Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ale o co ci chodzi

czy studenci moga byc przy badaniu?

Polecane posty

Gość mgr inż n. med. obojga praw
płomykówka ---> a czego Ty się właścieiw spodziewałaś. Nie od dzisiaj wiadomi, że najbrubiej ociosane prostaki idą na medycynę. Uwazają się już za niewiadomu kogo na studiach, co widac na powyższym przykładzie, bo nazywa się ich zwyczajowo doktorami, a doktorat mało kto robi i nie ma się co dziwić skoro nawet podpisac się nie poteafią, a ty oczekujesz zrozumienia? Lekarz medycyny może by zrozumiał, ale nauk medycznych to juz chyba nie. Ręce opadaja i taki ktoś ma leczyc ludzi, a nie dośc, że podpisuje się tutułek, którego nie ma to jesscze z błędami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhmmmmm...
jak mto oczekiwać zrozumienia i szacunku dla pacjenta skoro studenci medycyny i przyszli lekarze nie szanuja swoich wspólpracowników niższych rangą. Skoro pielęgniarka to dla nich nikt, a salowa coś jeszcze gorszego, to pacjent może juz tylko byc śmieciem. Naprwadę żałosne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dopiero wrocilam
ejj...to nie miala byc nagonka na studentow medycyny..nie uogolniajcie!!!! nie wszyscy sa tacy! JA tez kiedys mialam wypalana nadzerke i byli studencji, ale ja bylam z tego dumna bo moze w rpzyszlosci ich wiedza uratuje zycie mojemu dziecku. Ps.mam 21 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nonakk
wy mowicie o grupie studentow. Ja sie wscieklam, jak lekarz gine podczas badania zawolal do gabinetu rejestratorke, zeby mu otworzyla szafke, a ja lezalam na pilocie w pelnym rozkroku :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam pytanie1
Miałam taki przypadek ze ogladali mnie studecni i to jeszce nie przygotowani !!!do zajec , cały czas jakies usmieszki a p.dr prowadzaca nic zero reakcji tak sie zastanawiam czy jak bym poprosiła zeby wyszli to czy by to zrobili? Mieliscie taki przypadek ze studenci podaczas zabiegu , badania, na wasza prosbe opuscili sale?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak ja
ja miałam przypadek kiedy obchód składający się z kilku lekarzy, pielegniarek i studentów opuścił salę. Powiedziałam, ze nie rozbiorę się przy takim tumie i został tylko lekarz, króry mnie badał, ale potem do końca pobytu w szpitalu spotykałam sie na każdym kroku z pogradliwymi usmieszkami personelu i dogadywaniem przy kazdej okzaji w stylu; tu ją lepiej nie badaj, bo jeszcze ktoś zobaczy, albo nie rozmawiaj z nią na korytzrzu, bo tu za dużo ludzi he, he, he....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupup uuuuupppppppppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfgdfgdf
mi kiedyś (jak byłem mały) wkładali do gardła taką rurke i weszły wtedy studentki, ale mi to wisiało i czy bym chciał ich obecności czy też nie, to nie miałbym jak sie odezwać z tą rurą w gardle :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rure w gardle to jeszcze
ok niech sobie patrza ale rozebrana na fotelu ginekologicznym ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość **więc***
Mięsiąc temu miałam robione badanie w gabinecie urologicznym i też na fotelu ginekologicznym w pełnym rozkroku. Był młody lekarz prowadzący badanie i pielęgniarka. Potem jak sobie leżałam i czekałam aż wszystko przygotują do sali wszedł drugi lekarz, trochę starszy - po 30-ce, i dosłownie spojrzał na moje krocze i powiedział " Pan doktor będzie delikatny, prawda? " i głupio się uśmiechnął. Mam 20 lat i czułam sięokropnie, ale niektórzy nie zastanawiają się nad tym że ich zachowanie ( głupie komentarze, spojrzenia, zachowanie ) mogą być wulgarne badź krępujące - szczególnie dla młodych dziewczyn wTakiej pozycji :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jako była studentka medycyny często spotykalam się ze sprzeciwem pacjenta i to zawsze bylo respektowane. Prawda jest tez to ze za przywilej kliniki trzeba \"płacić\" wlasnie obecnoscia studentów-ale ma sie wybór. Rozumiem, niektóre badania są krępujące i jak wszędzie znajdą się osoby nieodpowiednie, ale my sie uczyć musimy dla dobra pacjentów. Ale i tak sie spotykamy z krytyka na kazdym kroku i oskarżeniami-to jest jedno z nich. Apropos- na dyplomie mam LEKARZ i nic wiecej. Moi znajomi i ja-rocznik 2004 na pieczątkach też mamy LEKARZ tylko. Wiec studencie nauk medycznych-mylisz sie i to bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wiec*
popieram chamstwo!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to fakt
