło to tysiące kobiet, nie jesteś pierwszą ani ostatnią. I to nie jest brak współczucia z mojej strony czy też brak zrozumienia Twojej sytuacji. Musisz otrzeźwieć, bo Ty jesteś pijana strachem przed samotnością, nie myslisz logicznie. Od samotnosci się nie umiera, nie bój się. Musisz wyleczyć się z uzależnienia od faceta, od kogokolwiek zresztą. I nie pytaj, ile to trwa, bo u każdego jest inaczej. U mnie to było tak z pół roku, ale to sprawa indywidualna. Jak chcesz sobie pomóc, to nie wspominaj płaczliwie dobrych chwil, tylko te złe i pomyśl, jak on Cie do tej pory traktował albo raczej - jak dałas się traktowac i kim dla niego byłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak niestety jest. Najpierw jest wściekłośc, pózniej łzy i smtek, a potem rozpamietywanie tego co było dobre. To norma. I wtedy zapominasz wszystkie złe rzeczy jakie cię z nim spotkały.Jeżeli nie dajesz sama rady idz po pomoc do psychologa, psychiatry. Ja odkąd zaczęłam brać antydepresanty nareszcie się uspokoiłam, nareszcie widzę, że świeci słońce.Tobie też zaświeci, ale potrzebujesz czasu i wsparcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łzy same płyną..
Wróciłam wspomnieniami do okresu, sprzed 1,5 miesiąca. I wiecie co??? Jestem szczęśliwa, radosna i pozbyłam się strachu przed samotnościąś. Poukładałam relacje z dziećmi a atmosfera w domu jest o niebo lepsza niż kiedyś, gdy byłam z toksycznym ex..Odwiedza dzieci, płąci alimenty i .....kilka dni temu klękał i błągał o powrót Ale teraz to jemu łzy leciały po policzku..I myślkał dupek, że gdzieś jest lepiej, że po tej drugiej stronie trawa jest bardziej zielona....Wystarczyło mu zaledaiw 1,5 misiąca, by zrozumiał, ile dla niego znaczyłyśmy: ja i dzieci.. Teraz to już jego problem..ja ze swoim smutkiem i żalem już uporałam się i nie chcę już wracać do punktu wyjścia A on?? Niech w końcu zdecyduje co chce zrobić ze swoim życiem, bo dla mnie to po prostu ...śmieć Czy któraś z Was miałą podobne doświadczenia z odejśćiem i próbą powrotu mężą?? Pozdrawiam 👄 🌼 ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzymaj sie ciepło
powodzenia dasz sobie radę. Mój mąż też odszedł, jeszcze nie fizycznie, ale emocjonalnie i uczuciowo juz kilka lat temu. Fizycznie jest wciąż obecny i zarzeka się, ze bedzie zawsze bo z kochanką nigdy nie planował mieszkać i nie będzie mieszkał. Ale ja już mam dość i postanowiłam to przerwać, chcę by wyprowadził się Wniosłam sprawę do sądu i nie pozwolę dłuzej się dręczyć. Od swojego przyjaciekla dostałam w Walentynki przepiękny łańcuszek z malutkim brylantem, nie chciałam go przyjąć bo jeszcze wciąz nie byłam pewna czy naprawdę chce otworzyć nowy rozdział swojego życia z innym mężczyzną przy boku. Przedwczoraj wieczorem założyłam łańcuszek na szyję, łepiej mieć obok siebie wiernego przyjaciela nawet jesli się go nie kocha niż męża, który zdradza, dręczy, poniża i nie liczy się z naszymi uczuciami choć kochalam go tak, że bardziej już nie można było. Wczoraj spędziłam cudowny wieczór, mój przyjaciel jest zachwycony moją decyzją, dzieci /dorosłe/ go znają , akceptują i cieszą się moją decyzją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oiunhjh
🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oiunhjh
👄 ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to się ciesz
popłaczesz, ale w końcu dotrze do Ciebie, że lepiej być samej niż męczyć się ze zdradzającym bydlakiem. Nie martw się kochanka długo sie nim nie nacieszy, zrobi jej to samo co Tobie. A ty przynajmniej masz szansę by poznać kogoś wartościowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Według mnie te przeprosiny są g.... warte. Zdradzał Cię bardzo długo, wiec robił to w pełni świadomy. Musisz zakończyć ten rożdział w swoim życiu. Najpierw Cię przeprasza a potem wyprowadza się do niej... Poprostu palant. Będzie Ci ciężko ale musisz teraz Ty zrobić pierwszy krok. Zyczę powodzenia i nie zamartwiaj się, nie warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
