Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Fanka Blunta

Ostatio mam wątpliwości...jest mi z tym źle...

Polecane posty

Od jakiegos czasu gorzej porozumiewam sie z moim chlopakiem... myslalam, ze bedzie nam juz tylko lepiej, ale niestety:( Mam watpliwosci co do jego osoby, kiedys byl potwornie o mnie zazdrosny, jednak psycholog po rozmowach z nim przekonal go ze nie warto AZ TAK byc zaborczym...Od jakiegos roku bylo REWELACYJNIE! Poprostu czulam pelnie szczescia, czulam ze zyje, ze ON to ON, ten ukochany jedyny:) Ostatnio zarzuca mi, ze jestem zbyc \"chlodna\" jesli chodzi o seks, no przepraszam, niestety zlapalam jakiegos wirusa i musze sie z tego leczyc ok.miesiaca (buu), dosc czesto wszystko mnie tam boli, on rozumial...mozna przeciez dac sobie radosc w inny sposob niz przez normalny seks... Tym razem kolejny powod do obrazenia sie na mnie ma, poszlam do spowiedzi, ja jestem katoliczka, on niby byl ochrzczony, byl do komunii i bierzmowania, jednak zadne z rodzicow nie wopil w niego wiary w Boga, modlenia sie czy chodzenia do kosciola...no ale nie bylo to dla mnie rzecza najwiekszej wagi. Wiec po spowiedzi powiedzialam mu, ze chcialabym zebysmy przez pare dni wytrzymali bez seksu (tym abrdziej ze nadal sie lecze...), myslalam ze uslysze zaraz jakies najgorsze slowa. Siedzial zalamany, a ja pytalam go czy seks jest dla niego najwazniejszy, powiedzial ze nie, ale ze chce tego bo mnie kocha, bo na to ochote poprostu ze mna, ze nie wie czy wytrzyma te klika dni.... No poprostu sie zalamalam!! Nie dalo sie z nim gadac... Do tego czasem jak pomysle o naszej wspolnej przyszlosci to nie wiem co myslec: bedziemy miec dzieci i co? ja bede z nimi chodzic do kosciola a on bedzie siedzial w domu? powiedzial w sumie, ze bedzie czasem ze mna chodzil (teraz chodzi ze mna moze raz na 1-2miesiace), no ale nie wiem jak to bedzie wygladalo...Kiedys nie mialo to dla mnie takiego znaczenia, myslalam ze to nie wazne. ze jakos to bedzie... Nie chodzi o to ze jestem jakas cnotka, ktora lata co chwila do kosciola, staram sie chodzic co niedziele, choc czasem tez nie chodze...On poprostu nie rozumie tego co robie, nie postanowilam sobie cos np. po tej spowiedzi...chyba tak samo, jak ja nie rozumiem, ze on chce ciagle seksu... Poza tym mial nie byc taki zazdrosny, pojawil mu sie powod (hmm, jak dla niego) to juz jest...napisal do mnie pewien znajomy, a raczej nie znam go osobiscie, ale widywalam na uczelni, spotkalismy sie przez przypadek na pewnym forum i on do mnie napisal na gg...Moj chlopak oczywiscie ma pretensje, dokucza mi jak tam moj \"nowy kolega\" itp...przeczytal ostatnio w moim archiwum ta rozmowe i mial pretensje ze nie powiedzialam mu wszystkiego....NO LITOSCI!!! No i tak juz jest kilka dni...nie mozemy dojsc do porozumienia nawet koto do kogo ma przyjechac i co bedziemy robic...powiedzial, zebym wymyslila, gdzie mozemy pojechac na jakas wycieczke mala, no nie mialam pomyslu poprostu wiec mowie mu ze moze sam cos wymysli, na co on ze nie potrafie docenic ze on chce cos dla mnie zrobic, zebym ja wybrala, ze on chcialm mnie gdzies zabrac itd... moze duzo w tym glupot itd... ale ja juz trace checi na cokolwiek:( nie chce mi sie do niego jechac, nie chce mi sie zas gadac o tym samym, bo on swoje a ja swoje, odwraca sie, obraza itd... wkurzam sie juz... Jestesmy ze soba niecale 3 lata, ale sama juz nie wiem czego chce... Chcialabym chyba wyjechac gdzies dalej, bez niego, na jakis czas... Gdy mu powiedzialam ostatnio ze moze pojade z mama do rodziny (to dosc daleko), to zasmucil sie, powiedzial, ze chcialby zebysmy wszedzie jezdzili razem, nie zostawiali sie...OK, rozumiem, ale chyba potrzebuje troche dystansu...samajuz nie wiem i to jest najgorsze!!!!:(:( Czy wy tez mialyscie takie dylematy, chwile zwatpienia...?chcialyscie uciec? Co myslicie o tej calej sytuacji??...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cindarella
hej znam to uczucie.... tez jestem z chlopakiem prawie trzy lata i tez jest zazdrosny i zaborczy chodzi do psychologa ale to nic nie daje...przez te jego krzywe jazdy ja tez zrobilam sie zazdrosna... co do seksu to on ma ochote czesciej niz ja mi wystarczy sporadycznie a on by chcial codziennir pare razy ... staram sie zakonczyc ten zwiazek bo strasznie cierpie przez jego zaborczosc potrafi byc strasznie agresywny i wulgarny ... a ty co zdecydowalas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×