Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutek_

moja mama ma raka...

Polecane posty

Gość Poraroku
popieram poprzedniczke!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co, ja myśle, że wszytsko jest dla ludzi także medycyna alternatywna ale trzeba do tego podchodzić z rezerwą i na pewno nie rezygnować z leczenia, które zaleca lekarz - w tym momencie onkolog. A tak z własnego doświadczenia, to za \"dawnych czasów\" jeżdziłam wraz z Ciocią do Zbyszka Nowaka czy jakoś tak :o posiadacza \"rąk które leczą\" i niestety nie pomógł na nic... Ciocia jak chorowała tak chorowała, niedawno miała operacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bardzo prosze
nie mylic Pana dokora Onkologa z Wietnamu z Nowakiem dwa rozne swiaty,jeden prawdziwy drugi szkoda slow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ważne kto to i jakie ma przygotowanie, ważne żeby nie zapominać o lekarstwach i zaleceniach lekarza prowadzącego pacjenta, najlepiej porozmawiać z lekarzem też o tym, że chce się iść do kogoś zajmującego się innymi metodami leczenia. A tak poza tym nie sądzę, żeby owy Pan Wietnamczyk potrzebował waszej obrony, jedni wierzą w takie metody, a inni nie - nawet jeżeli zobaczyliby dowody to i tak znależliby jakieś inne wytłumaczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasadniczo to
a nie jestem lekarzem:P pozdrawiam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurde czytam i nie wierze
wietnamczyki??????ludzie:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurde czytam i nie wierze
polacy?????????????ludzie dyplom UM????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tam bym nie wiem
kazdy robi co chce ale...no wlasnie ALE...chyba takze wierze w medycyne tradycyjna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurde czytam i nie wierze
ups chyba sie komus dostalo za mnie, ja z zadnym tam UM czy czyms tam nie mam nic wspolnego-ja tylko finansistą jestem:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasadniczo to
nie o to chodzilo w tym topiku:O pozdrawiam założycielke i zycze duzo sily i zeby wszystko sie dobrze skonczylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutek_
kochani,ile was tutaj...Aż cieplej robi się na serduchu...Czekamy z mamą na sygnał ze szpitala,mają się odezwać i robić dalsze badania.A może od razu ją położą na operację.Opieka dobrego onkologa to podstawa,ale myślę,że medycyna alternatywna może wspomóc terapię,także nie kłócić mi się tutaj :):):)Bardziej od tego potrzeba wsparcia,i dlatego dzięki za każde ciepłe słowo.Gggina,ty też trzymaj się ciepło,i tak jak ja wierz,że nowotwór,to jeszcze nie wyrok...Wiem,że trudno,ale przynajmniej staram się tak myśleć.Jeszcze raz dzięki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przytul
Smutku trzeba wierzyć że wszystko dobrze się skończy jestem z Tobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzisiaj_
nowotwór to nie wyrok...Musisz w to wierzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joannai
moja mama umarła na raka dokładnie tydzień temu...na moich rekach. Zachorowała 8 lat temu (szyjka macicy), 4 miesiące temu rak powrócił - od razu zaatakował jelita, cewkę moczową i narzady rodne. Z dnia na dzien traciła siły, 10 dni przed śmiercią przestała wstawać, tydzień przed śmiercią zaczęły sie całodzienne wymioty...To przykre, bardzo za moja Mamą tęsknię, nie byłam przygotowana na Jej śmierc, nie widziałam nigdy, zeby kiedykolwiek choroba tak szybko zniszyła człowieka....Tobie życzę, zeby Twoja mama tego wyszła, bo moja mama 8 lat temu została wyleczona.... z drugiej jednak strony żadna z kobiet z którymi moja mama leżała w Centrum Onkologii w Wa-wie w pokoju nie żyje. To straszna choroba, ja byłam w stosunku do niej bezsilna. Moja Mama w dniu śmirci blagała o pomoc a nikt nie mógł Jej tej pomocy udzielić. Trezba walczyć...bo znam oosby, które zostały wyleczone,,,trzeba również walczyc, bo każdy dzień jest bardzo ważny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do joannai
Wiem co czujesz.... Moja mama zmarla ponad trzy lato temu, tez na raka, a pamietam ten dzen jak wczoraj. Nienawidze tej choroby i mam nadzieje, ze znajda szybko lek no to @&*(%!* chorobsko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmeczona i zawiedziona