To nie były raczej przeprosiny a chwila słabości Dotychczas "grał" jak najwyśmienitszy pozer, ale teraz chyba przestało mu już zależeć na pozach A ja czułąm satysfakcję, jak klęczał i płąkał, bo teraz to on poniżą się i robi z siebie "zero" Ja nie chcę już z nim być, ale wszystkie wspólne kwestie, rozwó, dom, spłata, nie zostały jeszcze rozwiązane. Obawiam się więc, żę on nie pytając o zdanie, wyrowadzi się z powrotem... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łzy same płyną..
Podnoszę :-) Ponawiam pytanie, czy któras z Was, drogie czytelniczki, przezywała podobne scenariusze?? Czy któras z Was przyjęła z powrotem wiarołomnego męża , wybaczyła i była z nim szczęśliwa??? Czy mozliwe jest, że oni mogą definitywnie zerwać kochanką, z która łaczył ich wieloleti romans iwspólne, kilkumiesięczne mieszkanie?? Nie wiem, czy powinnam w ogóle rozpatrywać taką ewentualność??? 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uspokoiłaś się, wyszłaś z tego bagna i czujesz się szczęśliwa. Po co więc chcesz znów w to bagno wchodzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łzy same płyną..
Moja miłośc do niego pozostanie we mnie na zawsze...a teraz z perspektywy czasu, tak na chłodno widzę, że ja też nie byłam bez winy. Wciąż na NIE, ani do kina, ANI na rower, ani na pizzę, bo wciąż czułam się tą oszukaną, zdradzaną, czułam wzrok innych na sobie, gdyż podświadomie czułam, że wszyscy o nas wiedzą. On starał się, ale jak facet ma wciąż chętną kochankę, która go dowartościuje, doceni, komplementuje, to ile wytrzyma on u boku wciąż krytykującej i zdystansowanej żony??? Byłoby mi łatwiej, gdybym nie miała z nim kontaktu, ale on przychodzi do dzieci. A wczoraj spędził w naszym domu 8 godzin!! Wspomnienia ożywają, mimo wszystko..🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiurra
mam taka mame jak ty.po25 latach wyleczyla sie z mojego ojca.i chwala jej za TO!!!!!!!wszyscy znajomi nie mogli zrozumic ze to jest milosc.teraz jak z nia rozmawim to mowi ze 5 lat temu(5 lat po rozwodzie)zyla w amoku i gdyby wiedziala to wczesniej dawno temu pierwsza by odeszla.jaki dajesz przyklad dziecia?nie obwiniaj sie ze bylas na nie,bo jaka mialas bys niby byc ZADOWOLONA.to ty jestes ofiara a on sprawca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bIERZ SIE W GARSZ NIE jedna , która ci odpowiada przeszła przez to co ty, ja również. Jestem po rozwodzie . Jestem silna, wolna i niezależna i tez mam dziecko, któremu teraz lepiej . Dla nich tez jest lepiej. Trzymaj sie i bądz stanowcza pomysl o sobie i dzieciach i pamietaj twoja wartośc niezalezy od faceta z boku tylko od ciebie. wbrew pozorowm facet czesto okazuje sie ciężarem czy balastem. A tacy faceci nie zasługuja zeby o nich nawet myslec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka inna
Jedyne pwene jest to, że wszystko się zmienia i DOBRZE ! Każdy koniec jest POCZĄTKIEM nowego. Boisz się, to normalne bo jest to nieznany teran... ale może przezd Tobą OCEAN a nie bajorko za rogiem ;-) - czyli star zużyty model. Co on wart? Chłopiec w krótkich spodenkachh i tyle. PŁYŃ z prądem, poddaj się nurtowi rzeki, nie trzymaj się tych okrawków jakie Ci mąż łaskawiec (w swej wielkoduszności) zapewniał. Poszukaj siebie, bo Ty jak widzę (znam z doświadczenia) zagubiłaś czy złożyłaś na ołtarzu "małżeństwa" SIEBIE. Przypomnij sobie co Ty lubisz, zadbaj i rozpiesć SIEBIE. Bo Ty jesteś tego warta. Pierś do przodu, uśmiech i make-up na twarzyczkę i ŻYJ kochana :D Całuski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łzy same płyną...
