Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mieszkanie juz

mieszkać bez ślubu

Polecane posty

Gość mieszkanie juz

mamy ustaloną datę -sierpień 2007 kupiliśmy mieszkanie.... wstępne plany były takie ,że zamieszkamy poślubie...bo to tak fajnie świeżo..mimo ,ze bardzo za soba stale tesknimy mamy mało czasu dla siebie i bardzo byśmy chcieli.... no ale.....sama nie wiem ..moi rodzic nie bardzo by chcieli byśmy mieszkali bez obrączek a ja z jedne strony bardzo z drugiej..... moj T -27lat dobra praca(po studiach) J-23 dobra praca+studia nie wiem...jak jest u was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwestia przekonań
ja mieszkalam bez slubu, fajnie juz sie przyzwyczaiłam do jego dziwactw a on do moich, oboje pracujemy sex uprawiamy juz od dawna czyli dziwica orlańska nie jestem więc po co mielismy szopke robić? ślub za pół roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lepiej wykorzystaj
ten czas do slubu i zamieszkaj z nim, zeby go poznac i nie rozczarowac sie po slubie. trzeba sie dobrze poznac, bo potem są rozwody. i trzeba nowoczesnie myslec, a nie caly czas zacofanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mieszkam z moim lubum prawie 1,5 roku slub w te wakacje wydaje mi sie ze zamieszkanie razem duzo daje docieranie sie jest trudne, nie ma sie co czarowc lepiej to robic przed slubem niz po to nie jest proste nawet jak sie bardzo kochacie trzeba sie po prostu przyzwyczaic i zawrzec kompromisy a to zawsze dos duzy wysilek rodzice sie przyzwyczaja moja mam bardzo protestowala ale ja chcialam sie usamodzielnic i nie zaluje potem jak rodzic4e zobaczyli ze dobrze nam ze soba razem i ze sobie rzdimy bez problemu to przestali narzekac jestem zdecydowanie za

