Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość NF

Praca zmieniła moją dziewczynę...

Polecane posty

Gość NF

No właśnie :( Moja dziewczyna dostała jakiś czas temu pracę w dużej firmie... i widzę, że ją ta praca coraz bardziej zmienia! Wcześniej nie była jakoś bardzo nastawiona na karierę itd. - a teraz bardzo na tej pracy się skupia. Zaczęła bardziej materialistycznie myśleć, też próbuje mnie w ten sposób ustawiać - naciska, bym szukał "perspektywicznej" pracy, z dobrą pensją... Nawet inaczej teraz wygląda - zaraziła się stylem "biznesowym", ciągle ją w żakietach itd. widuję, nosiła dredy, a teraz je ścięła, bo pracodawcy się to nie podoba... Co z tym zrobić? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inkaaaaaaaa
To właśnie duże firmy robią z ludzi,pranie mózgów.Mąż mojej koleżanki był normalnym człowiekiem dopóki nie zostal kierownikiem bardzo dużej firmy i zaczęło się...Porozmawiać z nim nie można,liczą się już tylko pieniądze,stał się sztywny,stał się nieprzyjemny dla innych oraz swoją wyższość jaką odczuwa w pracy nad innymi zaczął przenosić na znajomych,rodzinę...Najgorsze,że właśnie nawet po pracy jest taki sam jak w pracy.Koleżanka też ma często go dosyć.Po prostu nie daje się,jest jego żoną,mają dziecko...poza tym on dobrze zarabia a to jest ważne jak jest dziecko. Twoja dziewczyna zmieniła sposób ubierania się,czesania bo takie są wymogi dużych firm więc nie ma się co dziwić.Dobrze też,że chce abyś się rozwijał,tylko trzeba umieć oddzielić pracę od życia osobistego. Jeśli na prawdę przesadza to porozmawiaj z nią o tym poważnie. Praca w dużych firmach odczłowiecza,ludzie ci czują się nie wiadomo czemu lepsi niż inni,sposób pracy,wymogi powodują,że ludzie ci muszą się zmienić bo inaczej nie ma sensu aby się tym zajmowali,nie nadają się.Jeśli też ma się pod sobą ludzi to trzeba być silnym aby umieć sobie z nimi poradzić ale też aby woda sodowa nie uderzyła do głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NF
Inkaaaa - no właśnie o czymś podobnym mówię :( Ja się nie boję, że ona jest bardziej obrotna, czy coś... Po prostu mam wrażenie, że nagle wpadła w jakieś straszne karierowiczowstwo itd. I jeszcze chce mnie tym zarazić - czuję, że wywiera na mnie regularną presję, bym znalazł prace z superpensją itd. Naprawdę, uważam, że przesadza. Co do jej stylu ubierania się, to rozumiem, jakie są w takich firmach wymogi... Natomiast przyznaję, że zdziwiło mnie jej podejście do tego. Wcześniiej np. swojej fryzury broniła, a teraz zmieniła bez problemów - bo jak twierdzi, trzeba wyglądać profesjonalnie itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inkaaaaaaaa
Praca często zmienia ludzi...w rózny sposób,można się stać np: zgorzkniałym. Jest zasada,że pracy nie przynosi się do domu,będzie w nas bo trudno to rozdzielić ale bez przesady. Rozumiem,że uważasz,że twoja dziewczyna zrezygnowała z siebie(dredy,ubiór). Może to jest jej prawdziwe ja...może pochłonięta pracą nie zdaje sobie sprawy co robi lub wyrosła z poprzednich poglądów. Z dredów i ubioru lużnego musiała zrezygnować ale po pracy może być swobodniejsza.Osobiście nie lubię kostiumów,uniformów i męczyłoby mnie coś takiego więc po pracy chciałabym być sobą. Jestem zdania,że mężczyzna powinien dobrze zarabiać,być przedsiębiorczy,umieć sobie radzić to ważne.Jednak jeśli masz pracę,która daje ci szczęście...dobrze zarabiasz tzn.możecie sobie spokojnie życ to czemu masz to zmieniać. Ludzie się zmieniają ...poznacie się z nowej strony,może to sprawdzian dla was... Moja najlepsza przyjaciółka(myślałam,że ją znam)nagle wpadła na pomysł robienia"kariery".Zapomniała o starych przyjaciołach ,woli się spotykać z nowymi"ciekawszymi"ludzmi,nie ma czasu na nic i dla nikogo,jest bardzo niesłowna,goni nie wiadomo za czym.Pogubiła się w tym wszystkim,najważniejsze stały się nowe wyzwania,przygody to jakby już uzależnienie.Małżeństwo się jej rozpadło,była niezadowolona z męża,że mało zarabia(naprawdę mało zarabiał),robiła naciski aby szukał innej,lepszej pracy,dokształcal się.Przesadzala już z tym wszystkim. On jest takim ofermą(to dobry człowiek ale to fakt)jednak sposób w jaki o nim mówiła,postępowała był wredny...Była ciągle niezadowolona i skończyło się. Wielkie firmy naprawdę robią pranie mózgów.Osobiście nie lubię ludzi,którzy robią"wielkie kariery"bo są zarozumiali,niszczą wszystko wokół siebie,zapominają o innych,praca przesłania im świat.Poza tym stają się sztuczni i wszystko jest takie wymuszone.Chcą cos udowodnić na siłę,wszyscy bierzemy w jakiś sposób udział w wyścigu szczurów ale trzeba wiedzieć gdzie jest granica.Unikam ich towarzystwa.Dodam,że żyję dobrze. Z czasem zobaczysz jak wam si ułoży,może pogadaj z nią...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Palu-palu
