Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość efwfwegf

zostawil mnie, nie mam po co zyc

Polecane posty

Gość talija
ewelinko- ja nie doczytalam dlaczego Twoj zwiazek sie rozpadl, ale widze ze jestem taka sama osobą jak Ty- naiwną idealistką.ciągle wierze ze gsyby on dał nam szansę to moglibyśmy wywalczyć to co on uważa ze straciliśmy. zerwał ze mna, bo powiedzial, ze chyba mnie juz nie kocha, ze nie chce zebym przez niego cierpiala,ble ble ble...ogolnie ze tak bedzie dla nas lepiej.tylko ze nie wiem jak to mozliwe,ale ja przez cale 17 miesiecy czulam sie dlaniego kochana i najwazniejsza... no i co najgorsze to ze nie wiem w zasadzie o co mu teraz chodzi.przez caly tydzien spotykalismy sie nie tylko z mojej inicjatywy. ostatnio powiedzial mi ze potrzebuje troche wytchnienia, odpoczynku, chce myslec o nas,ale nie ma czasu bo zaraz dostaje ode mnie sms.wiec wczoraj postanowilam ze nie odezwe sie pierwsza,a on chociaz pracuje teraz od dwoch dni sezonowo i nie ma nic na koncie, to puscil mi strzalke z domowego;/ nie rozumiem nic,co on ma w glowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak trzymaj:) nie pozwól znów zdominować się przez swoje idealistyczne wizje, \'dzięki\' którym tak długo się męczyłaś z nim, uważając go za cudownego chłopaka, tego jedynego.... takim zachowaniem ( z nudów zaczepianie dziewczyn) daje tylko kolejne dowody na to, że Cię nie kocha...mało się przejął rozstaniem z Tobą najwidoczniej skoro już go ciągnie do flirtów... a mówić to sobie może co chce....może jakieś tam obawy ma, ale raczej przeraża go wizja, że nie jesteś już od niego zależna, nie jesteś na jego każde skinienie, że utracił władzę nad Tobą....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość talija
no i wlasnie tez mam ten problem- nie wiem czy lepiej sie z nim spotykac czy nie... chodzi o to ze wtedy tak pozornie jest mi lepiej,ale ja ciagle mam nadzieje ze on do mnie wroci, a moze do tego naprawde potrzeba czasu, zeby zatesknil zza mna poprostu. chcialabym wiedziec co mam robic,zeby czas teraz jakos szybciej mi plynal i przyniusl cos sensownego.chcialabym juz znac odpowiedz co z nami bedzie za pare miesiecy,zeby robic tak,by bylo dla nas jak najlepiej.teraz jestem taka bezradna i niecierpliwa;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podnosnikk
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i po co zakladac
Ewelino mp zagladasz tu jeszcze?!?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ostatni raz pisalam tu 18 czerwca, teraz jest koniec lipca. nie chcialam pisac wczesniej, bo nie chcialam zapeszyc, ale juz ok miesiaca jestesmy znowu razem (wem, wiem znowu mu wybaczylam, nie powinnam...) i jest... cudownie. czasem sie klocimy, ale teraz chyba umiemy juz ze soba rozmawiac, on zaczal mnie szanowac, jest bardzo kochany, widze ze bardzo mu zalezy (ostatnio to ja sie do niego nie odzywalam ponad tydzien i zablokowalam go na gg wtedy, on myslal ze juz go nie kocham i chyba uswiadomil sobie ze moze mnie stracic). Tak wiec okolo miesiac jest miedzy nami bardzo dobrze. Naprawde. Jestem szczesliwa i widze ze on tez. Wszystko jest niby rewelacyjnie tylko... ... ja nie potrafie sobie chyba poradzic z tym co zrobilam :( On mi tego nie wypomina, wrecz uwaza ze jego rodzice przesadzaja itd... ale ja sobie nie umiem chyba jednak tego wybaczyc :( Przed tym wszystkim lubilam siebie, wiedzialam ze jestem dobrym czlowiekiem, a teraz wiem z ejuz nie moge tak powiedziec :(:( widze ze on dalej jest uzalezniony od swoich rodzicow, chociaz chyba stara sie jakos od tego uwolnic. on sie chyba wstydzi przed nimi ze jest ze mna, wstydzi sie mnie... nie potrafi powiedziec rodzicom wprost ze nie przyjdzie na ta impreze ze wzgledu na mnie tylko