Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość desperawera

Maz ma pretensje o to ze nie pracuje...

Polecane posty

Gość desperawera

i byloby OK gdyby nie to, ze nie pracuje bo mamy 1,5 rocznego synka. Siedze z synkiem odkad sie urodzil bo poprostu chcialam z nim byc. I jak widac dobrze zrobilam bo synek jest do mnie bardzo przywiazany a tate traktuje juz w sumie jak wujka... Od jakiegos czasu zaczelam szukac pracy bo naprawde mam juz dosyc ciaglego wypominania o kase na jedzenie, rachunki, pampersy. I praktycznie wszyscy w okolo twierdza ze nie ide do pracy bo mi sie nie chce, jestem leniwa, bo tak wygodniej... NO SZOK Nikt juz nie rozumie ze ja poprostu jestem matka i chce byc blisko mojego dziecka dopoki nie pojdzie do przedszkola?! ---zalamka---

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mateczka34
też to miałam, ale z perspektywy czasu myślę że wynikało to z tego, że decyzja o pozostaniu z dzieckiem w domu była moja. Nie skonsultowałam tego z mężem tylko oznajmiłam, że przynajmniej do 3 lat chcę sama wychowywać dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Twój mąż chyba należy do tych
którzy nie szanują żon siedzących w domu, wychowujacych dzieci itp :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desperawera
chyba niestety taki jest:( myslalam ze bedzie lepiej jest to ja z nim bede od poczatku a nie jakas opiekunka czy ktos ale jak widac mezus mysli inaczej..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desperawera
A z reszta nie wazne..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no bez przeady
ja posłałam swoje dziecko do żłobka właśnie w wieku 1,5 roku... i uważam, że to była świetna decyzja i dla dziecka i dla mnie... dziecko w tym wieku (przynajmniej moje) jest już na tyle samodzielne z jednej strony natomiast na tyle małe z drugiej, że moim zdaniem świetnie jest to świetny moment na częściowe rozstanie... potrafi powiedzieć co robiło podczas danego dnia, króta pani jest fajna, co było na obiadek, z drugiej strony jest na tyle małe, że mniej przeżywa rozstanie, niż powiedzmy 3 latek! dziś moje dzioecko jest przedszkolakiem... świetnie czuje się w grupie, nie choruje, bo uodporniło się w żłobku, potrafi się dzielić i wrazie potrzeby bez problemu zostaje z opiekunką... a ja cóż... mam dobrą pracę... rozwijam się... i znacznie bardziej doceniam moje dziecko... niż wtedy kiedy siedziałam z nim 24/h na dobę bo nie potrafiłam się nim cieszyć gdyż byłam zwyczajnie zmęczona monotonią dnia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no bez przeady
PS desperawera>>> "poprostu chcialam z nim byc. I jak widac dobrze zrobilam bo synek jest do mnie bardzo przywiazany a tate traktuje juz w sumie jak wujka..." ??????????? cieszysz się, że WASZE dziecko traktuje swojego OJCA jak wujka? dziwne... dla mnie bardzo ważne zawsze było, żebyśmy RAZEM byli RODZICAMI... wiadomo facetowi na początku jest ciężej... ale zawsze wciągałam meża do opieki nad dzieckiem... i bardzo się cieszę z tego, że dziś są do siebie bardzo przywiązani... poza tym... dzieci nie wychowujemy dla SIEBIE... tylko DLA ŚWIATA dzieci nie są naszą własnością.... ] warto o tym pamiętać podejmując decyzje, dotyczące wychowania....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i dlatego
trzeba mieć własne pieniądze a nie liczyć na to, że może on nie wypomni tego kiedyś..... ooooo niedoczekanie, już się przekonałam, ze nie ma żadnych sentymentów w tej kwestii - spisuję intercyzę i pierdole jego pieniadze, a z dzieckiem zostanę sobie tak długo jak będę chciała, pracując w domu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja byłam dzieckiem
