Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nirwaneczka

Nie chcę mieć dziecka - czy jestem nienormalna??

Polecane posty

Gość nirwaneczka

Cześć dziewuchy, wiem, że tu większosć to same matki, więc pewnie nie do końca dobre gramium do moich wątpliwości, ale zapytam - czy jestem nienormalna?? Zawsze wydawało mi się, że to naturalne - ślub - dziecko. W takiej żyjemy kulturze, że dziewczynki od maleńkości uczy się być mamami (jakoś chłopców nie przyucza się niestety do roli tatusiów..). Ja tą "szkołę" przechodziłam bardziej - "na żywo". Jestem najstarszym dzieckiem z wielodzietnej rodziny. Całe dzieciństwo - które dla innych jest głównie czasem beztroskiej nieodpowiedzialności -upłynęło mi pod znakiem wieszania pieluch, karmienia butelką i odpowiedzialności za rozrastajace sie stadko sióstr i braci (najmłodsza z moich sióstr nawet przez jakiś czas mówiła do mnie "mamo"). Nie mam żdanych wątpliwości, że poradziłabym sobie jako matka - mam większą wprawę niż niejedna rzcezywista matka w opiece nad niemowlętami i dziećmi - dzieci mne wogóle uwielbiają, mam do nich dobre podejście i zawsze jestem ulubioną ciocią etc. Ale od kiedy wyszłam za mąż, zaczęłam sie zastanawiać - czy ja NAPRAWDĘ CHCĘ MIEĆ DZIECI?? I wyszło na to, że NIE CHCĘ. Jak gdyby instynkt macierzyński wyczerpał mi się w domu rodzinnym. Nie sądzę, żeby to był "bunt" i chęć odpoczynku - to trwa już kilka lat. Mąż początkowo też bezrefleksyjnie uważał, że dzieci to pewnik, ale kiedy razem sie nad tym zastanowiliśmy, doszliśmy do wspólnego wniosku, że to chyba po prostu nie dla nas.. Dziewczyny, proszę Was o opinie - a może któraś z was jest w podobnej sytuacji i też próbuje na takich "forach" dociec, co takiego jest w macieżyństwie, że większość kobiet je zachwala? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak to zrobić
No chyba głównie to, ż ejest nieodwracalne, jak już jest:D aAle tak naprawde to myśle, ż enie chcesz po prostu znów urabiać sobie rąk z dziecmi i spoko, daj se luz. Może za 5 lat okaze sie , z ejednak jakieś bedzie? Wyluzuj, nic na siłe - twoje dzieciństwo wiele wyjasnia:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nirwaneczka
Dzięks... już mysłałam, że jestem AŻ TAK nienormalna, ze nikt mi nie odpisze.. Pewnie, że nie chcę urabiać sobie rąk po łokcie - nikt nie chce. Ale chodzi o to, że ja nie czuję tego "w środku" co niektóre czują i co każe im jednak urabiać te ręce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wala traktorzystka
nie jestes nienormalna , fakt , wzykle ludzie maja ten instynkt zwierzecy - ped do rozmnazania , ale niektorzy nie maja na to ochoty i nie ma w tym nic zlego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak to zrobić
No ale pomysl - moze one nie miały tak licznego rodzeństwa jak ty i dopiero debiutuja jako matki, więc je to kręci? Ty, tak jak napisałas, masz już za soba kilka "dzieci" własnej matki, a to zupelnei inna sprawa- znasz wszystko wokół dzieci, a nie były to twoje dzieci, tylko cos co trochę zabierało ci dzieciństwo. Nic na siłę. Może kiedyś poczujesz, ż echcesz, to nie musi być 21 lat, to może być i 36-40 i tak kobiety rodzą:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak to zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak to zrobić
a nawet jak nie bedziesz chciala swoich, to i tak z rodzeństwem losu ciotki nie unikniesz:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nirwaneczka
