Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nirwaneczka

Nie chcę mieć dziecka - czy jestem nienormalna??

Polecane posty

Gość instynktu brak
Rodzeństwo mimo wszystko może mieć wpływ. Moja koleżanka ma szóstkę młodszego rodzeństwa, to naprawdę nieznośne dzieci, i koleżanka nabawiła się nienawiści do dzieci. Teraz ma już swoje lata, a dzieci jak nienawidziła, tak nie lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nirwaneczka
Hmm, Kobietky Moje, to jak to jest - instynkt budzi się PO urodzeniu dziecka czy jednak PRZED? Jeżeli PO to skąd wogóle planowane ciąże? Co do tezy o tym, że najbardziej dzieci chcę mieć osoby z rodzin wielodzietnych - to widzę taką możliwość, jeżeli rodzina była szczęśliwa i mimo wszystko wychowywana przez rodziców, a nie pierworodnego... Ale dodam, że moej rodzeństwo CHCE mieć dzieci póki co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość instynktu brak
Myślę, że budzi się PO, Przed jest po prostu chęć posiadania dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nirwaneczka
No ale z czego ta chęć wynika??? Ja jej nie mam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość instynktu brak
Właśnie na ti pytanie nikt Ci nie odpowie. Ty nie masz chęci, ja nie mam chęci, a przykładowe panie Kowalska i Malinowska mają chęć. Po prostu każdy jest inaczej wychowywany, ma inne wartości, inny charakter.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziweczyny, a co sądzicie o Naturalnych Metodach Planowania Rodziny jako rozwiązaniu dylematu mieć/nie mieć? W moim przypadku co prawda byłoby to jednoznaczne \"mieć\" (cała moja banda rodzeństwa jest wynikiem ten metody :D a ja regularnośc cykli mam po mamusi) ale jeżeli ktoś ma cykle bardziej regularne, to widze teraz w tej metodzie pewną mądrość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz, ona chyba przeznaczona jest dla wierzacych, alternatywa koscioła dla antykoncepecji-ale antykoncepcją NA BANK nie jest...Chodzi o to, ze staosując antykoncepcje to ty planujesz ilosć poczęć i ich czas, a stosując NPR zdajesz sie w tej kwestii na Stwórcę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie. Jeżeli kobieta nie chce mieć dzieci i stosuje NM i nie zachodzi w ciążę, nie musi się zastanawiać, czy dobrze robi - bo metoda jest tak krucha, że jeżeli nie zaszła, to Stwórca najwyraźniej przychyla się do jej stanowiska.. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam 5 - miesięcznego syna, więcej dzieci mieć nie będę, z powodów podobnych jak twoje. Różnice między nami są takie, że ja tego rodzeństwa to mam trójkę, ale za to jaką. Temperamentu nigdy im nie brakowało, a ja zawsze byłam ich przeciwieństwem, odpowiedzialna z nosem w książkach, no i sobie z tą opieką nie bardzo radziłam, więc wyniosłam z tej całej sytuacji przekonanie, że nie bardzo się nadaje na matkę. Na razie mogę stwierdzić, że swoje to jednak coś zupełnie innego, co będzie dalej zobaczymy, bo syn zapowiada się na sympatycznego i wszędobylskiego łobuziaka. :D NA te jedno dziecko się zdecydowałam, bo uznałam że tata jakoś te moje niedobory wyrówna. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co tak sobie czytam i myślę, że to co któraś z dziewcząt powiedziała to prawda, że przed to jest chęć posiadania dziecka, a instynkt dopiero po. Przeczytałam kiedyś w jakiejś książce, że spójrzmy prawdzie w oczy : dzieci są płaczliwe, upierdliwe, robią kupy, żygają, wrzeszczą, pakują się w kłopoty i zawsze są, najbardziej uciążliwi goście sobie kiedyś pójdą, natomiast dziecko nie. I to, że nawet pierwotni ludzie swojego potomstwa nie wymordowali tylko to cierpliwie znosili, to właśnie dzięki instynktowi macierzyńskiemu. Bo jednak zajmowanie się rodzeństwem to co innego. Swoje