Też pracuję w dużej korporacji. To fakt, one bardzo zmieniają ludzi, robią z nich potwory istne! Ja staram się od paru lat nie dac się zwariować, ale ciągle czuję się poza grupą, a wiadomo jak to jest. Jednak da się tak ułożyć, że wilk syty i owca cała. To znaczy poświęcenie dla pracy i oddanie firmie swoją drogą, ale poza nią mam inne życie i potrafię oddzielić te dwa światy.... trzeba tylko się pilnować i czymś się interesować poza pracą, mieć swoje marzenia i cele, niezwiązane z nią.... to że dziewczyna zmieniła wygląd zewnętrzny na potrzeby firmy to nic (gorzej jeśli nosi się inaczej na wakacjach), patrz jaka jest w środku, to najwazniejsze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NF
Dziękuję za rady... Fakt, trzeba będzie zobaczyć, jak to będzie... Może to jakoś się ułoży, może to chwilowe zauroczenie taką pracą? :) Dla mnie jej postępowanie obecnie jest zaskakujące, myślałem, że wiem, jaka jest... Zastanawiam się - czy to jej jakaś "inna strona" po prostu? Czy też ta praca naprawdę tak jej zawróciła w głowie, że się nagle zmieniła? Tak wspominam o tym jej stylu ubierania sie, bo to pokazuje ogół zmian, jaki w niej zaszły... Ona nigdy się nie ubierała "sztywno" - teraz zaś właśnie zaczęła. Nie chodzi tylko o ubieranie się do pracy wymuszone regulaminem, ona zaczęła twierdzić, że ubiera się tak, bo jej to odpowiada... I generalnie ubiera się bardziej poważnie, niż kiedyś. Jak zmieniała fryzurę, to też potem mówiła, że chce teraz wyglądać "po ludzku" itd. Czuję, że ten korporacyjny styl życia w głowie jej zawrócił. Może jestem nieobiektywny, ale fakt, z pewnym "praniem mózgu" to się kojarzy. No nic - mam nadzieję, że jakoś nam się jednak ułoży :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chłopie ty to masz pecha
zamiast mieć ciepłą miłą żonę, która urodzi ci dzieci, zrobi obiad i poseksi się chętnie grozi ci posiadanie harpagona w spódnicy, piranię i modliszkę w jednym. Olej ją nim nie jest za późno ... ina sprawa, że pewnie ona pierwsz cię rzuci dla jednego ze swoich przełożonych - to powszechne u takich suk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NF
Może ktoś jeszcze się wypowie..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znam to...
... z własnego doświadczenia... Też tak miałam - dostałam pracę w dużej firmie. Radość, zapał, zauroczenie atmosferą... Wyzwania, adrenalina, mili ludzie, spotkania integracyjne... "Jesteśmy jedną zgraną ekipą" itd. Świetnie się tam czułam, miałam poczucie, że muszę zrobić tam karierę... Starałam się tam dopasować, zadowolić szefostwo, wpasować się w towarzystwo... Dopiero potem naszła refleksja, że przestaję mieć życie poza pracą... Że na wszystko patrzę pod kontem opłacalności dla kariery... I że kiedy jestem ze znajomymi z pracy, to tak naprawdę ukrywam się za maską. Że nie pokazuję, jaka naprawdę jestem - ale tylko tyle, by pasować do "firmowego" towarzystwa "cool" pracowników. Że zamiast być sobą, staram się być fajna, miła i lubiana. A nie np. mówić szczerze o róznych sprawach, bo to może się komuś nie spodobać... Firma faktycznie mnie urobiła - w nijaką, radośnie zaharowującą się osobę... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rej
witam. moja dziewczyna dostrała prace w duzej korporacj ina terenie krakowa. Po kilku miesiacach to juz nie ta sama osoba...jestesmy (?) ze soba juz około 4 lata. wczoraj najechała na mnie jak jeszcze nigdy z byle powodu. nigdy wczesniej tak sie ni3 zachowywała. od kad pracuje w tym szklanym biurowcu...to juz nie moja malutka:(:(, wyparowała gdzies niewinnosc, psokój, ...dawniej była delikatna jak bławatek...dzisiaj robi sie z niej zpseduno bizneswoman. mówie pseduno bo w takich firmach czesto kariery to mity:). czuje ,ze cos sie zmieniło...ja sosobiscie mam bardzo dobra prace ,mysle o załozeni udzilanosci....w tej chwili...o wspolnym zyciu z moja dziewczyna myslec przestalem....cos sie skonczylo..nie taka dziewczyne pokochałem. smutne ale to zycie...tu nie ma skruchy:) . pamietajcie ze kasa jest wazna ale bycie soba to klucz do szczescia...:) zyjcie:) pozdrawiam dbajcie o siebie i o bliskich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hehehe banda nieudacznikow sie wypowiada znalazlem ten watek w google co w tym dziwnego, ze ludzie chca robic kariere, trzepac kase, byc szefem, miec wplyw na organizacje, miec poszanowanie podwladnych i poczucie, ze jest sie wyzej niz inni? ja jestem facetem ale sam ku temu daze nie chce kuzwa zarabiac 2400 netto i maryc o kjupnie mieszkania 47 metrowgo z kredytem na 35 lat chce byc graczem, a nie frajerem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×