Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

doniczka

rodzice nie akceptują mojego chłopaka.........

Polecane posty

witaminka...........ja jestem w połowie studiow,a on szkoły sredniej.ale jakie to ma znaczenie?mam tylko na to patrzec????dogadujemy sie bez problemu.jego system wartosci jest taki jak innych ludzi,takze moj,czyli wszystko z nim w pozasiu;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
weris Ciebie to tylko podziwiac..........ale jesli masz jakies watpliwosci co do Niego,to moze warto zastanowic sie czy jest sens.....Bo jesli o mnie chodzi i mojego chłopaka,to zadne z nas nie ma watpliwosci odnosnie naszej dalszej wspolnej przyszłosci.kwestia czasu,usamodzielnienia sie.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość memories
Też miałam taki problem jak opisujesz... tylko że to mój tata nie akceptował mojego (wtedy) chłopaka. U niego to była kwestia zazdrości o swoją ukochaną córeczke a nie wykształcenia czy wieku. Doszło nawet do tego że wstydziłam się przyprowadzać go do swojego domu jeśli wiedziałam że jest w nim moj tata. Cały czas mu dogadywał, obrażał aż w końcu wyrzucił go z domu i kazał się w nim wiecej nie pokazywać... wtedy się zdenerwowałam na dobre, wykrzyczałam mu wszystko i zaplanowaliśmy z chłopakiem szybki ślub. Ojciec nie odzywał się do mnie przez pierwszy tydzień, pomagali nam rodzice mojego Miśka... kiedy mój ojciec zrozumiał że nie zatrzyma mnie już dłużej przy sobie zaczął się normalnie zachowywać i teraz nawet zaprasza mojego męża na piwo :-) Czasami warto postawić wszystko na jedną kartę, zwłaszcza jeżeli chodzi o prawdziwą miłość.. pozdrawiam i życze powodzenia z rodzicami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
memories dziekuje Ci bardzo,naprawde,bardzo mi pomogłas.Moj Misiek(tez tak na niego mowie) tez ma zakaz wstepu do domu od roku.Co do tatusia...........tez jest zazdrosny.raz powiedział mi``wolisz isc do niego niz ze mna posiedziec``.i powiem Ci,tez myslimy,ja i Misiek,zeby wszystko na jedna karte postawic.Ale dopiero za rok,jak skoncze studia,bo nie chce go obciazac finansowo.On chciał wczesniej,mowił ze zarobi na mnie,ja nie chce.Dziekuje Ci jeszcze raz.jejku jak mnie na duchu podniosłas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weris
Owszem zastanawiam sie i glos rozsadku mowi nie a serce co innego:( Jak narazie nie potrafie zrobic konkretnego kroku w którąś ze stron , poprostu tkwie w tym i kocham..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
weris ja mam to samo.....niestety......i nie jestem w stanie podjac jakiejkolwiek decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kupija
ależ podjełaś tę decyzje i na moje widzimisie bardzo rozsądnie myślisz. jeżeli miałam wątpliwości to je rozwiałaś. Dacie radę, a takie trudności to tylko wzmacniają uczucie, a rodzice w końcu się poddadza., Wkrótce zrozumieja , ze ich opór jest bez sensu, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gadasa
witajcie dziewczyny ponownie :* moj problem tak jak pisałam nie opiera się wieku-bo jesteśmy w tym samym0 tylko na jego wyglądzie... no czy fakt ze jest jakieś 3,4 cm niższy jest wystarczający, żeby go tak nienawidzić.. jak robiąto moi rodzice... niszczą mnie i nas... chociaż nie.. cały czas próbują niszczyć nas... ale my się nie damy... miłość, jeśli jest prawdziwa zwycięzy wszystko... miłość łatwiejsza- może i bardziej przyjemna, ale też miłość trudna- a żeby pójść do szkoły miłości, trzeba najpierw ukończyć szkołę cierpienia... i nie ważne ejst to czy ktoś jest