ta studentka się skompromitowała i byc może ma juz tego swiadomość. Konowalstwo konowalstwem, ale zeby studiując medycynę nie wiedzieć jaki się będzie miało tytuł - kompletna porażka!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najwidoczniej
zobaczyła kiedys na pieczątce lek. med. czyli lekarz medycyny i myslała, ze brakuje tam n. jak przy dr n. med :D - faktycznie kompromitacja, tym bardziej, że się wpisała jako 2 rózne osoby :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczerz powiedziawszy
osobiście wolę rozebrać się przy kilku studentach niz jednej pielęgniarce, te to dopiero są ograniczone!!!! Te ich spojrzenia i w ogóle, dla mnie to jedne z prymitywniejszych osób z personelu szpitalnego. Salowe są bardzie empatycznie i mają więcej klasy. Pielęgniarki to podkategoria i jeszcze podwyżek się domagają. Skandal!!!! Tym bardziej, że po nich i tak nie [poznać, czy strajkiją, czy ie, bo nigdy nic nie robią - stąd chyba strajki głodowe, żeby było wiadomo, że nie robią bo jest strajk, a nie zwykły dzień nieróbstwa w pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o kurde haaaaaaaaaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okropne
ja zawsze studentów wyrzucam nie bede niczyim królikiem doswiadczalnym! ide do lekarza wymagam intymności jesli ktos chce sobie popatrzec niech idzie do kina koniec kropka a gdyby kiedykolwiek zdarzyło mi sie ze jakis studencik usmiecha sie głupio to tak bym go zjechała ze zapomniałby swojego imienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dokladnie pare dni temu
mialam wizyte u ginek,po zbadaniu p doktor zawolala zza biurka studenta aby ten mnie pobadal,chlopakowi trzesly sie rece,czerwienial i panikowal,ja bylam zdruzgotana calym zajsciem,a gdy zwrocilam na to uwage-ginekolog uciela ze to szpital akademicki i o zgode na badanie studentow pytac nie potrzeba,zenujace

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czyli jak w koncu
potrzebuja zgody pacjenta w klinikach? mam prawo zadac intymnosci i obecnosci tylko lekarza ewnt pielegniarki? A studenci won ? tylko gdzie te "biedaki" maja sie uczyc i cwiczyc ? na mnie nie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lepiej...
lepiej, żeby się student czerwienił w czasie badania niż strzelał głupkowate uśmieszki, a niestety tak to zazwyczaj wyglada. niech i sobie przy badaniu są, ale niech nie odbywa się to w taki bezczelny i chamski sposób. Więcej szacunku dla pacjenta!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bleeeheheeeeee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uppppppppppppppppppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedna zszokowana
słuchajcie ale naprawdę oni się uśmiechają ci młodzi studenci? ja widziałam kiedyś na ginekologii po badaniu płaczące dziewuszki młode,moze przez nich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie nigdy nie zdarzyla sie taka sytuacja aby ktos nie zyczyl sobie naszej obecnosci!! wręcz przeciwnie lpacjenci śa bardzo przyjaźnie nastawieni do nas, chetnie rozmawiaja itp. o wiele czesciej zdarza sie ze to my mamy jakies opory, czasami sama musze wyjsc z jakiejs sali bo mam łzy w oczach jak patrze na tych schorowanych ,cierpiacych ludzi!! pozdarwiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do jedna zszokowana
tak to niesty prawda, że niektórzy, powtarzam niektórzy studenci mają uśmieszki, albo głupkowate znaczące miny przy pacjentach. Osobiście słyszałam jak na karytarzu w ironiczny sposób rozmawiali o pacjentce, towarzyszyły temu wybuchy głośnego śmiechu :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zszokowana jedna taka
dzięki za odpowiedz! Ja na pewno się na to nie zgodzę żadnych studentów na ginekologii! a jeżeli już to niech tak zrobią że parawan dla kobiety żeby ich nie widziła jak wchodzą a oni jej twarzy też! Bo to jest przykre! Ja nie mam przeciwko studentom nic ale za usmieszki powinna być wywalenie z praktyki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zszokowanej
A kto ich ma upominać, skore lekarze wcale nie są od nich lepsi, sami w pokojach lekarskiech wyśmiewają się z wyglądu pacjentów. Zachowanie studentów ma całkowitą aprobatę ich "opiekunów". Aha głupkowate miny i znaczące uśmieszki zdarzają się ne tylko na ginekologii, są także inne sytuacje kiedy trzeba sie rozebrać, np. górną połowe, też nie jest przyjemnie.... :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zszokowana............
