miłość czy przyzwyczajenie?

Wiem że tematy o zdradzonych i porzuconych są tu już chyba niezbyt mile widziane. Mam taki problem nie wiem z kim o tym pogadać dlatego zwracam się do was dziewczyny...Jestem w związku z chłpakiem ponad 4 lata, we wrześniu coś mu odwaliło i zacząl mnie zdradzać. Stawałam na głowie żeby go odzyskać, nie wyobrażałam sobie życia bez niego, strasznie mnie okłamywał co wychodziło potem po troche. Wszystko wrociło do normy po jakimś czasie, znowu nam się super układało. Ostatnio znowu mnie okłamał, dziś straznie sie z nim pokłóciłam w sumie to powiedziałam ze nie chce go znać. Teraz troche żałuje, w złości czuje że mogłabym go udusić, pobić, wrzeszczeć na niego... Nie wiem czy dalej mu ufać,czy to wogole ma jeszcze sens...

zapraszamy na topic "do dupy z takim dniem"

dzięki za zrozumienie....

i ty jeszcze pytasz czy mu ufac? powinnas mu dupe skopac pozadnie i rzucic. zdradza cie notorycznie a ty blagasz zeby wrocil? to jest chore! szanuj siebie i nie daj sie tak traktowac