pustka

Pomóżcie mi...! własnie skonczylam rozmawiać przez kamere internetowa z moim facetem... Patrzylam na niego i... nie czulam nic, po prostu nic, a moze nawet niechęć?! Nie myslcie ze jestem dzieckiem, nie mowcie ze tak sie nie da skoro laczylo was uczucie a ty w jednym momencie sie \"rozmyslilas\" czy jakiego innego slowa tu uzyć... Nie mowcie tak.. bo... bo ja rowniez tak przez chwile pomyslalam... Jestem przerazona.. Czuje ze ten zwiazek to jedna wielka pomylka, a co najgorsze bez zadnego wiekszego powodu! Co sie stalo...?!

a jak dlugo sie nie widujecie ?

widzielismy sie "na zywo" połtora miesiaca temu, a przed kamerą internetową rozmawiamy ze sobą około 2 godzin w piatek i sobotę

a jak dlugo sie znacie jestescie razem?

od sierpnia zeszlego roku

a duzo czasu spedziliccie ze soba? pytam bo moja kolezanka jest w zwiazku z marynarze znala go tylko 3 miesiace teraz wyjechal i terz jest w rozterce

!!!!!!!!!!!! daj mi jej namiary! on sie tez szkoli na marynarza! i wlasnie malo sie widzielismy odkad jestesmy ze soba w zwiazku (bo znamy sie duzo wczesniej) bo byl w rejsie ktory odbywał jako praktykę ze studiów... Jestesmy od sierpnia, wtedy spedzilismy razem pare dni... Potem od wrzesnia do lutego plywal non stop, w tym czasie spedzilismy ze soba pół dnia... no i w marcu tydzien i w kwietniu tydzień.

nie duzo tego to chyba raczej kolega niz chlopak nie dzie sie ze jest ci obojetyny

no więc właśnie... ale co dalej?! co teraz? wiesz... ja się pogodziłam z tym, że będziemy się rzadko widywac ze względu na to że marynarz... ale... no nie wiem co się dzieje

nic do niego nie czujesz bo jak mialas go poznac w locie przez pare wyrwanych godzin dziennie zwiazki z marynarzami sa ciezki ale chociaz na poczatku powinien poswiecac ci wiecej czasu

ale nie mógł mi poświęcić więcej czasu :( musiał wypłynąć na tą praktykę, a teraz co... widzimy się tylko w necie przez kamerę... Dodatkowo on.. myśli że wszystko między nami jest super... z resztą... co ja się dziwię,, do dziś sama tak właśnie myślałam... on sobie nie wyobraża zycie beze mnie.. mowi, że on mnie na pewno nie zostawi (sama wiem, ze tego nikt byc pewny nie moze)... ale dąże do tego żeby powiedzieć, że... boję się go zranić... bo... nie mówię ze tak, ale jeśli rzeczywiście nic nie czułam przez ten cały czas no to.... oszykiwałam go... Jak to przerwać?! On mnie naprawde kocha, może powinnismy dalej to rozwinąc? Boze... jak mi źle :(