Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ika25

anoreksja...41-42kg...a ja dalej boję się jeść...

Polecane posty

Gość ika25

pewnie mnie pamiętacie! Zaczynał na tym forum grzecznie się odchudzać ponad rok temu z 60kg/161cm. Czasem było lepiej czasem gorzej ale małe efekty dały motywację i tak sobie chudłam aż stało się to moją obsesją i jedynym celem w życiu. Teraz chcę wrócić z tego świata diet, ograniczeń, liczenia kalorii, analizowania każdego kęsa i pozbyć się tych strasznych wyrzutów sumienia, które nie pozwalają na normalne życie i podejście do wszystkiego co kiedyś miało sens i sprawiało prawdziwą radość...JAk wrócić z tego świata??? nie pomaga psycholog, psychoterapia,wparcie męża, najbliższych... JA po prostu tak się zagubiłam że wszystko inne straciło sens...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biss
wiem o czym mowisz...tez tu zaczynalam przy 58 na 166 cm.potem bylo 50 i tak dalej...obeznie jest 46 i dalej waga leci...ialam chwile słabości ale tak potrfaiłam się zawziąć ze waga stala sie tematem nr1....jak narazie pomaga mi moja 2-ga polowa i za nic w swiecie nie chce jej stracic, reszta rodziny mnie nie rozumie...Czsaam mam dość wszystkiego i mimo ze mam prace , szkole, dogodne zycie to ciągle w tym tkwie i brne - choć wiem ze jest to zle-...chyba nie potrafie inaczej...analizuje każdy kęs, czytam o tym duzo i wszystko kreci się wogól jedzenia - a raczej niejedzenia......taki jest właśnie ten nasz świat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxksiezniczkaxx
Powiedzcie mi jak to jest? Co czujecie?jak do tego doprowadzilyscie? jestem strasznie ciekawa. bardzo interesuje sie roznymi dietami, itp ale nie chce stracic nad soba kontroli. Pozdrawiam i jestem z Wami!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika25
bis - miło że zainteresowałaś się moim wpisem :-). Tylko szkoda że chyab niepotrafimy sobie pomóc... Życie jest naprawdę niesprawiedliwe!!! Najpierw "ktoś" stworzył cię grubym, a jak już kosztem wielu wyrzeczeń chudniesz dzięki swojemu samozaparciu to teraz i tak jest źle... WAGA TO ONIE WSZYSTKO i nie naprawdę nie jest wyznacznikiem szczęścia i wartości człowieka - tylko szkoda że tak późno to do mnie dotarło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arkanta
no coz... wiem o czy mowicie, to juz 6 lat odkad lecze sie na ED. za kazdym razem lekarze mowia: teraz jest pani wyleczona, powodzenia. powiem Wam tyle- to gowno prawda. za kazdym razem to wraca. mam 21 lat i jestem wrakiem czlowieka. nie bede miala nigdy dzieci, nie mam przyjaciol, nie mam nic poza ed. znowu przechodze nawrot anoreksji i tak sobie mysle, ze juz chyba chce umrzec. nie mam juz sily do walki. nie chce walczyc, bo i tak wiem, ze choroba mnie pokona. wszystko bym oddala za to, zeby cofnac czas. wszystko bym zrobila, zeby wyjsc z tego po pierwszym leczeniu. nie czekajcie- idzcie do lekarzy, do poradni. walczcie poki jest nadzieja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dietkaaw
ja zaczynalam od 60 kg/ 160, teraz waze 49/50 i chce mniej! idealnie by bylo -3 kg ale juz wogole nie chudne :[

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biss