gruby czy chudy, młodszy czy zdecydowanie starszy, wyższy, niższy, ksiądz czy górnik... kocha się i to wystarczy... kochać mimo wszystko.. pozdrawiam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moi rodzice na szczęście nie ingerowali nigdy w moich wybranków, ale pamietam, że gdy wybrałam sobie XXX, mama mówiła mi, że za dużo czasu spędzamy razem. To prawda, że spotykaliśmy się nader często, ale czy to źle, że dwoje kochających się ludzi, lubi przebywać w swoim towarzystwie? Teraz gdy jestem solo, miło jest powspominać dawne wypady. Warto jeszcze zauważyć, że chodzimy razem do szkoły i codziennie się widujemy i naprawdę wesoło jest mi z nim nadal być, ponieważ zostaliśmy przyjaciółmi. Tacy już są nadopiekuńczy rodzice, ale trzeba się z tym pogodzić, może oni po prostu boją się, żeby nasi wybrańcy nie zawiedli nas. Bo każdy rodzic, chce uchronić swoje dziecko przed wszystkimi niebezpieczeństwymi, tego świata. Tacy już są i chcieliby nas zatrzymać tylko dla siebie. Moi na przykład mówią, że jestem za młoda na romanse, a ja właśnie jestem w takim wieku. Wieku pierwszych miłości, czasu odkochiwania się i zakochiwania z powrotem...I nawet jest taki wiersz \"Jedenastoletni zakochany\", który mi osobiście bardzo się podoba. Zresztą, przecież nie ma określonego wieku na miłość. Dziwny jest ten świat, dla mamy zawsze będę małą dziewczynką i nic tego nie zmieni, tak już są skonstruowani. Szkoda tylko, że nikt nie wymyślił instrukcji :///. Ojej, ale się rozpisałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo fajne te wasze wypowiedzi.Oczywiscie zgadzam sie z Wami i z tym,ze rodzice chca nas uchronic przed niektorymi sytuacjami itp.Jednak wolałabym sama przekonywac sie o trafnosci swoich wyborow,nawet jesli były chybione.przeciez nie przez całe zycie bede szła za raczke z rodzicami.A jestem juz dorosła baba:) Masz racje,zawsze w ich oczach bede mała dziewczynka,niestety....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jesli chodzi o moja decyzje.........tak,podjełam taka,ze nie ulegne rodzicom i zrobie to co mi serce dyktuje+realne spojrzenie na cała tą sytuacje.Co innego decyzje odnosnie mojego zwiazku......Tu jestem niestety ``zawieszona w prozni``.Musze sie wstrzymac z decyzjami na jakis rok,do ukonczenia studiow.I tym samym tkwic w zwiazku,ktory wyglada tak: urywanie sie z pracy na godzine zeby byc z NIM chociaz chwile.I powrot do domu o stałej porze,zeby rodzice nic nie podejrzewali.Co 2 tydzien,jak nie pojde na wykłady,a ON wezmie wolne w pracy-mamy cały dzien dla siebie.Wyłaczanie codziennie dzwonka w komorce,bo jak smsa wysle,to awantura w domu,ze ON znowu sie kontaktuje,a przeciez miałam rozwiazac TEN PROBLEM-czyli zostawic GO......Ile tak mozna?????a trwa to juz rok:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Igicza
mają gówn*o do tego, jeżeli go kochasz, to bądź z nim i olewaj starych skoro się tak zachowują. Chrzanić ich, nie przejmuj się bo i ja tak mam. Ale mam to daleko i głęboko. http://kocham-tima.blog.onet.pl/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwistuszel_84_21
Mam ten sam problem.Mama nie rozumie że ja go kocham i jeszcze nastawia całą rodzinę przeciwko mnie.On ma 20, ja 23 i jest do kładnie tak samo. Wpada w szał jak o tym chcę zacząć rozmowę.Mówi żejej nie kocham, że wbijam jej nóż w serce. A ja poprostu chcę być szczęśliwa....;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale zabytkowy topik:o juz zapomniałem o tym nicku:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość renaaaa