To prawda :) Tylko że bycie ciocia nie jest takie złe - to jak wąchanie kwiatków bez ich zrywania;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zostaw te decyzje na pozniej, teraz coraz bardziej opoznia sie decyzje na pierwsze dziecko nawet po 30stce, z tego co piszesz to raczej jestes znuzona praca przy dzieciach niz ich obecnoscia. Zastanow sie razem z mezem czy nie bedzie lepiej jezeli to on a nie ty wezmie urlop macierzynski, moze poczekaj az mozliwosci finansowe umozliwia ci zatrudnic \"dziewczyne do dziecka\".. mysle, ze twoj maz przed slubem chcial zawiazac rodzine z dziecmi, nigdy na dobre nie wychodzi gdy o decyzji \"miec - nie miec\" dzieci ustala sie po slubie... i w twoim przypadku wcale nei chodzi o ocene Twojej normalnosci a wylacznie jak bardzo kocha Cie maz aby zrezygnowac z "posiadania dzieci" , i jak dlugo wytrzyma z ta decyzja, ktora mu narzucilas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nirwaneczka
Dlaczego uważasz, że ją narzuciłam? Ja odniosłam wrażenie, że on z ulgą przyjął moje nieśmiałe zwierzenie, że może niekoniecznie... Niedawno sam z siebie powiedział mi, że teraz musiałabym się namęczyć, żeby go namówić na posiadanie dzieci. Obecność dzieci i praca z nimi związana to w zasadzie jedno i to samo. Nie wypbrażam sobie zatrudniać panią do dzieci - jeżeli zajde w ciążę, na pewno sama sie dzieckiem zajmę. Tylko chodzi o to, że jeśli mówimy o planowaniu ciąży - to ja tego nie przewiduję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nirwaneczka
Ale to prawda, że męża mam wspaniałeg i kocha mnie strasznie. Wiem, że niestety część kobiet chce mieć dziecko z tego powodu, żeby "ktoś je wreszcie bezgranicznie kochał". Nie oceniam tego, ale to kolejna motywacja, która mnie nie dotyczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie normalna nie jesteś
napewno!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olusieńka
To niestety prawda, że motywacje bywaja różne... Ja znam taką jedną, która zaszła w ciążę tylko po to, żeby zdzierać więcej pieniędzy z teściów (nie ukrywała tego!).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lady Jane
Wiesz, jak tak czytam ten Twój "przypadek", to zastanawiam się, czy jest taka możliwosć psychologiczno - fizjologiczna, żeby instynkt macieżyński, nadwyrężony a dzieciństwie, po prostu sie jakoby no... wyczerpał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lady Jane
Wiesz, jak tak czytam ten Twój "przypadek", to zastanawiam się, czy jest taka możliwosć psychologiczno - fizjologiczna, żeby instynkt macieżyński, nadwyrężony a dzieciństwie, po prostu sie jakby no... wyczerpał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedyś to zrozumiecie
Ja mam problem inny, ale obie dążymy w tym samym kierunku (w kierunku nieposiadania potomstwa). Do dzieci nic nie mam, nie jestem kobietą ziejącą nienawiścią, a dzieci nie mam, bo........ nie dałabym rady podołać obowiązkom. Czuję, że nie mam w stosunku do dzieci cierpliwości. Byłam kiedyś w odwiedzinach u mojej kuzynki, ona ma dwójkę dzieci (3 i 6 lat), bawiłam się z tymi dziećmi, wszyscy byli zachwyceni jaki ja mam kontakt z dziećmi, ale to trwało tylko przez godzinę, potem miałam kuzynów dość, i zasiadłam z "dorosłymi". Wtedy zdałam sobie sprawę, że podziwiam matki, jakim cudem one mogą siedzieć non syop przy dziecku. Przecież dziecko z każdym problemem lata do rodzica, złamie się rydsik w ołówku już leci do mamusi, ma mokro płacze. Nieważne czy kobieta czyta książkę, czy pracuje musi zrobić to o co dziecko ją poprosi........ ja tak nie chcę!! To świadoma decyzja, nikogo tym nie krzywdzę, z moim partnerem nie mamy nawet ślubu. Nie jestem młodziutką szczeniarą, ale dorosłą kobietą. W naszym kraju wciąż jest za mało tolerancji, może kiedyś to się zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość devil faker
nirwa - jesteś zupełnie normalna i ciesz się z tego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nirwaneczka