dlatego, ze \"umowil sie ze mna\". Chcialabym zeby mial odwage powiedziec im, zeby przestali mnie tak traktowac (np. ostentacyjnie pokazuja mi ze mnie nie lubia), ze on mnie kocha i jest i bedzie ze mna, mimo wszystko. Jak ja sobie o tym wszystkim pomysle, o tym jak wypowiadala sie o jego rodzicach jego bratowa, jak jego brat wymyslal o mnie jakies brednie o biciu dzieci zeby tylko oni mnie bardziej znienawidzili, jak oni rozgadali wszystkim to o co poprosilam ich zeby nie mowili.. mysle sobie ze oni nie sa tacy idealni za jakich sie uwazaja, i to ich upajanie sie ta nienawiscia do mnie jest wrecz chore. nie zalezy mi juz na tym zeby mnie lubili, zeby mi wybaczyli, naprawde, chcialabym tylko zeby moj chlopak byl tak CALKIEM po mojej stronie, zeby byl DUMNY z tego z ejest ze mna, a nie wstydzil sie mnie :( Trudno jest mi sie z tym uporac, bo wiem ze postapilam zle, podle, i ... wiem ze to glupio brzmi, ale ja naprawde taka nie jestem :( Chyba myslalam ze jak to zrobie to bedzie sprawiedliwie... a teraz juz nie wiem co myslec :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelina mials jechac w lipcu
na jakis czas za granice ni wyszlo? minelo juz ponad pol roku , jka teraz patrzysz na ta sprawe? dalej maja Ci to za zle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelina durna pipa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelina mials jechac w lipcu
ale jka moga Cie az tak bardzo nienawidzic? przeciez nie zabilas, nikogo tylko namieszalas. le mi=nelo POL ROKU! przeciez to szmat czasu! a gdy spotykacie sie np przypadkowo na ulicy to jak sie wtedy zachowuja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie spotykamy sie przypadkowo na ulicy, ale jak on nie mial telefonu przez jakis czas i dzwonilam na domowy, to jego rodzice ani slowem sie nie odzewali, nawte dzien dobry nie odpowiedzieli (przed tym wszystkim byli bardzo mili nawet przez tel)... poza tym on mi mowi, ze oni dalej sa tak bardzo przeciwko mnie.... :( i jak np pytaja go czy pojechal nad wode sam, a on odpowiada ze pojechal ze mna, to mowi ze widzi ze sa bardzo niezadowoleni :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelina mials jechac w lipcu
to od tego czasu w ogole ich nie widywalas? a oni jak sie zachowywali , mowili jakies zle rzeczy znajomym, ludziom ogolnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no jak to sie stalo to oni podzwonili po calej rodzinie i o tym opowiedzieli, i nawet jak ktos do nich przychodzil do domu to o tym im mowili... a widzielismy sie kilka razy, nawte sporo, ale odkad wyprosili mnie od siebie z domu to nie bylam tam... jak mnie tam az tak nie chca, to nie bede sie na sile wpraszac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelina mials jechac w lipcu
wiesz co mi sie wydaje ze ta cala ich rodzina to jakies straszne plotkarskie skupisko ludzi! no bez przesady mozna o czyms mowic tydzien , dwa, nawet miesiac ale nie pol roku! chyba maja takie typowo wiejskie myslanie - zeby bylo o czym mowic przy dziadkach, ciotkach i rodzinie... ploty i ploteczki. wydaje mi sie tez ze brat Twojego chlopaka i jego zona to caly czas podsycaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ja tez tak mysle... pisalam juz wczesniej ze ta bratowa mi powiedziala ze ok, nic sie takiego nie stalo, zebym sie nie przejmowala, a podobno to ona pozniej mowila rodzicom mojego chlopaka caly czas ze jak moglam to zrobic i jaka to ja okropna jestem i tak dalej... bo ona lubi byc uwielbiana przez rodzicow mojego chlopaka i podlizuje sie im... a jak ze mna rozmawiala o nich to nie wyrazala sie o nich najlepiej... :O no i jej maz, czyli brat mojego chlopaka jest bardzo zawziety i taki... zlosliwy i chamski zawsze byl, ja nigdy za nim nie przepadalam, i