Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nika_S

Być kobietą w starym stylu...

Polecane posty

Gość Nika_S

Dziwna refleksja mnie naszła... :) Nie męczy was bycie nowoczesnymi, "wyzwolonymi" kobietami..? Bo mnie czasem tak... Czasem mam dość tego całego pędu, pośpiechu, rywalizacji... I czasem żałuję, że nie umiem być kobietą w "starym stylu" :) Są chwile, kiedy chciałabym nie mieć tych wszystkich ambicji, potrzeby samodzielności itd. Mogłabym być zamiast tego taką "tradycyjną" kobietą - umiejącą zadowolić się prostym życiem, czerpaniem przyjemności z dbania o męża, dzieci, dom... Może życie byłoby łatwiejsze, gdyby, hmmmm, ktoś mi jakoś te wszystkie "nowoczesne" cechy odjął? Czasem wyobrażam sobie siebie jako taką "tradycyjną" kobietę - bez wygórowanych potrzeb, decyzje zostawiającą mężowi, któremu ufa, spokojnie i statecznie prowadzącą dom :) Pewnie, byłabym bardziej "prostą" osobą, niż jestem naprawdę - ale może taka byłabym szczęśliwsza..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jestem i milo
tak żyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie uważam się za prostą
jestem po studiach,pracuję ale nie mam ciśnienia na karierę i jestem raczej taka właśnie tradycyjna-jest super.Przy facecie robię się taka "bezradna" i jestem wyręczana w wielu czynnościach,bo przecież kobieta jest słabą istotą. Jestem szczęśliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..tym razem pomarańczowa
jestem kobietą swego męża, matką swojego dziecka, gotuję, sprzatam, cieszę się z małych spraw, robię sobie drobne przyjemności ale nie sądzę, że jestem nienowoczesna. Nauczylam się obsługi komputera na poziomie podstawowym, czytam wiele, oglądam dobre filmy, interesuje mnie świat, nowe odkrycia w róznych dziedzinach...nie jestem tylko kurą domową, mam wlasne zdanie, sama decyduje o wielu sprawach: jestem domowym księgowym, menagerem,strategiem, dyrektorem itp. To ja stoję na czele tego małego przedsiębiorstwa zwanego rodziną!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Nika_S
I dogodź tu babie! 😠 Zawsze bedzie jej źle. Dasz jej czerwone to chce zielone. Dasz jej zielone chce czerwone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nika_S
A więc jesteście szczęśliwe? Zazdroszczę wam... Ja tak żyć nie umiem, nie potrafiłabym zrezygnować z pracy itd. Ale zaczynam zazdrościć kobietom, co to umieją... Może to lepszy sposób na życie? Nie "pędzić" wciąż, ale zdać się na silne męskie ramię męża i zadowolić się chuchaniem w "domowe ognisko"..? Czasem fantazjuję, że pojawi się kiedyś taki mężczyzna, co "obudzi" taką kobietę we mnie... :) Sprawi, że odechce mi się robić tę upiorną karierę, a zakocham się w sprawach rodzinnych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a masz tego męża i dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nika_S
Nie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to spokopoczekaj
poczekaj,jak będzie dziecko to może Twój świat sam się przewartościuje. I raczej tak będzie na pewno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mnie sie wydaje, ze czasem bycie kobieta nowoczesna, rzeczywiscie jest meczace i w takich chwilach przychodzi chwila refleksji i teskni sie po prostu za NORMALNOSCIA :( czyli bycie soba na co dzien, bez nakladania \"maski\" by sprostac wymaganiom swiata ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nika_S
Też słuszna obserwacja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w żadnym wypadku
Ja nigdy nie zrezygnuję z pracy po to, by siedzieć w domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigdy nie mów nigdy . . .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem stara i ponura
a ja nie lubiłam siedzieć w domu. na początku było fajnie, ale potem zżerało mnie to. nie, żeby intelektualnie; gdy siedziałam w domu miałam więcej czasu na czytanie i poszerzanie swojej wiedzy, na rozwijanie zainteresowań niż gdy pracuję. jednak czułam się jak dodatek do czyjegoś życia. ot, takie pranie, sprzątanie, pieczenie i szereg innych nudnawych czynności. teraz pracuję. i znowu... na początku było ciekawie. a teraz... szereg cyklicznie wykonywanych nudnych zadań. nie rozwijam się za bardzo.:o w domu bajzel, ale chociaż d* mi schudła, bo nie mam czasu na pichcenie. dobrze byłoby być podróżniczką.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja za niczym takim nie tęsknię bo taka nie jestem, nie robie w swoim życiu niczego wbrew własnej woli- nie lubię stagnacji, nudy, wszelkiego rodzaju ograniczeń, lubie decydowac o sobie, lubię kiedy stać mnie na moje mniejsze i większe widzi mi sie i lubie, kiedy zaspokojenie moich potrzeb zalezy tylko i wyłącznie ode mnie. Umarłabym po prostu w czterech ścianach z wiszacym u kiecki dzieckiem przez 24h- to nie ja poprostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zycie nie jest latwe i czasem jest ciagle pod gorke, ale najwazniejsze, ze zyjesz w zgodzie ze soba i jestes SAMODZIELNA. Nie ma idealnego scenariusza na zycie, gdybys byla zdana na faceta to tez wcale nie byloby pieknie. Ja tez jestem czasem zmeczona, a jednak wiem, ze nie moglabym byc na kogos zdana. Po pierwsze to zbyt ryzykowne, po drugie, zle sie bym z tym czula.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megabalon
enamorada - zgadzam sie z Toba, takie zycie jest bardzo ryzkowne, bo jak to w zyciu- wszystko sie moze zdarzyc. Maz znajdzie sobie inna, odejdzie a taka "pani domowa" zostanie sama z dziecmi, bez prespektywy na prace ( bo zero doswiadczenia) i bez kontroli nad wlasnym zyciem ( bo zawsze polegala na mezu)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja uważam się za prostą
kobietę :) Mimo, że kończę studia, robię prawko, to jednak nie mam jakiegoś parcia na sukces czy karierę. Liczą się dla mnie inne wartości, np. rozwód duchowy. Chciałabym mieć co prawda dobrze płatną pracę ale jednak niekoniecznie. Jakby mój przyszły mąż miał taką właśnie pracę, a ja taką mniej płatną to nie miałabym nic przeciwko. A rodzinę chciałabym kiedyś mieć i spełniać się w tej roli ale jak na razie i tak nie ma na horyzoncie żadnego poważnego kandydata na resztę życia więc nie myślę o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×