Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ona nie wie

chyba już go nie kocham ale jestem z nim

Polecane posty

Gość ona nie wie

od prawie 8 lat; nie wiem czy to jeszcze kochanie czy już straszne przyzwyvczajenie; nie chce być z nim ale nie mogę tego skończyć on jest bardzo ciężkim w kontakcie człowieniem - typowy skorpion, dominujący, chcący podporządkować sobie wszystko i wszystkich, uparty , do tego nie jest już tak atrakcyjny jak przed tymi 8 latami, wszystko jest takie do dupy, walczę z tym od samego początku, bo nie jestem typem cichej myszki, choć czasami ulegam bo brak sił i nie mam ochoty na kolejne konflikty i sprzeczki, chciałabym faceta dobrego, kochanego wspierające a nie takiego co ciagle musi trzymać swoje na wierzchu a ja w tym związku czuję się jakbym ciągle musiała o coś walczyć, czasem nie mam już sił i chciałabym powiedzieć koniec, ale nie wyobrazam sobie żcia bez niego, jest ze mną od mojego 16 roku zycia, właściwie przy nim się wychowałam i poznawałam dorosły świat, teraz kończę studia i czekają mnie nowe drogi, co powinnam zrobić, może gdzieś tam czeka na mnie ten wyśniony książę.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona nie wie
no cóż nikt nie ma ochoty wrazić swojej opini - wiem że ciężki mój przypadek;), szkooda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magda G
hej to jest powazny problem trudno rezeznac czy to przyzwyczajenie czy kochanie.Ja powiedziałam ze kocham ale nie wiem czy sie nie pospieszyłam Mysle ze trzeba postepowac zgodnie z soba Trzymaj sie moze rozstancie sie na troche i przemyslisz wszytsko...powiedzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeżeli...
.. nie czujesz się z nim szczęśliwa, jeżeli miałaś chwilę wahania, czy ON to TEN na całe życie, jeżeli jesteś z nim tylko dlatego, że to już 8 rok - daj sobie spokój - chciałabyś, aby ktoś był z Tobą z litości, bądź przyzwyczajenia?! Ja nie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wodik
ja uwazam ze milosc umacnia sie z kadym dniem:) jak sie kocha🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona nie wie
wiem że jemu bardzo zależy na tym związku powiedział że jak nie ze mną to z nikim innym nie chce być albo do zakonu pójdzie kiedyś już się roztaliśmy na jedną noc byliśmy "rozstani" ale co z tego jak nie mogłam spać całą noc wyłam wręcz i mówiłam sobie coś ty zrobiła rano już pogodziliśmy (nie mieszkamu razem) a wieczorem szcześliwi trzymaliśmy się za ręce, serio szczęśliwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona nie wie
w ogóle to w gruncie rzeczy jesteśmy szczęśliwi tak jakby serce mówiło kochaj a rozum - to nie ten o którym marzysz i z którym być powinnaś i będziesz tego żałować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona nie wie
tak naprawde to bardzo złożony problem tak jak złożoną osobowość posiada każdy człowiek wiem że będę musiała sobie i tak sama z tym poradzić:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ananasek
Tez jestem w zwiazku ze skorpionem,nie az tak długo jak Ty,bo dopiero ponad rok,nie widujemy sie zbyt czesto,bo pracuje zagranicą,jest ciężko być samej gdy sie kogos potrzebuje,czasem mam wszystkiego dosc i marze,zeby był ze mna juz na zawsze,blisko,a czasem mysle sobie,ze tak naprawde to nie jest ten facet na całe zycie,ze chciałbym być z kims innym,kto naprawde zasługuje na mnie,bedzie mnie kochał za wszystko co robie,za to jaka jestem i bedzie ze mną rozmawiał...Moj kochany jest troche małomówny,mnie rozpiera energia jak jestem juz nareszcie z nim,ale zaraz wszystko ze mnie opada,nie mam na nic ochoty,wtulam sie w niego i leże bez słowa...jemu chyba pasuje takie zycie!Czasem ma straszne chwile zwatpienia w to wszystko,w miłość,w szczescie a chciałbym byc naprawde szczesliwa a nie chodzic i ryczec!Moze to przez to,ze dzieli na 10lat różnicy,on jest juz bardziej powazny a ja młoda i chętna do poznawania świata,ludzi,nowych doświadczeń... Chciałbym,ze wszystko sie ułozy tak jak należy!Tobie tez tego życze:) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psycholog_amator