I znów wróciła m niemalżęedo punktu wyjścia.. Wiem, wiem, że na własne życzenie Przyjęłam zdradzacza z powrotem, gdyż wierzyłam, że już nasycił się kochanką i wreszcie określił się Sielanka trwała 3 miesiące ale teraz czuję, że znów coś wisi w powietrzu Podświadomie odczuwam, że nadal mają ze sobą kontakt Męczę się, duszę i trwam w zawieszeniu, bo nie wiem, co zdarzy się za dzień, tydzień.. Nie proszę o pocieszenie ani o litość Napiszcie mi, jak można wyleczyć się z takiego uzależnienia, bo choć jestem świadoma krzywd, poniżania i niemożności zmiany postępowania męża, to nie umiem uwolnić się od niego, zacząć życia na własny rachunek Proszę o porady kobiety, które kiedyś łączyła z mężem ogromna miłość (trwająca do dziś) a które MUSIAŁY wyleczyć się z tego toksycznego uczucia. I Którym udało się... Jak to osiągnąć?? Bo czuję, że grzęznę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz czego chciałaś
to już głupota z twojej strony, kompletna,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie głupota a miłość.. niestety bardzo dobrze rozumiem, chociaż nie mam dzieci i nie byliśmy małżeństwem.. wybaczylabym mu wszystko byleby wrócił.. Nie piszcie mi, że nie mam honoru - nie kochaliście chyba naprawde. Ja bym mu cały świat oddała gdyby tylko chciał.. Wiem, ze teraz trzeba być silną, pokazać mu, że bez niego też da się żyć... póki co to dla mnie puste słowa powtarzane przez wszystkich przyjaciół, ale każdego dnia na nowo słońce wschodzi i trzeba żyć, bo nawet nie mam tyle odwagi żeby to skończyć. Ty masz Kochana chociaż dla kogo żyć! wykorzystaj to bo własnie od dzieci możesz się nauczyć radości życia i pewnej \"beztroski\". Poza tym dla nich jesteś najważniejsza bo to Ty dałaś im życie i Ty im pomagasz każdego dnia, Ty przy nich jesteś !! Chociaż serce mi pękło, nawet łzy płyną same jak wodospad to się nie poddam. Musimy walczyć o własne szczęście.. jeszcze nie wiem jak to zrobić ale chyba najważniejsze, że wiem, że musze.. Walczmy razem, podobno w grupie lepiej.. no i wierzmy, że się uda bo wiara czyni cuda ;) Nie wiem jak i nie wiem kiedy ale będzie dobrze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gora431
tak się składam że przeżywałam podobną sytuację.Kilka lat temu urodziłam dziecko;byliśmy 15 lat małżeństwem;decyzję o rozwodzie podjęłam już dawno-jestem już kilka miesięcy sama z dziećmi! Kiedy córeńka miała zaledwie kilka miesiączków -ex wyprowadził się-na moją prośbę-rozkaz-nie wie jak nazwać ale byłam tak wykończona psychicznie że to uratowało mi życie.Nie mieszkał z nami 9 miesięcy- nie widział pierwszych kroczków swojego dziecka, nie był przy tym jak mała dmuchała swoją pierwszą świeczkę na torcie i myślę że ominęło go wiele , wiele innych historyjek z życia dzieci! Wrócił - nie wiem po co - po rozwodzie kazałam mu się wyprowadzić.Niedawno dowiedziałam się że miał kochankę, o której mi wcześniej duzo opowiadał- prawdziwa MATKA POLKA wychowyjąca troje dzieci - po rozwodzie bo mąż gówno warty-nawet mnie się pytał niedawno czy nie chcę faceta -nieszkodliwy tylko ciągle siedzi i stuka w klawiaturę - odpowiedziałam że już jednego takiego dupka miałam co siedział i w klawiaturkę stukał -zamknął się od razu.No i oczywiście