Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Miśka_24

wpisujcie sie kto jest za weselem a kto tylko za przyjeciem

Polecane posty

a własnie ze fajnie miec duze wesele i fajnie zobaczyc dawno nie widziana rodzine bo wiadomo ze człowiek w tyg jest zapracowany w weekend niekiedy odpoczywa a tak na takiej uroczystości dobrze jest zobaczyc bliskich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do ewa myśle,ze przesadzasz! ciotek ktorych sie nie widziało z 10 lat wiadomo ze sie nie zaprasza co do kupywania sukni rok wczesniej to tymbardziej przesadziłas skad ty sie urwałaś?to nie komuna zeby kupowac suknie rok wczesniej!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewaewaaa
oj kamila poczytaj forum wszystkie laski już maja suknie mimo iż ślubują za pól roku;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siabadaba
ja akurat mialam przyjęcie ( 50 osób ). Ale z kąd w Was tyle agresji??.Mnie tez by bylo szkoda kasy na duże wesele,i jak bym miała te pieniądze to wolala bym dolożyć do mieszkania itp Tylko po co sie o to aż tak sprzeczać?Niech sobie każda robi jak chce.Moja znajoma np.cały rok tyrała za granicą żeby zrobić sobie duże wesele,no ale ode mnie tej kasy na to nie brała tylko sama na to zarobiła to niech robi wedlug własnego uznania.( a tez zaprasza takich ludzi że do głowy by mi nie wpadło zapraszać -znajomi znajomych , szwagra siostry przyszłego męża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewaaaa
opowiem wam pewną historie: w trakcie szkoły jezdziłam na saxy, zawsze 3 miesiące wakacji. Jezdziłam na farme, na której pracowało ok 200 osób z polski, czech, słowoacji, ukraini itd... takie klimaty. zatrudniani byli tylko studenci, i powiem wam że ku mojemu zdziwieniu było tam wiele par które odkładały na wesele. to sobie myśle ok, jak chcą to fajnie, przynajmniej rodziców nie obciążają. w dalszym rozwoju znajomośći dowiaedziałm się że ów pary nie miały pracy, nie miały mieszkania i rodzice im kazali przyjechać zarobić na wesele....... bo przecież wesele musi być.... rece mi opadły. a co najdziwniejsze te osoby nie były w stanie sie sprzeciwić chorej woli rodziców. te doświadczenia dały mi wyrywkowy obraz tego co się robi dla wesela. osoby te mieszkały pod namiotem przez 3 mies, i jadły chleb z tesco oraz kradzione ziemniaki z pobliskiego pola.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszka gosia
No to widać miały taką potrzebę. Proponuję przyjąć za punkt widzenia "nic nie muszę- wszystko robię , bo chcę - muszę tylko umrzeć". Co znaczy nie umieją się sprzeciwić rodzicom ? Na pewno umieją , ale widać nie dość mocno im zależy. Czyli właściwie to chcą tego samego co rodzice albo chcą zadowolić rodziców. I robią , to co chcą , więc są szczęśliwi. Jednego uszczęśliwia mieszkanie , drugiego dziecko , trzeciego wesele , czwartego podróże , a jeszcze piątego spanie pod mostem. Niech każdy robi tak , jak uważa i jak mu odpowiada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech każdy robi jak uważa
warto też wziąść pod uwagę zdanie rodziców znajomych, bo przecież nie żyjemy sami na świecie............... względy finansowe, własne upodobania.............. i zrobić tak aby wszysy byli zadowoleni. do tych co uważają, że wesele to musi być wieśniactwo to takie wesele jaka para! dziś są ogromne możliwości i wybór................. efekt ma się taki jaki ma się gust!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o ranyyyy
