Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kwietniowka

jak wyglądają-ały ostatnie dni przed porodem?

Polecane posty

Gość kwietniowka

podzielcie sie tym jak sie czujecie lub czulyscie w tych ostatnich dniach czy tygodniach przed rozwiazaniem? ciezko wam czy lekko? wesolo czy smutno?.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja o dziwo czuje sie lepiej niz w 8 miesiącu! Może dlatego, ze juz nie musze nic robic tylko siedze sobie w domciu, ogladam tv i przytulam sie z mezem, jem sobie na co mam ochote, oglądam ubranka, rozmyslam... zaczynam chyba jednak doceniac fakt, ze dzidzi sie chyba nie spieszy na ten swiat:) Wiem, ze potem lekko nie bedzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przy pierwszym dziecku nie mogłam się doczekać, przy drugim nauczona doświadczeniem spałam, spałam, i jeszcze raz spałam na zapas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O kurde...wiem, ze tez powinnam wiecej spac.. Wczesnie sie klade (nawet przed 22), ale wstaje rano razem z mezem, bo jakos dlugie wylegiwanie sie w lozku juz mnie nie bawi... No i wcale nie jest tak wygodnie spac z wieeeelkim brzuchem obok siebie...:) Zreszta nie da sie chyba wyspac na zapas i nieprzespane noce, ktore nas czekaja sa raczej nieuniknione...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwietniowka
Ja ma podobnie jak "oooooooooo":) Ledwo łaże, ale łaże, rozpierw mnie energia, ale raczej taka...wewnętrzna, bo męczę sie w tempie ekspresowym. Wlasciwie wszystkie czynnosci wykonuje sapiąc przy tym niemilosiernie... Ale nie moglabym lezec caly dzien...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój synek urodził się w styczniu. Ostatni miesiąc spędziłam w domu nie chodziłam do pracy. Ostatnie dni przed porodem starałam się dużo spać, szykowałam domek na powitanie maluszka, byłam spokojna i cierpliwie czekałam na rozwój sytuacji. Ważne żeby ktoś był obok, ktoś bliski, najlepiej mama. Kolejne sygnały ze spotkanie z synkiem tuż, tuż pojawiały się powoli ale wyraźnie. Najważniejsze to opanowanie narwów (bo co ty gadać są mimo wszystko) i pozytywne myślenie. Ćwiczyłam oddychanie przeponą i mówiłam spokojnie do maluszka. Polecam kąpiel, ładna fryzurka, pachnący balsam, maseczka itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lassa
Ja urodzilam ponad miesic przed teminem, nagle i niespodziewanie... Wszystko z coreczka w porzadku , wiec moze nawet dobrze, ze ominęly mnie te ostatnie tygodnie wypelnione oczekiwaniem... na pewno strasznie bym sie stresowala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do lassa
lassa, mam do Ciebie pytanie, w ktorym tygodniu urodziłas i ile byłas w szpitalu i co z dzieckiem? ja jestem w 30 tyg i straszą mnie porodem przedwczesnym i sie bardzo boje o dziecko. Prosze o odpowiedz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama małego misia
Ja te ostatnie tygodnie wspominam okropnie :( Byłam cała spuchnięta jak balon, do tego miałam wodonercze, które zzdiagnozowali na 2 tygdonie przed terminem porodu, więc wolałam pocierpieć niż dać poddać się zabiegowi w znieczuleniu ogólnym, bolało niemiłosiernie :( Wyglądałam jak otyły chomik :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja miałam
bardzo pracownite dni, otóż na 4 dni przed porodem (wg planu na dzień przed!!) miałam obronę pracy magisterskiej. Więć musiałam troche się pouczyć a później "uczcić " tytuł magistra (oczywiścią wodą i to niegazowaną). Buziaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no a ja
2 dni przed porodem malowałam pokój, tzn. ja osobiście nie malowałam, ale później sprzątałam można powiedzieć do samego wyjazdu do szpitala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sedanisak
..a ja mi zostały trzy tygodnie do terminu i od dwóch dni nieustannie płaczę i płaczę, nie mam wokół siebie bliskich, przyjaciółki o mnie zapomniały, albo same są w ciąży.. więc zaabsorbowane sobą, mąż nie mogąc znieść moich nastrojów wyjechał do rodziców, 120 km stąd.. heh a miał być to najpiękniejszy okres w moim życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przyszla Mamcia
...3 dni do rozwiazania... jeszcze dwa tygodnie temu pracowalam, sprzatalam, plywalam w basenie, chodzilam na zakupy. Tydzien temu pojawily sie znaczne trudnosci z aktywnoscia fizyczna. Przestalam juz pracowac. Z lozka "doslownie" musze sie zturlac. Na spacerze jest mi ciezko utrzymac psa na smyczy. Wsiadanie i wysiadanie z samochodu jest wielkim wysilkiem. Juz za 3 dni porod a ja calkowicie opadlam z sil, energii, dobrego humoru, juz nawet nie mam apetytu. W nocy spalam nie malo bo 8 godzin. Mimo to w ciagu dnia potrzebna mi byla drzemka. Spalam kolejne 4 godziny. Cale cialo mam opuchniete. Stopy, dlonie, nawet twarz. Przez cala ciaze przeszlam bardzo ladnie. Dobre samopoczucie fizyczne i psychiczne. Jednak ostatnie dni nie sa takie przyjemne. Nie moge sie doczekac chwili gdy bede wygladala jak dawniej i kiedy wroci mi dobry nastroj. Serdecznie wszystkich pozdrawiam oraz zycze odwagi i cierpliwosci !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stelx