może pomogę---a jak jest teraz?? ile wazysz??jak wygląda twoje zycie??wiecie mnie czeka operacja lekarz kaze przytyc a ja nie moge - boje sie..jak przytylam 1kg to jakby swiat się zawalił...teraz chce to zrzucić ale cos nie moge- chodze zła waze sie co 5 min..TO JEST CHORE ...ale dalej w to brne..jak patrze w lustro widze sie jako tłuściocha....czy ja tak duzo chce --tylko2kg...Poki co jeszcze okres mam i trzymam się ...(czsaem nic nie jem a czasem jem i to jak na moje możliwości duzo)- tylko potem sa wyrzuty sumienia , płacz i dalej brniecie w bagno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem, czy ja byłam chora? ale opowiem Wam jak było ze mną... Otóż ok rok temu ważyłam 48=49kg na 172wzrostu...nie czułam się chudo, wręcz nadal widziałam tłuste uda, brzuch..to nic, że w najgrubszym mscu udo miało 43cm, biodra 82, a biust 72...nie to było ważne, ważne by jak najmniej zjeść, to było moim celem, pryzmatem, myśleniem, katem.. Nie potrafiłam się cieszyć z najprostszych rzeczy, małych radości, jak i swoich ambicji...Wyrzuty po jednym kęsie więcej czegoś niezdrowego (ortoreksja- mam ja do tej pory, jedna rzecz, która mi na dobre wychodzi ;) ) , unikanie znajomych po niewskazanym posiłku, doły, wstręt do siebie, obrzydzenie i co chwilę cemtymetr w łapę. Lecz wtedy juz wiedziałam, że coś jest nie tak, zaczynałam się dusić, cirpiał na tym nawet mój chłopak (pomijam moją chudość ;) Teraz...przytyłam do 56kg...nie na długo, znów scudłam do 54 i robię wszystko, wbrew swojej woli, żeby nie utyć...ALE : nie uważam, że każda dziewczyna bez ogromnej przerwy między nogami (jak moja kiedyś ) jest brzydka, wręcz wyłapuje te , które waża więcej (normalnie) i wyglądają super, bo tak jest, porównuję zdjęcia modele i normalnych aktorek (te z biustem, mimo, że szersze w bbiodrach są ładniejsze)...głupoty, ale na swoja głupią chorobę, znalazłam proste rozwiązanie, skoro, kluczową rolę odgrywa tu wizualizacja, trzeb a leczyć ją właśnie prostymi obrazami... Nie pojdę do psychologa, bo wiem, że ja nie będę sama chciała, to nikt i nic mi nie pomoże (chciałam byłam wychudzona). Uczę się odkrywać świat i siebie na nowo. Przypominam sobie co dla mnie tak naprawdę było cenne, czego pragnęłam, co mnie cieszyło...a przede wszystim...że ciało pozostaje ciałem, jest naszym narzędziem do życia, niczym więcej. Dlaczego mam się tak katować, niszczyć, skoro inni tego nie robią? co w tym jest takiego? niska samoocena? chęć zwrócenia na siebie uwagi? jaiś przełom w życiu? Najpierw, zanim same zechcemy, pozwolimy komuś pomóc musimy sobie uświadomić realne pobudki, czynniki, które spowodowały taki stan (choćby dlaczego zaczęłyśmy się odchudzać, zwykle od tego się zaczyna, że potem nasza psychika nadal nas ostrzega z tymi kg, mimo, że śladu po nich brak...) Dlatego trzeba zacząć od szczerego dialogu i ze sobą, oraz bycia miły i wyrozumiałym dla siebie samego, skoro potrafimy być tacy dla innych, to tym bardziej powinniśmy dla siebie, by nie rzutowałao to na inne osoby. Ufff, póki co Tyle :D Teraz spójrzice za okno...co widzicie? słońce, zieleń...wszystko się budzi do życia...nacieszcie tym widokiem oko, a teraz zamknijcie oczy i delektujcie się zapachem, wytęrzcie słuch... Niestety, musimy się owtworzyć na świat zewnętrzny na nowo, by wewnętrzny ucichł, by nasze strachy, cienie, wewnętrzny kat ucichł...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika25
