Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Berne

INSTRUKTORZY L- czy zdarzyło się Wam w nich zakręcić???

Polecane posty

Gość Berne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kursantka- L
Jasne, że tak! spędza sie w ich towarzystwie tyle czasu,że nie sposób sie nie zakręcić, zwłaszcza, że często bywają naprawdę fajnymi kochankami!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julietta***
tak, sa mili ale zarazem bardzo zdecydowani i stanowczy! Sa bardzo męscy i doskonale prowadzą... nawet w łóżku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kierowczyni
Ja się w swoim nie zakręciłam (nie ta grupa wiekowa -Ja mam 21 a On około 50 lat, nie ten typ, a najważniejsze to to że mam chłopaka), ale On zakręcił się we mnie i to dośc mocno. Cały czas kierował do mnie miłe słówka, spojrzenia, uśmieszki. Kurs odbywał się zimą, więc jak tylko przychodziłam na jazdę to On znikał na chwilkę i wracał z kawką na rozgrzewkę (głupio mi było strasznie z tego powodu, ale o odmowie nie chciał słyszeć). Parę razy wydłużał jazdę (jak po mnie już nikt nie czekał) o pól godzinki, z czego byłam nawet zadowolona, zawsze to więcej czasu za kółkiem. Przed egzaminem zadzwonił do mnie by wypytać się jak się czuję i czy nie chcę by On towarzyszył mi na egzaminie. Nie chciałam, odmówiłam, bo wolałam towarzystwo i wsparcie mojego kochanego chłopaka. Po egzaminie miałam puścić jemu strzałkę, więc puściłam i zadzwonił do mnie, ciekawy jak poszło. Był bardzo zadowolony ze mnie, bo zdałam (za 1 razem). Powiedział, że bardzo się cieszy, że mi się udało, ale z drugiej strony smuci się bo więcej nie będzie miał okazji spędzić ze mną czasu. Podziękowałam mu ładnie za wszystkie jazdy, dobre podejście i przede wszytskim za dobre przygotowanie, a On na to, że proponuje mi kawkę i co ja na to. Oczywiście że odmówiłam. Dobrze że była to rozmowa przez telefon, bo zrobiłam się czerwona jak burak. Teraz miałam urodziny, siedziałam sobie z moim chłopakiem a tu sms, od kogo - pd pana instruktora, z życzeniami i końcowym zdaniem, że byłam jego ulubienicą i że mnie nie zapomni. Dobrze że od razu, już w czasie kursu mój chłopak o wszystkim wiedział (zdawałam Jemu relację) bo inaczej za ciekawie to by nie było...mam nadzieję, że ten pan jednak o mnie na zawsze zapomni!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *mała
instruktor był młody i całkiem sympatycznie sie z nim rozmawiało. Widać, że wielkiego doświadczenia z obcowaniem z kursantkami nie miał bo gdy kokieteryjnie schodziłam na "te"tematy miałam wrażenie, że czuł się nieswojo ale je podejmował. Byłam starsza, więc traktowalam go trochę z przymrużeniem oka, ot, luzik, fajniutki młodzieniec i tyle...ale po kursie mi go zaczęło brakować.Zdałam sobie sprawę, że te konwersacje między nami chyba mnie od niego uzależniły. Potem była kawka na którą sama zaprosiłam i... kilka fajnych tygodni... Wakacyjny flircik bez zobowiązań.W każdym razie było miło i dziś widząc jeżdżącą po mieście "L"-kę przypomina mi sie mój kursik, który wspominam bardzo cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maryla
Żałosny to czas. Mówię o kursie na prawo jazdy. Instruktor to typowy kasanowa. Uzurpował sobie prawo do niejednoznacznych podszczypywań i swobodnie obnosił się ze swoim niepohamowanym pożądaniem wszystkiego tego, co sie rusza! Jeździłam latem,tak, by móc sie uczyć w normalnych warunkach pogodowych, ale te porę roku pan instruktor skutecznie przez 30h jazd - zamieniał mi w koszmar. Musiałam nosić sie jak eskimos bo moje nogi -(które nomen-omen pan instr. zarzuciłby sobie na szyję) bardzo go rozpraszały, a dekolt i jego zawartość była tematem głupich domniemymań, jakie cuda muszą sie tam znajdować. Współczuję zonom instruktorów jazd bo większość z nich to gbury myślące jedynie penisem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pannanikt
