Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

IRENA123

OJCOWSKIE UCZUCIA DO ZAPOMNIANEGO DZIECKA

Polecane posty

Mam bardzo dziwne pytanie do wszystich ojcow ktorzy mieli dziecko w poprzednim zwiazku i nie bardzo utrzymywali kontakty z tym dzieckiem. Jakie uczucie jest do tego dziecka(prawie obce) po wielu latach. Czy w glebi serca na starsze lata czuje sie ze to jest Twoja krew. Ja mam taka sytuacje ze swoim mezem i b. chce go zrozumiec ale on nie chce ze mna na ten temat rozmawic. On ma syna ktory ma teraz 25 lat i widzial go ostatnio 24 lata temu. Jezeli ktos mogly mi to troche naswietlic bylabym bardzo wdzieczna. Z gory dzieki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama jestem ciekawa
mam synka ma 2 lata a jego tatus nie widział go ani razu i ani razu się nim nie zainteresował , ciekawi mnie co moż eczuć taki gostek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest normalny
Stan rzeczy, ze nie widząc dziecka na codzień zapomina się o nim, po za tym nie mając z nim dobrego kontaktu nie odczuwa się do niego takiej prawdziwej więzi ojcowskiej. mam 45 lat, mój syn ma tera 20 lat, nie anam go od 18 lat, to dla mnie obcy człowiek i nawet nie mówię o nim, ze to mój syn, dlatego że nie czuję się jego ojcem. Nie szukam z nim kontaktu, bo traktuję go jak syna sąsiada z osiadla obok, widuję go raz w roku i mnie to wystarcza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez uczuć
tacy ojcowie chyba nie posiadają tych uczuć ojcowskich dlatego nie obchodzi ich los tych dzieci bo o tym, ze je maja nie zapomną nigdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez uczuć
i to nie jest normalne to anomalia człowiek jest człowieiem dlatego, ze posiada uczucia wyższe zwierzeta ich nie posiadają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc1_2_3_4_5
a jak to wyglada ze strony kobiety? Moja ex wyjechala sobie w swiat i bedzie widziala nasze dziecko co jakies pol roku, a moze rzadziej - kto wie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama jestem ciekawa
to chyba po prostu brak odpowiedzialnści .... może tchórzostwo ....... szkoda dzieci tak myslę .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest normalny
odpowiedzialnosc ma pewne granice, które ex przesuwają na maxa, i to nie jest tak, że zapomniałem że mam syna, tylko przez nią poprostu nie czuję się ojcem tego dziecka, jest coś co czuję do niego ale to nie to samo co czuję do moich następnych dzieci je kocham całym sobą a tamtego no cóz jakby to wam wyjaśnic ma poprostu świadomość że to mój syn ale tak nie do końca mój to bardzo skąplikowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest normalny
wiem że jest mój ale nie kocham go jak moje pozostałe dzieci - to chyba najlepsze wyjaśnienie, nie mam z nim żadnych więzi po za daniem życia, brak kontaktu robi spustoszenie w psychice nie tylko dziecka ale i ojca, który nie może na codzień kochać swojego dziecka, pożniej to jeszcze bardziej się rozlużnia i zostaje tylko świadomość( brzydko to zabrzmi ale tak to jest ) tylko że zapłodniłem nie tą kobietę co trzeba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bjfgdjwgd
albo wygoda- nie bęę się kontaktował z dzieckiem bo mam dość ex, to przez nią nie będę ojcem dla własnego dziecka żałosne:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama jestem ciekawa
nie rozumiem dlaczego zawsze dzieci ponoszę winę za rodziców.... A one tak realnie nic nie zrobiły , przyszły na świat a cierpią za rodziców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamilka25
a mi jest przykro jak to czytam. Mój ojciec zostawił nas jak miałam kilka miesięcy, wyemigrował-takie były czasy. Widziałam go raz, jak miałam 10 lat później się właściwie nie odezwał. Nigdy nic od niego nie chciałam,ale zawsze było mi bardzo przykro że nawet się nieodezwał, choćby głupia kartkę na święta mógł przysłać. Czasami zastanawiam się jak by wyglądało moje życie gdyby on choć trochę był obecny w moim życiu. chciałabym....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamilka25
mi się wydaje że ojciec powinien czuć się choć trochę odpowiedzialny za człowieka którego powołał do życia, nie ważne jakie są jego obecne uczucia w stosunku do matki tego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bjfgdjwgd
te dzieci widocznie nie zapominają o swoich ojcach, mimo, ze tez nie znają, ze zostały przez nie odrzucone, zapomniane i nadal chcą tych kontaktów z ojcem a jak to się ma do uczuć tego niby dojrzałego, dorosłego rodzica? smutne to strasznie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama jestem ciekawa
też mi przykro ..... dziecko będzie zawsze myślało że to ono coś zrobiło że ojcieg nie chce się z nim widzieć , że zrobiło coś ... bo ojciec go nie kocha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bjfgdjwgd
tym bardziej gdy te dzieci są juz dorosłe i jeżeli nawet były jakieś problemy miedzy rodzicami to teraz gdy dziecko jest dorosłe to nie stoi to juz na przeszkodzie, to dziecko teraz tez jest w stanie wiele zrozumieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Foggesta
dzieci sa mniej oamietliwe niz mamuski zasdrosnice, ktoe niejdnokrotnie nastawiaja dziecko przeciw ojcu. Niehc nie patrzy ze nie byl wazne ze teraz bedzie. Poczytajcie to co mowia dzeci- wazne ze teraz jest:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest normalny
pytałyście o uczucia do zapomnianego dziecka więc wam odpisałem i czego jeszcze chcecie wzbudzić we mnie miłość rodzicielską , było mineło tego nie da się naprawić jak samochodu, bo ja nie jestem wrsztatem a syn nie jest samochodem. Co czuję prawie nic, duży facet ,który mówi mi po imieniu, ściska rękę po męsku idziemy na piwko, i tyle zero sentymentów, że go kocham , bo kocham ale tak płytko jak dziecko siostry i już

