Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość maksio77

Slub i brak pewnosci - przeczytajcie!

Polecane posty

Gość maksio77

Witam, Postaram sie krotko.Jestem w zwiazku z dziewczyna od trzech lat.Za niedlugo ma byc nasz slub,a ja nabieram wiele watpliwosci czy do siebie pasujemy.Juz raz przekladalismy slub bo wtedy tez nie bylem pewnien i mialem nadzieje,ze cos sie zmieni. Nie wiem co robic,bo podjac taka decyzje na cale zycie jest dosc ciezko jesli nie ma sie 100% pewnosc,a z drugiej stony jesli teraz to zakonczymy to bedzie oznaczalo nasz koniec prawdopodobnie na zawsze. Jesli ktos bedzie chcial wiedziec cos wiecej i podzielic sie uwagami to chetnie napisz i bede sledzil ten watek. Dziekuj i pozdrawiam,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no widzisz
nie potrafie nic poradzic,ale masz problem.powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agataaaaaaaa
ale co powoduje ze myślisz na nie??co nie gra?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze ty masz poprostu \"pietra\" ? bo powszechnie wiadomo ,ze zarówno kobiety jak i mężczyźni (niektórzy) na chwilę przed ślubem zaczynają wątpić! to taki strach przed odpowiedzialnością jaką jest małżeństwo. przemysl jeszcze raz dobrze - jak wyobrażasz soebie- i czy w ogóle wyobrażasz sobie życie bez kobiety, z którą masz sie pobrać! bo faktycznie- kobiety mają swoją dume i mozesz czasem ją stracic! jezeli znowu zaczniesz uciekać...każda chce byc bowiem kochana nad życie i czuć sie wyjątkowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaveeee
ja Cie rozumie... moj facet bardzo chcial slub w tym roku jednak ja to odkladam... moze to dziwne : chce byc z nim, nie chce go stracic, ale nei chce brac z nim slubu teraz... po prostu nei jestem pewna... nie chce pozneij zalowac... ech mnostwo watpliwosci ale z drugiej strony tak sobei mysle czyto normlane ze nei chce brac slubu z facetem ktorego kocham? o co chodzi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z 15 letnim stażem
Jak dla mnie napisałes wystarczająco wiele aby stwierdzić ze to nie jest ta z ktorą chcesz isć przez zycie. Jezeli byloby inaczej nie pisalbyś o tym na kafe. Zastanów sie czy wyobrażasz sobie na dzień dzisiejszy zycie bez niej? Czy łaczy was tylko przywiązanie lub przyzwyczajenie... odpowiedz sobie sam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maksio77
Dziekuje za tak szybka odpowiedz,bo to dla mnie dosc istotne. Dziele sie tym na kafe bo nie daje mi to spokoju i nie moge normalnie funkcjonowac ostatnio.To jest zyciowa i nieodwracalna decyzja szczegolnie,ze jest slub koscielny. Przejde do rzeczy przez pierwsze dwa lata wszystko bylo ok.Pozniej wstapila do policji i wyjechala na rok na szkolenie.Wtedy juz mielismy rozne przejscia ale przeszlismy jakos przez to.W trakcie tego pobytu postanowilismy sie pobrac i wybralismy termin. Po powrocie cos sie jednak zmienilo,choc nie wiem czy jest to besposrednio tego wina.Po jakims czasie zauwazylem,ze ciezko mi znalezc z nia jakis wspolny jezyk.Czesto jest tak,ze czuje sie malo pewnie,mam problem z byciem soba gdy jestem przy niej.Ona ze wzgledu na to co robi to tez tryb pracy ma bardzo nieregolarny.Nasze wspolne wieczory sa puste.Pod wzgledem chrarakterow tez sie znacznie roznimy. To sa jakgyby glowne powody tego dalczego mam watpliwosci.Obdarowuje mnie jednak miloscia,zaufaniem i jest bardzo tolerancyjna i wyrozumiala osoba.Teoretycznie powinienem byc szczesliwy,a nie jestem.Czuje wewnetrzyny bol i dreszcz,bo chcialbym aby bylo inaczej,ale nie wiem czy to jest mozliwe,bo stram sie cos z tym zrobic a nie udaje mi sie. Rozmawialismy na ten temat i wiem,ze ona cierpi z tego powodu a to jeszcze bardziej mnie rani bo ja kocham.Nie potrafie sobie z tym za bardzo poradzic i zastanawiam sie czy milosc ktora jest miedzy nami to wszystko co powinno byc aby zlaczyc sie z kims na cale zycie. Pozdrawiam i czekam na odpowiedzi,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ahhh ta policja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewnie sie puscila
z policjantem-a ty nie mozesz jej tego wybaczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maksio77
No tego nie napisalem i tak nie bylo,poza tym to troche nie mile tak pisac.Jakby tak sie stalo to nie mialbym zadnych watpliwosci w ktora strone pojsc. Cikawe czy sa na tym forum jakies osoby ktore mialy podobny dylemat jak ja i juz to w jakis sposob rozwiazaly.Tyle pisze sie tutaj o nieudanych małzeństwach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmm...hmm..
