Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Katie_31

Czy fundować wakacje dziecku z pierwszego małżeństwa mojego męża?

Polecane posty

Gość Katie_31

Pokrótce opiszę sytuację: jestem drugą żoną, mąż ma z pierwszego małżeństwa 12-letnią córkę. Nie jestem przyczyną rozwodu, zaczęliśmy się spotykać, jak już dawno był rozwiedziony. Córka mnie nie akceptuje, jest niegrzeczna i złośliwa, jej matka wcale nie stara się zmienic tej sytuacji. Mąż zarabia ok. 1000 złotych brutto, płaci 350 złotych alimentów. Ja zarabiam prawie 2000 netto. I teraz problem: mąż zapytał mnie, czy mogłabym opłacić jego córce wakacyjny kurs językowy za granicą (koszt to kilka tysięcy zotych). Mówi, że córka jest zdolna, ale nie stać ani jego, ani jego byłej na zafundowanie takich wakacji. Czy powinnam zapłacić za jej wyjazd? Dodam, że NIGDY nie wtrącałam się między mego męża a jego byłą i NIGDY nie podjudzałam go, aby wystąpił o zmniejszenie alimentów czy ograniczenie jego wizyt u córki. Zarobione pieniądze odkłądam ale i wydaję, każdego roku jeździmy z mężem na zagraniczne wakacje. Czy Waszym zdaniem powinnam zapłacić nza ten kurs, czy nie? Dodam, że dzieci nie mamy i w zasadzie stać mnie na zrobienie takiego prezentu, ale przyznam się szczerze, że nie jestem w stanie polubic jego córki i sama już nie wiem. Czy będzie skąpstwem, jeżeli odmówię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez sensu to jego dziecko
nie twoje. to dziwne ze cie wogóle o to poprosił ! w dodatku chodzi o taki drogi wyjazd. moim zdaniem powinnaś odmówić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hm................ .
Moim zdaniem będzie to może nie skąpstwo ale tym sytuacji nie poprawisz. Jego córka jest w trudnym wieku, może nie tylko była żona Twojego męza jest tego powodem, dziecko widzi, obsewuje, widzi Twoją niechęć.. być może wystawia Cię na próbe, chce zobaczyć na ile może sobie pozwolić. Skoro Cię stać, ustalcie, że wy pokryjecie połowe (TY) a jego byla druga polowe :) To jego corka, trzeba starac sie ja moze nie polubiec, ale zyc w poprawnych stosunkach, kiedy dorosnie, bedzie ci napewno wdzieczna :) napewno zobaczy ze jak sie dokladasz to znaczy, ze jednak starasz sie poprawic sytuacje. powodzenia. To dziecko.. nie wazne kogo... po prostu dziecko... tak na to spojrz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katie_31
No właśnie, ale wszystkim się wydaje, że jeśli całkiem dobrze zarabiam, to nie mam na co wydawać. Jego eks chyba do głowy nie przyjdzie, że być może odkładam na budowę domu albo, że sama wkrótce będę chciała mieć dziecko. i nie stać mnie na ekstrawagancje. Co do niechęci, to trudno mi ją przezwyciężyć, ale nie okazuję tego dziecku. Nie chcę być jednak traktowana jako dojna krowa. Poza tym nie chcę przekupywać dzieciaka, na zasadzie, że zobaczy, jak się staram. Staram się, nie ingerując w kontakty ojca i córki, ale czy muszę przez to wydawać masę pieniędzy? Przeciez to juz wręcz kupowanie sympatii!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czas płynie
Powiem tak: jak ktoś jest zdolny to i w kraju się nauczy języka obcego ( wiem to , bo znam takie dzieci) i nie musi wyjeżdżać na taki kurs. W tej sytuacji myślę,że wszyscy moglibyście zrobic "zrzutkę" na ten wyjazd, nie widzę powodu ,dla którego ty miałabyś pokrywać cały koszt. Wydaje mi się że mąż nie powinien Cię stawiać w takiej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie dodatkowe...