którego nie posłano do żłobka chowała mnie babcia i mam o to wielki żal do rodziców bo gdy poszłam do przedszkola - nadszedł moment rozłąki, zderzenia z zupełnie innym światem, to była dla mnie trauma do dziś wspominam to jako koszmar, nienawidziłam przedszkola, dzieci, innych miejsc poza domem te kłopoty zostały mi nawet w wieku dorosłym - kłopoty z aklimatyzacją w nowych miejscach, nieufność, niechęć do kontaktów z innymi, aspołeczność wyrządzacie wielką krzywdę dzieciom chowając je w ukryciu w domu, nieprzecinając pępowiny i pomyśleć że moja matka była pedagogiem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja byłam dzieckiem
ja już współczuję twojemu synowi jeśli własnego ojca traktuje jak wujka - to zderzenie z obcymi ludźmi w starszym wieku będzie dla niego szokiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja w ogóle nie chodziałam do przedszkola, poszłam dopiero do zerówki i to w ogóle nie było dla mnie szokiem :/ A co robiłaś przez te wszystkie lata? W twojej okolicy nie było żadnych dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marlut
a mój mi nie pozwala wrócic do pracy i ma własnie focha ,bo od kwietnia wracam,a co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marlut
a mój mi nie pozwala wrócic do pracy.ale wracamod kwietnia i mam go w nosie, aon ma focha.niech sie wypcha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja na miejscu autorki tematu bym znalazła dobrą pracę a następnie rzuciła swojego męża - niech spiernicza :P Oczywiście nie może się skapnąć dopuki nie znajdziesz pracy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marlut
dokładnie.olac dziada i robic swoje.pozdrawiam.a jak on bedzie chory i na rencie to wysłac go do roboty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aga303
witajcie.moj tez wypominal mi,ze nie pracuje,bo siedzialam z dzieckiem w domu.chociaz na brak kasy nie mozemy narzekac,a ja dodatkowo mialam wlasnen pieniadze.ale to przez jego matke,ktora uwazala,ze jestem zbyt rozpieszczona i zbyt leniwa(a ja jak corcia sie urodzila to jeszcze studiowalam i je oczywiscie skonczylam),zeby pojsc do normalnej pracy.a ja wczesniej pracowalam tyle,ze u mojej mamy.teraz kiedy dziecko chodzi do przedszkola,a ja powaznie rozgladam sie za praca(mam juz pewne propozycje)moj ,maz jest wsciekly,ze obce osoby beda opiekowac sie jego dzieckiem.wiec tak naprawde za facetami ciezko nadazyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja podpisałam dyscyplinarkę jak już wiedziałam że będę mieć dzidziusia. I od tamtej pory szukałam sposobu na puści do pracy, ale nie stet nic z tego nie wychodziło. Nie dostaję żadnych pieniędzy z pośredniaka, a z mopsu mi się nie należy. Od męża ną stop słyszę to samo ze 2000 zl nie wystarczy. Oczekuje o de mnie że będę mieć pieniądze, albo rodzice będą mi je dawać. On pracuje na weekendy po 12 godzin i nie chce iść do dodatkowej pracy. Bo jak to twierdzi jego kręgosłup nie da rady( ma problemy z nim od poprzedniego roku ale nic z tym nie zrobił). I jak idzie do pracy muszę go obudzić, zrobić wszystko. A jak wraca spać najlepiej siedzieć nieruchomo i się nie ruszać. Pretensje są o pieniądze, ze mu przeszkadzam w spaniu i różne dziwne rzeczy. A do tego dochodzą moi rodzice którzy mają do mnie pretensje że się nie wytrzymałam zajściem w ciąże, albo o to czemu mój kochany mąż nie zrobił jeszcze tego czy tamtego w domu i poniektórzy czemu w ogóle zaszłam w ciąże . I tak w kółko. Pomocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×