Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość emigrantka1970

Zdrada na emigracji - chicagowskie malzenstwa

Polecane posty

Hari-ra-masutra, Wszyscy sa na tej samej lace pasieni :) Ja nawet nie chce sobie wyobrazic takiej sytuacji. Pomysl narzeczona w Polsce czeka na chlopaka ktory ja zwyczajnie zdradza,ufa mu,a on jak gdyby nigdy nic wezmie z nia slub. Ja po moch doswiadczeniach na emigracji nigdy bym sie nie zdecydowala na zwiazek na odleglosc.Nie dlatego ze nie wierze w to, ze ludzie potrafia byc wierni,ale dlatego ze zawsze bym miala cien obawy ze moze jednak o czyms nie wiem. Najgorsze dla osoby postronnej sa sytuacje gdy znasz cala rodzine. Wiesz co sie dzieje i milczysz jak grob,no bo co mozna powiedziec ? Ja sie wtedy czuje jak spiskowiec. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ha-ri-ramasutra
emigrantka 1970 ---no wlasnie.... ja dopiero co go poznalam, wiec generalnie mi zwisa co on robi, z ta dziewczyna to tez dziwny zwiazek...niby ja kocha, dziecko tez, dzwonia i widza sie - kamerka- dzien w dzien .....ale ...eh slabo sie robi .... a przciez tu jest jakas roznica, bo widzieli sie nie tak dawno temu i zobacza latem.... tego nie rozumiem.... gorsze jest to, ze sama mam pewien glupi dylemat....niestety podobny tematycznie...ale jeszcze nie" rozpoczety"-- ze sie tak wyraze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala blondyneczko
Emigrantko, ale jako singel nie musisz sie z tym problemem "borykac" wiec latwiej sie teoretyzuje. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emigrantka70
ha-ri-ramasutra, Facetowi jest wygodnie,a panna z ktora to robi w UK nie ma zadnych oporow...Ludzie sie poprostu pogubili .... Co do Twojego dylematu...Kieruj sie tym w co wierzysz,ufaj swoim zasadom i temu co czujesz,ale cokolwiek sie dzieje ja osobiscie wierze w proste klarowne sytuacje,ale musisz byc do konca pewna czego chcesz. Bedzie dobrze tylko musisz sie wsluchac w siebie nie pozwolic zeby cale emigracyjne szalenstwo zaburzylo Ci myslenie. Badz soba moja droga :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala blondyneczka
tym bardziej ja jestem zaskoczona, poniewaz z wiekszym "zainteresowaniem" spotkalam sie w USA niz w Europie. dlatego napisalam iz jest to dla mnie paradoks ze mimo oskarzenia o molestowanie i dosc pruderyjny styl bycia, takie propozycje i bezposrednie podejscie do "tych spraw" wystepuja dosc czesto. nie chce na sile obstwac przy moim zdaniu, takie mam po prostu doswiedczenia. calkowicie natomiast zgadzam sie ze stwierdzeniem Emigrantki: jesli czlowiek ma swoje zasady to moze zyc gdziekolwiek, nawet na ksiezycu a i tak bedzie im wierny !! swieta prawda!! wiem ze ludzie przezywaja istny koszmar na emigracji, wykanczaja sie fizycznie, psychicznie (szok kult, tesknota,samotnosc). ale nadal wsrod naszych rodakow jest zywy mit ameryki - moze tez dlatego tak niewiele o tych ciemnych stronach sie mowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mala blondyneczko, Nie musze i bardzo sie z tego powodu ciesze. Chociaz mam przypadek w bardzo bliskim otoczeniu,ze ludzie sie nie widzieli 13 lat i milosc i malzenstwo sie nie skonczylo. Sa z soba.Nie bylo zadnych \"emigracyjnych zwiazkow\",nie bylo picia czy ucieczki w nierealnosc.Bylo im wsciekle ciezko ale potrafili sie odnalezc bo tego chcieli.Ale to wymaga specjalnych ludzi. Ja bardzo bym chciala zeby napisali ludzie ktorzy zyja w takich zwiazkach.Chcialabym wiedziec co Oni czuja. Co jest w tym wszystkim wazne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mala blondyneczka, Schematy sobie, a zycie sobie pewnie w duzej mierze zalezy na jakie srodowisko sie trafi.Ja mam wiecej zlych doswiadczen z Polakami, a juz do szalenstwa mnie doprowadzaja sytuacje gdy nasi rodacy zupelnie nieswiadomi tego ze prawie co 2 osoba w Chicago czynnie lub biernie zna jezyk polski pozwalaja sobie na jakies sprosne uwagi. Masz racje ze mit ameryki jest nadal bardzo silny. Wiesz co mnie najbardziej irytuje ? Gdy mowie o tym jak jest naprawde,ze bywa zle i slysze tekst. \"Jak jest naprawde tak zle to czemu nie wracasz,wracaj\" Komus kto nigdy nie byl emigrantem nie da sie wytlumaczyc... To jest kwestia doswiadczen ktore trzeba zdobyc samemu,zeby zrozumiec... I to jest moim zdaniem jeden z powodow dla ktorych sie zwiazki sypia, ludzie nie potrafia sie skomunikowac na tej plaszczyznie. No bo jak zonie/mezowi wytlumaczyc np. to ze przez brak znajomosci jezyka czlowiek sie czuje tak jakby byl umyslowo uposledzony...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala blondyneczko
