Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

pszczoła5

wychowanie seksualne

Polecane posty

Gość jakaś inna
to może ja powiem na temat kąpieli.................. otóż bzdurny wydaje mi się ten zacytowany fragment książki, o zabawie penisem tatusia............... przecież nauka o budowie ciała to jedno- a nauka do poszanowania obszaru prywatności i intymności każdej osoby to drugie! W tm wypadku ta druga jest znacznie ważniejsza, dlaczego........... no bo, moim zdaniem jeżeli nie zareagujemy na taką zabawę, to ta mała dziewczynka, może sobie pomyśleć, że to normalne i że może tak robić każdemu panu........... a stąd już tylko krok do tragedii!!! Więc ja, owszem kąpie się z dzieckiem............ ale o czymś takim jak "zabawa penisem" czy czymś innym nie ma mowy............... wręcz przeciwnie, pokazujem dziecku przy tej okazji, miejsca gdzie nikt nikogo nie ma prawa dotykać bez jego zgody. A tak na marginesie, Skandynawowie i Amerykanie bardzo przejechali się na tym swoim bezstresowym liberalnym wychowaniu......... i wyraźnie widać odwrót psychologów w innym kierunku........... dlatego ja z dużą dozą ostrożności podchodziłabym do rad w tego typu poradnikach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxowa
Drogie Panie, Przyznam wam szczerze, że opisane w tej książce przypadki uważam za całkowity brak wychowania dziecka. I tu, popieram "inną".... Jeśli chodzi o matkę, która nie wie jak się zachować. Przytoczę zachowanie z mojego życia. Kiedy miałam 19 l. Z partnerem budowaliśmy związek, moja mama nie wyraziła sprzeciwu, by on spał ze mną w jednym łóżku w moim pokoju. Po pewnym czasie stało się jasnym, że nie zamierzamy jeszcze brać ślubu i tak czy tak, będziemy razem. Padła propozycja byśmy zamieszkali razem u mnie w rodzinnym domu. Wspomnę, że w tym samym domu mieszka mój brat, który w tej chwili ma dziewięć lat. Kiedy mój partner u mnie zaczynał nocować, mały miał 4 i nigdy nie było dziwnych pytań i wyjaśnień. Dziecko uznało nasze postępowanie jak noemalne, w tej chwili również traktuje mojego partnera jak męża. Moja mama nie wychowywała nas w zakłamaniu ani w klatkach tabu. Były sytuacje, że wołała mnie do łazienki, bym umyła jej plecy. Mały zaś czasem, kiedy był mniejszy kąpał się z ojcem. Ja wykorzystywałam go czasem do przyniesienia mi biustonosza z krzesełka do garderoby, gdzie się ubieram. Dziecko w takich subtelnych warunkach inaczej się wychowuje niż ktoś całkowicie odgrodzony od cielesności, sexualności... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
xxxowa, ale czy twoja mama jest zwolenniczką tzw. czystości przedślubnej? Bo włąsnie o to sie rozbija, co zrobic, jak poglady dzieci i rodziców rozmijaja sie:) A tak a propos kąpieli...jesli macie rodzeństwo, czy kąpano was razem? Jeśli tak, to kiedy zaczełyście sie kąpać same i czy była to wasza inicjatywa? Jak rozwiązujecie-lub zamierzacie rozwiazać tę kwestię w przypadku swoich pociech? Jakaś inna, to prawda, ze na zachodzie od tego bezstresowegow ychowania sie odchodzi, ale ja sie obawiam, ze my i tak musimy przejsc ten chory etap, bo jakos chyba nie mamy ochoty na cudzych doświadczeniach sie uczyć. J_A_N_A, WŁASNIE to mnie zastanawia, czy wypadku takiego brzdaca konieczne jest rozwijanie tematu? Jeśli to dziecko przychodzi po raz pierwszy, czy trzeba z nim rozmawiać o tym jakoś tak powazniej? Nie wiem cholera w ogóle jaką pojemność ma taki ośmiolatek, ale na własnym przykładzie wiem, ze ograniczanie się do książeczki to za mało, bo w książeczkach nie pisza o poglądach własnych rodziców na te sprawy. Dlatego chwała twojej mamie, że porozmawiałaby z tobą, ale co, ile i jak powiedzieć? Fajnie mi sie gada z wami:) A juz myślałam, ze na tym forum można tylko \"dyskutować\" o rozciągniętych porodem pochwach:P Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxowa
pszczoła> moi rodzice sami zaczęli współżyć dopiero po ślubie i byli tak wychowywani, jednak z biegiem lat dostrzegli, że nic już nie jest takie jakie było te 20-30 lat temu czy wcześniej... mam jeszcze rok młodsza siostrę, kąpałyśmy się razem, gdzieś do 8 r. ż. Istotna kwestia, kiedy dziecko się już oswoi z cielesnością, myślę, że należy powoli odcinać je od cielesności matki czy ojca u ujęciu nagości... tak po 6 r. ż. (tak mniej więcej). Jeśli chodzi zaś o dziecko powyżej 8 r.ż. to bagatelizowanie tematu życia seksualnego jest krzywdzące dla tego dziecka. Uważam, że matka powinna je wyprowadzić z błędu, bo całowanie się pod kołdrą jest chyba dobre dla dużo mniejszych dzieci, u mnie następowało wytłumaczenie tematu skąd się biorą dzieci... z miłości i dojrzałości kobiety i mężczyzny.. a w innym wieku, było podsuwanie lektur.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem całkowitą przeciwniczką kąpania się z własnymi dziećmi. Pewnie dlatego, że sama nigdy się ze swoimi rodzicami nie kąpałam, a tym bardziej z bratem. Uważam, że każdy powinien mieć odrobinę prywatności... Rozmowa z dzieckiem o seksie \"na poważnie\" powinna nastąpić moim zdaniem zanim pójdzie do szkoły. Bo w szkole i tak się wszystkiego sam dowie. Ale to dotyczy nie tylko seksu ale i spraw dotyczacych ciała, np. kobiecej menstruacji. Wiem, ze są matki, które tego nie wyjaśniaja i zdarza się, że 11laetnia dziewczynka dostaję pierwszej w zyciu @ i jest przerażona, bo nie wie co się dzieje (przypadek mojej znajomej). Ale jak to ubrać w słowa...? Nie mam pojęcia... Nie mam dziecka jeszcze (staram się ale coś nie wychodzi). Ale dużo myśle o wychowywaniu dziecka, szczególnie, że chodzę na zajecia z psychologii(dziecka).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
haha J_A_N_A, a ja na pedagogice, specjalność edukacja rodzinna i wych. seksualne...ale słabo cos nas ucza, skoro mam wiecej pytań niz odpowiedzi:) A czy uwazacie, ze ojciec powinien z synem rozmawiac, a matka z córką? Bo ja jak dostałam pierwszą @, to byłam przygotowana, ale i tak troche krepujace to było dla mnie.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedną rzecz sobie z dzieciństwa przypomniałam... O której nie rozmawiałam z mamą, bo się wstydziłam. A mama nie mówiła o tym, bo chyba uważała to za coś OCZYWISTEGO. Otóż zanim dostałam pierwszą @ na pare miesięcy przed zaczęłam wydzielać śluz. Normalka. Ale wtedy tego nie wiedziałam i czułam się okropnie (wsyd i w ogóle).... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja jeszcze natrętnie i uparcie będę drążyć..przygotowuję sie do pisania pracy magisterskiej i wczoraj wyczytała, ze masturbacja nie jest przeciwwskazana ze względów medycznych, ale jak najbardziej ze względu na rozwj emocjonalno-psychiczny....że młody człowiek nauczy sie w ten sposób kojarzyc seks tylko z własna przyjemnoscia, nie bedzie nastawiony na 2. osobe.... co wy na to, jak rozmawiac w takim razie z dzieckiem na ten temat- i to wczesniej niz sie je \"przyłapie\" na masturbacji???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pszczoło ale mówisz o masturbacji w jakim wieku? bo chyba co innego przyłapać 7latka a co innego 13 latka... I na jaki temat piszesz prace? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a o jaką różnice ci chodzi miedzy 7 a 13-latkiem? Pisze o wpływie relacji w rodzinie na kształt zycia seksualnego dorastającej młodzieży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha! Ciekawy temat! :) To dlatego jesteś taka dociekliwa :) To co Ci pisze to moje własne przemyślenia i niestety nic naukowego bo studiuje nauki ścisłe (kurs psych. dodatkowo) ale może coś Ci się przyda. Szkoda, że inni niewiele piszą.. Myślę, że różnica jest taka, że 7latek masturbuje się trochę bezwiednie. Nie wie, że to co czuje jest jakoś powiązane z seksem. A 13 latek w pełni (zwykle) sobie z tego zdaje sprawę. Jednak w obu przypadkach gdybym złapała na tym dziecko to nie dałabym mu znać że to widziałam. Mogłoby potem myśleć, że przyjemność z seksu to coś złego. Nie sądzę, że masturbacja jakoś wpływa psychicznie na relacje partnerskie. A fizycznie? Tu juz mogłabym się zgodzic, chodzi mi o sytuację gdy ktoś nie może osiągnąć orgazmu inaczej niż masturbując się (częściej to chyba dotyczy kobiet?) PZDR!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakaś inna
co do wychowania bezstresowego, to moim zdanie powinniśmy właśnie popatrzyć na efekty tego typu eksperymentów w innych krajach i nie popełniać tych samych błędów............. w naszym kraju cięgle dyscyplina kojerzy się z biciem i dyktaturą, a przecież dzisiaj jest tyle innych nowoczesnych metod dyscyplinowania nie mających z tym nic wspólnego. Co do mieszkania u rodziców z chłopakiem, ja uważam tak, owszem dom rodziców=zasady rodziców, przecież nie mogą się oni czuć jak więźniowie we własnym domu, z drugiej jednak strony nie musi oznaczać to dyktatury w obec dzieci. Dlatego taka sytuacja powinna być rozwiązana ROZMOWĄ i KOMPROMISEM. Czyli np, młodzi powinni określić jaki mają wobec siebie zamiary, rodzice mogą ustalić np dni w których chłopak może zostawać na noc, mogą też pomóc młodym w wynajęciu lub zakupie oddzielnego mieszkania. W każdym razie sytuacja powinna być jasna dla obu stron i każdy powinien wiedzieć czego się spodziewać- wtedy wszyscy będą mieli szansę czuć się dobrze w tej rodzinie. A cha sytuacja z miesiączką........... dziwi mnie tu wyznaczanie terminu rozmowy.......... mój synek, ma 4 lata, tampony leżą sobie w łazience i zabawnie nazywamy je "korkami" jak zapytał do czego służą.............. to zwyczajnie odpowiedziałam, że aby mógł się urodzić musiałam mu przygotować mieszkanko w moim brzuchu no i co mieśiąc mam tam "remont" i leci mi krew, którą wchłania "korek" i w ten sposób zakończyła się sprawa miesiączki.......... moim zdaniem to chore.......... ukrywać przed dzieckiem to co się z nami dzieje.......... Mały czasem ze mną śpi- szczególnie jak zostajemy sami- tato wyjeżdza, nie raz zdarzyło się, że w nocy dostałam okres i poplemiłam łóżko, nie wyobrażam sobie, abym ukrywała to przed synem- przecież to normalna kolej rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
J_A_N_A, podobno masturbacja moze wpłynąć na relację z partnerem, bo przeciez czesto towarzyszy jej pornografia...w ten sposób uczysz sie, ze seks ma być przyjemny dla ciebie, a partner to środek to osiągniecia tego celu...trudno odmówić słuszności temu rozumowaniu. Jakaś inna, spodobało mi sie, jak odpowiedziałaś swemu synkowi o tych tamponach..ja własnie zawsze tego sie boje, ze w takiej sytuacji strace głowe i zamiast mówić jak o czyms naturalnym w sposób naturalny, zacznę się motać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pzczoło, oczywicie - może, ale nie musi, więc nie można uznać tego za regułę. Nie każdy masturbując się ogląda np.erotyki, niektórzy mogą myśleć np.o własnym partnerze... Cóż seks chyba powinien być przyjemny - dla obojga ludzi, ci co się maturbuja nie są chyba bezrozumnymi istotami i to wiedzą (oczywiscie jak zawsze sa wyjatki).