Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość liliki

skazana na nieszczesliwe zycie......

Polecane posty

Gość liliki

musze sie wygadac.... jest ze mna coraz gorzej mam 28 lat,6 letni zwiazek,mieszkamy razem,wspolna firma,samochod,rachunki-wszystko wspolne....... ale jest mi źle....wiem,ze powinnam zerwac,bo on sie nie zmieni,wiecznie bedzie niedojrzalym chlopcem,a ja potrezbuje spokoju i opieki....jak widac malzenstwem po 6 latach tez nie jestesmy,mimo,ze temat byl przerabiany kilkakrotnie to zycie nam w tym przeszkadzalo,albo to tylko wymowka teraz to nawet nie wiem czy zgodzilabym sie na slub sama nie wiem czego chce,bo wiem ze jak zostane sama to bedzie bardzo ciezko,nie mam przyjaciol,jedni wyjechali a z innymi przestalam sie spotykac,jakos tak sie ulozylo.....28 lat i bede sama jak palec!!!-przyjaciolki maja swoich facetow i wiecie jak to jest-mozna sie spotkac z kolezanka raz albo dwa w tygodniu a co w pozostale dni?jestes sama......sama ze wszystkim,a problemow mam teraz w zyciu mnostwo..... tak wiele nas laczy rzeczy materialnych,jak po 10 latach malzenstwa..nasze rodziny tez juz nas tak traktuja..... ale ja juz nie mam sil,bo wydaje mi sie ze z kims innym moglabym byc szczesliwsza... a NAJGORSZE jest to ,ze to NAJWIEKSZA MILOSC mojego zycia i KOCHAM GO,ale wykanczamy sie nerwowo..... pewnie nie wiecie czego oczekuje piszac to...ja tez nie wiem...po prostu jest mi bardzo smutno i nie mam z kim pogadac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liliki
dzieki za wpisy na glownym,jestescie jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czy masz
gg?? jak tak to podaj pogadam z Toba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liliki
niestety nie mam teraz gg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja droga,doskonale ię rozumiem.Mam to samo.Z tym że u mnie są to tzw.zrywy codwumiesięczne.Srednio raz na dwa miesiące dochodzę do wniosku że to absolutnie nie to,po czym jakoś mi przechodzi. A wspólnych sprzętów przybywa... Czasem wściekam się sama na siebie ze jestem taka niekonsekwentna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czy masz
mozesz napisac maila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liliki
Asega dzieki!u mnie tez to jest okresowo,zazwyczaj po jakiejs klotni..teraz mam dola totalnego to nie jest takie proste,nie da sie powiedziec zegnaj i isc do swojego domu...nie mozna sie rozstac na kilka dni,bo gdzie pojde?i tak sie bedziemy widziec....firma,dom.... a najlepsze jest to ,ze ja wcale nie wiem czy chce zerwac...moze powinnam,bo tak podpowiada rozum..a serce.... czasem wydaje mi sie ,ze jestem juz za stara,zeby z kims budowac to wszystko od poczatku,a przeciez jeszcze trzeba takiego kogos znalezc-to mnie przeraza:( w dodatku stracilam cala pewnosc siebie-z atrakcyjnej,pewnej siebie laski zrobilam sie przerazona,zakompleksiona kobieta bez sil na walke..... a czy masz---->wole tu pogadac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liliki
Karmazynowa a ile masz lat?co zamierzasz zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pytanie tylko czy ktoś inny napewno bedzie lepszy... Jeśli mam sobie sama odpowiedzieć na to pytanie to...wątpie.Bo w końcu ON jest dobrym i kochanym człowiekiem. Moze to poprostu kwestia zmęczenia sobą, często też rozczarowanie że nie tak to sobie wszystko wyobrażałam.Ech życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nie wiem czy 28 lat to juz koniec świata i nie ma szans na nic nowego. Ja czekałam do 27 na właściwego faceta. Ale to co zrobisz zalezy od Ciebie, sama musisz to przemyśleć. Trudno cokolwiek radzić po kilku Twoich zdaniachopisujących sytuację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liliki
ale czy my czasem nie jestesmy tchorzami?idziemy na latwizne,nie walczymy o SIEBIE? ja uwazam , ze jestem beznadziejna......!!! kilka late temu,nie mialabym takiego problemu,ale zycie mnie zniszczylo i nie mam juz takich sil jak kiedys:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liliki
ame_la--->bo tak trudno jest opisac cale zycie w kilku zdaniach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liliki
jak czytam albo slysze, ze ktoras mowi ze jest szczesliwa i zadowolona z zycia,to mi sie plakac chce....dlaczego ja tak nie moge powiedziec???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czy masz
rozumiem, ze rozlaka nie wchodzi w gre...a moze powinnas gdzies sama wyjechac??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liliki
chyba powinnam.... ale nie moge:( brak kasy,obowiazki,a w dodatku co ja gdzies sama bede robic?pewnie podlapie jeszcze wiekszego dola:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czy masz