a co mnie obchodzi zdanie rodziców czy znajomych??? to moja uroczystość i nie mam zamiaru jej urządzać tak jak się komuś podoba - niech oni sobie robią co chcą i ja też chce mieć po swojemu ----to głupota robić wesele jak się nie chce tylko dlatego ze rodzice sobie życzą lub na odwrót...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech każdy robi jak uważa
co za egoizm rodziece cię wychowali i wykształcili a ty masz ich w dupie! ja nie mówię, że trzeba robić wszystko pod ich dyktando, ale bądź co bądź są dla mnie ważnymi osobami i chciałabym aby byli szczęśliwi.......... bo ich kocham! to takie dziwne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o rannyyy
ja też ich kocham ale skoro oni mnie kochają to powinni uszanowac moją decyzję. Ja jako matka nie wpieprzałabym się dziecko w to czy ma robic wesele czy nie, czy brać ślub kościelny czy nie - szkoda ze ty chcesz aby twoi bylu szczęśliwi ale oni raczej nie bo mają w dupie twoje zdanie a chca abys zrobiła pod ich dyktando - współczuję rodziców - starsznie tępi i nietolerancyjni egoiści

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasjopejka77
Ja też kocham swoich rodziców ale oni już mieli swój ślub i zorganizowali go tak jak oni chcieli więc ja też mam prawo zrobić tak jak chce - w końcu to mój dzień i nikt nie powinien być w nim bardziej szczęśliwy (no oprócz mojego męża):-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech każdy robi jak uważa
o rany- a skąd możesz wiedzieć jacy są moi rodzice? zresztą to nie istotne, denerwują mnie tylko takie egoistyczne postawy, typu, musi być tak jak ja chcę! to bardzo dziecinne- dorośli ludzie chodzą na KOMPROMISY! uwam też za duży nietakt, takie postępowanie, rodziców i teściów przynajmniej należałoby zapytać o zdanie i wytłumaczyć powody swoich decyzji- chyba to im się należy, nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lala la
ktos pisal o gosciach, ktorzy przychodza na wesele tylko po to, zeby sie schlac, najesc i glupkowato pobawic (tak na marginesie, kazdy mierzy swoja miarka) albo jakie to straszne, ze trzeba zapraszac dawno niewidziana rodzine, prawda jest taka, ze wesela udaja sie najbardziej wtedy, gdy zaproszone sa naprawde bliskie osoby, te, ktore ciesza sie z obecnosci na slubie i w ogole z calego slubu, a taka daleka ciotka czy wujek owszem, przyjada, ale niekoniecznie musza byc tym uradowani - w koncu dla nich to tez koszty, a nie chca odmawiac przyjazdu, bo im zwyczajnie glupio

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co ty pierodlisz
a nie powiesz mi ze nigdy nie byłas na weselu na którym przynajmniej kilka osósb nie było zaje....banych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech każdy robi jak uważa
co ty pierdolisz>>>>>>>>> powiem, powiem :) byłam nawet na dwóch BEZALKOHOLOWYCH!!! dla ciebie to pewnie nie do pomyślenia? co? no, ale jak czyjaś wyobraźnia kończy się na remizie strażackiej w Koziej Wólce- to nic dziwnego. Ale tak serio, to nie popieram imprez całkiem bezalkoholowych, co wcale nie oznacza, że trzeba od razu "najebać" się do nieprzytomności! Osobiście, bardzo np. podobało mi się rozwiązanie, gdzie kelnerzy nalewali alkohol- przez całą imprerę stali w rogach sali i obserwowali- jak ktoś miał dostć, to po prostu dyskretnie go omijali..................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za towarzystwo