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamilka25
a co do pytania Ireny to mi sądzę że mąż poprostu się boi spotkania z dorosłym już synem, boi się że syn powie mu parę słów prawdy i ca łkiem słusznie bo mu się prawdopodobnie należy. Nic niestety nie tłumaczy sytuacji w której rodzic zostawia dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama jestem ciekawa
to nie chodzi o wzbudzanie poczucia winy , byc może go masz i dlatego czujesz się atakowany , to tylko uwagi na temat tego co czują porzucone dzieci i nic więcej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki za wszystkie odpowiedzi. Nie spodziewalam sie tak szybkich i tak duzo odpowidzi. Nie wiem co moj maz mysli na ten temat. Napewno spotkanie z nim byloby strasznym przezyciem ale moj maz nalezy do strasznych twardzieli i mysle ze syn jego jest taki sam tak ze ani jeden ani drugi nie zrobi tego kroku pierwszy. To ze moj maz nie utrzymuje kontaktow z synem jest zasluga mamusi ktora krzyczala ze go wiecej juz w zyciu nie zobaczy. A ze mojemu mezowi nie trzeba dwa razy powtarzac tak tez i sie stalo. Do \"to jest normaly\". Bardzo ale to bardzo Ci dziekuje ze podzeliles sie ze mna swoimi uczuciami. Ja uwazam ze osadzanie czlowieka w takiej sytuacji nie jest w porzadku. Tak sie stalo i tak jest. Ja tez mam syna z pierwszego malzenstwa a ojciec go widzial moze 5 rzy w zyciu, po prostu ma go gdzies i wychowuje cudze dzieci bo wiecej swoich juz nie ma. Ja go nie osadzam za to. Moj problem teraz jest taki ze poniewaz ja nie moge sie dogadac z mezem na ten temat co on czuje do tego dziecka to nie wiem co zrobic w tej sprawie. A mianowicie chcialam napisac testament i doszlo do awantury bo maz mi powiedzial ze on jeszcze zyje i ze on nie chce testamentu. To ja mu na to ze ja nie chce aby obcy ludzi (jego syn, ja go nigdy nie poznalam i prawdopodobnie nie poznam) dostaly polowe naszego dorobku w razie gdyby moj maz pierwszy zamknal oczy. I to wlasnie wtedy kiedy dostalam mieszane informacje o tym ze moze on cos czuje do niego i chce aby on mial cos po nim. Ale ja sie z tym nie zgadzam bo ja go nawet nie znam. Powiedzcie mi czy jestem egoistkom. Ale sprobujcie sie wczuc w moja sytuacje. Dzieki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do to jest normalny
rozumiem ze przez sam fakt ze nie bylo Ci dane, lub nie miales chceci lub okazji poznac swojego rodowitego syna, nie masz z nim wiezi emocjonalnych, pewnie...kobieta tez jak urodzi to w pierwszych miesiacach to co nazywa miloscia jest poprostu instyktem maciezynskim (zaraz sie na mnie rzucicie, coz...)...ale nie mow za syna...obojetnie jak daleko (fizycznie) od niego nie jestes to on brak Twojej osoby w jego zyciu nigdy nie bedzie potrafil uzupelnic... Jestem "produktem" takiego Tatusia ktory chetnie by sie ze mna widywal raz na rok i wiem co pisze, emocjonalne skrzywienie ciagnie sie za mna przez cale moje 30 lat zycia. Takze rozumiem Ciebie co do braku uczuc, ale nie rozumiem ze nigdy nie pomyslales o synie. POzdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama jestem ciekawa
nie wiem .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba jest tak
nawet jakby twój mąż napisał testament, a w nim nie uwzględnił syna to mimo wszystko należy mu się tzw. zachowek, chyba, ze istniałyby jakieś powazne postawy ku temu aby mu go odebrać, ale wtedy tylko sądownie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamilka25
do Irena---> rozumiem cię doskonale, ja też bym chyba w takiej sytuacji nie chciała aby pewnego pięknego dnia obca było nie było osoba zabrała mi dorobek życia. Uważam że skoro jest taka sytuacja to mąż powinien sie do niej dostosować i jednak spisać ostatnią wolę, w końcu to nie oznacza wyroku;) z mojej strony mój biologiczny nie musi sie obawiać że po jego smierci będę sobie rościc jakieś prawa do jego ewentualnego majątku, nic od niego nie chcę ani teraz ani po jego śmierci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani melancholia
To bardzo przykry topik.I Irena, której intencje na końcu wychodzą/podział majątku/ i tatuś, który swojego syna kocha jak siostrzeńca, bo go nie wychowywał. Ale taka jest prawda.Tak to właśnie jest. Co z oczu to z serca. Żal tylko wszystkich dzieci porzuconych przez ojców , bo muszą żyć w przekonaniu, że byli niepotrzebni. Co za życie,co za ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam 36 lat
i nigdy nie widzialam ojca ani on mnie. nie wierze, ze ktos kiedykolwiek moze mnie bezinteresownie pokochac, czuje sie gorsza i nie wychodzi mi z męzczyznami. a jestem bardzo atrakcyjna fizycznie, mam dobry charakter, zdrowe podejscie do życia - tylko nie wierze, ze komus moze na mnie zależeć kiedykolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani melancholia
do mam 36 lat-ano właśnie, o to mi chodziło. Pozdrawiam i Kamilkę też