a kto mi doradzi cokolwiek ... blagam odezwij sie doniczka .........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moi rodzice rowniez nie akceptowali mojego juz ex chlopaka. No i niestety w tym przypadku mieli racje bo okazal sie chamem i prostakiem a ja slepa i zakochana tego nie zauwazalam. Ilez ja sie musialam nasluchac przez telefon, no ale mam to juz za soba, Teraz tylko zostalo mi zapomniec o nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogodne słoneczko
ja też kiedyś miałam ten sam problem z moimi rodzicami,ale zawsze stawiałam na swoim,nawet jeśli ponosiłam porażke to byłam sama sobie winna do nikogo nie mialam pretensji,tylko do siebie,czasem,prawda,mieli rajce ale to co przezyłam i to czego sama sie nauczyłam jest tylko moje.i tak samo było kiedy zaczełam spotykac sie z moim obecnym nażeczonym,ale znuw się nie dałam,postawiłam na swoim i wiem że dobrze zrobiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszka88
witam. mam ten sam problem.jest tutaj ktoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszka88
witam.ma ten sam problem.jest tutaj ktoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszka88
jestem z moim chłopakiem 3 lata. jest nam ze sobą bardzo dobrze ale rodzice sa przeciwko. od niedawna zaczął pracowac na wsłany rachunek. zarabia le i wydaje. opłata za mieszkanie, jedzenie i pali to i na papierosy i takie tam rózne jeszcze. nie ma jeszcze własnego smochodu bo chce na niego sam zarobić, a nie brać od rodziców kasę. a moi rodzice uważają że powinien mieć już swój samochód, mieszkanie własne i takie tam. mówia ze będzie mi z nim źle a to jest wcale nie prawda. często tylko przez rodziców płaczę. bardzo często, ze go nie akceptują, bo chcą żeby był już zabezpieczony finansowo na przyszłość. nie wiem czy mam z nim zerwać zeby nie słuchać gadania rodziców czy być z nim. kocham go mocno i on mnie też. co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiatuszek_84_21
Nie wiem co Ci doradzić. My właśnie się rozstaliśmy. On mnie zostawić, mieszka w wiosce pod Wawą ja w Krakowie i zawsze czuł się gorszy. Miałam kłótnie cały czas z rodzicami przez niego, że szkoły nie skończył..., że praca nie ta,...nie daleko mieszka...jest z innego świata,...odezwać się nie umi...I zerwał ze mną. Mówi że dla mojego dobra, że znajdę lepszego, że mnie kocha bardzo, ale nie jest w stanie mi dać tego co oczekuje...i tego do czego byłam przyzwyczajona. A ja go kochałam, kocham i będę kochać...bez względu na wszystko i na wszystkich, ale czasem sama miłość nie wystarczy żeby być razem...podobno...słyszałam to od niejednej osoby...i może to jest racja...ale dlaczego to tak cholernie boli...;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszka88
a co jest jeszcze potrzebne do szczęścia? jak jest miłość to jakoś to będzie. nie wiem. mój chłopak nie wie o zastrzezeniach moich rodziców do niego. i mu nie powiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaskolka1986
Witam wszystkich. Czytam i czytam i nie dowierzam że nie tylko mnie to spotkało. A więc: Mój chłopak jest ode mnie o 2 lata młodszy. Ja mam 23 lata. Poznalismy się 9 lat temu i tyle ze sobą jesteśmy. Przez 8 lat ukrywalismy się bo moi rodzice nie akceptowali mojego chłopaka. To było straszne. Ukrywaliśmy się wszędzie, musiłam kłamać że ide do kolezanki że jadę na dyskotekę a wychodziłam do niego. Jak moi dowiadywali się od kogoś że ja z nim kręcę to miałam ogromną awanturę w domu. My nie mogliśmy się spotykać bo: jego ojciej pił, mój chłopak nie jest wykształcony, jest młodszy, jego rodzice