Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czekamyczekamy

Beznadzieja małżeństwa.Da się je jeszcze uratować ?

Polecane posty

Gość czekamyczekamy

Proszę doradżcie coś. Jesteśmy z mężem 3 lata po ślubie. Mamy 1,5 roczne dziecko. I ostatnio doszliśmy do wniosku że kompletnie się nie umiemy porozumieć. On irytuje mnie ,a on twierdzi że ja jego. Istny koszmar.Codzienne kłótnie , jak coś powiem to zaraz wszystko nie tak. Sexu między nami praktycznie już niema.Po części dlatego ,że on wciąż jest zmęczony a po drugie on nie potrafi mnie zaspokoić i nie sprawia mi to zbytniej przyjemności.Ogień -woda.Dawniej było inaczej teraz wszystko się sypie. Ostatnio powiedziałam że tak dalej być nie może ,że chcę rozwodu ,albo jakiejś izolacji,bo mam dosyć tego. On powiedział że zły moment sobie wybrałam na taką rozmowę i że porozmwiamy o tym niedługo, jak go wczoraj spytałam czy już coś myślał to stwierdził że nie miał czasu ,ale może w weekend pomyśli.Paranoja! On nie chce rozwodu ,przynajmniej tak twirdzi ,ale co zrobić jeśli mimo że się kochamy to przestaliśmy się lubić ? ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma idealnego związku. Zawsze są jakieś rożnice zdań. Powinniście chyba porozmawiać i to nie raz, nie dwa, nie trzy. Tymbardziej, że macie dziecko. Jeżeli nie znajdziecie innego rozwiązania to trudno ale próbujcie ze wszystkich sił uratować ten związek. Może coś trzeba pozmieniać. Trudno mi powiedzieś. Ja jestem po ślubie 3 lata i nie zawsze jest kolorowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czekamyczekamy -> A jak bylo u was przed slubem? Dziwny jest dla mnie troche taki brak porozumienia, na jakiej zasadzie sie zatem pobraliscie skoro juz po tak krotkim okresie czasu nie mozecie sie ze soba zgodzic ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czekamyczekamy>> trzy lata?...hmm troche wczesnie na kryzys ale jesli juz tak sie stalo to postarajcie sie znalez przyczyny zamiast zastanawiać sie nad skutkami.. Oboje zastanawiacie sie nad rozwodem choc zadne z was tak naprawde go niechce. Wyobraz sobie scenariusz....Ty mowisz : chce rozwodu!..On : dobrze..i zaczyna sie pakowac.... i wtedy zaczyna sie czarna rozpacz i zaczyna dzialac wyobraznia ...nawet jesli spokojnie przyjelabys to, to nastepnego dnia oboje odczuli byscie prawdziwe skutki swoich decyzji podjetych pod wplywem impulsu... ratowac i jeszcze raz ratować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekamyczekamy
przed ślubem było wspaniale.Myślałam że to będzie najcudowniejszy związek. A tu nieporozumienia.Od jakiegoś pół roku już to trwa. Zero sexu ,zero bliskości ,a jeśli już czasami to to jest jakieś sztuczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to moze byc cudowny zwiazek ! tylko ze wszystko co robice, robicie bez przekonania ... :o i bez wiary...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja myślę że ......
rozmowa rozmowa rozmowa Może na jakąś terapię sie wybierzecie? Jeśli się kochacie to spróbujcie uratować to. Ale musicie obydwoje chcieć. Wszystkie związki przechodza takie kryzysy, wczesniej czy później. Musicie spróbować naprawić to co się zepsuło. Powiedzieć sobie o swoich oczekiwaniach, o tym czego Wam brakuje. I pójśc obydwoje na kompromis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gdzies czytałam
W jakims poradniku małzenskim było napisane ze pierwszy kryzys w małzenstwie jest ok 3lat od slubu (niezaleznie czy sie ma dziecko czy jeszcze nie).Po 7latach od momentu zaslubin nastepuje stabilizacja...! Cos w tym jest bo gadałam z kolezankami(mezatkami) i powiedziały ze u nich było podobnie. Coz na podstawie tego moge Ci tylko radzic....badz cierpliwa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×