Wiecie co? Dzięki... Chodzi mi tylko po głowie takie pytanie - dlaczego kobiety, które nie chcę mieć dzieci muszą sobie - choć przez moment, ale jednak zawsze - zadać to pytanie o normalność? Tzn. jeśli za "normę" uznamy po prostu "większość" to w sumie NIE jesteśmy normalne. Ale to nie o taką normalność nam chodzi, gdy się nad tym zastanawiamy.. Dlaczego posiadanie/nieposiadanie dzieci to dylemat, którego właściwie nie bierze się pod uwagę? Jeżeli już - dlaczego toleruje się go u facetów (którzy nota bene nie muszą dziecka urodzić ani przechodzić ciąży, ani wstawać do karmienia po nocach) a nie u kobiet? Dlaczego podsyca sie mit "matki - Polki", która zawsze rzuci wszystko w kąt i skupi się wyłącznie na wychowywaniu dzieci? To przecież jakieś błędne koło - rzeczywiście, takie troche zwierzęce... Wychować dzieci, żeby wychowały dzieci, żeby wychowały dzieci... Dlaczego tak trudno znaleźć w tej kwestii poparcie u niedoszłych dziadków? Rozumiem - przekazywanie nazwiska, "ciągłośc rodu" etc. Ale czy dziecko jest jakimś automatem przedłużającym cokolwiek? Jestem wewnętrznie niepogodzona - nie wiem tylko, czy z samym faktem niechęci do posiadania dzieci, czy raczej z naciskami, jakie na kobietę wywiera społeczeństwo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja chcę dzieci
To nie wpływ otoczenia, ale większość kobiet chce mieć dziecko. Kobiety mające dzieci nigdy nie zrozumią bezdzietnyach, a bezdzietne nie zrozumią matek. Na wszystko przyjdzie czas, ale nie można wykluczyć, że ten moment nigdy nie nadejdzie, a ja znam kobiety, które z medycznego punktu widzenia nie mogą już mieć dzieci, i wcale nie płaczą z tego powowdu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja nie chce- Gocha
ja tam tez chyba nie chce miec dziecka w sumie to mam juz 27 lat i zero checi skakania kolo malego dzieciaka ktory co chwila czegos chce. mamdobry kontakt z dziecmi, nawet sie nimi opiekuje i to najlepiej jak umiem, ale to co innego niz swoje 24h/ dobe.... i nan reszte zycia..zeby jeszcze miec gwarancje ze bedzie mile, dobre, dobrze sie uczylo, to owszem...czemu nie, ale jakos tak mnie nie ciagnie...moze dlatego, ze nie mam faceta? probleme jest nasze spoleczenstwo ktore, kiedy nie masz dziecka pyta : a moze oni nie moga...(jesli w zwiazku, bo panna ma lzej...:)) ja nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestes zupelnie normalna
w kazdym razie tez nie chcialam miec dzieci, badzo pozno mnie naszlo i teraz jestem z nimi szczesliwa, ale tak naprawde to nie planowalam. Instynkt chyba przychodzi dopiero po narodzeniu dziecka. Moj maz tez sie godzil na bezdzietnosc, a teraz jest swietnym ojcem. Zmieniamy sie z wiekiem, a poza tym kazdy jest inny i ma prawo do wlasnej woli. Moze ci wystarcza siostrzency. Swoja droga , szkoda, jesli nie urodzisz, bo pewnie fajne dzieci by byly, myslace - po mamusi . Przeraza mnie, ze najbardziej rozmnaza sie menelstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nirwaneczka
A może taka mała sonda - zawsze mnie to ciekawiło. Jaki wpływ na chęć/niechęć do macierzyństwa ma kolejność urodzenia i liczba rodzeństwa? Z doświadczenia (na koleżankach:) )wiem, że najchętniej za posiadanie dzieci zabierają się dziwczyny z ordzin, w których była dwójka dzieci, a naj-najchętniej - jeżeli różnica wieku między nimi była niewielka. Czy kotś - tak jak ja - wychowywał swoje rodzeństwo i teraz nie chce mieć własnych dzieci? Więc - jak tam Wasza sytuacja "rodzeństwowa" i Wasze poglądy na macierzynstwo?? Ściskam Was, dziekuję za wszystkie wypowiedzi i proszę o jeszcze!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nirwaneczka
