Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

alonic

ŻONA NR 2. Jak z tym sobie radzić? Zapraszam panie i panów.

Polecane posty

Witam! Wiem, że ten temat był już podejmowany – zapraszam. Moje miłe, czy nie zastanawiałyście się nad tym, co zrobić z panią eks? : )Dlaczego wciąż usiłuje zaznaczyć swoją obecność? A co najlepsze, po co? Jestem z mężczyzną swojego życia, który ma dziecko z inną panią, a ona w nagrodę umila nam obojgu życie. A to zabrania jemu spotkań z dzieckiem, to namawia do spotkań. A to nie jest w stanie sama uporać się z załatwieniem sprawy w kwestii dziecka, a to umie doskonale radzić sobie sama i „nie potrzebuje czyjejś pomocy”. A to nie ma czasu iść na zebranie do szkoły, a to ma czas. Boże! Jak radzicie sobie z kimś z kreskówki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestetyyyyy
ale musisz się z tym pogodzić mają wspólne dziecko i muszą je OBOJE wychowywać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na warunkach
potrzeb dziecka, a nie twoich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No czytałam, czytałam. Ale kwiatka nie ma. I tak jakoś pustawo sie zrobiło, więc postanowiłam odświeżyć temata. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taaaa potrzeb dziecka.... Potrzebą dziecka jest zapewne miłość, a nie traktowanie go jako karty przetargowej. Oj Oj chyba trafiłąm na pierwszą :)))))))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lexii
Strasznie denerwuje mnie ta powszechnie stosowana terminologia: pierwsza żona, druga żona - o co w ogóle chodzi? Przecież żonę można mieć tylko jedną!!! Jest żona (jedna) i ew. np. matka jego dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziekuję. Nazwa z wygody. Takie nazywnictwo pozwala przyblizyc temat bez stosowania dodatkowych słów. Do jutra! Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spoko, damy radę. Nie, nie mam ochoty się wyżywać na kimkolwiek, tym bardziej kogokolwiek obrażać. Ot tak podyskutować, może trochę uspokoić myśli, a może po prostu zamienić kilka zdań z kimś kto ma podobny problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×