Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość szukająca czegoś nowego

CZY ZARYZYKOWAĆ?

Polecane posty

Gość szukająca czegoś nowego

Witam.Borykam się z takimi myślami , czy wyjeczać za granicę, czy nie. Tu taj mam prace. Ja i mój mąż- na czas nieokreślony, mieszkanie ,ale coś ciągnie mnie aby wyjechać, chęć przeżycia czegoś nowego. Wydaje mi się, że tam będe lepiej się czuła i w ogóle jest inne życie. Co byście zrobili na moim miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qqwwwwaaamac
ja jestem sam i chciałbym wyjechać, a wy? chcecie razem, czy tylko ty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szukająca czegoś nowego
JA o tym myśle, mój mąż nie patrzy na to z akceptacją... On ma pracę lepiej płatną, więc w jego przypadku nawet szkoda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wyjeżdżaj bez męża! Jeśli już, to wyjedżcie razem. Nie narażaj waszego małżeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OlekDiabolek
Przyjedz do mnie, pokochamy się i będziesz miała coś nowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ismena
Jak masz sama wyjezdzac to lepiej zostan a jezeli z mezem to sprobuj a moze na lepsze zmieni sie wasze zycie zaczynajac od nowa wszystko :) Ja właśnie tez chce wyjechac narazie na probe na wakacje zobaczymy co to bedzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ismena
OlekDiabolek prawdziły diabołek :P:P hihihih

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pod zadnym pozorem sie nie rozdzielajcie. Taka rozlaka bardzo szybko zaczyna bolec i z kazdym dniem jest coraz gorzej;)). niestety wiem co mowie:(. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szukająca czegoś nowego
Co Wy zrobilibyści, gdybyście byli na moim miejscu? Czy może nie doceniam tego co mam?? Jak na to patrzycie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość K....................
Miałem propozycję pracy w polskiej firmie na zachodzie niemiec za 13.000 złotych + samolot raz w miesiącu do polski, zrezygnowałem bo stwierdziliśmy z narzeczoną że szkoda wspólnchy chwil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wiec.....
prawda jest taka, ze jezeli nie ma sie dobrego wyksztalcenia to zycie za granica bedzie nie wiele roznilo sie od tego w polsce tam bedziesz pracowala na niskim stanowisku, za kase wieksza niz tutaj - ale czy oplaca sie uslugiwac angolom, zeby odlozyc troche grosza? pamietaj tez o jednym - wyzsze zarobki ale i drozsze utrzymanie wedlug mnie tam oplaca sie jechac tylko na pare miechow, popracowac intensywnie (lacznie z weekendami), odlozyc kase i wrocic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Byla emigrantka
ja mieszkalam za granica 2 razy. Byly to Stany Zjednoczone. Pierwszy pobyt, w czasie studiow, to ogromna fascynacja krajem a po powrocie tesknota za Ameryką. Drugi pobyt spowodowany byl troche brakiem ciekawej pracy tutaj, a troche wlasnie checia przezycia jakiejs przygody, odskoczni, ujrzenia znowu Manhattanu i poczucia tego klimatu wielkiej metropolii. Nie wyobrazalam sobie, ze prosto po studiach wpadne w wir pracy zawodowej (ktora bym w koncu znalazla) i tylko tyle z zycia bym miala. I pojechalismy. Zrobilismy sobie tzw. year out. Bylismy rok. Zarobilismy duzo kasy, zwiedzilismy sporo, podszkolilismy jezyk. Oczywiscie brakowalo mi tam rodziny, moich polskich przyjaciol. I jakas pustka taka byla. Moj drugi pobyt w USA byl obiektywnym spojrzeniem na ten kraj i wyleczeniem sie z amerykanskiej obsesji. Wrocilismy do Polski, do rodziny, przyjaciol, swoich spraw, do DOMU!!! Kiedys znowu chcemy odwiedzic Ameryke, to ciekawy kraj, ale jesli o mnie chodzi to tylko na wakacje. Co do Ciebie i Twojej sytuacji, to tez proponuje nie rozdzielac sie z mezem. Naszemu malzenstwu bardzo pomogly takie wyjazdy. Zblizyly nas do siebie, bo tylko na siebie bylismy zdani. No i mamy wspolne wspomnienia, wspolnych znajomych stamtad, wspolnie tesknilismy, zmagalismy sie z problemami i cieszylismy oczy wspanialymi widokami. Nie wiem, czy dobrym problemem jest zostawiac prace z umowa na czas nieokreslony, bo o to trudno teraz, ale z drugiej strony jezeli raz zakielkuje w tobie mysl o wyjexdzie, to latwo nie ucieknie. Wiem co mowie. ja teraz juz wyleczona z milosci do Ameryki moge spokojnie Zyc w Polsce. Gdybym zaraz po studiach nie pojechala tam znowu, moze juz nie mialabym okazji wyjechac na tak dlugo. Siedzialo by to we mnie. Zalowalabym, ze nie sprobowalam. A tak to bardzo ciesze sie ze bylam,... powodzenia i madrych decyzji zycze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szukająca czegoś nowego
Dziękuje bardzo za swoje spostrzeżenia i rady:) Jeszcze nie wiem co zrobie... Mąż mówi, że wszędzie dobrze gdzie nas nie ma, i jak tam wyjade to też nie będe się czuła dużo lepiej niż w Polsce. Mówi, żeby tu stworzyć sobie takie warunki, aby cieszyć się życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Była emigrantka
Wiesz jak jest w czlowieku taki pęd do nowego, to ciężko jest go zagłuszyć. Mnie podobalo sie to, ze moge poznac nowych ludzi, nowe miejsca, ide do pracy, od razu mam kase, nastepnego dnia wsiadam w samochod, jade np. do Waszyngtonu, nie musze sie martwic, ze nie starczy do pierwszego, duza satysfakcje dawal fakt, ze czlowiek sobie doskonale radzil z jezykiem, ze wszystkim tam. Taka duma i radosc. Ale cos takiego rajcowalo nmnie za pierwszym razem. Bo jest tez druga strona medalu. Idziesz ulica i wszedzie obce twarze, mijasz bloki, domy, wiesz, ze nikt znajomy tam nie mieszka, ze masz nikle szanse spotkac znajoma twarz. To boli, przynajmniej mnie bolało. Dlatego moglam byc tam tylko jako obserwator i swoisty turysta, na pewien czas tylko. Nie wyobrazam sobie przeniesc sie na stale do innego kraju, zaczynac wszystko totalnie od nowa i BEZ TOŻSAMOŚCI i KORZENI. ja tam mialam troche dalszej rodziny, kuzynostwo, ale ta najblizsza i tak zostala w Polsce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×