może pomogę ---- Ja właśnie teraz też się obawiam że u mnie zaczyna przechodzić to w bulimię. Zaczęłam już nieco jeść-bo rodzinka i mąż pilnują i nieustannie nakłaniają do jedzenia, ale My jesteśmy mistrzami w ściemnianiu i zawsze jakoś uda mi się potajemni to zwymiotować...a jak już nie mam możliwości to wieczorem jakaś herbatka przeczyszczająca czy tabletki... Wiem że oszukuję i siebie i wszystkich dookoła -ale nie potrafię zjeść i czuć się z tym normalnie. Z drugiej strony te 5kg więcej naprawdę mi nie zaszkodzą i ubania w końcu zaczną jakoś na mnie wyglądać...ale co zrobić że nie potrafię sobie tego poukładać w mojej teraz niezbyt mądrej główce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc ika! ja tylko na chwilke bo zaraz mykam na zajecia...przeczytam to co napisalas jak wroce! 3maj sie kochana! dobrze,ze sie odezwalas bo myslami caly czas jestem z Toba i zastanawiam sie codziennie jak sobie radzisz🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biss
koszenila twoja historia jest bardzo podobna do mojej....tylko powiem ci ze ja kazdy glupi kg widze po sobie i poprostu nie moge tego znieść,,,nie umiem...cały czas oglądam chude laski i wogole...nakrecam sie jak głupia...w pracy w domu w szkole - wszedzie 1 myśl (jedzenie i kcl) ostatnio przestalam cwiczyc bo tata przyjechal i nie chce zeby widzieli ze sie tak katuje(jak oni to mówią)...ale jak wyjedzie znow wroce do cwiczen...Mam obsesje na pt brzucha, ud ,pośladków...myśle już o plazy wakacjach i nie wiem jak jha sie pokaże...z jednej str chce byc jak kiedys, wesola, śmiała odwazna , jeśc co chce , nie martwic sie o nic,,,ale teraz to już nie możliwe- poki nie schudne nie bede umiała nawet na siebie spojrzec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
biss...hmm, ja też w sumie nie potrafię się zaakceptować w nowej wadze, ale widzę, że znów mam swoje piersi, talię, którą widać, a nie żebra, mój chłopak jest w niebo wzięty, same plusy ;) a dodam, że mogę już jeść ciutek więcej i nie tyję (wtedy jadłam o 1000-1200kcal). Ale mam więcej enrgii, checi do życia, powoli wracam do\" normy\"..mimo, że ta druga ja stoi krytycznie z boku i zasępia się nad każdym kg. Lecz nic to! Wolę być normalniejsza, pod każdym względem. W sumie zdrowe nawyki sobie wyrobiłam, pozbyłam się tłuszczu skąd chciałam (trochę go wróciło ;)...ale teraz wiosna, więc pozosatje ruch i ćwiczenia.. Każdy jest jaki jest, a ciało? owszem wyróżnia nas, ale tylko na etapie 1 oglądu, potem trzeba umieć pochwalić się tym co w środku...:D ps. nie wiem, jak u Was, ale na tej \"diecie\" ucierpiała moja koncentracja :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika25
miło że tu piszecie. Ja odezwę sie dopiero po weekendzie!!! Powodzenia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm ja przy 49 kg i 172 mam w udzie ajszczuplej 47 a tak 52..biodra 83..talia raz 69,a gdy mierze sie na wieczor 64..i do teog tluszcz wbrzuchu jak ui kobiety w 4 miechu ciazy...ze sie mnie ludize pytają czy aby ie jestem:O a nie jestem:P i jem malo...:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika25
wróciłam po dłuuuugim weekendzie -ale chwilowo nie mamc zsu więc odezwę się później!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika25
Dzien dobry!!! Przepraszam ale ja dalej nie mam chwilki czasu żeby napisać więcej.Ale odezwę sie tu napewno.PA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika25
dziś 40kg/161cm. NIE wiem po co to robie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ika:( wierze w Ciebie :*:*:*:*:*:*:* uda Ci sie!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co winogronka
spodobało ci sie thiness?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ano spodobalo,bo tam dziewczyny maja takie same lub wieksze problemy i potrafia zrozumiec,ale chyba rzuce kafe i te inne fora :( to mnie zabija

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co winogronka