chyba trochę źle, że decyzję podjeliście podczas spotkania po długim rozstaniu. Mogła to być decyzja trochę pochopna. Ale nie martw się, nie Ty jeden, ja tez podjełam zbyt pochopnie, teraz się rozwodzę. Ślub macie juz pewny? Wszystko zaklepane? Moze dobrze jakbyście trochę pobyli ze sobą. Jakbyście może wyjechali chociaz na kilka dni, weekend i pobyli trochę sami, z daleka od tych wszystkich spraw związanych z załatwieniem ślubu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaakaaa
mam z 2 miesiace slub i nie mam watpliwosci, moj narzeczony tez nie, nie mozemy sie doczekac i najchetniej bysmy go przyspieszyli, czasami jakas mysl przechodzi mi przez glowe, ale bardzo szybko znika. Co do wczesniejszych zwiazkow mialam watpliwosci, tym razem nie mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maksio77
hmm...hmm. => a dlaczego miałas watpliwosci i teraz sie rozwodzisz?Mamy juz zaplanowane wszystko i wlasnie to mnie tez tak martwi.Coraz blizej slubu,a ja mam takie rozterki.Ale nie da sie powstrzymac tego co sie czuje naprawde.A brać ślub gdy nie jest sie pewnym?!Przeciez to chyba byłoby chore.Co do wyjazdu to bylismy niedawno wraz z jej rodzina na tygodniowym pobycie na nartach.I to tez mnie dobilo,bo nic nie czułem.Prawie wogole nie rozmawialismy.Coś sie nie kleiło. Rozmawiałem o moich rozterkach z narzeczona.Oczywiście,ze połakała sie i bardzo to przeżywa.Widać to wszystko po mnie,bo nic nie jem,nie moge spac i pale jednego papierosa za drugim.Chciałbym sie cofnac i pewne rzeczy inaczej rozwiazac,ale niestety sie nie da. Dodatkowy problem to to,ze ona caly czas pokazuje,ze mnie kocha,ona sie nie poddaje sie i twierdzi,ze jest w stanie zrobic wszystko abym byl szczesliwy.Pisze i dzwoni.Mowi,ze wie jak cierpie z tego powodu.Jak mógłbym zranic kogos takiego i powiedzieć,ze nie mozemy wziasc tego slubu.To miałbyć taki piekny okres dla niej a zamieniłby sie w piekło.Nie spojrzałbym już chyba w oczy jej rodzinie.A jednoczesnie brać ślub bez pewności o swoje uczucia?! To jest najwiekszy dylemat i decyzja mojego życia,cieżka decyzja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maksio77
Nie boje się tego,ze zostane sam.Boje sie jedynie tego,ze bardzo ją skrzywdze...no i pewnie myśli czy jednak dobrze postąpiłem.Ale to są własnie te trudne decyzje z ktorych składa sie życie.Ehhh......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wertyuiop
Rozumię Cię!!! Ja mam chłopaka od pół roku dopiero,ale On mówi mi,że bardzo chciałby się ze mna być na zwasze,że może już zamawiać salę,zespół...Ja nie jestem tego taka pewna. Co ciekawe z poprzednim partnerem byłam 2 lata i kiedy zaczął nalegać na ślub...ja odeszłam bo nie chciałam się jeszcze chajtać.....Nie wiem czemu tak jest!!! Ciężko to wyjaśnić. Ja na Twoim miejscy odłożyła bym ślub,zamieszkała z tą osobą razem i zobaczyła jak to jest! Potem będzie za póżno ,a ludzie których do siebie nie ciągnie,ranią się będąc ze sobą na siłę!!! Może to wasze rozstanie roczne pokazało Ci,że to jednak nie jest ta osoba albo jeszcze nie czas na ślub!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facior
Chlopie powiem ci tak, jezeli nie jestes pewny na 100% i na 100% nie czujesz ze to ta to lepiej sie nie zen. Ja tez tak mialem, ona byla bardzo dobra,dbala o mnie ,co chcialem to mialem,chodzilismy ze soba pare ladnych lat. Wszyscy sie pytali kiedy slub. Jej rodzina juz mnie akceptowala jak ziecia.Moja ja jak synowa. Moja mama mowila ze juz czas, ze ile mozemy chodzic,przeciesz lepszej partii nie znajde. Ja stwierdzilem ze przecierz ja kocham i taka jest kolej zeczy. Poszedlem kupilem pierscionek zareczylismy sie. Wzielismy slub cywilny jak najszybciej a z koscielnym czekalismy bo ona musiala zaliczyc bierzmowanie. Powiem ci ze sie cieszylem ale nie do konca,nie na 100%. I to byl moj blad bo sluchalem sie wszystkich tylko nie mego serca. Po slubie kobieta sie zmienia o 360 stopni. I wtedy zaczynasz mowic co ja zrobilem. Malo tego po jakims czasie poznalem dziewczyne