liliki......nie wiem co dokladnie Ci poradzic.... napewno powinnas sie zastanowic nad swoim uczuciem!! kochasz nie kochasz?? na Twoim miejscu znalazlabym sobie jakas rozrywke, cos co lubisz, zawsze chcialas zrobic a z jakis powodow nie wyszlo... nie chce by zabrzmialo to trywialnie ale po prostu zrob cos dla siebie, idz do fryzjera, kosmetyczki, kup sobie jakis drobiazg, skocz na moment do solarium, bo slonca brakuje kiedys przezywalam podobna historie i jakos mi to pomoglo, bylo to mniej wiecej w tym czasie co teraz....a ta ciagla zima tez nam za wiele nie ulatwia....nabija i nakreca tylko "depresyjne" nastroje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sorki...
ze nie na temat, ale umieram ze smiechu jak czytam stopkę Asegi... A co do tematu.... z innym będzie Ci cudownie na początku. Potem, po kilku latach bedzie CI tak samo jak z obecnym....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liliki
do sorki--->to skad sie biora te szczesliwe w wieloletnich zwiazkach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do sorki-cieszę sie że mogę przyczynic się w jakimś stopniu do poprawienia ci nastroju :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liliki
Asega a planujesz np.slub i dzieci?co jesli staniesz przed taka decyzja?narazie my mamy problem i nie jestesmy szczesliwe,ale czy jesli zalegalizujemy zwiazek to nie bedzie to wyrok skazujacy?a dziecko?kiedys moze miec zal do nas,ze wychowywalo sie w rodzinie,gdzie mama byla nieszczesliwa i.......pewnie po wielu latach odbije sie to na nas w takim stopniu,ze inni zaczna odczuwac nasze nieszczescie.... a wogole to teraz mam tego okresowego dola,a czasami jest wszystko ok......najgorzej jak zaczne myslec na powaznie o swoim zyciu.....widze to w czarnych barwach:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz,niewiem za bardzo co ci odpisać , bo to trudne pytanie.Cała rzecz w tym że ja nie jestem w stanie stwierdzić jednoznacznie co mi nie pasuje.Nie potrafie powiedzieć konkretnie-jest mi żle albo jest super. Owszem, jakoś tak w przyszłości planuje ślub.Szczerze mówiąc żywię sie nadzieją ze za jakiś czas samo sie to wszystko jakoś ułoży-w jedną albo drugą stronę. To jest tak-czasem kocham całym sercem, a czasem mówię sobie \"to tylko przyzwyczajenie\".I za cholere nie umiem z sobą dojść do ładu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liliki
wiem,ze to cholernie trudne ja tak od paru lat czekam,az sie ulozy w jedna albo w druga strone i nic.....chyba nie mozna liczyc,ze ktos rozwiaze nasze klopoty za nas,trzeba samemu decydowac o swoim zyciu i ja narazie chyba decyduje źle.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A zbaczając trochę z tematu , wiesz co mnie najbardziej wkurza? Polskie realia.Mieszkam ze swoim facetem , czegoś tam się juz dorobilismy,wiedzie się róznie,raz lepiej , raz gorzej ,ale zawsze razem lżej. Natomiast gdybym chciala zacząć wszystko sama od nowa to po prostu nie mialabym za co.Nie było by mnie STAC mieszkac i utrzymywać się tylko z mojej wyplaty!! Moja kuzynka mieszka w Kanadzie,wariatka ciągle pakuje sie w nowe związki.Zwykle mieszka z kolejnymi swoimi partnerami.Zarabia niewiele ale jak kończy się jakis etap jej życia to po prostu wynajmuje mieszanie i ...zyje.Nie martwiąc się o sprawy materialne.A u nas to raczej nie bardzo możliwe dla srednio zamożnej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liliki
masz racje... moze mnie ten problem nie dotyczy tak w calosci,ale znam pare kobiet,ktore nie maja szans,aby sie utrzymac z wlasnej pensji i raz za czas zdarza im sie powiedziec zdanie: "wiesz,gdybym miala wiecej swojej kaski to moze bym sie zastanawiala nad rozstaniem,a tak to co ja bidulka zrobie?" Kasa rzadzi wszystkim!Decyduje o zwiazku, o zdrowiu !!!To jest straszne!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie moge tego sluchac!!! Ja jestem sama i w dodatku wychowuje dziecko i jakos sobie radze.Przeciez nie mozna ciagle nazekac,tylko brac sie do dzialania.Po rostaniu (z reszta nie z mojej winy )dalam rade skonczyc szkole w tym samym czasie pracujac, bo przeciez musialam czyms nakarmic moja corke. Wiecej wiary w siebie dziewczyny!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liliki
boga---->dac rade to jedno ,a osiagnac cel to drugie! jestes szczesliwa? Jestes bardzo dzielna,ale widzisz,sama piszesz,ze rozstanie nie bylo z Twojej winy,czyli jak rozumiem ON zerwal.... my mamy troszke inna sytuacje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rozumie co nazywasz celem? Wiesz zawsze staralam sie liczyc tylko na siebie.Tobardzo wzmacnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×