NIgdy nie jest łatwo rozstać sie z kims po tak długim czasie. Przecież speędziłaś z nim 1/3 swojego życia. Tylko pojawia sie pytanie czy jestes zdolna do takiego zycia przez kolejne nie 8, a 30-40 lat. Nie jest prawda że rozum każe Ci szukać innego, a serce jest za nim. Myslę że jest odwrotnie. To co ćiebie przy nim teraz trzyma, to strach przed samotnością, wygoda. Nie mam tytaj na myśli finansów ale chodzim mi o wygode psychiczną. Przecież tak naprawde to jedyny prawdziwy związek w twoim życiu. Pytasz czy warto zaryzykować. Na to Ci nikt nie odpowie. Wybór zawsze niesie za soba ryzyko, tylko czy większym ryzykiem nie jest trwanie w czyms co może okazać sie twoją najwięszką pomyłką w życiu. Sama musisz sobie odpowiedzieć co tak naprawde do niego czujesz. Czego sie obawiasz. Nikt nie da Ci gwarancji, ze tam gdzies czeka tem jedyny i wymażony czy nie. Postaw sie tez w jego sytuacji. Jeśli jego szanujesz, to nie chcesz chyba go zwodzić. Nie możesz jemu organizowac przyszłego zycia nie chcąc dalej trwac w tym zwiazku, to nie jest fair. BYc moze jemu tez zabierasz prawo do szcześcia. To, że on mówi iz nie bedzie mogł zyc bez ciebie to normalna reakcja, przy tak długim zwiazku. Poprostu nasz umysł nie jest w stanie sobie wyobrazić innego scenariusza, a jesli sobie go wyobraża to boi się przed zmianami. To jest typowa reakcja obronna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona nie wie
dziękuję za wszystkie serdeczne i szczere słowa, myśle, że faktycznie jest tak jak psychologu:)-(może nie aż taki amatorze:)) piszesz - boje się ryzyka, jestem taka że w moim zyciu zawsze wszystko musiało być tak jak należy, a teraz mam się z nim rozstać, z kimś kogo znam jak siebie samą i co dalej jutro mam się obudzić już sama jak będzie wtdy wyglądało moje życia co będę robiła z kim się będę spotykała wieczorami - zawsze był on i prawie tylko on, to prawda boję się samotności, tyle wokół mnie znajomych którzy nadal szukają kogoś bliskiego, a ja "szczęściara" wybrzydzam ... mimo iż przecież jestem cakiem atrakcyjna i inteligentna to jaki sens będzie miało moje życie bez niego, wiem że niektórzy dziwią mi się że nadal z nim wytrzymuję, a ja tłumaczę sobie że potrafię opanować jego dominującą naturę, choć nie wiem czy faktycznie mi to wychodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona nie wie
Może ja przesadzam... on jest starszy ode mnie o 4 lata, jest kochany i dobry ale tylko dla osób mu bliskich ( w tym dla mnie ale tylko jak jest dobrze między nami)inni są intruzami, ja jestem osobą otwartą lubię ludzi, jestem raczej ufna i miła nawet dla nieznajomych, on jest chamski i bezczelny czasem bez powodu, traktuje nieznajomych z dużym dystansem, lubi czuć się kimś w towarzystwie, zawsze bardzo oficjalny nie ma poczucia humoru:( wszystko co on robi jest dobre i najlepsze, nikt nie ma prawa mu "dyktować" czegokolwiek, moje zdanie jest nieważne jeśli mu coś nie pasuje jest opryskliwy i lekceważy innych, z dobrych cech: jest pomocny i koleżński ale tylko dla najbliższej rodziny i bliskich znajomych, nie wiem co jeszcze - nic innego nie przychodzi mi do głowy,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona nie wie
chcę mieć dzieci, szczęśliwą rodzinę, dom, a z nim boję się zrobić cokolwiek... jest bardzo inteligentny, sprytny, silny psychicznie, ma wielu tzw znajomych wszędzie, wiem że gdyby cokolwiek się kiedykolwiek stało mógły mnie zniszczyć, jest bardzo nienawistny i pamietliwy boże ten wybór będzie chyba najcięższym w moim życiu, sorki - tak się rozpisałam, nie mam się w sumie nikomu wyżalić jak nikt nie ma ochoty komentować to spoko i tak chyba już mi lżej - dzięki jeszcze raz;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proxy
Czesc, wiesz, czytajac Twoje przemyslenia nasuwa mi sie obraz mnie samej. Jestem mężatką, z pierwszym męzczyzną jakiego poznałam podobnie jak Ty w wieku 15/16 lat, myślałam, że dostałam gwiazdke z nieba. Moje życie przebiegało bez zakłóceń, trwałam w przeświadczeniu, że jestem szczęśliwa. Z czasem oboje (jest starszy o 3 lata) zaczeliśmy kształtować nasze osobowości, dostrzegać różnice charakterów, szeroko rozumianego podejścia do życia. Teraz od pol roku chodzimy na terapie, ja mysle powaznie o rozstaniu, maz nie widzi swiata poza mna. Zycie to sztuka wyboru, podejmujac wyzwanie, wzbogacasz sie o nowe doswiadczenie ( dobre lub zle). Zastanawiasz sie co jest lepsze?, zycie ludzkie jest zjawiskiem nadzwyczajnym, kazda chwila ktora jeszcze nie nastala juz przepadla bezpowrotnie. Zycie jest zbyt krotkie na dlugie rozwazania. Nikt nie ma 2 szansy, kazda sytuacja jest dziewicza, ryzyko jest nieodzownym elementem naszego zycia. Jesli podejmniej decyzje napisz. Zyczliwa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem cie doskonale....ja jestem ze dwoim juz 5 lat i tez mysle o roztaniu..... chociaz juz kiedys z nim zerwalam bo nie moglam juz nziesc jego zachowania ale co z tego jak bardzo tesknilam i wrocilismy do siebie po kilku dniach......nie umiem sobie wyobrazic jakby bylo bez niego bo piekne chiwle tez sie zdarzaly.........ale jego charakter jest coraz czesciej nie do zniesienia.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiosno cho no tu