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak, ale mówimy o młodziezy, której pierwsze doświadczenia rzutuja na całe poźniejsze zycie seksualne...Jeżeli nawet nie uciekają się do pornografii, to myśląc w czasie masturbacji o partnerze, też stawiają go niejako w roli osoby dostarczajacej przyjemności..a jeśli partnera długo nie mają i rozładowuja swoje napięcie w ten sposób przez jakis dłuższy czas, to nie ma gwarancji, że nie stanie się to regułą...W końcu to są jeszcze ludzie bardzo młodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale nie ma też gwarancji, że się stanie :) Przepraszam, za moją czepliwoć, ale to chyba nawyk ze studiów :) To wszystko są hipotezy nie potwierdzone żadnymi niezbitymi dowodami. Bo skąd wiesz, że u wszystkich masturbujących się we wczesnych etapach rozwoju są jakieś późniejze konsekwencje? Mogliby to badać socjologowie za pomocą ankiet ale to nie jest jak dla mnie niezbity dowód. OK - partner jako środek do przyjemności - orgazmu orgazm - jako środek do zapłodnienia - dziecko dziecko - środek do przetrwania genów POmijamy antykoncepcje bo pierwotnie jej nie było. Wszystko można by uznać jako środek do czegoś, nawet naze istnienie, jak dla mnie to raczej temat dla filozofów... Chyba,że omawiamy jedynie wąską grupę osób problemami, które mają przez masturbację (i leczą sie np.u psychologa). Ale wówczas nie możemy generalizowąc i rozciągać ich problemów na wzystkich masturbujących się. Internet niektórych też uzależnia, ale nie znaczy,że wszystkich i że jest\"zły\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak świat światem istnieje pornografia :) Gdyby było regułą że masturbacja prowadzi do problemów seksualnych i uczuciowych z kobietami, to 99% procent facetów nie byłby zdolnych do miłości, a tylko do dostarczania sobie przyjemności ;) Kobiet trochę mniej, ale też całkiem sporo się przecież masturbuje. Popęd seksualny u chłopców z tego co pamiętam pojawia się dużo wcześniej niż uczucia romantyczne do płci przeciwnej (pomijam romantyczne uczucia do matki). Natura rozwiązuje to sama w postaci zmaz nocnych. Wątpię czy chłopcom śni się wówczas romantyczna miłość ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakaś inna
problem masturbacji, miesiączki, poważnych rozmów o seksie itp moim zdaniem, problem tego typu pojawiają się w rodzinach, gdzie dzieci traktuje się jak istoty aseksualne............ ktoś tu napisał wyżej, że trzeba z dzieckiem poważnie porozmawiać zanim pójdzi do szkoły, bo tam i tak się wszystkiego dowie............. szczerze, mówiąc,na miejscu takiego dziecka byłabym nieźle przerażona, gdyby rodzice ukrywający przede mną, do tej pory swą seksualność (miesiączkę, pocałunki, nagość), pewnego dnia wzieli mnie na poważną rozmowę i wszysko wyłożyli. Chciałam też zauważyć, że dziecko zanim pójdzie do szkoły, chodzi do przedszkola, spotyka się ze starszymi kuzynami, ogląda reklamy w TV itd..........i wszędzie ma szansę spotkać się z seksem. Ja się z takim sposobem wychowania nie zgadzam, staram się wszystko dziecku na bieząco tłumaczyć, na odpowiednim dla niego poziomie. Co do masturbacji............. myślę, że każdy próbował w dzieciństwie i nie jest to nic złego, wręcz przeciwnie w ten sposób uczymy się reakcji naszego ciała. Problem może wystąpić, gdy dziecko będzie to robić zbyt często i w poczuciu winy, ze robi coś złego. Niestety, choć jest to trudne, my jako rodzice musimy zaakceptować to, że nasze dzieci dorastają i że czy chcemy czy nie, będą seks uprawiać. Uważam, że warto je do tego przygotować, własną szczerą i