Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zzagubiona

Czy naprawdę przestają kochać, czy nic nie liczy się z przeszłości?

Polecane posty

Mam pytanie do tych, którzy odeszli od żony/męża, co zakochali się w kimś innym, rozpoczynają z tym kimś nowe życie. Czy rzeczywiście przestaje się liczyć małżeństwo, przestają się liczyć wspólne lata? Gdzie podziała się miłość do żony/męża? Czy wspominacie czasem tamte lata, tamte uniesienia, uczucie, które Was połączyło. A może staracie się nie myśleć o tym, może czujecie jakiś ból, może czasem żalm Wam tego wszystkiego co było? Wciąż zastanawiam się, czy to nowe uczucie jest tak samo silne jak poprzednie, czy kochacie i pragniecie tak samo mocno, jak tego pierwszego partnera? Czy w ogóle to można porównywać? Ciągle się nad tym zastanaiwam, staram się zrozumieć, nie mogę wbić sobie do pustej głowy, że można kogoś innego kochać tak samo, albo mocniej, skoro można zdecydować się na taki ryzykowmy krok. A poczucie bezpieczeństwa, czy nie boicie się, że nowy partner, skoro już raz zostawił rodzinę, nie zrobi tego drugi raz? A wy, czy nie boicie się, że znów przyjdzie nowe zakochanie, że znów odejdziecie? Bo przecież, podobno najtrudniej jest to zrobić pierwszy raz? Nie pytam tych, którzy żyli w jakiejś patologii, gdzie była przemoc, alkohol, przygodne romansy i zdrady, pytam tych, którzy zrobili to po wielu latach udanego małżeństwa, takiego o którym wszyscy mowili że to najlepsze małżeństwo, pytam tych, którzy byli po prostu szczęsliwi, a nagle ich \"walnęło\". Pomóżcie mi zrozumieć, bo ja się gubię, jak można odejść, zapomnieć o sczęsliwych chwilach, o wspólnych radościach, planach, marzeniach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak se
phhhh, ja tez nigdy tego nie zrozumiem, czasem pytam o to moje kochanie z odzysku i twierdzi ze wczesniej nie kochal zadnej tak mocno jak mnie; ciekawe co powie innej jesli my sie rozstaniemy bo np przestanie mnie kochac ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak se
a potem, k...., znajduję jakieś romantyczne wiersze nieadresowane do mnie, za to ze słowami które znam od niego, po szufladach.... i bądź tu mądra, ale p.... i żyję własnym życiem i cieszę się z tego co mam; myślę że każdy człowiek jest niesamowity i tworzy się z tego czego doświadcza, nie jest możliwe zapomnie#, można tylko inaczej wspomina# pewne swoje emocje; zresztą.... chyba każda miłoś# jest trochę inna a i my sami się zmieniamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magnolijka
tak se :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umiera miłość umierają
wspomnienia o byłej żonie/mężu :( przykre ale często tak jest :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie pytałam kochanek które weszły w cudze życie, tylko pytałam tych, którzy tak właśnie zrobili. Więc odpuść sobie komentarze \"tak se \", bo nie Ciebie dotyczy pytanie. Ludzie, nikt się nie wypowie? Ratunku !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doświadczony.
Miałem dwie żony.Pierwszą zostawiłem ja.Faktycznie nie pasowaliśmy do siebie.Czasem mi się przypominała,ale wtedy czułem tylko złość,że straciłem tyle lat mojego życia z nią.Na codzień o niej nie myślałem.Potem ożeniłem się drugi raz.W drugim małżeństwie było naprawdę dużo emocji i miłości,wydawało mi się że żałuję tamtych lat z pierwszą żoną.Jak mogłem być tak ślepy i żyć z nią bez miłości.Niewiem.Drugą kochałem bardzo.Mamy razem dwójkę dzieci.Z pierwszą mam jedno.Z dziećmi z drugiego związku mam wspaniały kontakt,z pierwszego jest gorzej,niby kontakt jest,a jednak jakoś obco.Moja druga żona po 10 latach stwierdziła,że już nie chce ze mną żyć,że to była prawdziwa miłość,ale ona chce być sama.Rozeszliśmy się,walczyłem,ale na próżno.Z pierwszą nie utrzymywałem kontaktu wogóle,z drugą jestem przyjacielem.Zawsze mogę na nią liczyć,a ona na mnie.Tak więc widzisz droga założycielko tematu wszystko zależy od tego jak wyglądał związek.Jestem najlepszym przykładem tego,że raz się rozpamiętuje ,a innym razem ma się ochotę zapomnieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie możliwe
