Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kropelka nadziei

Chcę od niego odejść, ale nie potrafię tego zrobić- on płacze, błaga

Polecane posty

Jestem z nim 4 miesiące, związałam się z nim 2 misiące po tym, gdy zerwał ze mną ktoś, kogo w dalszym ciągu kocham. Związałam się z aktualnym chłopakiem, ponieważ zainteresował mnie, a potem dobrze spędzało mi się z nim czas. Próbowałam przy nim zapomnieć o byłym, którego wciąż kocham i o którym nie potrafię zapomnieć , ani przestać myśleć ani na chwilę. Myślałam , że dzięki aktualnemu facetowi łatwiej zapomnę o byłym, że być może nawet się w nim zakocham, a co za tym idzie wymarzę z pamięci i wybiję z głowy byłego...., ale minęły jkuż 4 miesiące bycia z nim i nie widać oczekiwanych efektów. On mnie już zbytnio nie interesuje, nie fascynuje mnie i wątpię , że kiedykolwiek jeszcze coś do niego poczuję. ON wie, że go nie kocham, wie, że kocham, byłego, ponieważ sama mu o tym powiedziałam-nie chciałam go oszukiwać, chciałam żeby wiedział na czym stoi i sam zdecydował czy w takim wypadku chce ze mną dalej być. ON nawet się nie zastanawiał nad odpowiedzią lecz odrazu stwierdzilł, że pomimo wszystko chce nadal ze mną być. Bez przerwy mówi o swoich uczuciachj, zapewnia mnie o swojej miłości do mnie, ubóstwia mnie, obdarza mnie wielką miłością, jest dla mnie niezwykle dobry, kocha mnie i troszczy o mnie jak nikt przed nim....Ale co z tego?Jak ja go nie kocham. Jest wartościowym człowiekaiem, mówiłam mu , że zasługuje na kogoś kto będzie odwzajemniał jego miłość, ale on twierdzi , że już nigdy nie pokocha nikogo tak jak mnie i że jemu wystarcza to że on mnie kocha, że ja nie muszę, jednak ja nie chce spędzić życia z kimś kogo nie kocham....prędzej wolałabym spędzić je w samotności i nie ranić tej drugiej osoby wodząc ją za nos lub udawać miłość.To bez sensu...Jużod jakiegoś czasu myślałam, o rozstaniu z nim, ale nie miałam odwagi powiedzieć, że to koniec. Poza tym bałam się, że mogę potem żałować swojej decyzji. Jednak przedwczoraj się odważyłam. BYł u mnie na kilka dni(tu gdzie studiuję),było nawet fajnie, ale w dzień kiedy miał odjechać znowu doszłam do wniosku, że to nie to, że to za mało, że nie mogę się przemóc, że kocham wciąż byłego. Tymbardziej postanowiłam rozstać się z nim, ponieważ on mówił mi o swoich planach życiowych związanych ze mną, chciał wedle mnie zrzygnować z obecnej(nienajgorszej pracy) i przeprowadzić się tu gdzie studiuję, aby częściej się ze mna widywać. Chciał tu zamieszkać,mówił tez o propozycji wyjkazdu za granicę razem z nim(bowiem ma szansę pracy za granicą lecz nie chce wyjechać ze względu na mnie). Planuje życie ze mna podczas gdy ja go nie kocham i nie chcę planowac sobie życia z nim(bynajmniej narazie)i wątpię , że kiedykolwiek będę chciała(gdyz chcę sie z nim rozstać). n powiedziałam mu, że nie chcę aby planował sobie ze mną przyszłość, żeby podejmował tak ważne decyzje jak przeprowadzka, rezygnacja z pracy-, aby tak się poświęcał