KTO z was prowadzi działalność gosp. typu kiosk ruchu itp????

Jak w temacie:) Chce otworzyc kiosk tylko zastanawiam sie ile teraz potrzeba kasy na towar(bez szalenstw) typu słodycze, napoje, fajki...maly kiosk przy szkole dla młodzieży (liceum dzienne i wieczorowe). Nie biore pod uwage dzierżawy bo kiosk bym wziela od znajomych i z oplatami sie dogadam:)

towaru za 1000 zł wystarczy

Wiesz, pieniądz robi pieniądz, poczatki sa najgorsze ale i tak 1000zł to za mało:( Tyle to wydam na fajki zapewne.

nie doczytałam o fajkach, tak siezasugerowałam,że to kiosk w szkole w takim układzie to 2000 na tydzień, przecież możesz uzupełniać braki sukcesywnie :)

kiosk jest przy szkole (i to nie jednej:) ) a fajeczki musza byc bo wieczorówka to juz stare konie:D i kopcą jak nic:P Ponadto kiosk jest na przystanku autobusowym:)

no to trafiłaś na żyłe złota :D:D:D 4000 tysiace obstawiam :D

4000zł na poczatek???Eeee, chyba troche za dużo!No, chyba, że miałaś na mysli obrót dzienny:P

ja też chcę założyć kiosk. Może ktoś coś doradzić w tej kwestii?

W tym artykule jest opisane jak założyć taki kiosk: http://www.przepisnabiznes.pl/jak-zalozyc/kiosk.html

moim zdaniem teraz są bardzo ciężkie czasy na taki biznes. Musi być naprawdę dobre miejsce, żeby to działało. Ludzie coraz mniej ą w kioskach, bo prasę można kupić już w zasadzie wszędzie

i to w hotelu i powiem wam ze porazka ...to byl moj pierwszy biznes i jestem zalamana, na pierwsze zatwarowanie wydalam prawie 12 000 ale w tym (laptop i kasa fiskalna) i mija rok a ja sie wlasnie zwijam. Owszem fajki sa najbardziej chodliwym towarem ale zeby zarobic na tym dobrze musialabys sprzedac tego bardzo duuuuuuuzo. Wszystko zalezy od tego gdzie bedziesz chciala miec ten kiosk, najwazniejsza role w tym wszystkim odgrywa dobry punkt. Sadzilam ze hotel bedzie dosc dobrym punktem bo przeciez nikt z gosci nie bedie lecial gdzies do miasta np po szczoteczke do zebow, a ostatnio tragedia jesli chodzi o "handel" ze z kazdej strony slysze "a u pani tak drogo, a w biedronce jest taniej" i nie sciemniam teraz, tak jest. Ogolnie podsumowujac na koniec powiem ze jestem zrezygnowana i zadluzona troszke i w tym momencie chyba wole isc do kogos pracowac i miec chociac zapewnine co miesiac 500 zl, niz zastanawiac sie czy w tym miesiacu bede miala za co oplacic rachunki czy bede znowu musiala doplacic.:(