nie płacili za mieszkanie odcięli im prąd. A że mieszkam na wsi to wszyscy o wszystkich wiedzą. Rok temu stał się cud. Moi stwierdzili że to sie za długo ciągnie więc ustąpili. Ale mojego chłopaka wzięli akurat do wojska - przysiega jego wojskowa była wielkim przeżyciem dla mnie tymbardziej że nareszcie mogłam do niego pojechać i na legalu się spotkać. Myslałam że potem bedzie wszystko z górki. Ale po wojsku moi zaczęli od nas oczekiwać niewiadomo czego. Zawsze w kłótni padały słowa że on nie jest dla mnie i wiem że nigdy nasze stosunki nie będą takie jak powinny moi zawsze będą go nie akceptować... bo go pokochałam. Ale będziemy walczyć o siebie teraz bierzemy kredyt spłacamy długi jego rodziców i chata jest nasza. Powoli zaczynami iść na swoje. Tak więc nie poddawajcie się no chyba że nie jesteście pewni swoich uczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karoli89
Witam Może nie jestem psychologiem ani jakimś uczonym wybitnym filozofem w końcu mam dopiero 20 lat ale powiem wam coś wszystkim.. Głupotą jest słuchać rodziców którzy nie pozwalają własnym dzieciom zaznać szczęścia.. Jesteście dorosłe na dodatek zarabiacie własne pieniądze pomyślcie czy nie warto się odizolować żyć na swoim w spokoju i nie słuchać tego wszystkiego bo kto to słyszał żeby rodzic nazywał wybranka własnego dziecka PROBLEMEM.. Moi rodzice czepiają się ze wiecznie przesiaduje u Michała ale to już inna historia ale ja nie zamierzam przestać tak robić.. Mój chłopak ma wspaniałą rodzice dom na wsi aż się chce tam jechać ;] ale nigdy nie usłyszałam zostaw go czy to nie chłopak dla ciebie a jak bym usłyszała to bym się spytała czy to oni będą z nim żyć czy ja? Tak więc dziewczyny nie bójcie się rodziców macie chyba swój rozum i umiecie wybrać między dobrym a złym.. a jak rodzice chcą mieć małe dziewczynki to chyba nic się nie stanie jeśli takie sobie załatwią :D he może trochę przesadziłam ale ja tak myśle oni muszą wiedzieć ze same umiecie o siebie zadbać Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anku1
Witam.. też przez dłuższy czas myślałam że tylko my mamy najgorzej ale widzę że wiele z was ma podobne przeżycia i problemy.. Oprócz tego że mój Rafał jest młodszy o rok(ja mam 20 lat), z wielodzietnej rodziny, ojciec alkoholik to dochodzi fakt że z rok czasu był z moja siostrą cioteczną.. rodzina go wtedy poznala, dziadkowie i reszta.. teraz jakby się dowiedzieli że jest ze mną byłby wielki WSTYD. tak uważają moi rodzice.. a prawda jest taka że to że był z moją siostrą było dla nas błogosławieństwem (poznaliśmy się) a z drugiej strony przekleństwem. całą naszą znajomość zaczelismy od klamstw, potajemnych spotkań, teraz wszystko wyszło na jaw, ludzie gadają, mama nie może zniesc tego gadania. na dodatek jest kilka osob ktore mają o nim zle zdanie, o nim i jego rodzinie. to jest koszmar który trwa już 1.5 roku. nie wiem co robić, bo jak się wyprowadzę to wiem że nigdy nie bede mogla wrocic.. nie jest latwo zerwać z rodzicami kontakty juz na zawsze:( na dodatek z ust mamy słyszę ciągle że jestem dziwką, że się zeszmaciłam itp.. czasem mam ochotę coś sobie zrobić bo mam tego dosyć, tych łez.. ale zawsze potem pojawia się myśl że przecież kiedyś to sie MUSI SKONCZYĆ a jak dostaję esa od Rafała któremu też jest cięzko (moj tata raz go pobił) o tresci: myszko będę zawsze czekał na ciebie, nigdy nie zrezygnuję to pojawia sie cień NADZIEI .... może któraś chciałaby pogadać na gg?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anku1