dzieci kocha się mimo wszelkich niedogodności (przynajmniej w większości). Ale muszę powiedzieć, że moja pierworodna była dzieckiem bardzo energicznym i właściwie nieznośnym i na 10 lat mi się dzieci odechciało.... A potem znowu zatęskniłam za takim maluszkiem. Cholera, to chyba u każdego jest inaczej, nie da się porównać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze i mi sie kiedyś zatęskni.. Wydaje mi się, że z posiadanim dzieci to chyba jest tak, że to nie jest coś, o czym trzeba DECYDOWAĆ, tylko coś, co sie CZUJE albo NIE. Ja póki co zupełnie nie czuję. Jeżeli tendencja sie utrzyma, z pewnością będę tak obłędnie szczęśliwa, jak jestem, a niedoszli dziadkowie będą musieli to przyjąć. Skoro piszecie, że nie jestem nienormalna, to chętnie Wam uwierzę.. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
decyzja o urodzeniu dziecka wywodzi sie z egoizmu, dla siebie, aby \"cos miec\" i to jest bardzo dobre. Dopiero jak sie dziecko rodzi zaczyna sie rozumiec, ze ta istotka jest zupelnie bezradna, ze patrzy Ci w oczy z takim oczekiwaniem, ze jest uzalezniona od Twojego humoru i Twojej obecnosci, ze Cie potrzebuje, ze to Ty jestes dla niej a nie ona dla Ciebie. To caly proces. Instynkt macierzynski rodzi sie wtedy z tych oczekiwan dziecka , z jego obecnosci. \"Przed\" to jedynie egoistyczne checi posiadania. Nikt nie jest zakodowany jako \"matka\" czy \"ojciec\" , dzieci nas tego ucza. I nie chodzi tu o wygode zyciowa, a wylacznie o \"spelnienie sie\". Kobieta czesto czuje sie w pewnych momentach zycia niespelniona, jakby brakowalo jej czegos i najlatwiej jest dojsc do wniosku, ze ten brak zyciowego spelnienia to jest wlasnie brak \"macierzynstwa\". Na marginesie, nigdy nie spotkalam kobiety, ktora powiedzialaby, ze zaluje, ze nie miala jeszcze jednego dziecka ( bez wzgledu na ilosc jakie \"posiada\" ), ale spotkalam kobiety, ktore zalowaly, ze nie zdecydowaly sie na dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki tragedia, nie wiem tylko, czy dobrze zrozumiałam ostatnie zdanie - kobiety które miały obojętnie jaką ilośc dzieci nie żałują, że nie miały więcej? Ale jak się nie ma żadnego, to mozna żałować..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dąbrówka
Wiesz, ja jestem najmłodsza z trójki rodzeństwa i bardzo chcę mieć dzieci. Ale - nie wiem, czy to Cięp ocieszy, czy nie - moja najstarsza siostra, która dużo sie mną opiekowała, też nie chce mieć dzieci, jak Ty.. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też nie chcę mieć dzieci, aczkolwiek jest to różnie odbierane ;) Wiem, że wynika to po części z przyczyn wewnętrznych - wpływ mojej mamy oraz silny uraz z dzieciństwa (do dziś dosłownie dorzuca mnie na widok dzieci, a minęło \"kilka\" ładnych lat). Ale to tylko część. Istenieją jeszcze przyczyny zewnętrzne, chociażby pieniądze. Owszem, dziecko nie musi mieć bucików adidasa, ale buty mieć musi. Zresztą, ile już na forum takich dyskusji, a nawet pyskówek było... Nie chcę mieć dzieci i to się nie zmienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do grecki pyszczek (super nick:)) dziękuję Ci bardzo za opinię - wiesz, ja jestem tu nowa i nawet jeśli były takie dyskusje - to ja ich nie oglądałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dyskusje dotyczyły tego, że dziecku nie są potrzebne zasadniczo żadne drogie rzeczy, bo najważniejsza jest miłość - to jedna strona; druga - miłość miłością, ale życie życiem i samymi uczuciami dziecka się nie nakarmi. Niestety, mało było osób myślących tymi dwiema kategoriami, a że na forum często dochodzi do słownych przepychanek (delikatnie mówiąc), tak więc toczyły się wojny o to, co jest dziecku TAK NAPRAWDĘ potrzebne... U siebie obserwuję ciekawą batalię ciała z psychiką: wyraźnie czuję, że moje ciało jest gotowe do ciąży, rodzenia, karmienia, ale psychika mówi temu stanowcze \"nie!\". Czasami mnie to naprawdę męczy :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak już jest