Taaak POTRAFIA ZROZUMIEĆ I PORADZĄ jak się wyrzygać. I faktycznie mają większę problemy: mianowocie bardzo chcą mieć anoreksję. Ma prawo ci się podobać styl-pro ana... i masz rację odpuść sobie kafeterię. I nie zapomnij o tussi... wtedy więcej rzeczy będziesz mogła sobie odpuścić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co winogronka
po co stylizujesz się na jakąs zmęczoną zyciem anorektyczkę? Wiem że thiness tak działa na 14-16latki ale ty masz chyba więcej lat?? A teraz odstawiasz jakąś szopkę .... biedna , uciemiężona Winogronka , która jeszcze 3miesiące temu byłą grubasem a teraz jest chuda i masz juz tego dość. O raaany... jaka ona jest biedna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika25
winogronka - ja też niby mam już wszystko gdzieś...ale wagę kontroluję nadal. Od 2 tygodni mieszkam u mamy- ona mnie dosłownie"tuczy" ja jem i ryczę, potem kombinuję jak to wszytsko zwrócić, albo najadam się jak nikt nie widzi i potem znów prosto do łazienki. Dziś wraca mój mąż a waga przez 2 tygodnie nawet nie drgnęła w górę (40kg!!!). Z nerwów czekałam dziś aż wszystcy wyjdą z domu i napychałam się wszystkim od 6 rano:racuchy drożdżowe,chyba z 10 kanapek z serem, dżemem, wędliną, majonezem, pączka, rogalika, rurkę z kremem, zupę buraczkową, kawał kiełabsy - ja nie wiem po co to robie. Wpadłam w taki trans obżerania się, że spóźniłam się przez to do pracy. Teraz siedzę i mam doła bo nie zdążyłam tego wszystkiego zwymiotować i ogólnie nie mogę się na niczym skupić. Takie życie jest bez sensu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika25
teraz tak sobie myślę że jeśli wszystkim dokoła zależy żebym w końcu chociaż trochę przytyła to nie mam co się przejmowąc tym że tak się najadłam od rana. Jak myślicie bo ja już nie mam do tego wszystkiego sił. A wieczorem wraca mąż i pewnie będzie chciał mnie wyciągnąć na jakiegoś chamburgera czy coś - a mi już z tym źle bo przecież już tyle dzisiaj zjadłam tylko oni nie widzieli - a nie uwierzą puki nie zobaczę efektów i tak w kółko. winogronka ratuj!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika25
teraz tak sobie myślę że jeśli wszystkim dokoła zależy żebym w końcu chociaż trochę przytyła to nie mam co się przejmowąc tym że tak się najadłam od rana. Jak myślicie bo ja już nie mam do tego wszystkiego sił. A wieczorem wraca mąż i pewnie będzie chciał mnie wyciągnąć na jakiegoś chamburgera czy coś - a mi już z tym źle bo przecież już tyle dzisiaj zjadłam tylko oni nie widzieli - a nie uwierzą puki nie zobaczę efektów i tak w kółko. winogronka ratuj!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ika, sloneczko :) a ile ty mozesz przytyc po jednym dniu? Nawet gdybys zjadla caly dom, to waga podskoczy najwyzej o 10 dag. - organizm nie jest w stanie reszty zatrzymac - wszystko strawisz. Zrobilas dobrze jedzác, pochwalisz sié mezowi jaki masz brzusio, staniesz bez wyrzutow na wadzé, uszczesliwisz go... :) idz z nim gdzies wieczorem i baw sié i jedz beztrosko, to ile dzisiaj jeszcze zjesz juz nic nie zmieni, co najwyzej objétosc twojej mega kupy :D Winogronka ---> no i spotkalam cie dzisiaj na alkoholowym ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak,macie racje uzalam sie nad soba:):( i na dodatek jestem alkoholiczka i netoholiczka ika zycze Ci powrotu do normalnosci,wiecej wiary w siebie i swoje mozliwosci!!! nie wiem jak Ci pomoc skoro nawet sobie nie umiem!!!ALE DAMY RADE!!!musimy w to uwierzyc! przeciez jedzenie i odchudzanie nie moze naszym zyciem kierowac!!!! ide zjesc normalne sniadanie i obejrze TV,wazne zeby zdala od tego forum🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×