otwartą postawą. To będzie najlepsze zabespieczenie, tego, że dziecko ze swoimi problemami będzi przychodziło do nas- a nie do kolegów z podwórka. Wracając do masturbacji, myślę, że takimu przyłapanemu dzieciakowi należało by się wyjaśnienie, co się z nim dzieje, że to naturalna kolej rzeczy- dojrzewanie, ale że nie mozna tego nadużywać, bo można mieć w przyszłości problemy z realnym partnerem. No i oczywiście, że seks powinien być nieodłącznie związany z miłością do drugiej osoby, a nie tylko z zaspakajaniem własnych potrzeb fizjologicznych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakaś inna - chyba nie do końca mnie zrozumiałaś. Nie chodziło mi o to, że taka rozmowa miała być ostatniego dnia przed pójściem do szkoły i jednym rzutem uświadomić dziecko we wszystkim :D Szkoła jet taką moim zdaniem granicą gdyż (tzn tzw zerówka) od tego wieku jest obowiązkowa - nie wszystkie dzieci chodzą do przedszkola. I jak najbardziej jestem za wprowadzaniem w to dziecko naturalnie, oczywiście :) Ale są osoby, które mogą tego nie umieć. Jakkolwiek dziecko uświadamiają, odpowiedziami na pytania, stopniowo , naturalnie czy jak, powinni to zrobić zanim dziecko dowie się tego od innych dzieci. Nie pisałąm nic o ukrywaniu... Bez sensu jest (co pisałąm wcześniej) ukrywać miesiączkę czy pocałunki. Co do tej nagości, to tak nie do końca się zgodzę. Jak zdarzy się to przypadkowo - nie ma problemu, ale nie jestem za chodzeniem nago czy spaniem nago w obecności dziecka.. Owszem, dziecko powinno wiedzieć jak są ludzie zbudowani, ale wolałabym żeby nie uczyło się tego na mnie. Z seksem powinnam się kojarzyć mojemu partnerowi i nikomu więcej(oczywiście nie mówię o dzieciach w okresie niemowlęcym ale o starszych), nie chodziłabym nago w obecności 4 latka i nie weszłabym 4latkowi bez pukania do łazienki.To byłoby przekroczeniem jakiejś granicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm... no ja nie wiem, nie mam w tej kwestii (masturbacji) tak liberalnego podejścia. Uważam, ze dziecko powinno wiedziec, ze to co sie z nim dzieje, jest naturalne (tzn. ze dojrzewa i odzywa sie w nim popęd płciowy), ale nie oznacza to, ze może sobie folgować...Seks jest po to, zeby go uprawiać w dwójkę i tylko w dwójkę. Nigdy nie byłam zachwycona, gdy dowiadywałam sie, ze jakiś mój chłopak się onanizowal, a jeszcze do tego myslac o mnie..zawsze stawiało mnie to w jakiejś takiej niezręcznej sytuacji-coś z moim udziałem działo się za moimi plecami..i to nie coś tam, tylko coś, co powinno dziać sie tylko między nami..A porównanie, ze orgazm jest środkiem do zapłodnienia- dla mnie nietrafione, bo orgazm to nie człowiek..a dziecko dla mnie nie ejst środkiem do przetrwania cząstki mnie, choć na pewno gdzieś tam w głębi mej zwierzęcej części tak tez jest..ale nie po to powołuje na świat dzieci...a masturbuję sie tylko w jednym celu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupupu
.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lala la
J_A_N_A gdy 4 - latek sie kapie, to chyba jeszcze nie trzeba pukac :), takiego malca to raczej strach zupelnie samego zostawic w lazience, ale wiem o co Ci ogolnie chodzi i zgadzam sie, poszanowanie czyjejs prywatnbosci jest bardzo wazne i tego tez trzeba dziecka uczyc, jednak to wszystko zalezy od wychowania, a pukac na pewno nalezy, gdy dziecko zacznie odczuwac wstyd ( moj wujek smigal kiedys za swoja 3 -letnia cora z kamera, akurat miala sie przygotowac do kapieli, nagle otworzyla drzwi od lazienki, zobaczyla kamere i zaslonila klatke piersiowa wolajac "moje cycki" :D watpie ze faktycznie sie zawstydzila, raczej podpatrzyla