Czy jej matka pracuje? Jeśli tak, to ile zarabia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katie_31
Jego była dostaje ok. 1000 zł na rękę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też druga żona
Ja z mężem nie fundujemy jego córce wakacji tylko zabieramy ją ze sobą na wspólne wakacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierwsze
czas plynie ma racje, moj brat niedlugo bedzie zdawal FCE a nigdy nie byl za granica, po prostu nauczyl sie angielskiego ogladajac bajki w jezyku angielskim na Cartoon Network i wsluchujac sie w filmy z dubbingiem-wiec jak jest zdolna, to na pewno sie nauczy samodzielnie, tym bardziej ze teraz angielski dzici maja od zerowki (moj brat mial od 5 klasy SP) To ze masz watpliwosci, czy zaplacic, mowi samo za siebie - nie rob tego. To rzeczywiscie moze wygladac jak kupowanie sympatii czy chocby akceptacji, a w koncu nikt nie chce byc traktowany jak przedmiot. Jesli znalazloby sie jakies kompromisowe roziwazanie to owszem, moglabys sprobowac, ale w takiej sytuacji odradzam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Życie_1024
Myśle ze powinniscie zrobić zrzutke i tyle. Nie powinnaś sama fundować małej całego wyjazdu, bo to bedzie wyglądało na próbe przekupstwa jej. Jesli sytuacja jest taka z rodzice nie są w stanie wylożyc np. polowy naraz to niech zwracaja Tobie w ratach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara jeszcze jara
do hmm i też druga żona Oba pomysły dobre,może coś wybierzesz.Jeżeli nie stać byłej na wyjazd dziecka to niech swoją połowe pozyczy np.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez sie wtrace
bez obrazy,ale jezli zarabia sie tysiac zl na reke,to nie funfuje sie dziecku wakacji jezykowych za iles tam tysiecy...kazdy powinien zyc na takim poziomie na jaki go stac... ja zyje za tyle ile mam,jest tego niewiele,dlatego ciuchy kupuje sobie od swieta,jem tansze rzeczy...tak juz jest na swiecie... zastanawiam sie gdzie honor bylej zony twojego meza,jesli jest w stanie wyciagnac do ciebie reke po pieniadze...przeciez chyba zdaje sobie sprawe z tego jakie zarobki ma twoj maz.... przykre,ze maz stawia cie w takiej sytuacji..mam wrazenie,ze jest takim pantoflem i mysli,ze jak bedzie potulny,to "dobra zonka" sypnie kaska...:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też druga żona
Ja myslę że nie powinnaś fundować córce męża tak drogich wakacji, tym bardziej że jest ona wobec Ciebie niegrzeczna i Cię nie akceptuje. Myślę że powinnaś pomyśleć o sobie i o zaplanowaniu własnego dziecka. Z tego co piszesz to córka męża myśli że jej się wszystko należy, ona nie musi być nawet dla Ciebie miła, więc płacąc za jej wakacje tylko ją utwierdzisz w tym przekonaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kattty
to dziecko nie jest malutkie. Powinno dostawac prezenty na które stać RODZICÓW dziecka tzn. matke i ojca. twój mąz powinnien wyjasnic byłej ze go nie stać. Poza tym zwróciłabym mezowi uwage, ze dziewczyna odniosłaby wrazenie ze od taty mozna dostac to co sie chce. gdybys jednak wyłozyła te pieniadze uwazam ,ze i matka dziecka i ona sama powinna wiedziec ze te pieniadze dostaje od CIEBIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tabliczka
nie powinnas. po pierwsze to maz nie powinien ciebie o to prosic. to jego dziecko i jego bylej. wytlumacz mu na spokojnie, ze nie podejmujesz sie utrzymywania czy spelniania zachcialen jego dziecka. niestety, on zarania mniej od ciebie, placi alimenty, pewnie wasze zycie toczy sie glownie z twojej pensji. i to ty maz prawo decydowac, na co ja przeznaczasz. jesli rodzicow nie stac - trudno, corka jest na tyle duza ze powinna to zrozumiec. a kursy jezykowe sa tez bardzo dobre w kraju. ja akurat wiem cos o tym, i jestem przeciwniczka tych, ktory uwazajka, ze na dwutygodniowym kursie zagranicznym naucza sie jezyka. jeyka trzeba sie uczyc latami, zeby go dobrze poznac. a za granice mozna jechac zeby sie "obyc" i osluchac i podszlifowac. z czystym sumieniem masz prawo odmowic. nie chodzi przeciez o zabieg ratujacy jej zycie, prawda? powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...jajakobyły...