emigrantko, jak dlugo juz jestes w USA ? Moje doswiadczenia z Polakami tez nie sa za ciekawe, chociaz nie mam zbytnio skali poruwnawczej, urodzilam sie tutaj. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czasami mam wrazenie ze za dlugo jestem :) I jestem pewna ,ze mam doswiadczenia zupelnie inne niz osoba urodzona w US w polskiej rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala blondyneczko
Emigrantko, niezupelnie w Polskiej, a mieszanej moj ojciec jest Polakiem, a mama Amerykanka. A szczesliwa jestes ze swojego wyboru, mam na mysli pobyt za granica ? pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ha-ri ramasutra
emigrantto---- moj problem jest taki-- czy powinnam wiazac sie z kims kogo - jak dotad nie kocham- ani nie podziwiam za wyska forme intelektualna oraz seksualna (wobec czego obawiam sie, ze moge go kiedys zaczac zdradzac...jako ze juz teraz o tym mysle - jasna chiolera).......... a kto z drugiej strony dalby mi bezpieczenstwo, na pewno nie zdradzal.....byl stabilny, byl kims na kopg mogew liczyc... tak, po tym jak to napisalam, sama widze jaka nasuwa sie odpowiedz.... nie lamac zycia czlowiekowi... egoistka ze mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mala blondyneczko, Trudne pytanie, tak i nie. US jest zupelnie inne niz Europa,inne w tempie zycia,mentalnosci. Roznic jest nieskonczenie duzo. Powiedz mi jak Ty widzisz Polakow przez pryzmat urodzenia sie w mieszanej rodzinie? Na ile to ze masz polskie korzenie Ci pomaga,na ile przeszkadza ? ha-ri ramasutra, Jesli chcesz uslyszec moje zdanie to absolutnie NIE. Wiesz dlaczego ? Dlatego bo zycie jest jedno,a rodzine i dobry zwiazek mozna stworzyc tylko z kims kogo kochasz i szanujesz. Zobacz zniszczysz zycie sobie,zniszczysz zycie jemu po co za zludzenie bezpieczenstwa ? NIE WARTO. Ja wiem ze to sie czasami moze wydawac dobrym pomyslem,ale nigdy nie jest. Poczekaj na swojego faceta :))))))))))))) Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ha ri ramasutra
dzieki pozdrawiam dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala blondyneczko
Emigrantko, bycie w polowie Polka w niczym mi nie przeszkadza, wrecz przeciwnie rozwija moje horyzonty (mam na mysli wizity w Polsce). Sama chyba wiesz ze w Chicago jest mnostwo Amer. polskiego pochodzenia. Polacy na obczyznie sa chyba zlym przykladem Polaka, Ci ktorych poznalam w Polsce roznia sie bardzo od tych ktorych dane mi bylo poznac tutaj, na miejscu. Wydaje mi sie ze poped za pieniadzem (tutaj) przyslania Polakom wiele z zycia, sa malo solidarni, bardzo krytyczni, malo tolerancyjni, wszystko wrecz na nie...ale to tylko potwierdza fazy adaptacji o ktorych pisalas. Kieruja sie stereotypami, czyli Amerykanin = gruby=glupi...smutne i tak dalej, mozna wymieniac. Czy do Twojego towarzystwa zaliczaja sie tez Amerykanie? Napisz jak Ty ich odbierasz, bardzo mnie to interesuje ? pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emigrantka70
mala blondyneczko, "Polacy na obczyznie sa chyba zlym przykladem Polaka, Ci ktorych poznalam w Polsce roznia sie bardzo od tych ktorych dane mi bylo poznac tutaj, na miejscu. Wydaje mi sie ze poped za pieniadzem (tutaj) przyslania Polakom wiele z zycia, sa malo solidarni, bardzo krytyczni, malo tolerancyjni, wszystko wrecz na nie...ale to tylko potwierdza fazy adaptacji o ktorych pisalas. Kieruja sie stereotypami, czyli Amerykanin = gruby=glupi...smutne i tak dalej, mozna wymieniac. " Jest duzo prawdy w tym co piszesz. Polacy tutaj mysla stereotypami. Zrodla braku tolerancji Polakow ja bym sie doszukiwala w historii i w tym ze Polska byla po wojnie krajem dosyc jednolitym etnicznie. Socjalizm to jeszcze poglebil,wbil ludzi w schemat pt."wszyscy jestesmy tacy sami,a to co inne jest zle". Stereotyp Amerykanina mozna by o tym duzo pisac. Gruby,glupi,naiwny,leniwy... Najgorsze