Nie wiem o co się tu kłucić. Wasza rozmowa jest na bardzo niskim poziomie. Niech każdy robi sobie jak chce, więc nie wiem po co się wpierdzielacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech każdy robi jak uważa
na niskim poziomie to są wypowiedzi typu cytuje "a nie powiesz mi ze nigdy nie byłas na weselu na którym przynajmniej kilka osósb nie było zaje....banych" :) :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech każdy robi jak uważa
a arugmenty........ mnie przychodzą takie do głowy: za przyjęciem -tańsze -wygodniejsze.... bo mniej planowania, -mniej męczące i dla młodych i dla rodziców....... którzy mągą być np chorzy. -intymniejsze........... nawet osoba, która nie lubi być w centrum zainteresowania, będzie się czuła dobrze. za weselem - rodziny mają szansę się poznać- wszyscy są zebrani w jednym miejscu- co rzadko się zdarza w dzisiejszym zabieganym świecie - ślub bierze się raz........... no najwyżej kilka razy w życiu............ nie zawsze jest okazja do bycia Panną Młodą........ może warto to wykorzystać -próba organizacyjne............ czy rodziny potrafią współpracować i dogadywać się przy organizowaniu czegoś dużego. -dla niektórych spełnienie marzeń, o białej suki, księciu itp. -radość dla rodziców i dziadków, którzy mają takie wspaniałe dzieci i mogą się nimi pochwalić -dostawanie prezentów........... nie tylko kasa............ ale miło jest rozpakowywać stertę prezentów ;) - może znajomi, którzy byli u nas też zaproszę nas na swoje wesela............ więc będzi okazja do zbawy w przyszłości -jest co wspominać, na pewno więcej wydarzy się na weselu niż na popołudniowym obiedzie. To tyle co mi na razie przyszło do głowy Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
jak na kazdym topicu gdzie sa zwolennicy jakis dwoch roznych rzeczy musi dojsc do obrzucania sie blotem :o po co te chamskie komentarze? kazdy robi jak chce i co mu sie podoba- biorac pod uwage swoje mozliwosci, upodobania itp- tak trudno niektorym to pojac? niech kazdy robi jak uwaza---> masz w pelni racje :) my z moim narzeczonym robimy wesele- bo lubimy, bo chcemy, bo najzwyczajniej w swiecie mam taka ochote i co komu do tego? a argument, ze na weselu sie wszyscy zchleja jest zalosny- naprawde juz daaaawno nie bylam na weselu, na ktorym pijanstwo byloby widoczne i powodowaloby zenujace zachowania- ale moze to kwestia otoczenia, w jakim sie bywa? jasne, ze zdarzy sie, ze ktos wypije wiecej i powiedzmy jest lekko wstawiony, ale nie spotkalam sie, zeby impreza byla przez picie zepsuta. wiecej tolerancji dla cudzych wyborow, ot tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja będe
mieć kameralne przyjęcie na 40 osób. Licząc moją najbliższą rodzine - braci, siostry ich dzieci to wychodzi 24osoby. Zero ciotek i wujków. Reszta gości jest od lubego, i świadkowie. W połowie za przyjęcie płacą rodzice, dlatego że mnie jak na razie nie stać, a oni już bardzo chcą mnie się pozbyć. Więc powiedziałam im że jeśli pomogą to moge i w tym roku się chajtnąć. Mi na czasie nie zależy im tak- ich sprawa. Prawde powiedziawszy nie wiem o co im chodzi. Poprostu chciałam się ochajtać za jakiś rok dwa jak sami z lubym na to nazbieramy- a starzy się uparli ze w tym roku. Ja tam łatwa jestem, ze mna tak zawsze -za rączkę i do baru. A co mi tam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja będe
natomiast gdyby nawet ktoś proponawał mi że w całości fundnie duże weselisko, to w życiu nigdy. A moja najlepsiejsza kloeżanka się teras zażyna bo za dwa miechy będzie mieć takie wesele na 130 osób-jej sprawa-jak lubi i ją to bawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaczka196
