Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Hanka82

ON MNIE ZDOMINOWAŁ..

Polecane posty

Gość Hanka82

Czsem sie zastanawiam czy to wszystko ma sens. Jestem z chlopakiem 1.5 roku, ale znamy sie juz od kilku lat. Zawsze bylam silna osobowoscia, niczego w zyciu nie zalowalam a teraz jestem niczym mala dziewczynka. Wiem,ze on mnie kocha- ale przy nim stracilam swoja pewnosc siebie. Czesta milcze a cos w srodku krzyczy-nie moge sie wydostac, placze moje serce..nie potrafie sie z nim klocic..gubie argumenty i czuje sie jak dziewczyna a nie kobieta..:( Daje mu swietny seks- przynajmniej tak mowi..tylko wtedy jestem ta dynamiczna, pewna siebie osoba. Kocham go- ale juz nie smieje sie tak czesto jak kiedys. Chce byc znow silna i niezalezna! To wszystko jest niczym belkot bezbronnej, slabej dziewczyny.Nawet nie potrafie wyrazic tego co czuje..Co mam zrobic..ON MNIE ZDOMINOWAL!:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamtosamo
Tez bylas kiedys silna, pewna siebie dziewczyna a teraz grasz jak on Ci zagra? Tanczysz do jego melodyjki? jak tak, to witaj w klubie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie tancze jak on zagra..tylko brak mi juz mojego zdecydowania..no bo przeciez on wie lepiej..:(..ostatnio usyszalam slowa:\"Kochanie, przeciez Ty nic nie robisz\" ...chodzilo mu o to,ze jestem lenicwem!ehhh..ubodlo to mnie..wyraznie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamtosamo
tez tak uslyszalam, ze sie obijam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość solonce
a ja jestem w odwrotnej sytuacji.... to On mi mowi ze ja mu ciagle mowie ze nic nie robi... Ale jemu jest to obojętne. Jest typem stagnata, woli nic nie robic... Ja z kolei na odwrót

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale przeciez tak nie jest?? Dzis jak wstalam z lozka stwierdzilam: Mam to gdzies! przestane sie wkurzac i wybuchac..chce z nim byc..ale zaczne tez zyc sama dla siebie..Tobie tez to radze! Nie poddawaj sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamtosamo
tylko, ze u mnie ja wiecej robie niz on a on mi mowi, ze obijam sie...nie moge tez mu dawac rad bo tak samo sie lenie jak on!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najlepiej taki wyposrodkowany! Ale co zrobic jak sie bardzo kocha..ehhh...czasem jestem zla na siebie za ta milosc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Topik umiera...mam zostac sama ze swym problemem...co mam zrobic by on na nowo zauwazyl kobiete w ktorej sie kiedys zakochal..??:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hej hej
hmmm, czy to jest milosc?? czy to jest toksyczna wiez?? dziewczyny zastanowcie sie nad tym Ja zawsze robilam duzo i chyba z nienajgorszym skutkiem, ale nigdy nie uwazalam sie za osobe silna i zdecydowana. W moim zwiazku rosne. Moj mezczyzna dodaje mi sil i odwagi, to tak chyba powinno byc. Ja mojego mezczyzne tez do paru spraw zmobilizowalam, wzial sie w garsc. Jakos niewesolo maluje mi sie przed oczami obraz Waszych relacji z partnerami. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do hej hej
wrr...jak czytam takie wypowiedzi jak Twoja to mnie cholera bierze- i nie zrozum mnie źle...to nie żadna krytyka, po prostu zazdroszczę Ci takiego związku mój związek w ogólnym rozrachunku też raczej podcina mi skrzydła niż mi ich dodaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hej hej
Nie zrozumialam Cie zle, choc poczatkowo zastanawialam sie kogo obrazilam...;) Kiedys zastanawialam sie czy nie za nadto wplywam na mojego partnera, ale On za te mobilizacje jest mi wdzieczny. Pochodzimy z roznych miast. Obecnie szukanie pracy po studiach, bez doswiadczenia jest w ogole trudne, a tym bardziej jak sie jest "dojezdzajacym". Moj ukochany zdecydowal sie na przeprowadzenie do mojego miasta ( jest wieksze, dynamiczniej sie rozwija, poza tym ja studiuje na uczelni, ktorej nie ma w Jego miescie, ani podobnej), jednak poszukiwania pracy spelzaly na niczym. Postanowilam mu pomoc i wspolnie sie udalo:)):):) Kiedy wybral sobie trudny temat pracy tez staralam sie Go wspierac w rozny sposob. Moj Mis wspiera mnie tez w moich poczynaniach "zawodowych" -studiuje jeszcze na ostatnim roku. Majac swiadomosc, ze jestem wrazliwa, bardzo biore do siebie slowa innych ludzi, niejednokrotnie robi mi "pranie mozgu", stawia mnie na nogi, dodaje odwagi. Oprocz tego, ze jestesmy dla siebie atrakcyjni, kochamy sie, uwielbiamy swoje towarzystwo, to jeszcze dzialamy jak team. On jest spokojny, ja jestem bardziej energiczna, ale dzieki temu On jest opanowany i trzezwo mysli, a ja panikuje. Razem jestesmy duzo silniejsi. Mysle, ze najwazniejsza jest rozmowa. Nie mozna tlumic w sobie jakiegokolwiek poczucia dyskomfortu psychicznego. Pomimo zgodnosci naszego zwiazku, mielismy ostatnio pewien niewielki kryzys, spowodowany brakiem glebszej rozmowy przez dluzszy czas... Kobietki kochane, porozmawiajcie ze swoimi partnerami. Zarzucanie komus, ze malo robi, jest oznaka niedoceniania go i braku szacunku dla jego pracy. Zmartwilo mnie to dlatego, ze jak wiadomo np po slubie, w dalszym zyciu to co dobre i to co zle sie poglebia. Protekcjonalny sposob odnoszenia sie, brak liczenia sie ze zdaniem partnerki to naprawde na dluzsza mete coraz nizsza samoocena, brak wiary w siebie i swoje mozliwosci, podporzadkowanie sie, zabijanie wlasnej osobowosci i kreatywnosci. Kochane, jest to rodzaj tyranii. Mysle, ze to powazne sygnaly, nie lekcewazcie ich. Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do hej hej..masz duuuuuzo racji..jednak zdaje sobie sprawe,ze nie ma ludzi idealnych..sama tez nie jestem idealna..boli mnie tylko to,ze moj chlopak jest silna osobowoscia i czuje,ze przy nim nie bardzo mam jak sie rozwijac..kocham Go jednak bo jest dobrym czlowiekiem, daje mi poczucie bezpeczenstwa, kocham go poprostu..Boje sie tylko,ze kiedys sie ockne i pomysle..rety..ja juz nie jestem ta sama osoba jaka kiedys bylam..tego sie boje...dlatego biore sie za siebie..Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hej hej
OK. Sprobuj. Wez sie za siebie i zobacz, czy druga polowka pozwoli Ci na to, jesli nie, to uciekaj. Nawet najsilniejsza i najbardziej charyzmatyczna osobowosc nie powinna zagrazac tozsamosci partnera. Kobietko, wierze w Ciebie, miej oczy otwarte i jesli byloby zle, nie daj sie pograzyc. Trzymam kciuki!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Hej!Dzieki za Twoja wypowiedz!Ja juz postanowilam- ZROBIE ZMIANY!Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×