jest wiele opin na ten temat jedni mowia jest szansa a inni nie . mysle ze zalezy to tylko od czlowieka jak sie obchodzi z choroba czy czce walczyc czy nie . moja mamusia umarla rok temu tez miala raka najpierw pluc a potem przezuty na inne organy . bylo ciezko sie z tym pogodzic walczylismy razem z nia , ale choroba byla silniejsza. jeszcze dzisiaj nie moge dojsc do siebie i nie moge sie z tym pogodzic ze jej w srod nas nie ma. najbardziej jestem zla na lekarzy bo mysle ze nie wszystko zrobili co mogli. jest wiele sposobow w leczeniu raka np. medycyna niekonwencjonalna o ktorej nikt nie chce slyszeec. a dzieki tej medycynie mama moja rzylyby dluzej. wierze w to bo mialam doswiadczenie z ludzmi ktorzy dzieki niej wyszli z roznych chorob i z rakow. dzis jest dla mojej mamy za puzno jej juz nie ma. ale zycze ci i twojwj mamusi powodzenia sprobuj znalezc kontakt do lekarzy ktorzy sie ta medycyna zajmuje trzymam i czasem sie pomodle zeby sie wszystko dobrze skonczylo. pa pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmeczona i zawiedziona
daj znac jak bedzeisz cos wiecej wiedziala. aproppo nie mieszkam w polsce w razie bedziesz potrzebowc pomocy czy bedziesz potrzebowac roznych rzeczy medykamenty itd.. daj znac wymienimy telefony moze bede mogla w czyms pomuc. odwiedzam sa strone czasami dobrze by bylo jak by ta strona na pare dni zostala albo podaj swoj e-mail adresse..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutek_
dziękuję,że jesteście ze mną...Nie jest łatwo,cały czas czekamy na wiadomość ze szpitala i na termin tzw.badania przedoperacyjnego,które ma określić stopień złośliwości...Są chwile,kiedy wierzę,że wszystko będzie ok,a potem wpadam w panikę i ogarnia mnie strach...Gdy tylko będę miała jakieś nowe wyniki,na pewno o nich napiszę.Jestem też otwarta na medycynę alternatywną,ale przede wszystkim lekarze onkolodzy.Wierzę,że los pozwoli nam spotkać tych z powołania,mądrych i zaangażowanych.Joannai,trzymaj się ciepło,Ty też Zmęczona i zawiedziona.Wiem,co czujecie-moja Mama odeszła ponad dwa lata temu...Teraz choruje mama męża,jest tak cudownym i kochanym człowieniem,że zwyczajnie nie pasuje mi do niej słowo "teściowa".Dlatego piszę "mama".Pozdrawiam,i dziękuję za każde dobre słowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tukan
Po co te awantury na Boga? Dziewczyna założyła temat szukając pomocy a nie pyskówek. Moje zdanie poparte wieloma obserwacjami i skończonymi (z wyróżnieniem, nie chwaląc się) studiami biologii jest taki: trzeba stosować JEDNOCZEŚNIE metody konwencjonalne i alternatywne, one siebie nie wylkluczają, choć należy sprawdzić czy nie ma interakcji. Ideałem jest spotkać lekarza który jednocześnie ma wiedzę o naturoterapii, szeroko rozumianej oczywiście. Pozdrawiam cię, Smutek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutek_
Właśnie takiego lekarza chciałabym spotkać na naszej drodze,mam nadzieję,że będzie to droga do zdrowia.Dzięki,Tukan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytając ten smutny topik zrozumiałam, że ten Wietnamczyk, jest onkologiem. :( Nie chce mi się już tam wracać. Kilka lat temu chorował mój mąż. Leczył się konwencjonalnie, ale naszą największą nadzieją byłaWilcacora. Odmierzaliśmy jej krople jak szamani, licząc na spełnienie obietnic. Podobnie Sangre de drago. Sprowadzałam je każdorazowo z Londynu, o kasie nie wspomnę. Niejaki pan Cegliński - bioenergoterapeuta też sobie ładnie na nas zarobił. Nie wierzę w cudowne środki. Chciałabym Smutku powiedzieć Ci to, co onkolog męża czasem nam mówił: starsi ludzie chorują inaczej niż młodzi, czasem mając raka umierają z innego powodu. Ta choroba bywa najgrożniejsza dla bardzo młodych organizmów. Ponadto jak ktoś już tu wspomniał, wydaje się, że choroba Twojej Mamy jest w stadium początkowym, to dobrze rokuje. Nie czas na rozpacz, pozytywnie i konstruktywnie teraz myśl,.Zobaczysz, strach ma wielkie oczy. Pozdrawiam Was obie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rewrita
bądż dobrej myśli,moja ciocia miała guza ponad 5cm.Jest po amputacji piersi i węzłów i po chemii.Niedługo minie 6 lat,i wszystko ok.Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czy dacię wiarę moim słowom ale są opublikowane wyniki badań nad nowotworem ale zostały zatuszowane przez koncerny farm.Mam w domu 3 lekarzy i to pewna informacja.Jest lekarstwo na raka.Nie wiem czy na każdy rodzaj.To bardzo proste.Komórki rakowe są nierozpoznawalne dla naszego systemu obronnego ale można sprawić aby organizm sam zaczął je zwalczać.Wystarczy dać się hmmm zarazić albo dać sobie wszczepić kiłę.Ta choroba powoduje że organizm zaczyna się bronić przed rakiem sam.Wiem że to brzmi dziwnie ale spróbować nie zawadzi bo kiła jest wyleczalna.Nie pamiętam niestety która medyczna gazeta to zamieściła bo dałabym ci namiar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a_moja
znajoma zmarła niecały rok po postawieniu diagnozy,guzek był większy...Mimo wszystko bądż dobrej myśli.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem_z_Tobą
miało być,ale komp coś zwariował:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×