Witam! u mnie również zostały jeszcze tylko trzy dni do terminu (26.11.) Samopoczucie fatalne: nogi jak balony, ciągłe zmęczenie i niechęć do wszystkiego. Całą ciąże przechodziłam bardzo dobrze, aż do ok. 37 tygodnia gdy zaczęły okropnie puchnąć mi nogi. Mimo iż lekarz zalecił ciągłe leżenie (ok. 10 godz. dziennie) to jakoś trudnio mi do tego się dostosować. Ciężko tak leżeć z wielką kulką z przodu. Mimo iż dopada mnie ciągłe zmęczenie to nie mogę usiedzieć w jednym miejscu i chodzę ile się da. Mam przeczucie że za dwa dni urodzę:) W każdym razie nie mogę się już doczekać spotkania z moim maleństwem oraz powrotu do dawnej figury i formy! Wszystko praktycznie przygotowane na powitanie naszej pociechy, więc jutro czekają mnie tylko jeszcze ostatnie porządki:) Pozdrawiam wszystkie mamuśki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stelx
Przyszła mamcia powodzonka życzę!!! Ja jeszcze mam dwa dni, ale bardzo chciałabym urodzić już jutro. Wczoraj zaplanowałam generalne porządki w domu i faktycznie od rana szaleję i sprzątam całą chatkę, mimo iż nogi mam jak wielkie bańki:( Może dzięki temu szybciej mnie złapie:) Wkurza mnie to czekanie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stelx
Droga Ewag!!! Mi również strasznie się nudzi i doskonale wiem co to znaczy czekać jeszcze dwa tygodnie:( Sama mam gdzieś już od miesiąca spakowana torbe do szpitala i czekam z niecierpliwością aż się coś zadzieje:) Tydzień temu miałam fałszywy alarm- dostałam skurczy i wylądowałam na patologi ciąży, jednak dobę później okazało się że to tylko skurcze przepowiadające (mimo iż były naprawdę silne). Niestety zero rozwarcia (no 1,5 cm) więc wypuścili mnie do domu. Od tej pory siedzę i czekam, nic mi się nie chce i wciąż dopada mnie handra. Powodzenia Ci życzę w czekaniu, na pewno czas jakoś zleci. Pozdrawiam!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Termin mam na 30 listopada. Ogarnęło mnie takie lenistwo, że sama jestem zdziwiona. Tylko bym spała. Wszystko mnie boli od pasa w dół. Dzisiaj zauważyłam brunatną, ciągliwą wydzielinę. Myślę, że to czop śluzowy mi odchodzi. Pobolewa mnie brzuch jak na miesiączkę i kość ogonowa. Wpadłam w panikę, że to już!!! Z jednej strony chciałabym już urodzić i mieć poród za sobą i świadomość, że z dzieckiem wszystko ok, a z drugiej strony...bardzo się boję. Żeby nie zwariować, idę posprzątać łazienkę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Kochane, 3 tygodnie temu urodziłam piękną córeczkę. Po terminie, na szczęście nie musieli wywoływać, gdyż ona zdecydowała się w końcu wyjść sama. Jak się czułam w ostatnim miesiącu? hm.. różnie, naprawdę, były chwile gdzie mogłabym przenosić góry, a były chwile gdzie nic kompletnie nie robiłam... ogólnie przyszłym mamusiom podpowiadam w tym ostatnim miesiącu wypocząć... dosłownie! wyśpijcie się kobiety bo później może już nie być kiedy! ( teraz sobie marzę chociażby o 3 godzinach snu..) la la la :) POZDRAWIAM :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stelx
dzisiaj 26 listopada powinno zacząć się coś dziać w końcu termin to termin a tu nic, nadal bez zmian. Chyba nic z tego dzisiaj dalej nie będzie, więc dalej czekamy:( Chciałabym zobaczyć już naszą kruszynkę, bo jestem w psychocznej rozsypce... POMOCY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzis 10 grudnia.do planowanego rozwiazania 18 dni... bylam dzis na wizycie kontrolnej i znow wrocilam do domu w strzepach nerwow.ci lekarze mnie nerwowo wykoncza.za kazdym razem zmieniaja mi termin porodu,nie wiem od czego to zalezy chyba od pogody za oknem... moj pierwszy termin to byl 28 grudnia ( dzidzia planowana,ostatnia miesiaczka 23 marca),ale poniewaz do 5 miesiaca nie bylo mnie wodac ze jestem w ciazy ( jestem drobnej ,szczuplutkiej budowy) -mialam plasciutki brzuszek na USG wedlug pomiarow swierdzili ze muialam sie pomylic z data ostatniej miesiaczki( tylko ze ja w kalendarzu mam zapisane wielkimi literami)i przesuneli mi 3 tyg i tak sie to ciagnie.tylko ze jesli faktycznie do zaplodnienia doszlo 3 tyg pozniej to znaczy ze jak pierwszy raz bylam u lek ( 10 dni mi sie okres spoznial) to ni byla w ogole w ciazy a lek mi powiedzial ze jstem w 3 tyg ... oszaleje. od 28 ( planowanego terminu roziwania) do 12 stycznia ( na te date przesuneli mi porod) jest az cale 15 dni... i najbardziej boje sie tego,ze jak faktycznie przenosze to jak pojade do szpitala 2 tyg po terminie to mnie odesla do domu bo mi powiedza ze w papierach jest porod na 12 stycznia.straznie sie tym martwie.. nie chce zeby dziecku cos sie stal w skutek tego przenoszenia .mam nadzieje ze mimo wszsytko mala urodzi sie sama i silami natury