Taak, jest to typowy zajob z niedojoba. Są jeszcze takie zajoby z pierjeoba. Warto wszystkie poznać .Pozdrawiam wiosennie i dziewczyny nie warto ani jednej łezki ronić. Nie kochasz, nie bądż z nim to jest Twoje życie, powtórki nie będzie. Uśmiech się!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psycholog_amator
Strach przed nieznanym (nowym) jest czymś naturalnym. Tym bardziej, ze będziesz musiała się nauczyć żyć na nowo. Bez tej jedynej osoby. Ważne jest to jak sobie to wszystko poukładasz. Na początku będzie strasznie i nie wież nikomu kto twierdzi inaczej bo nie wie o czym mówi. Będziesz czuła ogromna pustkę i nie będziesz miała jej czym wypełnić. Z tym ,że to minie. Kiedy? Tego nikt nie wie a czas będzie zależał tylko od Ciebie. Bardzo ważne wtedy jest wsparcie najbliższych ( rodziny, przyjaciół). Oczywistym jest to, ze tej znajomości (miłości) zawdzięczasz bardzo dużo. Były pewnie chwile wspaniałe, dobre i te gorsze. Tak jest kiedy jest się z kimś przez tyle lat. Ale z drugiej strony z tego co piszesz, to wydaje mi się, iż żyjesz w klatce. Człowiek się zmienia z wiekiem i teraz przestało Ci to odpowiadać. Inaczej spogląda się na świat mając 24 lata, a inaczej kiedy ma się ich naście. Zmieniają się też twoje potrzeby. Stąd ta niepewność. Myślę, że ten związek był dobry ale na pewnym etapie twojego życia, a on dobiegł już końca. Musisz sobie jasno powiedzieć czy to jest ten człowiek z którym wyobrażasz sobie życie za następnych 20-30 lat. Czy to jest to uczucie o którym tak z głębi serca marzysz. Pamiętaj kropla drąży skałę i dzisiejsze niepewności w przyszłości mogą Cię zniszczyć psychicznie. Tylko wtedy może być za późno dla ciebie i dla niego. Decyzja należy do Ciebie ale warto zaryzykować w życiu dla czegoś lepszego, wymarzonego. Tylko trzeba wierzyć, ze ono się zdarzy tam gdzieś w przyszłości Jak chcesz pogadać gg 4018174.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slodziutka.........
bardzo to madre co napisales,ale niestety nie jest to takie proste.ja dokladnie tak zrobilam jak napisales.rozstalam sie z chlopakiem z ktorym bylam 2 lata.bolalo strasznie ale bylam pewna ze to nie ten,nie dogadywalismy sie wogole,ciagle awantury i klotnie.myslalam ze bez niego bedzie lepiej,ze spotkam kogos z kim bede szczesliwa.a tu nic.kazdego dnia czuje sie coraz bardziej samotna,nikt sie nie pojawil,taki stan trwa juz ponad rok a ja powoli wpadam w depresje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczyna jak Wy
Ona nie wie i slodziutka..Dziewczyny..Im jestesmy starsze tym gorzej..Co z wiekiem jest przeciwko nam? Czas..nasz biologiczny zegar..po drugie..im starsze..tym mniejsze szanse na kogos wolnego, a potem co..panowie z odzysku z rodzina na karku? Wiem jak to jest byc do kogos pzywiazanym, choc nie jestesmy z nim w pelni soba.Ona nie wie - zastanow sie czy chcialabys takiego ojca dla swoich dzieci i takiego dla nich wzorca. Mowia, ze znane pieklo jest lepsze od nieznanego nieba i cos w tym jest. Jestes bardzo mloda osoba. Mialam kolezanke ktora zyla w cieniu chlopaka.. przy ktorym czula sie taka malutka. Teraz jest z kims kto ja rozwija, po tamtym strasznie cierpiala, ale dziekuje Bogu ze pokazal jej jak bardzo inaczej moze byc. Zycze i Wam dziewczyny byscie byly w zyciu z kims o kim myslicie ze jest wasza druga polowka. Tak. Mozna..Goraco pozdrawiam. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona nie wie
bardzo wam wszystkim dziękuję, chyba postanowiłam już przynajmniej jak na ten moment, spróbuję się oduzależnić od niego może przez jakiś czas przestaniemy się widywać, poszukam sobie innych wypełniaczy czasu, zajęć dodatkowyh, hobby, może zapiszę się na jogę:), muszę włączyć pozytywne myślenie, poszukać sobie innych znajomych, z którymi bęę mogła alternatywnie spędzać czas, będzie ciężko, ale może się uda, wszystkim wam którzy są w podobnej sytuacji życzę również pozytywnego finału tej nieco chorej bajki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×