ja naprawdę wszystko rozumiem, troskę rodziców itp ale dziewczyny to jest nasze życie, nikt nie ma prawa mówić nam jak żyć bo nikt za nas nie będzie żył i nie umrze. owszem mogłabym (tylko teoretycznie) zerwać z rafałem i zrobić tak jak chcą moi rodzice, ale czy za 20,30 lat nie będę miała pretensji do siebie że tak ławo zrezygnowałam? że ominęło mnie coś naprawdę ważnego? lepiej żałować tego co się zrobiło, niż czego się nie zrobiło:( jeśli ten związek miałby się okazać błedem to wole sama się o tym przekonać ale jak można zrezygnować z miłości i z bycia z kim kto dał mi tyle ciepla milosci i szczęscia? który świata poza mną nie widzi i wiem że zrobiłby wszystko dla mnie? miłośc jest w życiu najważniejsza, rodzice powinni to rozumieć i wspierać swoje dzieci i pomagać:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cyranka23
hej,przeczytałam wszystkie wpisy...Mój związek trwa ponad 3 lata- i od tych trzech lat słyszę, że nie ma przyszłości. Moja mama doszła do wniosku, że mój chłpak ma w sobie coś czego ona nie może zaakceptować, ona to wie i tyle. Przez rok była wojna, kłamstwa - wstyd mi było za samą siebie, jestem spokojną osobą, ale w tedy gubiłam się w kłamstwach, zmyślaniach- wszystko po to żebyśmy mogli się zobaczyć. Jego rodzice byli w szoku, jak słyszeli co robi moja mama (zamykała mnie w domu, biła kiedy od niego wracałam, mówiła mi najgorsze rzeczy). Wcześniej też miałam chłopaka i nigdy czegoś takiego nie było. Wytrzymałam rok- teraz mieszkam u niego. Nie zerwałam kontaktu z mamą, ale co u niej jestem przytacza mi kolejne opowieści o rozstaniach i rozwodach. On nie ma do niej wstępu. Robiłam wszystko, żeby kontaktu z mamą nie zerwać. Wiem, że łatwo mi teraz mówć, ale wyprowadzka jest najlepszym wyjściem- na początku miałam nerwy w strzępach, ale teraz wiem, że żyjemy tylko naszym życiem...Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedyś przychodzi..
pora odciać pępowinę albo sie jest dzieckiem do śmierci rodziców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedyś przychodzi..
wezcie swoje gówniane życie w swoje ręce bo żal czytac wasz bełkot

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ika_Monika
Kurcze dziewczyny mam dokładnie to samo... Wiem że mój chłopak to dla mnie ,, ten jedyny " jestem tego pewna, wiem że on mnie kocha i że ze mnie nie zrezygnuje, nasz związek trwa już trochę czasu . Kiedy zaczynaliśmy ze sobą być wszytsko było w porządku, rozmowy z rodzinką i w ogóle, ale kiedy okazało się,że to coś poważniejszego, zaczęły się kłopoty. Wieczne awantury o niego, że on taki a taki, że nie pracuje tam gdzie powinien, że robi nie to co powinien, że ciągle u mnie przesiaduje ( raz czy dwa w tygodniu!!) moja mama traktuje go jak śmiecia!! mamy obydwoje dość i ja nie widzę innego wyjścia niż się wyprowadzić ... musimy jeszcze tylko zarobić na mieszkanie i na życie, zebrać pieniądze, zabierze nam to mniej więcej 8 miesięcy jak policzyliśmy... mam nadzieję że damy radę ... a wszytsko to że pracuje ( tymczasowo!) na budowie, że jest ze wsi a ja z miasta i ze ,,nie jest dla ciebie wystarczajaco dobry a staralo sie ociebie tylu fajnych chlopakow..." rodzice nie umiaja tego zrozumiec ze no coz nie wybiera sie w kim sie zakocha. Mam nadzieje ze jeszcze to przetrwamy a potem bedziemy mieli spokoj... chociaz wiem ze bedzie wielka awantura kiedy bede sie wyprowadzac... ze moze mi sie urwac kontakt z rodzina... a oni nie chca isc na ugode. wiec tak czy siak... walczcie o swoje szczescie mychy!! trzymam za was kciuki!! :)))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×