nienawidzę siebie!

Witam!!! Tez tak mialam ale to bylo jakis czas temu Mam na koncie MINUS 30 KG,kiedys to bylo ciagle malo a dzis.......... Dzis prowadze terapie dla takich osob i masaze oraz zabiegi odchudzjace dla tych,ktore NAPRAWDE potrzebuja! pozrawiam

Bylam wsciekla bo nie mam eleganckich butow !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Zobaczylam dziewczyne bez stop !!!....................................... .................................................................................... .................................................................................... .................................................................................... Jak wam nie wstyd !!! Wkolo tyle nieszczesc !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Przestancie wpatrywac sie w siebie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Zacznijcie zyc!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

gdyby to bylo takie latwe

prawda jest tak ze sie odchudzam troche jeszcze ale jak wy mowicie ze ktos wazy ponad 60 kg i mowia na niego szkieletpr to mi sie smiac chce wiadomo jak ktos był 100 kilowym słoniem a wazy obecnie około 65 kg to jest chudy w porownaniu do tego co było wczesniej ale nie jest szkieletorem wiec dziewczyny zastanowcie sie co wy mowicie a ja znam mnostwo osob ktore sa grube i zazdroszca dziewczynom ze sa chuda taka jest prawda tylko grube osoby niemoga tego zaakceptowac, a jak jest z jedzeniem na ulicy tylko grube jedza i wcinaja kanapku hot dogi i hamburgery a szczupłe pija wode i sok wiec słinice nie krytykujcie mnie bo robicie to tylko ze azdrosci taki juz swiat ze gruby zawsze zazdrosci chudemu a ja nosze rozmiar 36 nic mi nie wyplływa i nie moglabym chodzci w obcisłych spodniach kak by mi zwisało mnostwo tłuszczu pozdrawiam i zycze powiezenia

ewunia zgadzam sie z toba (choc znam kilka grubych osób co to akceptuja ) choc wiadomo sa chwile gdzie nie potrafia tego zniść (np lato. obcisłe ciuch, wyjście na plaże, impreze...W takich sytuacjach wiem ze jest im przykro i chciały by byc chude...a 60 kg to nie jest chudość...fakt ze smieją sie czasem z tych co są za chude itd ale tak naprawde myslą inaczej bo każda z nas wie jak ciężko jest zrzucic kg i to na dodatek jeśli chodz o dużą ilość. Szczególnie teraz gdy naprawde jest inwazuja "grubasków", moda na fast-foody, słodycze, ciastka itd...Naprawde czasem mnie skręca jak idzie dziewczyna młoda , ładna a tu spodnie tak obcisłe ze mało nie pękną a z boków sie wylewa - akceptacja, akceptacja ale bez przesady. szkoda zycia i młodości na tłuste jedzenie i kompleksy...buziaczki

up up

http://www2.arnes.si/~nrogel3/addiction1/petra/anoreksia.htm

to ze ludzie sami doprowadzaja sie do takiego stanu :(

niestety ... to wszystko siedzi tak głęboko w głowie :(

Rozumiem cię. Mam 159cm wzrostu i ważę 53kg. W normalnie dni robocze jem max. 700 kcl i czuję się dobrze, czuję, że zmierzam ku perfekcji. Weekendów nienawidzę. Zawsze na obiad jest coś więcej niż zupa czy odgrzewane mięso ( z którego normalnie rezygnuję), napycham się tym, obżeram się słodyczami, a jednocześnie nie potrafię tego zwymiotować (próbowałam, a jakże). Nienawidzę się, nienawidzę, nienawidzę!!!