zdziwiony jestem w ogóle, że mąż ciebie o taki wydatek poprosił. Odważny jest :) Nie znam waszych relacji ale do pewnego stopnia można powiedziec że miał tupet Choćby nie wiem jak bardzo była zdolna jego córka to wydatek kilku tysięcy jest chyba zbyt wielki. Z pewnością wam się nie przelewa i sądzę, że nawet waszemu dziecku nie byłoby łatwo zapewnić takiej nauki. Ja bym grzecznie ale stanowczo odmówił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rob tego
nie decydowanie nie !!!!!!!!!!!!!!!!! zacznie sie od kursu jezykowego, ktos pomysli, ze ciebie na to stac i wymagania zdecydowanie wzrosna !!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facetoset
używasz jej ojca to płać , a co chcesz mieć za darmo czyjegoś ojca i męża. Gdybyś się z nim nie związała , to ta rodzina miałaby szansę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katie_31
Dzięki za te wszystkie wpisy, widzę, że nie jestem tu postrzegana jako harpia, która chce zagarnąc dla siebie wszystkie pieniądze jej męża i z gardła wyszarpąc córce. Co do ostatniego wpisu, to chyba wyraźnie napisałam, że zaczęłam się spotykać z moim obecnym mężem PO jego rozwodzie. Więc nie widzę powodu, dla którego miałabym cokolwiek rekompensować, bo nawet gdybym to ja była przyczyną rozwodu, nie wydaje mi się, żeby pieniądze i wakacje mogły coś zrekompensować. Dzisiaj pogadam z mężem i powiem mu, że jednak raczej niech się dziewczynka nie nastawia na ten kurs. No, chyba, że on chce jej to opłacić, ale to już ze swoich pieniędzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnes Topesto
Kati uważam, że nie musisz a wręcz nie powinaś opłacać kursu córce swojego męża. To wcale nie jest wychowawcze płacić za wyjazd dziwczynce, która nie potrafi normalnie Cię traktować. Nie chcę tu powiedzieć, że masz się tak samo odwdzięczać, ale co innego kupić prezent na święta czy imieniny, a co innego wydać kilka tyś. na wakacje. Jak będzie starsza to mąż zapyta Cię czy możesz kupić jej samochód, bo nie ma czym do szkoły dojeżdżać. Myślę, że to przesada, inne dzieci też nie mają takich możliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Absolutnie nie płać! Nawet, gdyby córka Twojego męża Cię uwielbiała, to nie powinnaś opłacać jej wyjazdów. Co najwyżej mogłabyś częściowo sfinansowac wyjazd jako niespodziewany prezent. Ale jesli dzieciak Cię olewa i nie znosi, nie jestes zobowiązana do robienia prezentów. Nie ingerujesz w kontakty ojca i dziecka, nie wtrącasz się - tylko tyle można od Ciebie wymagać. A prezenty możesz robić wtedy, kiedy i komu chcesz. Nie czuj się do niczego zobowiązana! A tak na marginesie, to powinnaś powiedzieć mężowi jasno, że nie chcesz więcej słyszeć takich głupot jak fundowanie jego córce wakacji za kilka tysięcy złotych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polarna
uwazam, ze cala sytuacja jest kompletnie kafkajowska... ojciec dziecka nie mial prawa sie Ciebie pytac czy mozesz fundowac jego corce wakacje za granica... I wtej sytuacji to nie Ty mozesz miec wyrzutow sumienia ze odmawiasz a wylacznie ojciec dziecka, ze w ogole zaproponowal Ci takie rozwiazanie. Jezeli malo zarabia jest jasne, ze go na to nie stac. Dziewczyna moze sobie myslec, ze gdyby tata mieszkal z nia to pewnie dalby jej na ten wyjazd... ale przeciez to nieprawda, gdyz tata zarabia za malo. Uwazam, ze Twoj maz przecholowal w ogole proszac Ciebie o cos tak absurdalnego. W dodatku jak mowisz z 1000 zl wyplaty placi 350 zl alimentow...rozumiem, ze doklada sie do waszego domu w wysokosci 650 zl... Ty zarabiasz 2000 ...czyli wlasciwie caly dom jest na Twoja odpowiedzialnosc.. i musisz myslec o przyszlosci takze a nie spelniac zyczenia jak zlota rybka... Nie daj sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hi
Funduj co chcesz, zawsze będzie, że tato dał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katie_31