ze ta czesc ciala kobieta zaslania :)) pszczoła5 nie do konca Cie rozumiem, najpierw wytlumaczylabys dziecku, ze to normalna sprawa, gdy czuje podniecenie, ale zaraz powiedzialabys, zeby sie absolutnie nie masturbowalo, bo to jest... niedobre? nieodpowiednie? bo nie powinno sie tego robic? ja do kwestii masturbacji mam takie, chyba zwyczajne podejscie, co za duzo to niezdrowo, ale jest to jakas tam czesc zycia, kobiecie chyba nawet potrzebna, bo tylko w ten sposob moze sie nauczyc swojego ciala, tego, co przyniosi jej przyjemnosc (no chyba, ze dziewica trafia na doswiadczonego "superspeca" :D, wtedy on ja nauczy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
LALA LA, NIE ŻEBY SIE ABSOLUTNIE NIE MASTURBOWAŁO, ALE ŻE SEKS JEST STWORZONY DLA DWOJGA, A NIE DLA JEDNEGO.Sorry, syn mi caps locka wcisnął:) Mnie po prostu jakoś ta masturbacja nie pasuje..a wiadomo, ze każdy rodzic przekazuje dziecku swoje opinie, więc ja bedę pewnie tak rozmawiać,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się że seks jet dla dwojga. Tak powinno być. Ale co jeśli ktoś nie ma pary i jest sam? A natura jest okrutna, bo potrzebę seksu ma się bez względu na to czy ma się partnera (szczególnie w etapie dojrzewania) czy nie? Mężczyzna jak się nie rozładuje to będzie miał nocne plamienia, a kobiety co mają zrobić? I dopiero wtedy, gdy są takie niezapokojone, ich myśli zaczynają krążyć prawie wyłącznie wokół seksu. A to już jet moim zdaniem \"niezdrowe\". PZDR!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakaś inna
lala la> 4 latek raczej już krzywdy sobie sam w kąpieli nie zrobi :) ale na pewno możesz spodziewać się wylania całego szamponu do wody, rozchlapania wody poza wannnę:)....... niesądzę też, żeby sam się dokładnie domył i powycierał. ale właściwie to chaciałam sprostować....... u mnie w domu oczywiście każdy ma prwo do prywatności i do zamykania się w łazienace gdy tego potrzebuje............. wiadomo są czynności, które szczególnie dorosły człowiek chce wykonać sam, np depilacja włosów łonowych, golenie nóg, oczyszczanie cery itp. takich rzeczy nigdy nie wykonuje przy dziecku............. z drugiej jednak strony chcę mu pokazać, że niczym się nie różnimy pod względem fizycznym, że nagości nie trzeba się wstydzić, no i łatwo też przy okazji wytłumaczyć dziecku gdzie nikt nie ma prawa go dotykać............ dlatego czasem razem się kąpiemy, co zresztą obojgu nam sprawia ogromną radość. inna sprawa, że u nas w domu to zamykanie drzwi do łazienki odbywa się bardzo rzadko, bo my zwyczajnie nie czujemy takiej potrzeby.......... w wannie lubimy gadać przez telefon, słuchać muzyki, czytać książki, rozmawiać ze sobą no i oczywiście razem kąpać. Zgadzam się też z lala la, że granica wstydu zależy od wychowania, mój syn śmiało lata po domu na golasa, śpi bez majteczak- "żeby pupcia pooddychała", podczas gdy jego kuzynka z tym samym wieku przebiera się w zamkniętej łazienca. Uważam też, że nikt nie powinien się do niczego zmuszać.......... jeżeli kogoś krępuje przebieranie się przy dziecku, czy wspólne kąpiele, to lepiej niech tego nie robi, bo może przekazać dziecku swoje skrępowanie i efekt będzie odwrotny od zamierzonego. Co do masturbacji to bardziej zgadzam z Jana, ludzie mają różne potrzeby, ale wiadomo są okresy w życiu, kiedy nie mamy szansy na seks z partnerem, i masturbacja jest pewnym rozwiązaniem, dlatego moim zdaniem, ważne jest, aby dziecko nie łączyło jej z poczuciem winy, z drugiej strony należy mu wpajać potrzebę bliskości drugiego człowieka, uczuciowość i wrażliwość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o