to bardzo nieładnie.Ja na takie coś się nie zgodzę ale nic dziwnego,że im tak mało płacą za takie zachowanie .I to ma być elita itp aż się boję do lkarzy szpitalnych isc........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniolek1
Do: lekarza nauk medycznych i ale o co chodzi. Wybacz ale niemogę zgodzić się z tym co piszesz. Bez względu czy jest to szpital kliniczny czy każdy inny w którym odbywają się praktyki, pacjentka niema prawa głosu. Zgodnie z kodeksem etyki lekarskiej i prawami pacjenta, lekarz ma obowiązek zapytać się o zdanie pacjentki i zastosować się do jej decyzji, pacjentka ma prawo odmówić by osoby trzecie brały udział w badaniu czy też leczeniu. Jeżeli chodzi o to że student ma się uczyć nie mam do tego wątpliwości. Jednak muszę powiedzieć że studenci którzy są obecni podczas badania pacjentki w bardzo dużym procencie przychodzą po to by pośmiać się i ponabijać a nie robić tego co powinni. Wiem o tym dobrze bo jestem położną i mam na codzień obraz co soba reprezentują studenci że w większości przypadków przychodzą i wytapiają czas. Czasem ktoś zaprosi ich na badanie a oni zamiast się uczyć, nabijają się śmieją i upokażają pacjentkę swoim zachowaniem. Pracuję w jednym ze szpitali w Rudzie Śląskiej. Byłam świadkiem drastycznej sytuacji, przyjechał mąż z żoną do porodu rodzinnego. Wyproszono go natychmiast bo powiedziano mu że niema po co tu być. Kazano jej się rozebrać połozyć na stole studenci złapali ja za nogi szeroko rozszerzyli i przywiązali pasami tak że rodząca niemogłą sie ruszyć lekarz ze studentami badali ja na zmianę a drugi z resztą studentów badał jej piersi. Gdy zaprotestowała i poprosiła by przyszedł jej mąż, kazano jej być cicho bo ją sami uciszą. Kobieta przezywała męki. niedość że ból to przez prawie godzinę badali ja wszyscy po koleii przez pochwę i odbyt. Przywiązano ją jak zwierzę, podano narkoze bo okazało się że musi byż cesarskie cięcie. Więc prosze mi wytłumaczyć gdzie tu jest godność i intymność pacjenta/tki. Sama teraz jestem w ciąży ( 5 tygodniu ). W zeszłym tygodniu byłam w szpitalu w rudzie na usg. Był ze mną mąż gdyż czuję się wtedy lepiej i pewniej. Już sam widok szpitala pałał mnie wstrętem, wyszczerbione schody sam beton i ten potworny fetor. Wchodzimy do lekarki, było to badanie usg dopochwowe. Położyłąm się na kozetce, lekarka wzięła do ręki przyrząd bez żadnego żelu ani jak niektórzy lekarze praktykują założenie prezerwatywy, włożyła mi go dość głęboko. Już jak wkładała bardzo mnie bolało bo coś mi przytarła ( czułam ból jeszcze przez 4 dni), spojżała na mnie i parsknęła śmiechem. Mąż stał z boku i już zwrócił jej uwagę, na którą wogóle niezareagowała. Podczas badania wszedł lekarz w kilkoma praktykantami, w tym momencie mąż niewytrzymał. Podniósł głos na lekarkę lekarza i praktykantów, zapytał się czy jest to sklep z mięsem czy gabinet zabiegowy. Wszyscy się zdziwili. Lekarka powiedziała że mają wyjść. Mąż i ja niepopuściliśmy, poszliśmy odrazu do dyrektora szpitala złożyliśmy pisemną skargę i powiedzieliśmy że jeżeli nic z tym niezrobi to będziemy tak długo pisać i tak wysoko aż cos z tym zrobią. Tyle mówi się i pisze na temat poszanowania praw pacjenta, na temat poszanowania samego pacjenta, jego godności i intymności. Więc ja nic już nierozumiem. Przepraszam bardzo ale może ktoś mi to wyjasni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak studenci maja sie uczyc...
leżałam w szpitalu klinicznym.... miałam badania kontrolne po operacji... lezałam dwa dni i w pewnym momenci wchodzi lekarz z kilkoma studentami.. opowiedział im o mojej chorobie i zadał pytanie jakie leki powinnam brać... i co????zaden student nie wiedział jakie leki byłby dla mnie odpowiednie!!!!!!innym razem byłam na nastepnych kontrolach i jeden ze studentów przeprowadził ze mna rozmowę by sporządzic historię choroby i co??? wyszedł na nieuka innym razem chirurg pokazywał studentom nowoczesna kapsułę z kamerą do badania jelita cienkiego.. ja wiedziałam co to jest bo mimo ze nie studiuję medycyny to interesuję się medycyną i co? ja wiedziałam i powiedziałam co to jest a studenci patrzyli na ta małą kapsułkę jak cos nadzywczajnego nikt nawet sie nie domyslił do czego może słuzyć! ciekawe czego sie studenci uczą?? studiuja i studiuja ale nie widze tego by mieli wiedzę! momentami bałam się tych studentów... ich wiedza porażała....i jak tu iśc do lekarza? nic tylko uciekac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×