a ja planuje wesele na ok.70 osób. Pragne w ten dzien tak dla mnie wazny uczcic ze znajomymi i rodzinka bawic sie do bialego rana i zawsze miec go w pamieci... Wole wesele od malutkiego przyjecia czy drogiej podrózy poslubnej,bo przyjecie i podróz mozna zawsze mic a wesele ma sie raz w zyciu. Takie jest moje zdanie, a inni niech sobie maja inne typu "wesele dla wiesniakow" tylko niech nie obrazaja ludzi o innych pogladach niz oni bo to oni w tym momencie pokazuja swoj niski poziom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popieram kaczke
raz w życiu, tylko że ja robie impreze na 40 osób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem za weselem. Ale takim, na którym są prawdziwi znajomi i bliska rodzina, a nie ciotki, które widziałam raz w życiu. Nie podoba mi się, jak ludzie zapraszają po 300 osób, a są to głównie znajomi ich rodziców. Po co mi obcy ludzie na ważnym dla mnie wydarzeniu. U mnie będzie 100 osób. Bliska rodzina i prawdziwi przyjaciele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wesela są ok
Rozumiem, że te straszne obrazy z wesel opisujecie z własnego doświadczenia. To współczuję rodziny, która na weselach tylko pije do upadłego i zżera wszystko ze stołów bez opamiętania. W mojej rodzinie na weselach się bawi, tańczy a nie chla. Poza tym, nażreć i najebać się można można w domu jak ktoś to lubi. Nie trzeba w tym celu iść na wesele. Na obiad i litr czegoś mocniejszego chyba większość osób może sobie pozwolić, no chyba, że w waszych rodzinach wszyscy oszczędzają na jedzeniu i przychodzą tacy wyglodniali na te wesela :-D W domu taniej to wychodzi i kłopotów organizacyjnych typu "dojazd" i " z kim zostawić dzieci" nie ma. A taniej wyjdzie, bo nie trzeba kupować stroju na wesele ( bo przecież normalny czlowiek chce uszanować szczególny dzień państwa mlodych, więc ubierze się odpowiednio do sytacji) Nie trzeba wydawac na fryzjera, prezent i kwiaty. A teraz powaznie - wesele może byc bardzo udane i nie nusi byc kiczowate, jeśli tylko sie je dobrze zorganizuje. A poza tym - niech kazdy robi jak uwaza za stosowne i nie leczy swoich kompleksów ocenianiem tych, którzy mają inną wizje spędzenia swojego Najważniejszego Dnia w zyciu. Takie ocenianie " wy to jesteście glupi bno nie robicie tak, jak ja" to dopiero jest wieśniactwo :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie mialam wesela
bialej sukni i welonu, jestem bardzo dlugo po slubie i jest idealnie. Nigdy nie mialam takich marzen. Ale przeciez kazdy ma inne marzenia i u licha niech je spelnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przeklęta rodzina męża
Ja jestem pół roku po ślubie, więc pamiętam cały ten koszmar. Zacznę od początku, miałam piękną suknię ślubną taką jaką sobie wymarzyłam, byłam ślicznie uczesana, nie jakiś wielki kok, ale śliczny wianek, śliczna bielizna, dobrze wykonany makijaż i wygodne buty. W kościele było cudownie, po kościele też, goście składali nam życzenia, była szalenie przyjemna atmosfera. Następnie pojechaliśmy do fotografa (zdjęcia super wyszły) no a potem zaczął ię koszmar. Moja rodzina liczyła 20 osób (rodzice są skłóceni z resztą i nie chciałam ich zapraszać) ze strony męża było 50 osób, te osoby były praktycznie dla mnie obce, sznurem stały za wredną teściową. Jedzenie było ok, potem zaczęły się trudności, wiecznie przekrzywkiwania " gorzko, gorzko", musieliśmy tańczyć