jako kumpele ale do niej czulem wiecej niz do mojej zony. Ona byla moja druga polowka. W tym momencie jestem w trakcie rozwodu. Jedno co mnie cieszy to to ze nie mamy dzieci. Mieszkam z moja polowka. Moja (jeszcze zona) tez ma kogos i z tego co wiem jest szczesliwa. To byl nasz blad. Mozna bylo te wszystkie przykrosci zwiazane z rozwodem ominac ale teraz mowi sie trudno. Jeszcze raz sie powtorze.....Jezeli nie jestes pewien w 100% to sie nie zen. Kobiety czasami boja sie byc same dlatego chca sie zenic ale uwierz mi jezeli nie darzysz jej 100 miloscia to pozniej nic z tego nie bedzie ,ona to odczuje i tez bedzie szukac kogos innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nigdy nie będziesz pewny w 100% bo tak się nie da....... tak samo jak nigdy nie znajdziesz ideału bo takowych nie ma . pytanie to czy jesteś w stanie zaakceptować jej wady i z nimi żyć do końca życia, przypominam że pewnie też masz swoje wady, które ona akceptuje. Postaraj sie nie panikować bo twoje zachowanie jest normalne, zawsze sa wątpliwości....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maksio77
facior => jeśli można wiedzieć to ile masz lat i jak długo byliście razem zanim sie zaręczyliście i wzieliście ślub?I co było powodem tego,ze sie rozstaliście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocha się mimo czegoś
nie ZA coś... jak ktoś pisał wyżej... 100% pewności nie będziesz miał NIGDY - ani gwarancji udanego związku... faceci często póżniej dojrzewają do ślubu, widzę to po moich znajomych... i często mają jakieś obawy- bo z natury- tacy z nich trochę- wolni strzelcy.... ale z drugiej strony, jeżeli nie umiecie ze sobą rozmawiać już teraz... to nie wróży najlepiej związkowi... Rozmowa to podstawa... to mówi kobieta z 7 letnim stażem w udanym związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maksio77
sławomirka => zgadzam sie z toba,ze w 100 nie mozna byc pewnym drugiej osoby nigdy.Ale przy podjeciu takiej decyzji zwiazanej z calym zyciem trzeba byc jej pewnym i pewnym swoich uczuc w 100%.Wiadomo,ze zawsze sa watpliwosci i po slubie tez sie wszystko zmienia,ale gorzej jezeli juz na wstepie sa watpliwosci. Jednak nie moge sie nie zgodzic ze stwierdzeniem,ze "kocha się mimo czegoś, nie ZA coś...".Ta decyzja to z pozoru moze i troska o siebie,ale tak naprawde nie jest.Bo nie ma problemu aby wziasc ślub i uszcześliwić wszystkich.Problem jest w tym aby potem jeszcze bardziej nie zranic tej osoby oraz bliskich rozwodem i rozstaniem sie.To byłby jeszcze wiekszy ból,tak mi sie wydaje szczególnie jezeli powodem miałyby być problemy o których było wiadomo i były sygnalizowane wcześniej. Jeśli sie myle to prosze o komentarz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mądry z Ciebie facet i pewnie gdyby tak wszyscy sie zastanawiali przed ślubem jak ty to pewnie było by mniej rozwodów na świecie.... no cóż ty już chyba sobie odpowiedziałeś na pytanie czy się żenić a teraz tylko szukasz potwierdzenia swojej decyzji ale nikt nie jest ci w stanie powiedzieć - nie żeń się bo tylko ty wiesz jak jest.... do odważnych świat należy a co ma być to będzie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocha się mimo czegoś
to znaczy, że kocha się pomimo wad i ułomności tej drugiej osoby, a nie tylko za jej zalety... i nie zwracj aż takiej uwagi na rodzinę... to wy macie być szczęśliwi! nie da się uszczęśliwić nikogo na siłą... nie zgadzam się ze stwierdzeniem... że po ślubie wszystko się zmienia... u nas się nic nie zmieniło... przybył tylko jeden album ze zdjęciami i jeden papire w dokumentach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maksio77
wiesz Sławomirka nie wiem ile masz lat,ale ja mam skonczone 30.Może nie jest to duzo,ale troche w życiu widziałem.Duzo widziałem nieudanych związków wśród znajomych,którzy albo sa ze sobą bo muszą albo juz dawno po rozwodzie.Również w mojej rodzinie też nie jest lepiej stąd pewnie sceptycznie podchodze do tego wszystkiego.Jestem generalnie bardzo wrażliwym facetem stąd pewnie pisze na tym forum.Nie lubie podejmować decyzji pochopnie i chce tak jak do tej pory móc kiedyś powiedzieć po tym wszystkim "nie żałuje żadnej decyzji w swoim życiu".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facior
