nic nie czuję pozytywnwego do swojego dziecka

zawsze myślałam ze jak sie urodzi bede je strasznie kochać, pieścić i przytulać, niestety jest odwrotnie. Mam dosyć. Kiedy tylko mogę wolę zeby ktoś się nią zajął a sama wole zrobić obiad. Mam do niej zal ze wszystko mnie boli, a ona ciągle płacze..........

a to co przezywasz jest czeste... Minie... To depresja poporodowa. Nie przejmuj sie - naprawde wszystko bedzie dobrze - nastapi taka chwila kiedy w tobie cos peknie i pokochasz swoje malenstwo... Narazie zmuszaj sie do milosci:P

też tak miałam do ok. 1 m-ca - któregoś dnia przebierałam małego - on gmerał się popatrzył na mnie i słodko się uśmiechnął...Ależ go wycałowałam!!! Nie martw się - to przyjdzie.

:) oczywiscie ,ze przejdzie!!!!poczekaj jeszcze z miesiac!!! :) trzymaj sie!! ja od szpitala przezywalam taka depreche,,,:O najpierw przez karmienie piersia, gdzie mialam 0 pokarmu a pielegniarki przynosily mi moja mala do \"suchych\" cyckow i krew sie lala..:( potwem w domu, gdzie tak chcialam przytulic sie do mojego mezqa, a nie mialam albo czasu,albo sily,,mala NON-STOP----------RYK!!!!!!!!!! caly dzien!! od karmienia dokarmienia,,,ja sie jakos balam trgo placzu,balam sie chyba jej,jak ja przwijalam to pupe wrecz niedokladnie wycieralam, gdyz chcialam szybko dac jesc,by juz przestala plakac,,patrzalam na nia jak na istotke z innego swiata,,,,a to przeciez moj skarb!!! moja myszka malutka!! uwierz mi na slowo!!prosze:) za miesiac obdarzy cie takim madrym usmiechem na TWOJ widok-ze poczujesz,ze twoj swiat zmienil sie juz na zawszwe..na lepsze!! :) pozdrawiam goraco!!!

Z tego co wiem to takie problemy zdarzają się bardzo często, więc chyba nie masz się czym martwić.