mój ex pomógł tej MATCE znalazł pracę (razem pracują -i nie tylko...)i pamiętam jego słowa ,że ona nie wie jak mu sie za to wszystko odwdzięczy- widac znalazła sposób! I muszę się przyznać ,że wiem że to małżeństwo mnie wyniszczyło psychicznie- to był związek baaaardzo toksyczny- że moja decyzja o rozwodzie była bardzo przemyślana i słuszna -moze tylko trochę za późna-to jego brudy, te kłamstwa ,zdrady bardzo mnie bolały a zwłaszcza ta cała sytuacja z tą MATKĄ POLKA- mimo że dowiedziałam się o tym po rozwodzie- odchorowałam to,schudłam,nie mogłam myśleć,pracować -zero życia.A do tego wszystkiego mój ex ma gdzieś nasze wspólne dzieci -a tamtej trójce ,,funduje'' wycieczki za miasto,popołudnia i wieczorki.I tez trafiłam tu żeby poklikać z ludzmi i bardzo mi to pomogło.W tej chwili cieszę się że go nie widuję ,żal mi tylko bardzo dzieci, często w ,,krytycznych ''sytuacjach przepraszam syna za takiego ojca(ma 14lat).Nie jest mi łatwo ale wiem że odzyskam swoje życie, usmiech i radość.Narazie borykam się z brakiem pieniędzy ale z czasem wiem że poradzę sobie i z tym. Myślę że przed każdym ,,powrotem"" trzeba głęboko zastanowić się a przede wszystkim ustalić jakies zasady-wspólnie ale napewno nie mozna litować się nad facetem i żałować że mu łzy lecą-im te łzy tak często nie lecą nam niestety częściej! Pozdrawiam i zyczę podęcia męskiej decyzji!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łzy same płyną
Dziękuje Wam Kochane za wspierające słowa Macie rację, sama tego chciałąm, ale co mam począć, gdy serce jak magnetyzm ciągnie do niego??? Ja poradziłąbym bez niego doskonale, jestem niezależna, wykształcona, mam dobrą pracę.Ale ta nikła nadzieja, że jeszcze znajdę kogoś, kto mnie pokocha, dla kogo będę [prawdziwą kobietą, chyba powstrzymuje mnie przed ostatecznym rozstaniem. Ja przyjęłam go nie dlatego, że mnie prosił, nie z litośći nad jego łazami, ale przepełniona nadzieją i wiarą, że zszedł na same dno i wreszcie zrozumiał, kto jest dla niego najważniejszy.. Czekam na Wasze kolejne refleksje..RAZEM będzie nam łątwiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leśna
Napewno Ci teraz trudno ale uwierz mi to minie,wydaje mi się że teraz przedewszystkim czujesz się skrzywdzona i przegrana i dlatego w Tobie ta myśl żeby coś jeszcze między wami było żeby on chciał być z Toba a nie kochanką.Gdy się z czasem przekonasz że to Ty na tym wygrałaś że odszedł odetchniesz z ulgą i zobaczysz jaka wtedy poczujesz super. Najważniejsze żeby nie czuć się przegraną w takiej sytuacji,bo przegrała jego kochanka że związała się z kłamca i despotą. Trzymaj się cieplutko a zobaczysz że wszystko już teraz będzie się układała w Twoim zyciu coraz lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życzliwa osoba
do łzy same płyną przeczytałam cały topic, Twoją tragedie na początku, decyzję i nadzieję w środku i powrót do Bagna. Kochana przypomnij sobie jak cierpiałaś na początku....a potem napisałaś że sobie radzisz i ze nie żałujesz....prsypominaj sobie te chwile jak najczęściej i nie trać wiary w siebie, dasz sobie radę jakakolwiek nie była by Twoja decyzja, już tutaj to pokazałaś :-) 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmm..hmm..