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzis 10 grudnia.do planowanego rozwiazania 18 dni... bylam dzis na wizycie kontrolnej i znow wrocilam do domu w strzepach nerwow.ci lekarze mnie nerwowo wykoncza.za kazdym razem zmieniaja mi termin porodu,nie wiem od czego to zalezy chyba od pogody za oknem... moj pierwszy termin to byl 28 grudnia ( dzidzia planowana,ostatnia miesiaczka 23 marca),ale poniewaz do 5 miesiaca nie bylo mnie wodac ze jestem w ciazy ( jestem drobnej ,szczuplutkiej budowy) -mialam plasciutki brzuszek na USG wedlug pomiarow swierdzili ze muialam sie pomylic z data ostatniej miesiaczki( tylko ze ja w kalendarzu mam zapisane wielkimi literami)i przesuneli mi 3 tyg i tak sie to ciagnie.tylko ze jesli faktycznie do zaplodnienia doszlo 3 tyg pozniej to znaczy ze jak pierwszy raz bylam u lek ( 10 dni mi sie okres spoznial) to ni byla w ogole w ciazy a lek mi powiedzial ze jstem w 3 tyg ... oszaleje. od 28 ( planowanego terminu roziwania) do 12 stycznia ( na te date przesuneli mi porod) jest az cale 15 dni... i najbardziej boje sie tego,ze jak faktycznie przenosze to jak pojade do szpitala 2 tyg po terminie to mnie odesla do domu bo mi powiedza ze w papierach jest porod na 12 stycznia.straznie sie tym martwie.. nie chce zeby dziecku cos sie stal w skutek tego przenoszenia .mam nadzieje ze mimo wszsytko mala urodzi sie sama i silami natury

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzis 3 stycznia... A ja nadal nic Nawet mi sie brzuch nie obnizyl Zaczynam myslec,ze moze faktycznie pomylilismy sie obliczeniach juz sama niczego nie jstem pewna z daty miesiaczki porod powinnien byc 28 grudnia z daty USG 12 stycznia czy to mozliwe zeby pomylisc sie az o 3 tyg ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paullla
W moim przypadku jest tak, że wgł. ostatniej miesiączki (30 maja 2009r.) termin minął mi 10 marca, a wgł usg termin mam na 5 kwietnia. Także czekam...i powoli popadam w depresję, bo nie mogę się nigdzie ruszyć, gdyż nogi mam jak balony. Chciałabym mieć to już za sobą. Każdy się tylko pyta, kiedy wreszcie urodzę, jakby to ode mnie zależało :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majencia
A ja ostatnie tygodnie spędziłam na leżąco-siedząco, ponieważ groził mi przedwczesny poród - lekarz stwierdził skróconą szyjkę macicy. Tak więc ja i moja szyjka:) leżalyśmy i czytałysmy zaległe ksiązki, oglądałyśmy filmy itp. Efekt był taki, że urodziłam po terminie. Zaczęlam rodzić normalnie, po 3 godzinach i przy pełnym rozwarciu lekarz zaordynował cc, ponieeaż nie byłam w stanie "wyprzeć" dziecka. A teraz moje dzieciątko ma prawie 3 miesiące i smacznie śpi:) Pozdrawiam wszystkie obecne i przyszłe mamuśki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam termin na 24 kwietnia dzisiaj byłam u lekarza i straciłam na wadze 0,5 kg brzuszek mi sie obnizył i lekarz stwierdził ze urodze do dwóch tygodni a ogólnie moje samopoczucie jest bardzo dobre opuchniete nogi znikneły ( polecan krem na opuchniete nogi z firmy COSMETIX DAX PERFEKTA MAMA jest bardzo dobry) a na zgage szklanke mleka tez bardzo pomaga przy zgadze i duzo odpoczywam pozdrawiam przyszłe mamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaba385@wp.pl
a ja mam termin porodu na jutro (21.09.2010) a dziś jestem jeszcze w domu, świetnie się czuję ciągle chce spać i nic mi się nie chce robić ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×