rany, dziewczyny, szczerze mowiac wlasnie poczulam sie jak osoba nie z tej epoki, jakas zacofana normalnie ;-) ...czytam wasza dyskusjez zainteresowaniem ale i z pewna refleksja... mam 24 lata wiec jestem calkiem mloda osoba, ale mam chyba poglady moich rodzicow i dziadkow...i na prawde sie tego nie wstydze! Powiem tak----w moim domu rodzinnym nigdy nas nie uwiadamieanoo jakos specjalnie, ale tez niczego nie ukrywano, a nade wszystko wychowywano w przeswiadczeniui ze seks to nie jest tylko zabawa i przyjemnos, ze powinien wyplywac z milosci i ja dopelniac a nie zastepowac. Mialam okres kiedy sama chcialam poprobowac co dla mnie dobre i...przekonalam sie ze nic z tego co mowili mi rodzice nie bylo oszustwem, klamstwem ani zbednym ograniiczeniem. i nie uwazam zeby masturbacja byla rzecza wskazana (w zadnym wieku!), nie wyobrazam sobie tez zebym mogla chodzic na golasa a co gorsza kapac sie ze swoim dzieckiem..sorry, nie z pruderyjnosci, ale nie mam gwarancji ze cos takiego nie wplynwelo by destrukcyjnie na jego rozwoj emocj. lub psych. wiec po co ryzykowac? nie potepiam osob ktore prowada taki styl zycia, ale mowie o swoich prywatnych przekonaniach.. nigdy nie bylam \"swiata\" ale pewne wartosci mam wszczepione, np. loze malzenskie moich rodzicow---nigdy nie spalam na nim ze swoim dzisiejszym mezem, a wtedy chlopakem, bo to byla dla mnie swietosc, i swietnie rozumialam to ze rodzice ustalaja sami reguly we wlasnym domu. dzis wiem ze tak samo chce wychowywac swoje dzieci. i ze nie pozwole na oficjalne sypianie mojej corki pod naszym dachem z chlopakiem.bo mysle ze milosc nie musi koniecznie konczyc sie w lozku...a prawdziwa tragedia jest kiedy na lozku sie i zaczyna i konczy... takie mam poglady i wcale sie ich nie wstydze...a jesli chodzi o uwiadamianie..zobaczymy, czasy za te pare lat moga sie na tyle mnienic ze juz beda wychowanie seksualne wprowadzac od 1-j klasy, wtedy odpowiednio z dzieckiem porozmawiam wczesniej...trzeba tez poznac czy dziecko jest gotowe na takie uswiadamiaanie, przeciez sa bardziej i mniej wrazliwwe dzieci, nie? pozdrawiam i zycze Wam zeby ten \"problem\" nigdy nas ni przerosl :-) PS: a jasli chodzi o bycie kumpela dla swojgo dziecka...kolezanek moze miec mnostwo --matke dziecko ma tylko jedna.. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
padlinka, a co to znaczy, ze nigdy cie jakos specjalnie nie uswiadamiano? co do kąpania sie z dzieckiem, to chyba zależy od jego wieku, myśle ze takiemu rocznemu szkrabowi to bardziej pomoze niz zaszkodzi:)... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakaś inna
ad różnic emocjonalnych ja też się nad tym zastanawiałam, nigdy nie chciałabym zrobić krzywdy dziecku, i szczerze powiem że ja widzę dużą POZYTYWNĄ różnicę pomiedzy moim dzieckiem a rówieśnikami, nazwijmy to, wychowanymi bardziej tradycyjnie............ otóż, trzeba zrozumieć, że dziecko nie odbiera nagości w sposób erotyczny, dopóki my dorośli go tego nie nauczymy- dla mojego synka goła pani to po prostu goła pani i już, bez podtekstów. Dzisiejszy świat przepojony erotyzmem- w TV pełno gołych cycków nawet przed dobranocką, podpaski, nawet prezerki reklamują ,w internecie otierają się niewybredne stronki nawet jak wpiszesz "kubuś puchatek" nie do się dziecka tak upilnowsć, aby nic nie zobaczyło. I tu widzę róznice, dziecko wychowane w odcięciu od nagości w swoim domu odbiera takie przekazy jako owoc zakazany i nadmiernie się tym interesuje- zupełnie nie potrzebnie. moim zdaniem czas na pokazanie erotyzmu i powiązania go z nagością, powinien być przesunięty znacznie później niż 3-4 latka- wcześniej dziecku