dla mnie , ponieważ nie wiem co będzie za tydzień, misiąc lub dwa..i że może tego żałować, gdyz nie wiem czy bedziemy jeszcze razem, że ja nie jestem pewna czy chce z nim być i czy nie lepiej będzie jeśli siuę rozstaniemy. Bo go nie kocham i nie chcę zabierać mu czasu, a jednocześnie pozwalać , żeby jeszcze bardziej się angażował. Właściwie zasugerowałam rozstanie. Jego reakcja była taka, że zaczął płakać, szlochać, mówić jak bardzo mnie kocha, płacząc prosił a wręcz błagał abym nie odchodziła, ja natomiast nie wiedziałam co zrobic , jak się zachować, byłam bezradna, nie mogłam tez patrzeć na jego łzy, wszystko bolało mnie w środku, poniewa sama doświadczyłam tego bólu przed jakimis 6 misiącamizabrał plecak ik wyszedł z mieszkania na pociąg. Ja wybiegłam za nim(nie chciałam żeby to tak wyszło), chciałam rozstać sie z nim w zgodzie, po obustronnym porozumieniu. Namówiłam go żeby jeszcze nie odjeżdżał,ale zostal jeszcze jeden dzień abyśmy mogli na spokojnie porozmawiać, ustalić pewne rzeczy. ON odparł, że to i tak nic nie zmieni, ale jednak został. Wróciliśmy do mieszkania, a on ciągle płakał, całe popołudnie, cały wieczór, był załamany, nie chciał nic jeść, nie chciał mówić....Mówił jedynie to , że wystarczy, że on mnie kocha, że błaga mnnie żebym nie odchhodziła, że jego życie beze mnie nie bedzie już miało sensu, że on mnie nigdy nmioe przestanie kochaći że wie że nikt mu mnie nie zastapi, ze nie wyobraża sobie dalszego życia beze mnie....Płakał, a ja razem z nim. Czułam ból w środku, nie mogłam patrzec na jego cierpienie, płacz. I choć chciałam sie z nim rozstać, jesteśmy dalej razem. NIe wiem co robić, nie potrafię z nim zerwac poniewaz nie chcę żeby cierpiał tak jak ja po utracie, odejściu ukochanej osoby, ale z drugiej strony coraz trudniej jest mi z nim być. Bardzo go lubię, uwielbiam spedzać z nim czas, jest wspaniały, wartościowy, ale gdy dochodzi do zbliżeń, jest mi niezręcznie, jestem zimna i dretwa. Czasem mam wrażenie, że sama nie wiem czego chcę. MOże chce poznac kogoś innego, może jeszcze zakocham się w kimś innym, może jak zdobedę się na zerwanie z aktualnym facetem -będe tego żałowac , może tez już nigdy nikogo nie pokocham tak jak byłego.....Nie wiem co robic jak zerwać, czy zerwać. Mogłabym zerwać z nim tak jak zerwał ze mną mój były, czyli przez smsy, ponieważ nie miał odwagi, lecz pomimo, że to byłoby najłatwiejsze wyjście z sytuacji, ja wiem co to znaczy. To zwykłe tchórzostwo i brak szacunku dla tej osoby. Jestem zagubiona , nie wiem jak wybrnąć z tej sytuacji i czy w ogóle wybrnąć bo wiemk że go bardzo zranię , a jednoczesnie nie jestem pewna czy nie będę żałować, ale skoro go nie pokochałam do tej pory , to napewno już nie pokocham...Więc czy warto zabierać czas sobie i jemu, trwać w toksycznym związku, po części męczyc się z osobba której nie kocham? Co o tym wszystkim sądzicie, co powinnam robić?Pomóżcie proszę.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to mu zjebałas ...