No i powiedziałam mężowi, że nie zapłacę za ten wyjazd. No i się zaczęło! Okazało się, że dzieciak już się nastawił na to, że wyjedzie, nie wiem, kto jej to do cholery powiedział, czy mój mąż, czy jego eks. Mąz zaczął marudzić, że niby dobrze, rozumie, ale dziewczynka ta się cieszyła na ten wyjazd. W końcu sie z nim pokłóciłam, bo wyprowadziło mnie to z równowagi i powiedziałam, że jak się nie jest czegoś pewnym, to sie nie mówi, bo wiadomo, że dzieciak się nastawi i co potem? Mąż mi na to, że spróbuje w takim razie odłożyć trochę pieniędzy, trochę dołoży jego eks, bo ma jakies oszczędności i razem jakos wysupłają te pieniądze. Powiedziałam, że jeżeli wyda WSZYSTKIE pieniądze na ten wyjazd, to będzie przez nastepne miesiące jadł suchy chleb, bo ja nie będę go utrzymywać tylko dlatego, że córcia musi jechac na drogie wakacje. No i awantura, zarzuty, że nie lubieę jego córki! Do diabła, czy ja nie mam już w tej sprawie NIC do powiedzenia??? Nie mam zamiaru utrzymywać całego domu z powodu kaprysu dzieciaka! Co za idiota...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tabliczka
katie, absolitnie nie pozwol sobie wejsc na glowe! oczywiste jeste, ze to glownie ty utrzymujesz wasz dom. a on smie ci jeszcze cos zarzucuac. oni nie maja pojecia, faceci nie mysla. masz racje, jesli on hce jej to zaplacici to znaczy, ze nie bedzie mial nic na zycie! a ten sychy chleb to skad wezmie???? ciekawe, czy gdyby byl z matka tego dziecka, zarabial ten 1000 zl to tez by za wszelka cene wysyslal dziecko na tak drogie wakacje????? zaloze sie o milion, ze wtedy potrafilby corce wytlumaczyc, ze ich na to nie stac. ale w takiej sytuacji, tatus zrobi wszystko. tylko niech nie ciagnie z ciebie! trzymaj sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
troche dziwny macie podział finansów w domu moje pieniadze ,jego pieniadze.uwazam ze powinniscie spokojnie uzgodnic jaka kwote przeznaczyc na dziecka wakacje i poszukac wyjazdu tanszego,poza tym wyjazd mozecie pokryc w całosci sami a eks miesiecznie dawac o np.50 zł mniej(forma pozyczki jej wkładu w wyjazd dziecka na wakacje)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się z przedmowczyniami. Jeżeli rodziców nie stać, to nie wysyłają dziecka za granicę. Czy inni proszą obcych ludzi, aby zafundowali im wyjazd? Rozbawiło mnie stwierdzenie, że ojciec sie dołoży. Dołoży się, ale twoim kosztem, więc na to samo wyjdzie. Zreszta wcale nie zarabiasz az tak duzo, gdyby była mowa o zarobkach rzędu 10 tys. to sytuacja wyglądałaby inaczej. Nie pozwól sobie wejśc na głowe, bo w zimie pojawią się narty, a w przyszłym roku wyjazd do Stanów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poszukalambym tanszego kursu sa takie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DOBRA RADA dzisiaj
mysl o sobie i swoim dziecku , swoim domu i swoich wydatkach. zaproponuj ,ze dołozysz cześć pieniędzy na wyjazd, a resztę niech sie zrzucą pozostali członkoiw rodu, zona, mąż , dziadkowie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katie_31
No właśnie, a mąż od jakiegoś czasu przebąkuje o dziecku. Zastanawiam się nad tym, ponieważ widzę, jakim dobrym ojcem jest dla swojej córci, ale zaczynam mieć wątpliwości, bo przecież nie wyrobie finansowo, jak sie zaczną żądaia i kwasy, a ja nie chcę się denerwować czy uciekać do szantażu: jak dasz swojej córce 500 złotych na wakacje, to sie z tobą rozwiodę. Lubie jasne sytuacje i o ile nie wtrącałam się do kwestii alimentów, spotkań, itp., to nie chce utrzymywać całego domu tylko dlatego, że jego córka chce pojechać na ten kurs. Ciekawa jestem zresztą, czy on jej tego przypadkiem nie obieał wcześniej, bo mówił, że dziewczyna już się nastawiła na ten wyjazd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×