Spotkałam wiele dojrzałych kobiet, które nigdy nie miały dzieci, z różnych względów nie miały szczęścia w miłości, były bezpłodne, nie chciały mieć dzieci. Ale nigdy w całym swoim życiu nie spotkałam małżeństwa, które dobrowolnie nie miałoby dzieci. Owszem spotkałam jedną parę, żona bezpłodna, nie chcieli doptować dziecka, i teraz żyją jako para staruszków i nadal kochają się tak samo mocno. To tylko jedna taka para, w małżeństwie zazwyczaj czym prędzej, czym później pojawiają się dzieci. Znam parę, która na dziecko zdecydowała się po 40-stce. Myślę, że mając partnera i żyjąc z nim na przysłowiową kocią łapę można nie mieć dzieci, ale w małżeństwach tak się jakoś dziwnie składa, że wszyscy dzieci posiadają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość turecka mocca
A ja znam kilka małżeństw bezdzietnych (jak to brzydko brzmi! jakby były upośledzone..) i z tego, co mogę zaobserwować, to takie małżeństwa są przeważnie... jakoś bardziej w sobie zakochane! Nawet, gdy są już starzy, to miło się na nich patrzy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wela
No właśnie skąd się biorą te mity, że dzieci spajają małżeństwa, a te "bezdzietne" są nieodwołalnie skazane na rozpad ? Jestem niecałe dwa lata po ślubie a teściowa patrzy na mnie wrogo, z ena razie jakoś nie myślę o potomstwie. Zupełnie jakby to miałby być mój obowiązek lub jakbym podpisała jakiś kontrakt, z którego muszę się wywiązać.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzidzi21

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzidzi21
Nie nie jestes po prostu nie jestes gotowa, moze nigdy nie bedziesz i nie ma sie co zmuszac, bo nie wszyscy potrafia wychowac dziecko, wiec nie przejmuj sie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
thx dzidzi, tylko widzisz, ja akurat wychować dziecko to potrafię (już mam perę na koncie ;) ) tylko że NIE CHCĘ i nie wiem, czy to kwestia jakiejś mistycznej \"gotowości\"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem jedynaczką
Ja bezdzietnego małżeństwa też nie spotkałam. Spotykałam pary małżeńskie 30-latków, oni nie mieli dzieci, ale zazwyczaj po latach im się odmieniało. Ja mam o tyle trudniej, że zarówno ja, jak i mój mąż jesteśmy jedynakami, dziećmi w oczach rodziców, rodzice ciągle upominają się o wnuki mimo, że wiedzą, że nie chemy dzieci. Nie wstydzę się do tego przyznać, ale jestem egoistką, nie wyobrażam sobie, że miałabym poświęcić dziecku najlepsze lata swojego życia, nie mając nic wzamian, dzieci, ani my nie jesteśmy wieczni, dzieci nie są też gwarancją bezpiecznej starości. Mam nadzieję, że mi i mężowi się nie odmieni, bo nie chcę, żeby moje dziecko odczuwało, że mamusia go nie kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wszyscy są powołani do posiadania dzieci! nawet ostoja \"zachęcaczy do posiadania dzieci\", czyli Kościół, wycofał sie ze stwierdzneia, że \"podstawową funkcją małżeństwa jest posiadanie dzieci\" i już takich bzdur nie propaguje... a przynajmniej - ci, którzy trzymają sie wytycznych Watykanu, tego nie robią. Nie jest to rzecz do roztrząsania - nie ma tego w Tobie? Nie zastanawiaj się czemu, tylk ciesz się życiem ze wspaniałym meżem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość - minutka -
Mnie się wydaje, że posiadanie dzieci to niesłusznie taki "pewnik" w naszym społeczeństwie. Choć niestety akurat ci, którzy nie powinni wogóle miećdzieci, najmniej się nad tym zastanawiają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×