wyższa, niższy, większy, mniejsza, grubsza, cieńszy...

nie rozumiem czemu tak wiele poświęcacie tu miejsca zagadnieniom związanym z cm, kg, itp Przecież to kto jak wygląda, co lubi do kogo pasuje jak się z tym czuje jest indywidualną sprawą, cechą kazdego z nas. Co inni mają powiedzieć, doradzić, zasugerować, jesli sami różnią się w wiekszym lub mniejszym stopniu od nas? Naprawde az tak przeszkadza Wam w życiu, że ktoś jest wyższy-niższy? grubszy-chudszy? Mówię tu nei tylko o wymiarach całego ciała ale i różnych członków :) Naprawde zastanówcie się, czy warto tyle czasu i miejsca zajmowac takim pierdołom, skoro i tak, każdy znajduje w końcu sobie kogoś kto widzi w nim ideał (lub prawie :) ) i wtedy nei liczy się już nic.... Pamiętajcie, że ile ludzi tyle gustów, a ludzie choć tak zbliżeni do siebie, podobni, to dzięki swoim fizycznym różnicom (i nei tylko) stają się bardziej interesującymi indywidualnosciami... Mało kto tak naprawdę lubi standard :) czyli tzn przedział średni, norma itd

osoby, które wysilają się na wywody o cm, kg itd. są na tyle mało inteligentne, żeby myśleć, że są superinteligentne i ich gust jest zbliżony do ideału - ustalonego przez Boga obiektywizmu. co więcej, niektórzy z nich mają czelność wykazać się odstręczającą ciasnotą umysłową, twierdząc bezczelnie, że wszystko co odbiega od ich gustu, "normy", jest zboczeniem czy dewiacją.

tyle wam powiem

dziękuję za wypowiedzi :) szczególnie wymowność słów mova

A czemu mamu kurna nie rozmawiać o rozmiarach. Skoro ludzie rozmawiają o pogodzie to i o kilogramach i centymetrach też można. Domyślam się że topic założył 200 kilogramowy waleń

nie Danielu, nie waleń :)

Więc nie wiem skąd ta uraza do rozmawiania o wymiarach. To tak samo dobry temat do dyskusji jak każdy inny. Nick mieszalnia nie wiedzieć czemu kojarzy mi się z morświnem :)

nick dobrałam do tematu, mało ma wspólnego ze mną :) chyba że np kolor włosów?... chodzi mi nie tyle o rozmowy o rozmawiarch ile pochodzenie do tego, nie przywiązujmy aż tak wielkiej wagi do tego jak kto ile czego ma lub nie ma, przecież wiadomo, ze się różnimy. chodzi mi o zdroworozsądkowe podchodzenie do tym podobnych tematów, a nei zaraz przyklejanie etykietek i ocenianie.

powiem wam ze dostalam napadu smiechawki jak kolezanka (totalny chudzielec) dzisiaj stwierdzila ze przytylo jej sie..... i to biedaczka nie jest wyjatkiem, duzo jest takich ktorzy tak sie przejmuja wszelkimi wymiarami ze traca poczucie rzeczywistosci... ja juz bylam i gruba i chuda - bo sie wlasnie za bardzo przejmowalam. Teraz sie nie przejmuje i wszystko paletti :D zajadam jak chce i szczupla jestem. co do meskich wymiarow, to mi nawet przyjemniej jak jest mniej, bo sie czlowiek nie dusi ;)

wsadzac calego? :P

a ja myślałem, że to facet wsadza, a nie kobieta :P