Jeśli między współmałżonkami było w miarę fajnie to czasami wspomina sie te chwile, ale częściej niestety tylko złe. Jak było do d****y to raczej chce człowiek zapomnieć że miał doczynienia z taką .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inaczej ..
U mnie jest tak ze pamietam tylko te fajne chwile , wydaje mi sie ze z czasem zapomina sie zle, albo sie zacieraja...Czy mysle o moim bylym mezu? tak bardzo czesto mimo ze to ja odeszlam.. Czy byly maz mysli o mnie? mysli, pamieta .. chociazby wiem to po prezentach wysylanych do mnie przy kazdej nadazajacej sie okazji,badz po sms-ach z zapytaniem co tam u mnie.. Minelo 8 lat odkad sie rozstalismy i oby dwoje mamy juz nowe rodziny:) a o sobie mimo to pamietamy i chyba zawsze bedziemy pamietac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jeśli było wszystko dobrze, drobne sprzeczki nie są chyba powodem, zeby szukać kogoś innego? Ja myślałam, że jesteśmy dobrą parą, po rozstaniu zanjomi byli w szoku, że my ..... Kiedyś, już po rozstaniu zapytałam MM< czy naprawdę było tak źle? Powiedział, że było bardzo dobrze, że nie żałuje tych wspólnych lat, tylko przez ostatnie lata oddaliliśmy się od siebie, znalazł się ktoś, kto okazał mu zainteresowanie, i wtedy to się stało. I jeszcze dodał, że teraz wreszcie czuje że żyje. Tak, żyje, bez obowiązków, bez planów, bez dzieci. Nawet alimentów nie musi płacić, bo są już dorosłe i pracują. A teraz, gdy rozmawiamy, on wyciąga nasze sprzeczki, szuka powodów, by mi udowodnić, jak zawsze byłam niezadowolona. NIby że nie potrafiłam go docenić. Nie mówi o tym, co nas łączyło. Czy naprawdę nie pamięta się tego, co było dobre? Dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra raba
Wyglada mi to na kryzys wieku sredniego.Czy ta druga jest mlodsza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Młodsza, ale niewiele, więc nie chodzi o panienkę, która szuka sponsora. To dojrzała kobieta, odeszła od męża, od córki. szymcia nie proszę o komentrz osób, które tego nie przeszły, proszę tych, którzy odeszli, którzy zostawili za sobą wszystko. Uszanuj to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szymcia nie uraziłaś mnie, tylko pytam, co czuje taka osoba, czy pamieta, czy czasami żałuje. A jeśli ktoś tego nie przeżył, cóż, nie może mi odpowiedzieć. Ja chcę pogadać z tymi, którzy odeszli po wielu latach udanego małżeństwa. naparwdę, chcę zrozumieć, bo nadal nie mogę uwierzyć, że tak łatwo któs potrafi przekreślić połowę swojego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trudno powiedzie cja byłam w taim zwiazku 10 lat. Nie zpomina sie tylu lat. On nadal kocha córke i nie daje mi zapomniec o tym ale był moment gdy myslałam,ze juz niczego nie pamieta , że nie żałuje było tak przez rok czasu. teraz jestesmy po rozwodzie a on od czasu do czasu daje znac o swojej tesknocie uczuciach i o tym ,ze chciałby wrócic. nawet jakby chciał , nie wymarze z pamieci ilus wspólnych lat, zawsze przyjdzie moment , ze sobie przypomni cos w danej chcwili. no chyba ze żyło sie jak pies z kotem i została sama nienawisc wtedy chyba wypiera sie wspomnienia. my bylismy dobrym małżenstwem i może dlatego tak trudno nam zapomnieć. Podrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mała odnaleziona powiedz, czy jesteście w nowych związkach? Skoro on czasem mówi, że chciałby wrócić, to jak to było naprawdę? Dlaczego się rozstaliście? A Ty, czy byłabyś gotowa zacząć jeszcze raz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×