Uzurpował??? hehe co to za slowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -Habibi-
Niektórzy są fajniutcy... Mili, uroczy,męscy...zdecydowani i zawsze zwarci i gotowi... Nie, to nie są partnerzy do romansów bo co godzine zmieniają się potencjalne kandydatki na przelotną znajomość. Zdarzyło mi się odliczać minuty do szkoleniowej jazdy z jednym z nich ale chyba nie za bardzo był mną zainteresowany bo przez cały czas jazdy wystukiwał smsy(chyba do jakiejś panny), więc odpuściłam...A egz. zdałam za pierwszym razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe moj instruktor (w sumie nie duzo starszy ode mnie) mowil,ze pamieta mnie z obozu harcerskiego,:)ale po czym mnie poznal?? po oczach:D przez caly kurs twierdzil ze z takim \"okami \" moge wszystko:) zdalam za pierwszym razem:) a z B. czesto sie widzimy i zawsze mi to powtarza:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój instruktor to istne dzieło sztuki. Niczego mu nie brakowało, taki aż nadto idealny.Przystojny, z poczuciem humoru,inteligencik jakich w tym zawodzie mało,no taki słodki,że do rany przyłóż! Nie podrywał acz rozmawiał. To rzadkość wśród instruktorów. Dziś jesteśmy przyjaciółmi i jak wtedy tak i dziś mamy sobie bardzo wiele do powiedzenia...Buźka Szymek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxx syl...
Hej!!! Berne!!! Ja własnie skonczyłam kurs, jutro odbieram prawo jazdy więc jest to dla mnie swierzy temacik ;)) musze powiedziec ze mój instruktor jest poprostu zajeb.... i do tej pory utrzymuję z nim kontakt!!! strasznie mi się podoba!!! ;)) heh ale wydaje mi sie, ze większosc nas "młodych" dziewczyn lubi takich facetó. Dołaczam się do wypowiedzi Julietty** ale tylko po czesci bo nie spałam z moim instruktorem heh ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość susanne zic
super topik. Właśnie zapisałam sie na kurs. Czuję, ze bede go robic i robić. Mój instruktor od jazd jest cholernie przystojny. Nie widze szans na skupienie podczas lekcji. Widze jednak szansę na wiosenne przebudzenie. Na pewno bedę go uwodzić by złapac wprawe na wakacyjne podboje! eh, zapowiada sie ciekawy okres!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość L.....L......L.....
mój instruktor jest bardzo dobrym instruktorem ale też niezlym kochankiem:) sprawdziłam to nie raz;)tylko zastanawiam ile lasek też go sprawdziło;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja właśnie miesiąc temu odebrałam prawo jazdy...zdałam za pierwszym razem:)I musze przyznac ,że insrtuktorów miałam bardzo przystojnych, było ich dwóch w wieku 28 lat. Może gdyby nie to że są moimi bardzo dobrymi kolegami od dawien dawna to kto wie?!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m .novinka
czy któraś z tych po kursie albo w trakcie kursu nie przyzna mi racji, że Ci instruktorzy są stworzeni do tego by oczarowywać i wywierać na nas-kursantkach-niesamowite wrażenie!!! Jestem na kursie, mam super instruktora< 29latek> i każde szkolenie jest niesamowite.Po zakończonej lekcji z niecierpliwością odliczam godziny do nastepnej. Łapie sie na tym, że przed wyjściem spoglądam do lusterka, czy wszystko jest ze mną ok... To potwierdza również mój instruktor na kursie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość L.....L......L.....