to ze on wymyslil tamte bzdury o mnie... juz nie mam nawet ochoty nic nikomu tlumaczyc ani przepraszac... bo to bez sensu. moge cos jeszcze zrobic? chyba juz nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chcialabym sobie jakos sama to poukladac, uporac sie z tym, szanowac siebie i lubic siebie mimo tego co zrobilam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bylismy na wycieczce w innym miescie, tak we dwoje... jak wroclismy okazalo sie ze on nie ma autobusu przez godzine do swojej wsi (z mojego miasta) i zadzwonil po ojca. jego ojciec przyjechal samochodem po niego. moj chlopak staral sie mnie zniechecic wczesniej, zebym nie czekala z nim, zbeym pojechala autobusem sobie do siebie (nigdy wczesniej sie o to nie martwil, nawte jak w nocy z jakiejs imprezy wracalismy), ze szkoda zbeym tracila czas z nim, ze on i tak pojdzie w innym kierunku do tego samochodu... nie zaproponowal zeby jego ojciec odwiozl i mnie do domu. poczulam sie jakby on sie mnie wstydzil... potem powiedzial ze nie zapytal ojca czy mnie nie odwiezie bo przeciez \"jego ojciec mnie nie lubi i oczywiscie ma do tego prawo, a to juz nie jest wina mojego chlopaka\"... czuje sie strasznie zle, czuje sie jakby on sie mnie wstydzil przed rodzinai wstydzils ie tego ze ze mna jest... chcialabym zbey postawil sie im chociaz raz... chociaz raz zeby stanal po mojej stronie... nie rozumiem tego. chcialabym zapomniec juz o tym wszystkim, bo w koncu nic takiego strasznego sie nie stalo, a on mi tego nie ulatwia, wrecz przeciwnie... powiedzial jeszcze ze nie jestem takim dobrym czlowiekiem, jak myslal kiedys :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dodam jeszcze ze ja nie chce sie z nim rozstawac, bo kocham go i wiem ze on mnie tez. chce tylko zmienic to jego uzaleznienie od rodzicow, ale nie wiem jak, on wie ze tak jest ale nie umie tego zmienic, a do psychologa nie chce isc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelinko wspolczuje Ci
powinnas sama porozmawiac z jego rodzina, tzn zaczac jakies kontakty,nawet gdy na poczatku bedzie sajgon:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale jego rodzice to jest typ takich ludzi, ktorzy nie przebaczaja i nie zapominaja. i wiem ze nie zmienia zdania ani stosunku do mnie, minelo jzu pol roku, a oni nawet na moje dzien dobry nie odpowiadaja... ostatnio wyprosili mnie od siebie z domu... juz mi przestalo zalezec na tym zeby to zmienic, bo wiem, ze nie ma sensu.. oni nie zmienia sie. chcialabym sie z tym pogodzic, ok, niech mnie nienawidza do konca zycia, jesli tak chca, ale zeby moj chlopak stanal po mojej stronie, zebym miala w nim oparcie i mogla na niego liczyc w tej sytuacji.. .nie chce cale zycie czuc sie dla niego mniej wazna niz jego rodzina, ktora moze o mnie mowic okropne rzeczy a ja o nich nie mam prawa nic negatywnego powiedziec... nie chce cale zycie martwic sie tym czy nagle moj chlopak nie zrezygnuje z naszych planow bo w ostatniej chwili jego brat czy rodzice poprosili go o jakas pierdole... tak juz bylo setki razy. i chce wiedziec ze on mnie potrafi obronic przed wszystkimi, i stac po mojej stronie zawsze, nawet jesli zrobilam cos zlego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to nie ty powinnas chodzic do tego psychologa, ale on :O to moja rada , innej chyba nie mam :O [bo wiem ze nie chcesz sie z nim rozstawac) otrząśnij się dziewczyno, to toksyczny chlopak z jeszcze bardziej chora rodziną :O ratuj siebie...a jak chcesz z nim byc to do psychologa!!! niech mu usiwadomi ze jest uzalezniony od woli rodzicow :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja juz mu to mowilam wiele razy, na spokojnie i w klotni.. .on wie ze tak jest, mowilam mu ze nawet moja pani psycholog tak powiedziala, ze jest od nich uzalezniony i to jest chore, tez powinien chodzic na terapie. on czasem mowi ze to nieprawda, a czasem mowi ze mam racje ale nie chce o tym myslec i on tego zmienic nie chce. i on jest z tych ludzi, ktorzy uwazaja ze do psychologa chodza \"czubki\", wiec on nie pojdzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelino
Z ciebie moźe byłaby niezła Julia, ale on na Romea się nie nadaje. Dziewczyno, jeśli on nie stara się pomóc ci w naprawieniu relacji z jego rodziną, nic z tego nie będzie. Zrozum to wreszcie. Ta wasza miłość, taka umęczona , to nie jest coś, czego się pragnie na całe życie. Trudno jest się porozumieć synowej z teściową i na odwrót w zwyczajnych, niby przyjaznych relacjach, a co dopiero w tekiej jak ta. Nawet jeśli postawisz na swoim, pobierzecie się, to jak myślisz, ile czasu minie, gdy oskarży cię o wszystko zło między nim a rodzicami ? Zbierzesz wtedy za swoje i nieswoje. Tak wyobrażasz sobie przyszłe życie ? Przecież ty już ledwo zipiesz ze zmęczenia. Tak często piszesz, że przez dwa lata było tak cudownie Ano taka jest kolej rzeczy, dwa lata trwa najmilszy okres zakochania, mydlenia oczu, drżenią kolan, wysychanie gardła. I potem zmienia się to w Miłość, lub, tak tak, przyzwyczajenie. Patrzymy na siebie już krytyczniej, zdejmujemy różowe okulary. U was tej Miłości raczej brak. Ewelina, odwróć się na pięcie i zwiewaj ile sił w nogach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"ewelino\" - masz sporo racji :( ja sobie uswiadomilam ostatnio, ze on mnie NIE SZANUJE od calej tej historii. ale nie szanuje mnie nie dlatego, ze zrobilam cos zlego, ale nie szanuje mnie dlatego, ze nie szanuja mnie jego rodzice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czuje sie jakby ta milosc mnie zawiodla :( kiedys bylismy tacy szczesliwi, myslalam ze to taki cudowny chlopak, ze myz awsze bedziemy razem, ze inni nie kochaja sie tak bardzo jak my, ze on zrobi dla mnie wszystko, ze zawsze bede mogla nan iego liczyc... czuje sie taka rozczarowana, jesli on mnie tak zawiodl to kazdy moze byc juz tylko gorszy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luna81
laska jestes zalamujaca na maksa, zenada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mam już do Ciebie sily... Sama widzisz, że ten związek jest toksyczny - dlaczego go nie zakończysz?! Mylisz się jeśli mówisz, że Twój chlopak cię kocha - gdyby tak bylo, nie wstydzilby sie Ciebie przed rodzicami, szanowalby Cię. Daj sobie z nim już spokój, bo z tego związku i tak wiele nie będzie. A tak przy okazji - Twoja niekonsekwencja w dzialaniu jest conajmniej niepokojąca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konkretna
Zaczynam wierzyć ponownie, że nic nie dzieje sie bez przyczyny. Gdyby nie ta historia z Twoim wygłupem weszłabyś do tej rodziny i z czasem musiałabyś konsultować wszystko z z teściową, teściem, bratową, bratem i wszystkimi seniorami rodu. To podkreślanie, że rodzina jest najważniejsza! Jesli tak faktycznie jest nie trzeba tego łopatologicznie wszystkim wbijać do głowy. Twój chłopak w przeciwieństwie do brata nie potrafi stanąć w Twojej obronie i wreszcie sie określić. Wyobraź sobie jakąkolwiek wpadkę po ślubie. Gdzie miałabyś oparcie? Odwróciłby się razem z rodziną. Państwo nieomylni! Poczekaj kochana, zwykle zapomnienie o jednej wpadce przynosi inna... (i nie mówię, że Ty będziesz jej sprawczynią) Łatwo być ponad wszystko gdy układa sie po naszej myśli, gorzej, gdy jedna szprycha w kole się złamie. Ogólnie chyba masz farta, że przez swoją nadpobudliwość dowiedziałaś sie tak dużo o ludziach, z którymi chciałaś spędzić resztę życia. Ktoś na GORZE (jeśli istnieje) chyba trochę Cię lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×