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest normalny
myślałem o synu , ale pytanie było o moje uczucia do niego jako zapomnianego dziecka a nie o to czy ja go tym moim zapomnieniem skrzywdziłem. Jejku ludzie czytac nie potraficie?? do irena, porozmawiaj z mężem, ja mimo że nie znam syna to chcę aby on coś po mnie miął, spadek to może za dużo, ja myślałem i rozmawiałem z żoną o kupnie mu kawalerki za rok, a w zamian za to aby on dobrowolnie rżekł sie praw do spadku i zachowku po mnie, na rzecz moich natsępnych dzieci. Uważam że postawienie tak sprwy jest ok dla wszystkich zainteresowanych, bo to że mam taki telewizor to zasługa tez moich następnych dzieci, bo zgodziły sie na mniejsze kieszonkowe i tańsze ubrania to ja mogłem kupic działkę i wybudować dom, a on przez czały czas miał takie same alimenty i teraz miałby jeszcze dostać częsc spadku kosztem moich natępnych dzieci to nie w porządku do nich. Uważam, że kupienie mu mieszakania załatwi wszystko .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjdurgs
Ło matko, poczytałam , wzruszyłam się a na końcu Irenka oświadczyła,że tak naprawdę nie chodzi jej o uczucia, głębsze refleksje o miłości rodzicielskiej lub jej braku , tylko o kasę. O testament. Jakie prozaiczne. Jakie trywialne. Napisałabyś kobieto krótko i uczciwie: "Chcę wykutać mojego niby-pasierba z dziedziczenia, powiedzcie, co mam zrobić, żeby nie dostał ani złotówki z mojej i męża kasy." Byłoby prosto i uczciwie. A tak ludzie piszą coś od serca, prawie płaczą, bo znają problem a tu po prostu chodzi o zimne wyrachowanie - byle ktoś "niezasłużenie" nie dostał pieniążków. Obrzydliwejest załozenie wzruszającego topiku do takich dość odrażających celów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×