kochana wróciłas znowu do bagna. Nie łudź sie, że on zrozumiał swój błąd, że kocha Ciebie bardziej. Nie miej nadziei, że tamta mu przeszła. On by chciał miec dwie. U Ciebie mieszkać i mieć gosposię do sprzątania, a tamta trzymac jako atrakcję, rozrywkę, urozmaicenie życia seksulanego. Chwilę będzie dobrze, bedzie udawał dobrego męza, potem znów wróci do tamtej. Nie powinnas go przyjmować. Gdy zobaczysz, ze on znowu spotyka sie z tamta, wyrzuć go na zbity pysk i nie pozwól wracać. ustal terminy spotkań z dziećmi, oddawaj mu dzieci na weekend a Ty organizuj sobie życie od nowa. NIE żYJ ZłUDZENIAMI, żE BEDZIE TAK JAK KIEDYś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozum wreszcie
>dla kogo będę [prawdziwą kobietą, chyba powstrzymuje mnie przed ostatecznym rozstaniem. Dla niego też nie jesteś prawdziwą kobietą jesli tak Cię traktuje. >ale przepełniona nadzieją i wiarą, że zszedł na same dno i wreszcie zrozumiał, kto jest dla niego najważniejszy.. To Tobie wydaje się, że zszedl na samo dno. On to pewnie widzi inaczej - super sytuacja, jak za kawalerskich czasów - sielanka z nową kobietą, adrnalinka skoczyła, poużywał życia. Gdzie tu widzisz dno z jego perspektywy? A on na pewno nie potrzebuje zrozumieć kto jest dla niego najważniejszy bo z jego postępowania widać, że to akurat doskonale wie - ON SAM jest dla siebie najważniejszy. Nikt więcej. Na pewno nie Ty ani ta druga kobieta. Jeśli sobie tak balansuje między Wami, to chyba jasne, że myśli tylko o sobie i swoich potrzebach a nie o tym, co Wy OBIE czujecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za kobieta
on jej w twarz pluje a ona krzyczy że deszcz pada...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łzy same płyną
Dziękuję za Wasze przemyślenia Nie wiem, czy wyraziłąm się w swoim topiku jasno, ale chcę podkreślić, że ja przyjęłam mężą z powrotem, ale teraz żyję z niepewności, w zawieszeniu i podejrzliwości, że oni nadal kontaktują się ze sobą. Nie wiem, jak wyzbyć się tych obaw i strachu. On wie, że jeśli jeszcze go go "namierzę" to kończę z nim na ZAWSZE. Ale nie wszystko można sprawdzić. ZMęczy mnie zatem to zawieszenie, to trwanie, ta wegetacja. Bo niuby jest, niby stara się, usługuje mi, ale ja czuję, że to gra. Nie wiem na czym stoję, nie mogę nic planować, inwestować,żadnych zakupó do domu. Koszmar Co zrobić, by wyklarować sytuację??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×