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mieszkam z N. już ponad dwa lata. Nie wiem kiedy ślub, nie wiem czy w ogóle, jakoś o tym nie rozmawiamy, dobrze jest jak jest, nie potrzeba nam \"aktu własności\". Dobrze, że zamiszkaliśmy razem przed slubem. Jeszcze każde z nas ma wybór i bedzie mogło odejść ze względu na przyzwyczajenia drugiego. Dobrze, że ten wybór jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszkanie juz
jesteśmy ze soba 2 lata ....myśle,że wiekszego problemu z tzw"dotarciem się "nie będzie bo jakos tak sie do siebie dopasowalismy ,wakacje i trudne sytuacje przezywamy bezboleśnie:) ......a co po ślubie?to samo co przed ?ściagne kapcie ubiore się w sukienke on w garnitur....potem wrócimy znowu ubiore kapcie....? nic sie nie zminie?czy to fajnie...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwestia przekonań
widocznie az ci sie tak nie pali;) powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lepiej wykorzystaj
dopiero jestescie ze soba 2 lata, to bardzo krotko wiec lepiej zamieszkac razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszkanie juz
:) obawiam sie troche bo to samodzielnosc od a-z a zdrugiej cudownie byc juz z nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madlen 23
wiecie co, mi się wydaje,ze jesli ktos zgadza sie na zamieszkanie ze swoim facetem/ kobietą przed slubem, tlumacząc ze jest to dobry czas na poznanie, wyprobowanie.... i jakby co, mozna jeszcze odejsc.. to jest to zakldananie od początku ze cos moze nie byc tak, jakby od początku przygotowanie na klęskę... ja tam nie jestem fanką tzw jazdy próbnej.. cale zycie się mozna docierac a nie sądze,ze dla kochającej sie pary problem rozrzucanych skarpetek urosnie do rangi zyciowego problemu nr 1 sklaniającego do rozwodu. jak kocham, to zaufam. raz sie zyje..( chociaz akurat w to nie wierze;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Atomowa_Betty
Ja zamieszkalam z moim ukochanym po tygodniu znajomosci, mieszkamy razem 7 miesiecy a za 4 miesiace bierzemy slub i niczego nie zaluje. To najcudowniejszy mezczyzna jakiego znam i milosc mojego zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skarpetek może nie
ale temperament to już co innego... na wakacjach... kiedy jest się podekscytownym tego nie widać... ja np lubię siedzieć w nocy... spać do południe... jakby facet wstawał o 5 i chadzał spać o 21... to byłaby męczarnie na dłuzszą metę... mieszkałam kiedyś z koleżanką, która tak miała... to tylko przykład... życie wymyśla wiele takich sytuacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwestia przekonań
ja zamieszkałam bo w planach jest slub a nie na próbe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lala la
mieszkanie juz widze, ze wielka z Ciebie idealistka :) ale troche naiwnie na to patrzysz, problemy z docieraniem beda, bo zawsze sa, tym bardziej, ze dosyc krotko jestescie para, a mieszkanie pod jednym dachem duzo zmienia, wychodza wtedy rozne rzeczy, w ogole wspolne zycie to jeden wielki kompromis i bardzo rozni sie to od spotkan kilka razy w tygodniu, kiedy kazdy bardzo sie stara, zeby bylo super, radzilabym Ci sprawdzic ta proze zycia :) zebys bardziej swiadomie wchodzila w zwiazek malzenski, bo teraz chyba troche zyjesz marzeniami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszkanie juz
....hhmmm zle mnie odebrałaś nie uważam ,że zycie z kims jest super ekstra ze to nieustanny kompromis,ustępstwa ,tolerancja ,lekacja pokory i szcunku dla odmiennosci...studiuje psychologie ....:) pewnych kwestii nie nalezy mi tłumaczyć .......ale dziękuje za wypowiedz to tylko moj dylemat przed podjęciem decyzji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skarpetek może nie
Ps mojego męża z którym długo przed slubem dorobiłam się wspólnego mieszkanie, firmy i dziecka... kocham za całokształt... nie tylko za romantyczne idee ale i za codzienność.. nie da się tego rozdzielić... jeżeli wsze pzrzwyczajenia i upodobania będą krańcowo różne.. to po latach nawet najsilniejsza miłośc może wygasnąć... ślub to żadna gwarancja:) raczej formalność i tradycja... szczęśliwego pożycia nie gwarantuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lala la
i nie piszcie tutaj o problemach ze skarpetkami :) przeciez nie chodzi o takie pierdloly, nie mozna sie dobrze poznac nie mieszkajac ze soba, bo czym innym jest spotykanie sie co jakis czas, a czym innym wspolne prowadzenie domu chyba lepiej brac slub wiedzac, czego sie mozna po partnerze spodziewac, co jestesmy w stanie zaakceptowac, a nad czym trzeba bedzie pracowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tifannnkaaaa
Bo ja wiem, ja bym się nie spieszyła, i to wcale nie chodzi o to czy wypada czy nie.Po jakie licho pchać się w obowiązki, kiedy jeszcze przez kilkadziesiat lat mnie to czeka.Kurcze znam pary co mieszkały ze sobą po parę lat,a małżeństwa rozpadały się w ciagu paru miesięcy.Łatwo nigdy nie jest, jakos się da rade jak sie bardzo kocha, bo wtedy łątwiej znosić mankamanty partnera, a jak po paru latach wspolnego mieszkania pezechodzi największa fascynacja, to kryzys przychodzi przed datą ślubu, lub parę miesięcy póżniej.Umówmy się wiadomo trudno oczekiwac ,ze w czasie trwania związku cały czas będzie sielanka, trudne chwile trzeba przezwycięząć.A ja nie mieszkam z moim chłopakiem z przyczyn egoistycznych, bardzo nam dobrze, kocham go, lubie z nim być , bywa, ze nocuje u niego, ale wracam póżniej do domu.Fajnie jest tak raz wmiesiącu zrobić wspólnie kolację, ale te codzienne obowiazki, jeszcze mnie nie kręca. Na to jeszcze u mnie nie przyszedł cxas, w domu u mamusi to jest fajnie.No i ja mam duzo znajomych z którymi lubie się spotykać, mam przyjaciółki, dla ktorych chce miec czas.Daje sobie jeszcze czas na te domowe obowiązki, w które jak wdepnę to już do końca życia w tym zostanę. Czy aby napewno jest się do czego spieszyć, dla mnie nie, ale jak dla kogoś ma to sens to nie ma sprawy.To jak z macierzynstwem jedne dziewczyny, juz w wieku 16 lat zaczynają o tym myśleć, w okolicy 20 wpadaja w obsesje, a inne kalkulują i odwlekają momoent zajścia w ciążę.Tak czy siak udanego wyboru życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwestia przekonań