... zycie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmm moze pomoge
Byc moze zrobilas duzy blad angazujac sie w zwiazek i robiac nadzieje komus, nie bedac rozliczona z pzreszloscia. Mysle jednak, ze dopiero, gdy stracisz uczucie tego mezczyzny, docenisz je. Byc moze wowczas dojdziesz do wniosku, ze go jednak kochalas?? Albo ze byl taki dobry, cudowny... Na jego nikorzysc dziala to, ze z tamtym facetem bylas dlugo i to, ze tamtego faceta juz nie ma. Poprzedniego chlopaka mimowolnie idealizujesz, obecny, jeszcze z tym nastawieniem nie ma szans dotrzec nawet do przedsionka Twojego serca. Mysle, ze przed Toba bardzo wazny wybor. Moze sie okazac, ze odrzucasz skarb... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmm moze pomoge
a co do zblizen. Byc moze jeszcze jest na nie zbyt wczesnie... moze nie jestes gotowa. Nie wyleczylas wszystkich ran. Skoro ten mezczyzna tak Cie kocha, to zrozumie to. Moze nim podejmiesz pochopna decyzje, ktorej bedziesz zalowac. To daj sobie jeszcze czas, ale np nie posuwajcie sie zbyt daleko. Zaopiekuj sie soba i daj jemu opiekowac sie Toba. Ja mysle, ze nie warto zamykac za soba drzwi. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moim zdaniem...
dobrze robisz, że chcesz odejść. to nie w porządku być z kimś kogo się nie kocha. on sobie jeszcze ułoży kjakoś życie, a Ty ze swoim przekonaniem będąc z nim na pewno nie. będziecie się tylko ranić. rozstania są czasem konieczne, dlatego by poukładać sobie to życie. wymuszona miłość jest jak kamień uwieszony na szyi podczas skoku do wody. nie daje siły widzenie wyraźniej tego, co przed nami. to oczywiste, że weszłaś za szybko w nowy związek. tamten jeszcze nie umarł, mimo, że budujesz mu ołtarzyk złudzeń. jeśli nie zrozumiesz sama, czego tak naprawdę chcesz będziesz nieszczęśliwa. to od Ciebie samej zależy, jak rozwiążesz swój problem. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on cie kocha...
postaraj sie go pokochać i zapomnij o byłym... czytałam gdzies ze mozna zakochać sie na zawołanie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, minely 4 miesiące... Daj mu szansę :) 4 miesiące to za mało zeby zapomniec i przestac kochac tamtego. Powiedz temu ze jest jak jest i nie wiesz kiedy to sie zmieni, ze... nie wiem. To jest Twoja decyzja, ale ja na Twoim miejscu a) nie zaczynalabym byc z nastepnym gdy kocham poprzedniego b) gdyby juz tak sie stalo, to dalabym szanse temu nowemu... tamten Cie tak potraktowal i teraz Ty robisz to samo innemu? jak mozesz :( daj mu szasne, powiedz, ze mozecie byc razem jeszcze pol roku np, i jesli nic sie nie zmieni, to wtedy sie rozstaniecie. i niech on przygotuje sie na to, ze tak moze byc. ja bym tak zrobila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tymbardziej ciężko jest mi zerwać, kiedy on na każdym kroku mówi , że kocha, kiedy zapewnia mnie o swojej miłości. Nie wiem jak sie wtedy zachować, jest mi niezręcznie i chcem mi się płakać. Wiele razy mówiłam mu, że nie musi zapewniać mnie, że mnie kocha, bo ja o tym wiem, ale bez skutku. Za każdym razem odpowiadał na to, że on lubi mi to mówić i mam mu na to pozwolić. Dzień po mojej próbie zerwania podziękował mi nawet za to , że z nim jestem, za to, co dla niego robię....i w dalsdzym ciągu pisze jak kocha, jak tęskni.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i skad ty wezmiesz
I skąd ty weźmiesz drugiego takiego faceta? Tak kochający mężczyzna trafia się raz na całe życie. To wolisz nadal kochać tamtego, który potraktował cię jak szmatę, naczynie na swoją spermę (tak, pamietam te twoje topiki sprzed paru miesiecy, gdzie sie skarżyłaś, że nigdy nie powiedział że cie kocha itp). Jeśli teraz GO zranisz i porzucisz los pewnie nie ześle ci drugi raz szansy na taką miłość. On był darem, byś mogła zapomnieć o tamtym kretynie, co cie źle traktowal. A ty chcesz ten dar odrzucić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glupie baby