oni są stworzenie do bajeru chociaż są normalnni. Mój to chyba ma jakąś obsesje na moim punkcie -mala poprawka- na punkcie mojego ciała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie trafilam na przystojnego instruktora:P podszczypywanek tez nie bylo, bo zawsze jezdzilismy po 2 w samochodzie:) poza tym to przeciez zdaje sie u egzaminatora a nie instruktora wiec co to ma do rzeczy czy laska podoba sie instruktorowi czy nie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem po kursie i po godzinach doszkalających w ilości jaką ma się na kursie,więc mogę powiedzieć wam tyle, że i mój instruktor był niezły. :) W sensie takim, że umiał przekazywać wiedzę na temat prowadzenia samochodu :) A co więcej, miał zniewalajacy głos i wszystkich jego wskazówek aż miło było słuchać:) Viva-Seba:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oni się poprostu nudzą w tym samochodzie i dlatego wymyślają sobie rozrywki, mój ciągle do mnie gadał i rozpraszał, wypytywał mnie o wszystko, potem śpiewał mi sprośne piosenki, a nawet drapał po plecach gdy mnie swędziało, żebym się nie rozpraszała w trakcie jazdy. Ale nie był chamem, który obraża swoje kursantki, bo są kobietami, jeździłam sobie zupełnie bezstresowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość L.....L......L.....
a któraś kochała się ze swoim instruktorem?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justyna***
to podrywacze i choć zaczynając swą karierą instuktorską są zazwyczaj bardzo nieśmiali to szybkop ten stan ulega zmianie;) Przyswajają cechy typowego kasanowy-zdobywcy-punktatora-zaliczeniowca:) i nie ważne są ich stany cywilne, liczy sie tu i teraz. Mój instuktor na jednej z lekcji oświecił mnie, że jest "zawsze przygotowany na to co ześle mu los..." i nie chodziło tu bynajmniej o sprawy nie związane z sexem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te pierwsze się z nimi kochały

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość L.....L......L.....
a był to jednorazowy wybryk czy przez cały kurs:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja rozwinęłam swoją znajomość z instruktorem właśnie po kursie;) Kurs nas ze sobą poznał, przyznam, że z jego końcem dużo już o sobie wiedzieliśmy...:) To podtrzymywanie znajomości było czymś bardzo naturalnym bo bardzo się zżyliśmy ze sobą i brakowało nam tych pogadanek :) Dziś jesteśmy parą ale wiecie co nie ufam mu bo jest zabójczo przystojny i laski na niego lecą;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ahs do L...L...L Czuję, że jesteś jego chwilową zabawką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość L.....L......L.....
a może to on jest moją chwilową zabawką;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mój był kobieciarzem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zeganka
a ja poznałam wielu instruktorów bo z wieloma różnymi doszkalałam swoje umiejętności w prowadzeniu samochodu;) Wszyscy byli mili i sympatyczni bo znali mojego ojca(burmistrz) .Skorzystałam więc z usług stołecznego instruktora i... był śmiały do tego dtopnia ,że dziś juz nie pracuje w swym zawodzie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po historii jak moja znajoma - wtedy miała 18 lat, więc naiwne dziewczę z niej było - zabujała się w instuktorze, a ten to wykorzystywał jak chciał (jeżdzili sobie pod miasto gdzieś w krzaki), a po skończonym kursie oznajmił jej że ma żonę i dziecko postanowiłam sama cholernie pilnować się na kursie L. No i oczywiście trafił się taki niedogolony, niedomyty maczo, mocno skropiony wodą kolońską, co zachwycał się przy okazji jazdy moim wyglądem, posyłał uśmieszki itp. Ja zaczęłam mu opowiadać jakiego mam fajnego chłopaka, co ma fajną furę (byłam jeszcze wtedy singlem) i to podziałało i się ode mnie odchrzanił. Dla odmiany zaczął narzekać na swoją żonę, że się dla niego mało stara, nie dba o wygląd, brzytko wygląda itp. Żenada...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiewióreczka-
oni kręcą to my też;) Fajnie jest rozbuchać w sobie takiego instruktorka a potem powiedziec mu, żeby niczego więcej n ie oczekiwał;) Robią sobie z nas jaja to i my nie pozostańmy im dłużne. A co tam, niech znają nasze prawdziwe oblicze;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×