kiedy nam kazano. Tak bliżej wieczora męska część rodziny męża schlała się na amen, próbowali upić zespół i pijane brzmienie niekoniecznie nam odpowiadały. Następnie koszmar wieczoru oczepiny, ja byłam śpiąca i zdenerwowana, mąż zawstydzony całą rodzinę, winę za nieudane wesele zwalił na siebie i swoją rodzinę i nad ranem zamiast się bawić i cieszyć pocieszaliśmy siebie nawzajem:D Mimo wszystko cieszę się, że ta impreza się odbyła przynajmniej wiem kogo nie zapraszać, z kim nie trzymać. Żal mi tylko moich rodziców wykosztowali się na wesele, którego bardzo pragnęli a po ich minach było widać żal. Gdybym mogła cofnąć czas wolałabym wygrzewać się z mężem na Malcie, aniżeli wykosztować się dla kogoś kto nie jest tego wart.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wesela są ok
>przekrzywkiwania " gorzko, gorzko", Pistolet wam do głowy przystawiali? Wystarczyło RAZ uprzejmie ale stanowczo powiedzieć, że nie akceptujecie tego zwyczaju i tego się trzymać. A jeśli nawet ktoś zapomniał i dalej krzyczał, to wystarczyło zignorować. Całować się na zawolanie nie musieliście. > musieliśmy tańczyć kiedy nam kazano. Pierwsze słyszę, żeby goście namawiali młodych do tańca. Nie znam takiego zwyczaju weselnego. I znowu powiem, wystarczyło spokojnie powiedzieć "Jestem zmęczona, nie będę teraz tańczyć." I po sprawie. >próbowali upić zespół i pijane brzmienie niekoniecznie nam odpowiadały. To próbowali czy upili? Tu TEŻ zawaliliście. Wystarczyło pójść do zespołu i przypomnieć im, że są w pracy i że jeśli coś będzie nie tak, potrącicie im to z wynagrodzenia. Ile wy macie lat, że z tak prostymi sprawami nie potrafiliście sobie poradzić??? > Następnie koszmar wieczoru oczepiny Przy podpisywaniu umowy z zespołem mowisz im jakie masz oczekiwania a czego sobie NIE ŻYCZYSZ. Wystarczyło powiedzieć, że nie wolno im oraganizować oczepin, bo tego nie chcecie. Zwalasz winę za nieudane wesele na rodzinę męża, a z tego co piszesz wynika, że to wy nie potrafiliście sobie poradzić z dobrą organizacją (umowa z zespołem co do oczepin i picia alkoholu) i jak dwie bezwolne małpki robiliście wszystko co goście "kazali" chociaż tego nie chcieliście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ladde
Troche tolerancji dziewczyny. Moja najlepsza przyjaciolka razem ze swoim ukochanym wymarzyli sobie malutkie wesele (obiad dla najblizszych, bez tancow i ciotek i wujkow). Oboje nie przepadaja za takimi imprezami i nie sa blisko zwiazani ze swoja dalsza rodzina. Ale rodzice pana mlodego nie chcieli mi sie zgodzic. Bylam na tym weselu i bylo mi strasznie zal mojej przyjaciolki. Wesele wyszlo i tak bardzo sympatycznie, ale caly czas sobie myslam, ze ona zasluzyla zeby bylo tak jak ona chciala i sobie wymarzyla. Z drugiej strony na weselu, ktore planujemy z moim narzeczonym bedzie ok. 150 osob. Bardzo blisko zyje ze swoja rodzina i nie wyobrazam sobie zeby w tak waznym dla mnie dniu nie bylo ich ze mna (wszystkich ciotek, wujkow, kuzynek i kuzynow) Do tego sa nasi wspolni znajomi. Mamy szczescie bo nasi rodzice finansuja wesele, ale pewnie gdyby tak nie bylo to sami bysmy na nie zbierali. Szanuje i rozumiem dlaczego tak wielu nie chce duzego , 'wiesniackiego' wesela, ale prosze mnie nie obrazac tylko dlatego, ze ja sobie wymarzylam duze. Przydaloby sie troche otworzyc i sprobowac zrozumiec troche innych ludzic, a nie obrazac sie na wzajem zeby leczyc swoje kompleksy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×