to skoro nie uważasz że życie z kimś nie jest super ekstra to po co chcesz slubu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lala la
mieszaknie juz czym innym jest poznac cos doswiadczalnie, a czym innym czytac o tym w ksiazkach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilkaaaaaa
Nie ma gwarancji udanego związku.Ani wspólne zamieszkanie przed ślubem, ani długa znajomośc ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mieszkam ze swoim chlopakiem juz prawie 3 lata. Moi rodzice nie protestowali, jego tez szybko sie przyzwyczaili do nowej sytuacji. Ale nie zamieszkalismy razem po to, aby sie w jakis sposob sprawdzac czy docierac - po prostu chcielismy byc razem, wczesniej mieszkalismy na dwoch koncach miasta i tak jest wygodniej, bo nie tracimy mnostwa czasu na dojazdy. Na razie nie planujemy slubu (tzn tak, ale w jakiejs blizej nieokreslonej przyszlosc), bo wlasnie kupilismy siobie mieszkanie (sami, bez pomocy rodziny) i nie bardzo nas na to stac... Mysle, ze wspolne mieszkanie to dobry pomysl - dopiero wtedy tak naprawde poznaje sie drugiego człowieka, wszystkie jego zalety, wady, przyzwyczajenia i upodobania. Mozna sie utwierdzic w przekonaniu, ze to odpowiednia osoba na cale zycie, ale jest jednoczesnie czas na to, aby cos zmienic, jesli okaze sie, ze cos jest nie tak. I nie chodzi mi o zmiane \"na inny model\" - mam na mysli kompromisy, ktore trzeba sie nauczyc zawierac. I mysle, ze warto przed slubem zobaczyc, jak wam to wychodzi. Mysle, ze slub w przypadku par, ktore razem mieszkaja jest swiadoma decyzja - u innych nie zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszkanie juz
dziękuje bardzo za wypowiedzi..... ile ludzi tyle podejść mam nadzije,że dezycja "sama się podejmie"... pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skarpetek może nie
tylko biorąc slub na "dzień dobry" ... ponosimy większe ryzyko... rozwód... to kosztowna sprawa... no i zostawia ślad na sychice... to wyciąganie brudów... przes obcymi ludźmi... ja brołam slub wtedy kiedy stał się formalnością konieczną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tifannnkaaaa
Kocham swojego chłopaka i zamierzam wyjśc za niego za mąż.Ale mam 22 lata, studiuję, nie widze powodu przyśpieszać pewnych decyzji.Przeciez teraz mam bardzo fajny okres.Mało kontroli rodzicielskiej, mało obowiązków, poza nauką, i fajnego chłopaka z którym moge isę spotykać kiedy zechcę. Po co mam to ulepszać.Przecież te zabawę w dom będę miał ajuż póżniej do końca życia, po co sie ztym spieszyć. A daję słowo mam wsród znajomych dwie pary , które mimo wspólnego kiluletniego stażu przedmałżenskiego, rozwiedli sie jedna para w przeciągu troch ewięcej jak 6 miesięcy, druga para cos około roku.Obie pary dzieci nie miały, nie było problemów z rozwodem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to zrozumiałe
ze jakmasz 22 lata i szkołe nie zakończoną to nie ma co bawic se w dom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecie co mnie naprawde
denerwuje? To że kurcze nie ważne ile lat będziemy mieli to nasi rodzice i tak zawsze wszystko będą lepiej wiedzieć. Mni. to kiedy mamy zamieszkać ze swoją2 połówką! Noż cholera jasna! Co to średniowiecze jakieś? Że bez ślubu to pewnie rzuci i będe biedna i zbrukana i nikt się za taką już nie weźmie??? Czy o co w końcu tym rodzicom chodzi? Jestem już dorosłą osobą –przynajmniej tak mi się wydawało przekraczając kolejny wiekowy próg, tym razem 26 lat, a jak oświadczyłam że wyprowadzam się z domu przed ślubem, to była checa co najmniej taka jakbym powiedziała że otwieram burdel! Ludzie jesteśmy dorośli czy nie?! Tak więc ja przeczekałam aż się mama wygada że wstyd i hańba i poinformowałam ją że wyprowadzam się tak jak postanowiłam, a jak nie będę mieć spokoju w domu do tego czasu to ze ślubu nici. Poczułam się troche jak świnia, ale daj palec a urwą ręke. Tak więc mam błogi spokój i za jakiś miesiąc się wyprowadzam i koniec. Z rodzicami niekiedy jak z dziećmi – stanowczo trzeba. I zaznaczam że wprowadzamy się do mieszkania nie dlatego że można się dotrzeć- to już nam nie jest potrzebne- mamy zamiar mieszkać razem bo po to kupiliśmy mieszkanie, które jak sama nazwa wskazuje służy do mieszkania. I osobiście nie widze różnicy między mieszkaniem razem z papierkiem, czy bez. Bo jak z papierkiem to kochać mnie będzie bardziej? czy mniej? I tak mi się wydaje że nie liczy się papierek, ale chęć i decyzja. A nie papierek i co ludzie powiedzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszkanie juz
myśle ze to nie jest zależne od wieku tylko od poczucia... są osoby modsze stasze,które albo to czują albo nie byłam z facetem 4 lata i absolutnie nie czułam -małżeństwa,prowadzenia domu etc... z Moim T jest zupełnie inaczej ......bo jest odpowiednią osoba z która dziele się obowiązkami i przyjemnościami kiedy człowiek pozna taka osobe nie zastanwiwa się ,że u mamusi lepiej bo lepiej tam gdzie kochana osoba bez której życie nie wyglada już tak samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość galka
a po jakim czasie zamieszkaliscie razem? kto pierwszy zaproponował? jak to u was bylo? opowiedzcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×