Bo z wami babami zawsze tak jest, nigdy nie docenicie uczuć gdy macie je pod nosem a gdy wam ich brakuje to jęczycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz ten facet troszke gra na twoim sumieniu...wzbudza litość... wie ze masz dobre serce- i wykorzystuje to! to nieładnie z jego strony... ale z własnego doświadczenia wiem ze mozna kogoś pokochac-po pewnym czasie. miałam złamane serce- po jednym gościu...poznałam mojego obecnego faceta- i początkowo spotykałam sie z nudów..był miłym znajomym i tyle..wysłuchiwał moich problemów( później powiedział ze kurwica go brała ale cóż miał zrobić skoro tak mu sie podobałam:) ) nie wiem nawet kiedy zaczęłam czekac na spotkanie, stroić sie jak kiedyś dla tamtego... pokochałam go całym sercem i jesteśmy juz 5 lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tiaa.. albo tobą manipuluje, albo się uzależnił, już jego postawa sama w sobie mogłaby przestrzegać przed tym związkiem, tymczasem na dodatek ty nie chcesz z nim być - lepiej uciąć to jak najszybciej i nie dawać mu złudnych nadziei

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w tyłłłłłłłłl
kropelko -jakbym siebie czytała sprzed lat.........cóż wyszłam za niego , to dobry mąż i ojciec......a zycie jest szare i bez polotu w łóżku też beznadzieja...... gdybym mogła cofnąć czas ........to.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem troszke w podobnej sytuacji...otoz mam chlopaka nie jest dla mnie idealny czesto sie klocimy itd ale mimo to go kocham..jakis czas temu poznalam kogos....ja sie chcialam tylko dobrze bawic rozerwac troszke..zobaczyc jak to jest z kims innym...i tu pojawil sie problem....nowo poznany chlopak zakochal sie we mnie....wiem ze ja tez robilam zle oszukiwalam go dawalam nadzieje i daje do tej pory...bo nie umiem tego skonczyc...on nie wie ze ja mam chlopaka...za kazdym razem kiedy mowie mu ze to nie ma sensu ze dzieli na odleglosc on placze przezywa...dzwoni jak slyszew sluchawce jego glos jak placze to az mi sie cos robi....wiem tez ze jestem dla niego wszytskim jest dla mnie dobry kochany szanuje mnie..wiem tez ze moze bylby dla mnie lepszy niz obecny chlopka ale ....ja go nie kocham...lubie bardzo...ale nic wiecej..nawet podoba mis ie bardziej niz moj chlopak ale nic na to nie poradze ze nic nie czuje..a napewno nie to co do swojego chlopka..szkoda mi go strasznie bo wiem jak mu zalezy jak sie poswieca jaki jest zaangazaowany w to wszytsko...tez wiem ze drugi raz moge kogos takiego nie spotkac...znamy sie pool roku a on planuje ze mna cale zycie..mowi ze nie chce nikogo innego pozanawac....doceniam to..ale co ja mam zrobic....wiele razy mialam okazje to skonczyc ale jak widze jak o n to pzrezywa to nie moge wytrzymac....wiem ze wtedy moze nie powinnam sie do niego odzywac nie robic zadnych nadzieji ale tak mi go szkoda......sama nie wiem czego juz chce....dlatego cie rozumiem KROPELKO....to jest strtsazne patrzec jak chlopka tak przez ciebie cierpi....tak mu cholernie zalezy tak cie kocha a ty nic nie mozesz na to poradzic..:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbs

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbk
Sluchaj uwaznie przeczytalam co napisalas autorko topicu i rade mam jedną- ZOSTAW GO !! Nie sluchaj rad ze pokochac mozna z czasem... Jestem z moim kochanym 3 lata i wierz mi , nic na sile... Tera macie poczatki, potem bedzie gorzej, Ty bedziesz bardziej sflustrowana, on wkoncu po czasie gdy zwiazek zacznie powszedniec zacznie rozumiec, ze Ty pewnie sie z nim meczysz... Trudno chlopak przecierpi :(, ale kiedys jeden kolega powiedzial mi ze w zwiazku nie mozna sie bawic w psychoterapeute...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×