do jesteś zupełnie normalna Wielkie dzięki!:) Może pójdę w Twoje ślady i Los mi pomoże w tym całym dylemacie:) Wiesz, to zabrzmi strasznie bufonowato, ale ja też uważam - wbrew własnemu myśleniu - że to straszne, że najwięcej dzieci mają ludzie, którzy poczynają je pomiędzy libacjami alkoholowymi. Wiem, wiem, ze mnie żaden geniusz, ale też mi egoistycznie szkoda, że nasze geny (zwłaszcza mojego męża, który jest najwspanialszym facetem pod słońcem) pójdą w odstawkę. Eugenika, hehe.. :/ Ale tak sobie myślę - gdyby tylko z tego powodu mieć dzieci, to jest to strasznie instrumentalne... I już od poczęcia ma się w stosunku do nich wymagania.. A jeżeli parze z takim podejściem urodzi się dzieciątko cierpiące dajmy na to na porażenie mózgowe, to co - będą je kochać mniej? Tak naprawdę to jedynym nieegoistycznym podejściem wydaje mi się "będzie co będzie". Wówczas dziecko nie będzie pełnić funkcji zastępczego obiektu miłości, ambicji, etc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lady Jane
Ja jestem najmłodsza z dwójki rodzeństwa i bardzo chcę mieć dzieci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja jestem starsza z 2 rodzeństwa (niewielka różnica wieku), mam 27 lat, wspaniałego męża i absolutnie nie chcę mieć dzieci. I tak od lat. Nawet wiem w czym tkwi przyczyna: jestem po prostu zbyt wielką egoistką i to w dodatku rozpieszczoną :) I dobrze mi z tym :) Oczywiście mówie tylko o sobie, żeby ktoś nie oskarżał wszystkich nie chcących dzieci o taki charakter! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem starsza z dwójki rodzeństwa - brat młodszy o 15 lat tak że dużo się nim zajmowałam. Chciałam bardzo mieć dziecko i urodziłam w wieku 22 lat (2 lata po ślubie - planowane) W sumie byłam jako dziecko bardzo rozpieszczana, i innymi dziećmi oprócz mojego brata nie lubiłam się zajmować. I do dzisiaj nie należę do ludzi, którzy zachwycają się każdym niemowlakiem, ciu ciu ciu, itp. chyba, że dziecko znam i lubię, a jak nie, to niewiele mnie interesują cudze dzieci. Natomiast moje dzieci, to co innego.Szaleję za nimi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość instynktu brak
Najbardziej przykre są komentarze w stylu "O jaka ty młoda, na pewno ci się wkrótce odmieni", to miłe, że 35-latka jest młoda i szczeniowata, ale to nie oznacza, że każdej kobiecie się odmienia, i nagle pragnie dziecka. Instynkt macierzyński, to coś co budzi się w kobiecie (nie w każdej) tuż po urodzeniu dziecka. Więc w moim przypadku pozostaje tylko wpadka. Od 10 lat mam założoną spiralę, zmieniam ją co 4-5 lat, dziecka jak nie chciałam tak nie chcę, a cudze dzieci lubię, nie lubię się nimi zajmować, ale nie przeszkadzają mi:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nirwaneczka
Dzieki:) Wiecie co? To chyba głupi pomysł z tą sondą. Zależność nie moze być tak prosta - w końcu to skomplikowana sprawa. Jak widzę, nawet "rozpieszczenie" nie ma tu nic do rzeczy;) Nie szukając więc przyczyn, pytam dalej - jakie macie przemyślenia na temat? Ściski, N.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JESTEM NAJSTARSZA Z TRÓJKI RODZEŃSTWA, BRAT MŁODSZY 4 LATA, SIOSTRA 10... zawsze chciałam mieć dzieci, zawsze lubiłam sie dziećmi zajmowac (tzn. jak byłam młodsza, bo na studiach opiekowałam sie maluchami cudzymi, ale nie sprawiało mi to wielkiej radochy, moze poza córeczką znajomych) i po ślubie staralismy sie o dziecko jak najszybciej...teraz tobiasz ma prawie pół roku i już myślę o nastepnym...A sonda podobna do twojej była przeprowadzona na zajeciach z mojej specjalnosci, ale tam profesor postawiła tezę, ze dzieci chcą raczej te z nas, które pochodz az rodzin wielodzietnych (tzn. tam gdzie była 3-4 dzieci). Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bebe 73
Jesteś jak najbardziej normalna . Niektóre kobitki mają instynkt po 15 urodzinach a niektóre po 30 tak jak ja , ale to chyba jest nieuniknione , uwierz mi ja też naprawdę nie chciałam mieć dzidziusia , a teraz mam słodką dziewczynkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×