Ja mam 28 lat. 10 lat chodzenia.3 w malzenstwie.Rok w separacji oczekujac rozwodu.... Ok moze sie zgodze ze zawsze masz jakies obawy i na 100% mozesz nie wiedziec ale wiesz na 100% ze z ta osoba chcesz podjac to ryzyko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczerze mowiac to patrzac na zwiazki ludzi w \"dzisiejszych czasach\" malo ktore wydaja mi sie takie jak wszyscy bysmy chcieli. Czyzbysmy zyli w erze dlugofalowej monogami gdzie milosc wyczrpuje sie po 5/6/7/8 latach? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maksio77
facior => zgadzam sie z Tobą w 100% w tym co napisałęs "...zawsze masz jakies obawy i na 100% mozesz nie wiedziec ale wiesz na 100% ze z ta osoba chcesz podjac to ryzyko" "kocha się mimo czegoś" => masz racje,ze kocha się mimo czegoś i ciesze sie bardzo,ze jesteś szcześliwa w tym związku.Też o tym marze.Wiec wyobraź sobie,ze myśle też w ten sposób i nie wiem dlaczego czuje sie tak a nie inaczej:(Może uważam,że miłość to nie wszystko aby związek przetrwał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
maksio77, `tak sobie mysle, ze jak ma sie takie watpliwosci to w przyszlosci z tego zwiazku nic nie bedzie. a juz dwa razy bylam w takim zawieszeniu. bylismy razem, a jednak balam sie slubu i decyzje o nim odkladalam . no i w koncu rozstalismy sie. a teraz biore slub z facetem , ktory raz juz slub bral i sie rozwiodl. nie myslalam, ze tak sie moje zycie ulozy , ze zwiaze sie z facetem z przeszloscia. i choc teraz moze powinnam miec watpliwosci co do tego zwiazku , to wiem , ze chce byc z nim zawsze i ciesze sie na przyszlosc z nim i nie boje sie jej. i chce byc z nim pomimo tego, ze nie mozemy wziac slubu koscielnego, ale moze kiedys. kto to wie. pozdrawiam i zycze podjecia slusznej decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facior
Przepraszam 3 lata ozeniony. Wiesz moze try sie obawiasz bo wszyscy cie do tego pchaja a to nie jest w zupelnosci twoja wola. Kochasz ja,chcialbys zeby byla szczesliwa,szkoda ci jej jak jej znowu powiesz zeby przelozyc. To sa powody dla ktorych zgadzasz sie na ten slub. Pamietaj ze to dwie strony musz sie zgadzac. Twoja dziewczyna powinna zrozumiec ze jeszcze nie jestes gotowy jak nie zrozumie to szkoda........nic na sile. Nie zen sie ze wzgledu ze wszyscy tego juz oczekuja bo pozniej ty bedziesz z tym zyl a nie rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
maksio77, `tak sobie mysle, ze jak ma sie takie watpliwosci to w przyszlosci z tego zwiazku nic nie bedzie. a juz dwa razy bylam w takim zawieszeniu. bylismy razem, a jednak balam sie slubu i decyzje o nim odkladalam . no i w koncu rozstalismy sie. a teraz biore slub z facetem , ktory raz juz slub bral i sie rozwiodl. nie myslalam, ze tak sie moje zycie ulozy , ze zwiaze sie z facetem z przeszloscia. i choc teraz moze powinnam miec watpliwosci co do tego zwiazku , to wiem , ze chce byc z nim zawsze i ciesze sie na przyszlosc z nim i nie boje sie jej. i chce byc z nim pomimo tego, ze nie mozemy wziac slubu koscielnego, ale moze kiedys bedziemy mogli. kto to wie. pozdrawiam i zycze podjecia slusznej decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facior
Przepraszam 3 lata ozeniony. Wiesz moze try sie obawiasz bo wszyscy cie do tego pchaja a to nie jest w zupelnosci twoja wola. Kochasz ja,chcialbys zeby byla szczesliwa,szkoda ci jej jak jej znowu powiesz zeby przelozyc. To sa powody dla ktorych zgadzasz sie na ten slub. Pamietaj ze to dwie strony musz sie zgadzac. Twoja dziewczyna powinna zrozumiec ze jeszcze nie jestes gotowy jak nie zrozumie to szkoda........nic na sile. Nie zen sie ze wzgledu ze wszyscy tego juz oczekuja bo pozniej ty bedziesz z tym zyl a nie rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×