jest ze ludzie naprawde wierza w takie bzury,a wierzac nie zadaja sobie trudu zeby wyjsc poza schemat. Wiesz co jest najgorsze w tej emigracyjnej polskosci to ze ludzie nienawidza tego co robia,nienawidza sytuacji w jakiej sie znalezli a jednoczesnie nie robia wiele zeby to zmienic. Potrafia latami nie uczyc sie jezyka i zyc w polskim srodowisku. Bez cienia swiadomosci jakie jest zycia poza,jak wygladaja normalne amerykanskie realia. W miescie gdzie jest okolo miliona ludzi polskojezycznych nie istnieje system informacji o podstawowych realiach zycia a ameryce po polsku. Ludzie nie wiedza jakie maja prawa,nie wiedza do kogo sie udac w razie problemow.Zwyczajnie boja sie swiata. Wierza ze jak pojda do swoich to ich nikt nie oszuka. Moja przygoda z Ameryka rozpoczela sie jakis czas temu. Przyjechalam ze szkolnym angielskim czyli praktycznie zadnym. I to bylo na poczatku najgorsze brak mozliwosci porozumienia sie z otaczajacym swiatem. Moje wyobrazenie Ameryki wtedy to film "The blues brothers" myzyka country i wielkie ciezarowki,he za duzo filmow drogi. Brak jezyka i kompletny brak znajomosci realiow tutaj to bylo to co mnie zabijalo,dochodzila do tego depresja,tesknota za rodzina za zyciem w Polsce.Pierwszy rok tutaj moge okreslic jako HORROR. Oczywiscie wyladowalam w typowej pracy czyli sprzataniu. Trafilam na harpie,baby ktora odgrywaly sie na calym swiecie za to ze sa nieszczesliwe. Wiesz sprzatanie samo w sobie to praca jak kazda inna do przezycia, ale w sytuacji gdy jedyne osoby ktore rozumiesz sa super nieprzyjazne,a nie potrafisz rozmawiac po angielsku pomimo tego ze rozumiesz co do Ciebie mowia sprawialo ze to byl jeden wielki kosmiczny koszmar. To co z tamtego okresu pamietam to uczucie kompletnego zagubienia,gniewu,zalu na caly swiat i kompletny brak poczucia wlasnej wartosci. Dlatego ja chyba rozumiem ludzi ktorzy wchodza w "chicagowskie malzenstwa" to sa dla nich enklawy w ktorych odzyskuja poczucie normalnosci. Czasami bolal tez stosunek Amerykanow,niby przyjaznych ale czulo sie ze patrzacych z wyzszoscia.Nie powinno bolec ale bolalo,szczegolnie jesli mialo sie swiadomosc tego kim sie jest i zezupelnie inaczej powinno byc. Czy mam znajomych Amerykanow? Mam :) Sa normalnymi ludzmi, jedni dobrzy drudzy zli, jak wszedzie. Z perspektywy tych paru lat spedzonych w Ameryce moge z cala odpowiedzialnosci powiedziec ze spotykalam sie z ich strony z zyczliwoscia,przyjaznym zainteresowaniem chociaz czasami ich kompletny brak znajomosci realiow panujacych w Polsce budzi smiech,czasami zdumienie ze ktos moze np. myslec ze w Polsce jezdzi sie nadal konmi.Na stereotypy nie ma mocnych. Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala blondyneczko
Emigrantko, jezeli data w Twoim nicku to rok urodzenia, to jestesmy rowiesniczkami z roznymi doswiadczeniami mieszkajacymi w tym samym kraju. Ja bardzo lubie Europe, nie jest mi obca dzieki Tacie...spedzilam 5 lat we Francji, studiowalam tam i musze Ci powiedziec ze obraz Polaka na obczyznie jest wszedzie taki sam, fazy niezaleznie w jakim kraju sie znajdziesz. Podziwiam Twoje realne spojrzenie na zycie, wiem, juz to pisalam wczesniej, zadko dane mi bylo spotkac Polke-Polaka o takich pogladach jakie masz Ty....pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zza grobu
Emigrantko 1970 powiedz skad pochodzi ten fragment, ktory przytoczylas? Interesuje sie zagadnieniami emigracji i chcialabym dotrzec do tej publikacji. Podaj prosze autora i wszystkie namiary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za grobu, Szczerze mowiac nie mam pojecia wieki temu to wrzucilam do kompa, ale to bylo z jakiejs polskiej strony dotyczacej pracy. Prawdopodobnie strona o HR. Przykro mi ale to jedyne co pamietam. Moge Ci za to podac inna strone mowiaca o tym zjawisku: http://www3.uj.edu.pl/alma/alma/71/01/18.html Halina Grzymała-Moszczyńska, Ewa Kownacka – SZOK KULTUROWY – ZŁO KONIECZNE? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zza grobu
dzieki emigrantka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mozna sie porzygac
To jest po prostu straszne, ci ludzie mysla, ze sa swieci bo... sie nie rozwodza!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×