Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość koleżanki

poradżcie jak mu to powiedzieć

Polecane posty

Gość koleżanki

Pracujemy w pokoju w trzy osoby. Dwie dziewczyny i 1 chlopak. Mamy taki sam zakres obowiązków, ale niestety tylko ja z koleżanką zapieprzamy i wszystko staramy się zrobic na czas, a nasz kolega żeruje na naszej pracowitości. Mamy już tego dosyć. Próbowaliśmy mu dawać do zrozumienia, że mógłby coś zrobić, to dostajemy odpowiedź " nie" więc zaczęliśmy pytać się dlaczego - jego odpowiedź " bo mi się nie chce". Mamy już dosyć takiej współpracy z kolegą i nie mamy pomysłu jak zmusić go żeby właczył się w naszą wspólną pracę , z której jesteśmy rozliczani przez szefową. Nie chcemy posuwać sie do tak drastycznych środków jak donoszenie na niego, ale mamy dosyć owalania roboty za niego. Może macie jakieś pomysły jak spowodować, aby wziął się w końcu do pracy, a nie obdzwaniał calą rodzinę przez 6 godzin. Jesteśmy już wykończone i nie wiemy co zrobić. Poradźcie nam jak zmusić go do pracy i wspólnej odpowiedzialności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobny problem
tez jestem tym zywo zainteresowana... tylko że ja w przypływie gniewu i bezsilności zaczęłam już o nim rozmawiać z szefową - niestety ona jest strasznie łagodna (ja zresztą też)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym mu powiedziała np.ze od dzisiaj kazdy zajmuje sie swoją praca,podzielcie sie na 3os.a jak ktos nie wykonana zadania osobiscie bedzie sie tłumaczyl!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koleżanki
No własnie mamy wrażenie że nasza szefowa też go będzie broniła, bo jest tylko dwóch facetów w całym wydziale ( na 70 osób). Po prostu jak dostajemy jakis towar, nowe komputery dla wydziału lub materiały biurowe, to ona zaraz do niego dzwoni czy by jej nie przynióśł tego lub tamtego, nie przenióśł biurka itp. Po prostu czujemy , że bedzie go bronić , bo go potrzebuje dla własnej wygody. Dlatego nie chcemy iśc wyżej z tą sprawą, bo wiemy co usłyszymy, że przesadzamy, a nawet jak za niego coś zrobimy to nam sie nic nie stanie. Jesteśmy w takim błędnym kole, i nie wiemy jak z tego wybrnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdyby kazde
z was rozliczane było za efekty pracy, może kolega nauczyłby się odpowiedzialności ja jestem na razie na takim etapie, że błędy i niedociągnięcia mojego współpracownika powoli wychodza na światło dzienne przed szefostwem, kolega nie ma zbyt dobrej opinii odnośnie swojej pracy, ale mimo to, żadne zwolnienie sie nie szykuje czasem mam wszystkiego dość, zwłaszcza gdy próbują mnie rozliczać z tego, co on miał zrobić (a oczywiście olał sprawę), ale takich sytuacji jest coraz mniej - po prostu odsyłam dana osobe do niego i niech sie chłopak gimnastykuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koleżanki
No własnie, gdyby każde z nas mialo swój zakres czynności, bo przecież to co robimy można w prosty sposób podzielić na 3 osoby, to ja z kolezanką bysmy sie nie martwiły. Ale niestety tak jest, że wszyscy odpowiadaja za wszystko, więc w praktyce on nic nie robi, a my robimy za niego, a jeżeli coś jest źle, to potrafi nam nawet powiedzieć," przecież ja tego nie robilem". A swoją drogą to szefostwo też mamy do niczego, bo nawet się nie zainteresuje kto jak pracuje i ile pracuje. Szefowa zajrzy do nas do pokoju raz na miesiąc, albo rzadziej więc skąd ma wiedzieć ile pracy wkładamy w to , żeby wszystko bylo ok. Jezeli coś chce to woła nas do siebie. Niestety, ale szanujemy swoja pracę i dlatego odwalamy robotę kolegi, bo nie chcemy mieć nieprzyjemności , tym bardziej , ze w firmie są zwolnienia. Ale dzisiaj dowiedziałysmy sie , że od kwietnia dostaniemy dodatkową pracę, po kolezance, ktora odchodzi na emeryturę. Po prostu mamy juz serdecznie dość wszystkiego, tym bardziej , że zaczyna się to odbijać na naszym życiu prywatnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurcze....
doskonale was rozumiem - u nas niby są zakresy obowiązków, ale w wielu punktach nakładają się na siebie, ponadto ja jestem przełozona mojego kolegi, ale przez to, ze jesteśmy w jednym wieku i przez to, że może jestem zbyt mało asertywna, on wogóle nie stosuje sie do "poleceń", choć tak naprawde nie sa to polecenia, a raczej wskazania do wykonania pewnych zadań; czyż nie lepiej byłoby, gdybyśmy pracowali jako zespół? cięzko jest go upilnować - nawet jesli dostanie jakies zlecenie, nie mam pewności czy je wykona i potem czyja wina? oczywiście moja, oczywiście biura, a biuro to miedzy innymi ja; szefostwo niestety nie reaguje, moja szefowa jest tak zapatrzona w kazdego faceta, który sie pojawi w firmie, że stosuje normalnie taryfę ulgową; szkoda gadać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koleżanki
Widzę , żw jest nas wiecej wykorzystywanych przez tzw. pasozytów ślizgających się na efektach cudzej pracy. Tylko jedno mnie zastanawia, dlaczego nasz kolega dostaje wiekszą premię od nas. Obiecałyśmy sobie, ze w tym tygodniu zrobimy z nim porządek, albo się zabierze za pracę , albo przypadkiem napomkniemy szefowej o organizacji pracy i dokładniejszym podziale obowiązkow. My tez mamy dosyć spowiadania sie u szefowej , nie z naszych błędów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×