jest to zupełnie nie potrzebne. ad związek a miłość ja wychowałam się również w bardzo tradycyjnym domu i muszę powiedzieć, że oprócz niewątpliwie dobrych zasad- jak uczciwość, pracowitość, autorytety, szacunek dla innych itd, wyniosłam w dorosłe życie wiele komleksów i zahamowań.......... osobiście chciałabym moje dziecko przed nimi ustrzec. Na szczęście na mojej drodze stanęli tacy ludzie, praca i kraje które mnie skutecznie wyleczyły i dziś czuje się wolnym nieskrępowanym człowiekiem- szczerze powiem, że to wspaniałe uczucie i nie zamieniłabym go na tamten stary gorset zasad. Ale miało być o miłości.......... otóz nie rozumiem dlaczego rozpoczynanie związku od seksu miałoby być taką tragedią? przecież są rózne historii, rózne losy ludzkie i czasem nie sposób wszystko przewidzieć.......... ja osobiście obecnie jestem w związku który miał być z założenia przelotną przygodą, okazało się jednak, że jest międz nami taka namiętność, tak dobrze się rozumiemy i dopełniamy, że życie osobno byłoby dla nas prawdziwą udręką- dlaczego więc milibyśmy z niego rezygnować, dlatego, że szybko poszlismy do łóżka? bez sensu............ i tak jesteśmy już razem prawie 10 lat i przetrwaliśmy niejedno małżeństwo rozpoczynane długoletnim "chodzeniem". dlatego moje zdanie jest takie: z mądrości dziadków, owszem, należy korzystać, jak najbardziej, ale trzeba tę mądrość przełozyć na NASZE CZASY, które bardzo się różnią od czasów naszych dziadów, przede wszystkim ilością zagrożeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wesoła ona
Trochę nie pasuję do tematu, bo jeszcze nie mam potomstwa, ale z chęcią się wypowiem o moich własnych doświadczeniach z dzieciństwa. U mnie w domu seks, cielesność zawsze były tematem tabu (paradoksalnie nie wychowywałam się w głęboko religijnej rodzinie). Kiedy miałam 5 lat, byłam niesamowicie zdziwiona jak starsze koleżanki uświadomiły mnie, że małych dzieci wcale nie wyjmuje się z brzuszka mamy, ale wychodzą one z tego otworka miedzy nogami. Po raz pierwsza poczułam się oszukana przez moich rodziców. Kiedy podrosłam i chciałam się "podpytać" rodziców o te sprawy, usłyszałam że jeśli będę się tym interesować to zaprowadzą mnie do psychiatry, bo normalne dzieci nie myślą o TAKICH rzeczach. Nie muszę mówić, że sytuacja nie poprawiła się do dzisiaj i choć mam już 24 lata nigdy nie rozmawiałam z rodzicami o seksie... Dodam, że takie wychowanie nieźle nadszarpnęło mi psychikę - początkowo miałam olbrzymie opory jeśli chodzi o seks, na szczęście dzięki kochającemu i cierpliwemu partnerowi udało mi się przełamać. Choć czasami nadal w głowie kołacze się myśl, że to co robimy jest ZŁE. Chwilowo mnie i mojego chłopaka nie stać na ślub, będzie on za rok, dwa lata. Z rodzicami nadal są cyrki jeśli chodzi o nocowanie u niego. U nas - nie ma mowy! Do niego też nie mogę pójść na noc, bo to nieprzyzwoite i co by było gdyby ludzie się dowiedzieli. Więc co tydzień chodzę gdzieś na całonocną imprezę, nocować do koleżanki itp. Rodzice wiedzą, że kłamię im prosto w oczy, ale akceptują to. Dla mnie - jako ich dziecka - taka sytuacja podkopuje totalnie ich autorytet, takie ciche przyzwolenie na kłamstwo. Wiem, że nie pozwolę by moje dzieci musiały przeżywać to co ja. Przede wszystkim dziecko wyczuję "ściemę", a wtedy na prawdę zaczyna tracić i zaufanie i szacunek do rodzica. To chore uczyć dziecko kłamać, uczyć je obrzydzenia do własnego ciała, seksualności. Jeśli dziecko usłyszy kawałek prawdy, odpowiedni dla jego wieku, przestanie zadawać natarczywe pytania. Moi rodzice zatruli mi życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×